Hector Raul Cuper

Były trener Interu

Data urodzenia: 16 listopada 1955
Wiek: 69 lat
Miejsce urodzenia: Chabas
Narodowość: Argentyna

110

Meczów

57

Zwycięstw  (51.82%)

31

Remisów  (28.18%)

22

Porażek  (20%)

Pracował w sezonach

Opis postaci

Mianem The Special Two często określany jest Andre Villas Boas, którego przynajmniej na razie w Interze nie zobaczymy, natomiast pseudonim ten idealnie pasowałby do innego trenera - z przeszłością na ławce trenerskiej Nerazzurrich. O ile nie ma wątpliwości co do tego, że The Special One to bezapelacyjnie Jose Mourinho, tak The Special Two nie jest ani Roberto Mancini, ani Roy Hodgson, tylko właśnie Hector Raul Cuper.

Dwójka to zresztą liczba, która prześladowała całą karierę argentyńskiego trenera. Trenera znakomitego i bardzo niedocenianego, o którym kibice szczególnie dwóch europejskich klubów - Interu i Valencii, pamiętać powinni i powinni możliwie często przypominać. Czasem bowiem jest po prostu tak, że nawet najlepszym nie sprzyja szczęście. A wśród pechowców Hector Cuper był absolutnym... The Special One.

Argentyńczyk w swojej trenerskiej karierze wygrał tylko jedno trofeum, ale było to tak dawno temu, że nawet on sam nie do końca pamięta za co to była nagroda. W Europie zasłynął ze zbudowania potęgi Valencii, klubu z futbolowej prowincji Hiszpanii, kraju gdzie liczą się tylko dwa zespoły, a cała reszta jest dla nich zupełnie nieinteresującym tłem. To właśnie z prowincjonalną Valencią, europejskim outsiderem, dwukrotnie docierał do finału Ligi Mistrzów. O ile pędzący Real Madryt był nie do zatrzymania i nie pomógł tu nawet walczący za pięciu Gaizka Mendieta, tak w pojedynku z Bayernem Monachium lepsza okazała się tylko opatrzność w rzutach karnych bardziej sprzyjająca Olivierowi Kahnowi.

Cuper stworzył klub z niczego i odszedł, ale nie jako bohater, tylko jako wieczny przegrany. Fundamenty podłożone pod budowę Valencii skrzętnie wykorzystał jednak inny, zdecydowanie mniej utalentowany trener - Rafael Benitez. Hector Cuper przeniósł się zaś do Interu, gdzie z potencjałem finansowym Massimo Morattiego miał w końcu pomóc w odbudowaniu potęgi.

Miliony dolarów każdego roku płynące wprost z koncernu Saras zasilały fundusze innych europejskich klubów, jednak żadna z tych rzeczy, ani nawet najwybitniejsi włoscy trenerzy, nie wystarczyły by Inter zdobył upragniony tytuł Mistrza Włoch. Dopiero Hector Raul Cuper ustawił i dotarł do piłkarzy w taki sposób, że po raz pierwszy od lat Nerazzurri nie tylko włączyli się do walki, ale też budzili strach w oczach swoich największych rywali.

To właśnie pod wodzą Cupera Inter zajmował w lidze kolejno trzecie - tracąc mistrzostwo w ostatniej kolejce po pamiętnej porażce 4:2 z Lazio! - i drugie miejsce w lidze. Najlepsze rezultaty od czasu, gdy władze w klubie objął Massimo Moratti. Także dowodzony przez Cupera Inter w końcu dotarł do półfinału Ligi Mistrzów i tylko różnica bramek strzelonych na wyjeździe (co jest ironiczne zważywszy na fakt, że oba mecze rozegrano na San Siro) sprawiła, że Cuper nie mógł zmierzyć się w finale z Juventusem, choć furia z jaką Christian Vieri do pary z Alvaro Recobą nacierali wówczas na bramkę AC Milanu pozostała w pamięci kibiców na długie lata.

Hector Raul Cuper został zwolniony z Interu na samym początku sezonu 2003-2004, choć zdecydowanie właściwsze byłoby tutaj określenie "wyleciał z hukiem". Powodem miała być zbyt defensywna gra. Kilka lat później okazało się, że być może Cuper nie był aż tak wielkim pechowcem jak uważano, a w jego porażkach palce mogły maczać również inne siły nieczyste niż pospolita Fortuna (a raczej jej brak), koniec końców pozostał jednak najwybitniejszym z trenerów Interu, którzy nie wygrali z nim niczego, ale zawsze byli tak blisko....

Jakub Kralka

Reklama