Dzięki Strama i powodzenia!

22 maja 2013 | 16:51 Redaktor: Loon Kategoria:Publicystyka4 min. czytania

Swoich sił w Interze Mediolan próbowało na przestrzeni ostatnich lat kilknastu, a może nawet ponad dwudziestu wybitnych szkoleniowców. Tylko po odejściu Jose Mourinho w klubie znalazło się kilku uznanych trenerów, w tym Rafael Benitez. Przychodził jako jeden z ekspertów i godna alternatywa dla Portugalczyka, po czterech miesiącach wyszedł jako człowiek-nikt, bez szans na angaż ze strony jakiegokolwiek szanującego się, a nie zdesperowanego równocześnie klubu.

W klub, który powinien mieć gdzieś w herbie wymalowane "morderca trenerów, niszczyciel karier" wpasowany został pewnego dnia Andrea Stramaccioni, jako nowy projekt Massimo Morattiego. To miała być tylko nagroda. Wiosną 2012 roku młody trener zdobył z jednym z młodzieżowych zespołów juniorską Ligę Mistrzów. Projekt Ranieri właśnie chylił się ku końcowi, żaden trener z czołówki, nawet gdyby był zainteresowany pracą w Interze, który jasno chylił się ku upadkowi, nie zdecydowałby się na rozpoczynanie swojej misji w tak drastycznym momencie sezonu - odległe miejsce w tabeli i tak poszłoby na jego konto. Czy gdybyście właśnie zdobyli jedno trofeum, będąc pewni swojego być może talentu, a następnie otrzymali propozycję pracy dla Interu Mediolan, odmówilibyście? Oczywiście, że nie. To brzmi jak spełnienie marzeń i życiowa szansa.

Stramaccioni miał być tylko ciekawostką. Każdy kibic Interu wie, jaki jest Massimo Moratti. Prezes po raz kolejny zaufał swojemu przeczuciu. Zafascynowany postacią Guardioli najwyraźniej uznał, że przez kilka tygodni można się zabawić w autorski projekt, bo "może chwyci". Co ciekawe, Inter pod wodzą Stramaccioniego odżył. To była eksplozja euforii niczym za Leonardo. Tym razem piłkarze nie cieszyli się z wolności uzyskanej po rządach Beniteza, a chimerycznego Ranieriego. To byli twardzi trenerzy, zaś młodzi Leonardo i Stramaccioni sprawiali wrażenie raczej dobrych, rozumiejących ich kolegów. Trudno się dziwić, leciwa kadra Interu i młodzi trenerzy byli niemalże rówieśnikami.

Stramaccioni wcale nie osiągał rewelacyjnych wyników w swojej pracy. Na każde zwycięsto przypadały porażki, na dodatek porażki ponoszone w przedziwnym stylu, gdzie wszystko grało, a zawodnicy tracili bramki. Kluczowy dla losów sezonu 2012/13 był derbowy mecz z Milanem, który mimo usilnych prób sędziego, Inter ostatecznie wygrał w przekonującym stylu 4-2. I choć za tym wynikiem przyszła kolejna porażka, Massimo Moratti - strateg i taktyk nad wyraz emocjonalny - już bezgranicznie kochał swojego nowego syna.

Za przedłużeniem kontraktu z młodym trenerem nie przemawiały racjonalne przesłanki. Mimo to, Stramaccioni decyzją Massimo Morattiego i zarządu został zrzucony na głęboką wodę, z zdaniem przebudowy klubu. W tym szaleństwie była metoda - znał młodych zawodników, jak nikt inny w Interze. Jeśli nie on, to już nikt inny nie miał prawa odmienić oblicza tej drużyny. 

Bywały okienka kiedy Inter wydawał na transfery 100 milionów dolarów, a bardziej doświadczeni trenerzy nie byli w stanie zająć miejsca w pierwszej trójce Serie A. Mediolan, szczególnie w tej właściwej części, to niebezpieczny grunt do pracy. Czy można winić Stramaccioniego za to, że nie podołał klubowi w jego absolutnie najgorszym okresie od przynajmniej 1994 roku?

Godzinami można wyliczać grzechy młodego trenera, nie ma to jednak większego sensu. Stramaccioni w fatalnych warunkach spisał się dokładnie tak, jak podpowiadał zdrowy rozsądek, którego - tradycyjnie już - zabrakło Massimo Morattiemu. A może nawet... lepiej. 

Więksi, bardziej doświadczeni i utytułowani trenerzy łamali sobie zęby i kariery na ławce trenerskiej Interu. Jeśli dodamy do tego tak fatalny okres w historii klubu, nie sposób się dziwić, że ostatecznym efektem była katastrofa. Przez cały swój pobyt w klubie, Stramaccioni wykazał się wiernością wobec barw, kibiców, prezesa i piłkarzy. Nie podołał swojej misji, ale nie musiał tego zrobić. Powinniśmy być zaskoczeni, gdyby było odwrotnie.

Dzięki Strama za to, że próbowałeś. Życzę też powodzenia w dalszej karierze, budowanej powoli, od małego klubu z Sycylii czy południa Włoch, w komfortowych warunkach, gdzie nauczysz się o piłce wszystkiego, gdzie będziesz miał prawo do porażek i do niesprawdzonych eksperymentów, a pewnego dnia dołączysz do Capello i Ancelottiego. Bo masz na to szansę, tylko - wbrew temu co znów wydawało się prezesowi Morattiemu - nie dzisiaj. To by było po prostu niesłychane. 

Jakub Kralka @jakubkralka

Źródło: Inf. własna

Komentarze: 13

jacobishop

jacobishop

22 maja 2013 | 16:56

Dziękujemy tylko nie oficjalnie chyba :)

Kawiedes

Kawiedes

22 maja 2013 | 17:49

Fajny tekst. Powodzenia.

master

master

22 maja 2013 | 17:51

miał też bardzo dobry okres na początku sezonu i NIE wolno o tym zapominać! A tu proszę... ani słowa o serii zwycięstw o wygranej z Juve i 1 punkcie straty do lidera SerieA trochę mało obiektywne. Mam nadzieję że Strama zostanie jak nie 1 trener to daje będzie z zespołem może młodzież ...

Internaldo

Internaldo

22 maja 2013 | 18:03

Jakie pozegnanie, jakby go juz w klubie nie było, troche za wczesnie na takie teksty...

MarcelloLombardo

MarcelloLombardo

22 maja 2013 | 19:36

Teraz najlepiej napisać, że to nie jego wina tylko sytuacji w klubie ;) Moim zdaniem nie ma mu za co dziękować, od odejścia Mou był to najgorszy trener Interu, a konkurencję miał solidną, bo klapą okazali się przecież także Benitez, Gasperini i Ranieri.

InterForEver!

InterForEver!

22 maja 2013 | 20:00

Powodzenia Strama

domi

domi

22 maja 2013 | 20:13

Loon, znakomity artykuł, zgadzam się z tym, co jest w nim napisane. Nie należy patrzeć na same wady Stramaccioniego, to jest zwykły człowiek u początku swojej kariery i może popełniać błędy tak jak trener mający lat 60. Początek miał bardzo dobry i tylko szkoda, że od meczu z Juventusem coś się zacięło i nic nie zmieniło tej sytuacji i aż do teraz Inter stacza się po równi pochyłej. Oficjalnego głosu Morattiego jeszcze nie było, ale jeśli zwolnienie Stramy stanie się faktem, to moge mu podziękować z całego serca i życzyć powodzenia gdzie indziej.

Sergio16

Sergio16

22 maja 2013 | 20:21

artykuł bardzo fajny ale uważam że jest za wcześnie na to żeby przesądzac odejście stramy

Lethal Doze

Lethal Doze

22 maja 2013 | 20:39

fajnie, ale za wcześnie, jutro ZONK, Strama zostaje

Dziarski

Dziarski

23 maja 2013 | 01:01

Myślę że ma szansę zostać wielki trenerem, w przeciwieństwie do innych doceniam to że wielokrotnie lał wodę w wywiadach pozostając wierny klubowi bo taki Benitez mało potrzebował by swoje żale wypłakiwać. Przypominam też że już Benitez miał ogromne problemy z kontuzjami piłkarzy i obwiniał za to klub więc myślę że Strama z kondycją nerazzurrich też nie ma zbyt wiele wspólnego. Pamiętajmy też o niezłych wynikach w derbach Mediolanu i derbach Włoch jakie osiągał Strama. Może jeszcze będzie z Interem triumfował za X lat...

Hagaen

Hagaen

26 maja 2013 | 00:31

Dzięki Loon, w końcu oficjalny tekst, i oficjalnie mogę się zgodzić, ba - nawet popieram. Dalej, nazywajcie Stramę "W-Fistą"...

VVujek

VVujek

27 maja 2013 | 15:19

Fajny tekst,powodzenia.


Reklama

Reklama

Piłkarze urodzeni dziś

  zobacz wszystkich