1997-1998

Sezon: 1997-1998
Pozycja w lidze na koniec: 2
Trofea:
Trenerzy: Simoni   
Prezydent: Massimo Moratti

Nowym trenerem Interu został Luigi Simoni. Prze sezonem Inter dokonał kilku znaczących transferów. Do klubu dołączył przede wszystkim Luis Nazario de Lima Ronaldo - jeden z najwybitniejszych w historii napastników Świata. Massimo Moratti od razu pokochał byłego zawodnika Barcelony którego pozyskał sięgając głęboko do klubowej kasy. Innym ciekawym nabytkiem było pozyskanie Urugwajczyka - Alvaro Recoby. W pamięci kibiców Interu na trwałe zapisze się debiut tego zawodnika w inauguracyjnym meczu Serie A przeciwko Brescii. Inter na własnym terenie przegrywał 0-1 i Luigi Simoni postanowił wpuścić na murawę "el Chino" jak nazywany był we Włoszech. Urugwajczyk w ciągu 5 minut zdobył dwie magiczne bramki po uderzeniach z około 35 metrów w okienko bramki Brescii. Kolejnym wzmoecnieniem składu był Argentyńczyk Diego Simeone. Niezapomniany był również Taribo West. Nigeryjski obrońca zasłynął z charakterystycznej fryzury, na włosy zakładał specjalne koraliki, często w barwach swojego klubu.

Inter rozgrywał dobry sezon i wszystko wydawało się iść zgodnie z planem. Inter grał widowiskowo, co było zasługą poszczególnych graczy jak Ronaldo czy Moriero, który po fantastycznym rajdzie między obrońcami strzelił wspaniałą bramkę

Zadrą w sercu każdego Interisty są z pewnością wydarzenia z 26 kwietnia 1998 roku. W przypadku zwycięstwa, Inter miał szansę prześcignąć Juve w tabeli i wskoczyć na pierwsze miejsce, przy kilku spotkaniach do końca sezonu. Cały mecz rozpoczął się w klimacie podejrzeń, jaki wytworzył się po wielu kontrowersyjnych decyzjach na korzyść Juventusu w trakcie całego sezonu. Arbiter Ceccarini, który prowadził ten pamiętny mecz nie podyktował ewidentnego rzutu karnego, po faulu Iuliano na Ronaldo, by chwilę później dosłownie podarować jedenastkę dla Juve. W tym momencie rozpętała się burza, trener Interu oraz piłkarze zasiadający na ławce wbiegli na boisko, by zaprotestować przeciwko decyzji sędziego, prezydent Moratti opuścił stadion, a Ronaldo po zakończeniu tego spotkania wypowiedział pamiętne słowa:

"To wstyd, po tym meczu oraz innych wydarzeniach czuje się okradziony. Mogą mnie ukarać, mogą nałożyć na mnie grzywnę, ale w tym momencie nie możemy dłużej milczeć: to hańba i cały świat musi się o tym dowiedzieć"

Trzeba w tym miejscu zauważyć, że w momencie faulu Iuliano na Ronaldo Juve prowadziło 1-0 po golu zdobytym przez Del Piero w pierwszej połowie. Ten sam Del Piero w tym samym meczu nie trafił również z rzutu karnego, zahipnotyzowany prze Pagliuce strzelił prosto w naszego bramkarza. Stara Dama wygrała 1-0. Po meczu rozpętała się burza trwająca kilka tygodni, a sam Ceccarini w obszernym wywiadzie dla Corriere della Sera przyznał się do błędu jaki popełnił.

Aby być jednak szczerym i nie manipulować faktami należy przypomnieć także wydarzenia z pierwszego meczu pomiędzy tymi zespołami w sezonie 97/98. Niepodyktowany rzut karny po faulu Westa na Inzaghim oraz gol Djorkaeffa po spalonym przynajmniej w pewnym stopniu łagodzi całą sytuację.

Ostatecznie Inter w sezonie 1997-1998 zajął 2. miejsce w tabeli za Juventusem, natomiast znacznie lepiej piłkarzom Luigiego Simoniego poszło w Pucharze UEFA, gdzie dotarli aż do finału i zwyciężyli 3-0 zespół Lazio po bramkach Zamorano, Zanettiego i Ronaldo. Razio w tym meczu było bezradne, paryska noc była jednak ostatnią chwilą triumfu przed zbliżającym się okresem stagnacji.

Po zakończeniu sezonu we Francji odbyły się Mistrzostwa Świata w piłce nożnej, w których triumfował zespół gospodarzy z Yourim Djorkaeffem w składzie. Dobry turniej rozgrywał Ronaldo, jednak w nocy poprzedzającej finał z Francją wydarzyło się coś dziwnego... Słynny "Il Fenomeno" dostał jak wówczas sądzono ataku konwulsji, których powodem rzekomo miała być padaczka. Po latach wyszło na jaw, że powodem omdlenia był przyzwojak kłębka szyjnego a diagnoza i podane leki były błędne co mogło doprowadzić nawet do śmierci piłkarza. Ronaldo zagrał w finale, lecz był cieniem samego siebie. Brazylia przegrała spotkanie a piłkarz długo dochodził do siebie psychicznie po tamtym spotkaniu.

Reklama