OFICJALNE: przeklęty sezon

29 kwietnia 2013 | 09:44 Redaktor: Paweł Świnarski Kategoria:Publicystyka4 min. czytania

Trudno podbić Europę na wózku inwalidzkim, trudno nawet podbić Włochy, gdzie Inter kuleje dosłownie i w przenośni. Jeżeli ze składu na długie miesiące wypada nawet Javier Zanetti, który zagrał w więcej niż 90% meczów Interu w ciągu ostatnich osiemnastu lat, to można powiedzieć, że to już oficjalne: przeklęty sezon.

Dramat na Renzo Barbera

Trudno się dziwić pogrzebowej minie Andrei Stramaccioniego, który zjawił się po meczu na konferencji prasowej w kiepskim humorze. Inter do dziś nie wypracował swojego stylu, drużyna przegrywa regularniej niż wygrywa, arbitrzy często mylą się na niekorzyść Interu, a zespół przypomina szpital polowy na polu przegranej bitwy. Dół został już wykopany, a trener stoi na krawędzi. Massimo Moratti zapewnia, że  szkoleniowiec pozostanie w klubie, ale czy jego cierpliwość nie ma granic? Zdaje nam się, że te granice już zostały przekroczone, a deklaracja właśnie teraz o tym, że trener po sezonie zostanie zwolniony, mogłaby tylko pogorszyć sytuację. Ale czy może być gorzej, jeżeli przegrywasz z bitym przez większość Palermo, a kontuzję eliminującą z gry na wiele miesięcy odnosi Zanetti, bo nie wyobrażam sobie by Il Capitano zakończył swoją piękną karierę właśnie tam i właśnie w ten sposób.

Człowiek o anatomii nóg zbliżonej do umięśnionych nóg konia, którego zegar biologiczny bił na tyle ślamazarnie, że zawodnik zdawał się być wyjęty z pod praw natury. Być może są tacy, którzy wierzą iż nawet kule nie przeszkodzą Zanettiemu, by jeszcze w tym sezonie wybiec na boisko, ale to zbyt wiele, nawet dla niego. Przez 18 lat swojej długiej kariery nie doznał nigdy żadnego poważnego urazu, mniejsze przezwyciężał jak katar, co pozwoliło mu śrubować kolejne rekordy rozegranych spotkań z rzędu i w tych spotkaniach najczęściej grał od pierwszego do ostatniego gwizdka sędziego. Dziś musi się zatrzymać, dziś grająca legenda, żywy pomnik, punkt odniesienia dla każdego zawodnika i kibica Interu musi stanąć z boku i jestem pewny, że pomimo własnego cierpienia, pozostanie blisko drużyny. Przez lata pobytu w Interze oglądał na własne jak piłkarskie dramaty przeżywali jego koledzy z drużyny, on był "nietykalny" - teraz na finiszu swojej kariery musi poczuć to na własnej skórze.

Operacja w Finlandii?

Niespełna czterdziestoletniego Argentyńczyka czeka operacja. Obecnie Kapitan rozważa gdzie się jej podda: w grę wchodzi wyjazd nawet do Finlandii, gdzie miałby operować go ceniony profesor Orava. W tym sezonie z urazami borykali się także trzej inni jego rodacy: Diego Milito (uszkodzenie więzadła krzyżowego), Rodrigo Palacio (mięsień lewego uda), Esteban Cambiasso (uraz przywodziciela) i Walter Samuel (problemy ze ścięgnem) a we wczorajszym meczu w bólu połączył się kolejny - Matias Silvestre, który doznał urazu przywodziciela i nie zagra przez minimum miesiąc. Problem ze ścięgnem Achillesa na długie miesiące wyeliminował w ubiegłym roku także innego weterana z Interu: Dejana Stankovića. Serb do dziś nie może wrócić do siebie. To poważna kontuzja o czym przekonał się także znany nam Polakom - Marek Citko. Popularny wówczas piłkarz Widzewa, przez tę kontuzję nie powrócił już nigdy do formy, którą prezentował przed tym urazem, choć jak przyznał niedawno, znaczny wpływ na jego powrót miały niewłaściwe decyzje lekarzy. Lista kontuzji w Interze zdaje się nie mieć końca, a przecież dopiero co publikowaliśmy zestawienie wszystkich 47 kontuzji w klubie. Massimo Moratti rewolucję powinien rozpocząć od gabinetów lekarskich i sztabu trenerskiego odpowiedzialnego za przygotowanie fizyczne.

Pokora

Czasami nie potrzeba słów by zrozumieć, że stało się coś złego. Tak było w feralnej 17. minucie na Stadio Renzo Barbera, kiedy Zanetti po jednym ze starć natychmiast krzyknął o pomoc w kierunku ławki rezerwowych i skrył twarz w dłoniach. Następnie został przewieziony do szpitala w Pavii.

Dla świata futbolu to wielki szok i zewsząd napływają słowa wsparcia i pociechy dla naszego Capitano. Warto wspomnieć kilka znanych nazwisk związanych z rywalami: Antonio Conte, Mario Balotelli, Gianluigi Buffon, Claudio Marchisio, Radja Naingollan, Giuseppe Rossi oraz inni. Niestety znaleźli się i tacy, którzy  nie potrafili zachować się godnie, zachowując się jak podludzie. To część kibiców Milanu, którzy w czasie meczu skandowali: "Javier Zanetti skacz razem z nami". Co na to sam zainteresowany?

- Takie rzeczy mogą się zdarzyć. Ważniejsze jest to, że jest więcej osób, które życzą mi dobrze.

To czym Zanetti imponował mi przez lata kibicowania Interowi, to niezwykła pokora. Argentyńczyk zachował ją także w tak trudnym dla siebie momencie, gdy po wyjściu ze szpitala powiedział:

- Kontuzje są częścią naszej pracy. To nie koniec mojej kariery. Chcę wrócić jeszcze silniejszy. Po prostu po wielu przebytych kilometrach musiałem zmienić opony.

Nie musimy się więc martwić. Zanetti tylko zajechał do pit-stopu i wróci do nas najszybciej jak to możliwe. Chcielibyśmy, aby ten sezon już się skończył, bo jego bilans jest smutny: Javier Zanetti - rozdarte ścięgno Achillesa, Diego Milito - rozdarte więzadło krzyżowe, kibice Interu - rozdarte serca.

Paweł Świnarski
Twitter: http://twitter.com/pawelswinarski

Źródło: inf.własna / lgds

Polecane newsy

Komentarze: 13

Klinsi64

Klinsi64

29 kwietnia 2013 | 10:20

niestety ale bez świetnego przygotowania fizycznego i dobrego zaplecza medycznego nie ma mowy o jakichkolwiek sukcesach,jeśli stanowisko trenera powierza się amatorowi,który zapewne nie ma żadnego pojęcia ani wpływu na te sprawy tak to wygląda...

Internazionalista

Internazionalista

29 kwietnia 2013 | 10:25

nie mowiac juz o raczej tragicznym przygotowaniu do sezonu

Drakon

Drakon

29 kwietnia 2013 | 10:27

Jak widze Javiera padajacego na murawe z twarza ukryta w dloniach i chwile pozniej wynoszonego na noszach z boiska to mi sie najzwyklej w swiecie plakac chce...

Klinsi64

Klinsi64

29 kwietnia 2013 | 10:30

bez przesady przeciez nie umarł...gość ma 40 lat piękną karierę za sobą,widocznie tak miało się stać,tyle lat obciążeń prędzej czy później musiało dać znać

Internazionalista

Internazionalista

29 kwietnia 2013 | 10:34

dokladnie Klinsi. Imo juz nie wroci, ewentualnie na 1 pozegnalny mecz. Swoja droga moze to i dobrze, rekordu Maldiniego i tak juz by nie pobil a tak zwolnilo sie miejsce dla mlodego

Luk

Luk

29 kwietnia 2013 | 10:39

Znając Javiera, to nie zdziwiłbym się, gdyby wrócił do zdrowia przed pierwszym meczem przyszłego sezonu, czego mu oczywiście życzę :)

Pientka

Pientka

29 kwietnia 2013 | 10:59

Najlepszy przykład problemów medycznych Interu to Coutinho, który cudownie ozdrowiał w Liverpoolu. Niestety w Mediolanie jest medyczna bieda ...

Paweł Świnarski

Paweł Świnarski

29 kwietnia 2013 | 11:20

O Coutinho też mamy gotowy artykuł. Pojawi się na stronie jutro :)

MrGoal

MrGoal

29 kwietnia 2013 | 11:28

Wróci, musi wrócić. Choćby na jeden mecz, choćby na 15 minut. Tacy piłkarze jak Zanetti kończą kariery z tarczą a nie na niej. A co do kontuzji to nie przypominam sobie takiej sytuacji nie tylko w Interze ale w ogóle w piłce. Inter osiągnął jakiś rekord. Ze składu z meczu z Juventusem zdrowi są tylko Ranocchia, Jesus i Handanovic jeśli się nie mylę

MILANISTKA

MILANISTKA

29 kwietnia 2013 | 13:54

trzymaj sie Javier. Pozdro zza miedzy

BlackFloyd

BlackFloyd

29 kwietnia 2013 | 16:52

Strama to jakaś rodzina do MM, czy co? W Chelsea Di Matteo poleciał po kilku nie udanych meczach a wcześniej wygrał LM a ten siedzi i siedzi.

Dre

Dre

29 kwietnia 2013 | 18:54

nasz Il Capitano musi wrócić! i tyle.

martins_92

martins_92

30 kwietnia 2013 | 08:23

Święta prawda redaktorze, kontuzje w naszym zespole, stały się niewyobrażalne, przytłaczające, nie potrafię zrozumieć do końca czego są powodem, bo nie wiem czy definitywnie powinniśmy obarczać tym lekarzy Interu? na pewno ma to też związek z wiekiem naszych piłkarzy.... oby ten sezon jak najwcześniej się skończył, bo nie mogę patrzeć jak zawodnicy odpadają z każdym meczem jak mrówki, a gra to jedno wielkie partactwo... ;/


Reklama

Reklama

Piłkarze urodzeni dziś

  zobacz wszystkich