"Kto wierzy w Jezusa nie boi się diabła"
W sobotniej La Gazzetta dello Sport przed niedzielnymi derbami Mediolanu pojawił się interesujący wywiad z młodym pomocnikiem Interu Mediolan - Mateo Kovacićem.
Chorwat czuje się gotowy do występu w tym spotkaniu i twierdzi, że wie na temat meczów z Milanem wszystko.
- Wiem wszystko o derbach. Stanković mi wytłumaczył. Nie mogę się doczekać, by usłyszeć doping na San Siro.
Dwa dni po treningu z Dynamo Zagrzeb znalazłeś się tutaj w Appiano Gentile z Interem. Zadebiutowałeś we Włoszech w meczu przeciwko Sienie, przegranym. Prawie zadebiutowałeś na Giuseppe Meazza, ale z powodu kontuzji nie zostałeś wystawiony. Następnie cztery dni później zagrałeś bardzo dobrze i zaliczyłeś wspaniałą asystę. Wszystko popsuło się we Florencji i zostałeś zmieniony w przerwie, następnie wygrana z Cluj i teraz derby. Nie jesteś tym wszystkim trochę oszołomiony?
- Być może trochę, ale nie mam zawrotów głowy. Byliśmy bardzo zdołowani po porażce 1-4 z Fiorentiną. Mamy nadzieję się odbić i będziemy gotowi na derby.
Kiedy grałeś w Austrii, z LASK Linz, jakie były derby z BW Linz?
- Byłem zbyt młody by to pamiętać. Derby w Chorwacji pamiętam za to bardzo dobrze. W teorii powinny to być drużyny Dinamo Zagrzeb oraz NK Zagrzeb, ale w praktyce derby to Dinamo przeciwko Hajdukowi. Grałem w dwóch meczach, ostatni zakończył się wygraną 3-1. Wciąż wspominam to spotkanie, pomimo iż nie strzeliłem w nim gola. Oczywiście derby Mediolanu to inna sprawa.
Tak, wrzask San Siro jest trudny do opisania.
- Nie mogę się tego doczekać.
Rozmawiałeś z rodziną? Będą na trybunach?
- Będzie tylko mój ojciec Stipo. Moja mama zostaje w Chorwacji, ponieważ pracuje i musi zajmować się moimi dwoma siostrami Jeleną i Katariną. Obie chodzą do szkoły.
Jakich emocji się spodziewasz po sobie?
- Na początku trochę nerwowości, ale to przechodzi i potem już o tym nie myślisz. Jeśli kochasz futbol tak jak ja, żyjesz dla takich meczów. Nie myślisz o presji, wszystko czego chcesz to grać.
Co jeśli nie dostaniesz szansy gry?
- Dla mnie to jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. To jeden sposób by powiedzieć, że Stramaccioni decyduje i będę czuł się w porządku cokolwiek on powie.
O czym mówi Tobie najwięcej?
- Ciężko jest powiedzieć "zrób to, zrób tamto", ale on zawsze namawia mnie do tego bym grał w moim stylu i bardzo to lubię.
Podobał Ci się Milan w środowy wieczór?
- Wszyscy widzieliśmy ten mecz w hotelu podczas wyjazdu do Rumunii. Chciałem zaznaczyć, że byłem niemal pewny że Barcelona wygra, ale Milan zagrał fantastyczny mecz, naprawdę fantastyczny.
Czego nauczył Cię ten mecz?
- Myślę, że przeciwko nam będzie to zupełnie inny mecz. Mniej defensywny na przykład. Z naszej strony, tak czy inaczej potrzebujemy szybkości, solidnego planu defensywnego, każdy musi być zaangażowany w budowanie akcji.
Na kogo Inter powinien zwrócić szczególną uwagę?
- Balotelli oraz El Shaarawy, ale byłoby błędem skupiać się tylko na tych dwóch zawodnikach.
Co zobaczyliśmy, a czego jeszcze nie zobaczyliśmy ze strony Kovacića?
- Zawszę daję z siebie wszystko na boisku, ale wciąż jestem młody, mój czas nadejdzie. Inter i ja jesteśmy podobni, możemy o wiele więcej.
Boczny pomocnik, regista (środkowy), człowiek za napastnikami, gdzie widzisz siebie z pośród tych ról?
- Jestem tam gdzie trener mnie ustawia, jednak nie lubię być na skrzydle. Lubię być w środku boiska.
Dla Ciebie lepiej jest zaliczyć asystę?
- Odkąd jestem pomocnikiem, mogę powiedzieć, że tak.
Teraz zawsze lubisz grać z piłką, to jednak niesie ze sobą ryzyko błędów co stało się w kilku ostatnich meczach.
- Faktycznie lubię piłkarskie elaboraty, co może być bardzo ryzykowne. Póki co Stramaccioni nigdy nie prosił mnie bym porzucił swoją kreatywności, a mówił bym robił to co czuję, słuchał instynktu, oczywiście w ramach rozsądku i granic jakie każdy zespół sobie wyznacza.
Co jest większą presją: zakładać koszulkę z numerem 10 w Interze czy być zakupionym za wielką sumę w wieku 18 lat?
- Gra w tym zespole nie jest ciężarem, to radość. Jestem bardzo wdzięczny za to Interowi, nie mogę myśleć o niczym innym jak o zostaniu tutaj najdłużej jak to możliwe i dać z siebie najlepsze co mam. Uczę się włoskiego, język jest bardzo trudny, ale liczę iż szybko go opanuję, chcę się porozumiewać z zespołem na boisku.
Trudniejszy jest włoski futbol czy włoski język?
- To dobre pytanie. Bez wątpienia włoski futbol jest szybszy, bardziej taktyczny i bardziej defensywny niż chorwacki futbol.
Ludzie mówią, że jesteś bardziej dojrzały niż masz lat. Co o tym sądzisz?
- Coś co pomogło mi w tym, to prawdopodobnie poważna kontuzja w 2009: złamanie kości piszczelowej i strzałkowej. Miałem ciężką operację i byłem poza grą przez 10 miesięcy. Na początku byłem smutny, potem stałem się silniejszy. To są doświadczenia, które sprawiają, że jesteś o wiele silniejszy psychicznie.
Tak jak z wiarą... a jak z nią jest u Ciebie?
- Nie chcę rozmawiać o moich relacjach z wiarą, ale nie mam problemu by powiedzieć, że wiara dodaje mi sił, pozwala grać lepiej. Czasami, nie zawsze, zakładam pod koszulkę meczową, koszulkę z Jezusem. Ktokolwiek wierzy w Jezusa, nie boi się diabła.
Po zagraniu w Lidze Mistrzów z Dinamem Zagrze, przyszedłeś do Interu. Gdyby za rok nie było tu Ligi Mistrzów, byłbyś rozczarowany?
- Wiemy, że zajęcie miejsca w pierwszej trójce jest trudne, ale gramy o to jak graliśmy i zagramy o to w derby. Dam z siebie wszystko, damy z siebie wszystko.
Źródło: fedenerazzurra.com
Kiksu
23 lutego 2013 | 10:45
zeby tylko czasem nie spalil sie w blokach
Drago194
23 lutego 2013 | 11:57
Fajna aluzja z tym diabłem :D
Drakon
23 lutego 2013 | 14:07
Mamy Jezua w składzie więc nie ma co sie dygać ;d
InterForEver!
23 lutego 2013 | 15:11
Juan nam dopomoże :)
Reklama