Campagnaro: Defensor niedoceniony i nieoceniony
Ostre, bezkompromisowe wejście w Carlosa Teveza i ekspresyjna wściekłość po otrzymaniu żółtej kartki - te kilkanaście sekund z pierwszej połowy sobotniego boju Interu z Juventusem pokazały w pełni kim jest i jak gra Hugo Armando Campagnaro. Argentyński defensor staje się powoli symbolem nowego, świeżego Interu Waltera Mazzarriego. Popularny Toro daje swojej nowej ekipie pewność siebie, charakter i wielką siłę mentalną.
Hugo Armando Campagnaro urodził się 27 czerwca 1980 roku w Cordobie i jest wychowankiem Deportivo Moron. Aż trudno uwierzyć, że ten świetny zawodnik większość swojej kariery w Italii spędził w peryferyjnej Piacenzie, w której występował aż przez pięć lat (od 2002 do 2007 roku). Dla wielkiej piłki odkrył go dopiero Walter Mazzarri, ściągając Campagnaro latem 2007 roku do prowadzonej przez siebie Sampdorii. Potem panowie spotkali się już w Napoli, w którym argentyński defensor grał przez cztery lata, od 2009 do 2013 roku.
Doskonałe przygotowanie fizyczne, agresja, inteligencja i świetna gra w powietrzu - Hugo Campagnaro to obrońca, który praktycznie nie ma słabych punktów. W walce jeden na jeden Argentyńczyk jest w zasadzie nie do przejścia. Lubiący grę wślizgiem defensor miał w ubiegłym sezonie średnią odbiorów powyżej trzech na mecz, co dało mu miejsce w ścisłej czołówce obrońców Serie A. Dodatkowo Toro znakomicie wyprowadza piłkę z własnej strefy. To zawodnik, który bez wątpienia jest dzisiaj jednym z najlepszych, ale i najbardziej niedocenianych defensorów globu.
Co ważne, Argentyńczyk zjadł zęby na systemie gry, który preferuje Walter Mazzarri. Występując jako pół-prawy obrońca w ustawieniu 3-5-2, Campagnaro czuje się wręcz jak ryba w wodzie. Jak podkreślają włoscy eksperci, jego sposób poruszania się po murawie jest niemal idealny. Hugo jest praktycznie zawsze tam, gdzie być powinien i gdzie oczekuje tego od niego szkoleniowiec. Toro wyśmienicie czyta grę.
Poza inteligencją i walorami stricte fizycznymi, Campagnaro imponuje także cechami wolicjonalnymi. Kibice ekip, w których występował zawsze cenili jego charakter, bezkompromisowość i oddanie. Znakiem rozpoznawczym Argentyńczyka jest błękitna osłona na dolną szczękę. Ten iście bokserski atrybut chroni jego uzębienie podczas ostrych, powietrznych batalii. Campagnaro to bowiem typ wojownika, wkładającego w grę całego siebie. To facet, który każdy mecz traktuje jak bitwę. Potrafi dać rywalowi nieźle w kość, a gdy sam obrywa, wstaje i walczy dalej, bez udawania czy użalania się nad sobą. W przepełnionym blichtrem i pieniędzmi dzisiejszym futbolu, takich zawodników jest niestety co raz mniej…
Popularny Toro to także zawodnik, który bardzo umiejętnie wspiera swoim doświadczeniem młodszych kolegów. Andrea Ranocchia i Juan Jesus, chłopaki o wielkich możliwościach i potencjale, nabierają przy nim pewności siebie i zdobywają niezbędne boiskowe szlify. Włoch i Brazylijczyk uczą się jak umiejętnie poruszać się po boisku i w jaki sposób skutecznie interweniować. To właśnie na tym polu młodzi obrońcy Nerazzurrich mieli jak dotąd największe braki. Zwłaszcza w przypadku Ranocchii „lekcje u Campagnaro” to już naprawdę ostatnia szansa, żeby zedrzeć z siebie łatkę z napisem „perspektywiczny” i dopisać się na listę „najlepszych”.
Na koniec, warto jeszcze zwrócić uwagę na to, że Inter z Hugo Campagnaro w składzie powraca do tego co zapewniło mu w historii najwięcej sukcesów, czyli do mądrości taktycznej oraz twardej, żelaznej i bezkompromisowej defensywy. Argentyńczyk już w jednym z pierwszych towarzyskich meczów tego sezonu (z Chelsea w Indianapolis) pokazał jaką drogą będzie podążać. Jego monstrualne wejście w nogi Johna Terry’ego było bardzo szeroko komentowane w sportowych mediach na Wyspach i we Włoszech.
Ale taki właśnie styl cenią i lubią kibice Interu. W Mediolanie nigdy nie brakowało świetnych, ale i twardych, nie przebierających w środkach obrońców. Picchi, Burgnich, Guarneri, Bini, Collovati, Bergomi, Ferri, Mandorlini, Battistini, Cordoba, Materazzi, Lucio czy Samuel byli i są utrapieniem dla każdego ofensywnego gracza w Europie. Mediolańska Curva Nord niemal tak samo jak bramki swoich napastników ceni sobie wślizgi i bezkompromisowe interwencje obrońców. Tak już jest w Interze od czasów Helenio Herrery, wielkiego argentyńskiego szkoleniowca, który uczynił z Nerazzurrich światową potęgę lat 60-tych XX wieku.
Hugo Armando Campagnaro bez wątpienia znakomicie wpisuje się w te czarno-niebieskie upodobania i tradycje. Na chwilę obecną Argentyńczyk to najlepszy letni transfer Interu. W przeciwieństwie do chociażby Icardiego czy Belfodila - notabene niezwykle obiecujących ofensywnych zawodników - to piłkarz na dzisiaj. Na tu i teraz. Bo Inter jest przecież tu i teraz…
Autor: ŁR
Interista, były ekspert od calcio w „Czasie Futbolu”
Źródło: inf.własna
NieLubićHejtów
17 września 2013 | 11:29
Niech Icardi dostałe 70 minut a nie 20 to bd 2 dobre transfery.
gismo
17 września 2013 | 11:31
Dobry tekst. Jak dla mnie to on jest nowym Matrixem, nie pierdzieli się tylko gra. Reszta będzie miała od kogo się uczyć i tylko od nich zależy co z tego wyniosą. Mazzari nie bez powodu go chciał, można powiedzieć że gdzie jest Mazzari to jest i Hugo (Piacenza, Sampa, Napoli i teraz Inter)
Matt1
17 września 2013 | 13:06
Hugo urosl w moich oczach. Oby trzymal poziom caly sezon. To lubie w graczach (nowych, czy mlodych, nicht besonders), ze gdy dostaja szanse od razu pokazuja na co ich stac. Momentalnie graja na wysokim poziomie. Nawet sie tego nie spodziewalem, ale ten obronca zaskarbil sobie wielka sympatie u mnie. Takim defensorem zawsze byl Samuel. Teraz ciezko wyobrazic sobie defensywe bez Huga. Jesus i Ranocchia nigdy nie beda mieli tego czegos.. Przynajmniej ja tak to odczuwam.
Paweł Świnarski
17 września 2013 | 16:14
kiedy tylko go zobaczyłem w meczu Interu (z Genoą a potem z Catanią) bardzo mi zaimponował, był wszędzie, widać że to gość z jajami, takiego nam było trzeba
vilgefortz
17 września 2013 | 18:32
Kapitalny tekst,tylko pogratulować:-)
Loon
17 września 2013 | 19:05
Tekst super, Campagnaro super, tylko jest już stary, Walter Samuel, rówieśnik już od jakiegoś czasu prezentuje sie kiepskawo
Koziolek
17 września 2013 | 19:32
Loon, Samuel to rocznik 78', Campagnaro 80'. Miejmy nadzieje, że do końca kontraktu będzie grał na wysokim poziomie ;). Hugo jest niesamowity!
Morfo
18 września 2013 | 19:14
A ja wiedziałem że u Nas się sprawdzi, powiem bez kozery że byłem w tej mniejszości która cieszyła się z transferu Hugo, reszta psioczyła że stary, ze za słaby itp
VVujek
19 września 2013 | 14:41
Dobry tekst Hugo sprawił,że Inter w końcu gra dobrze w obronie mam nadziej,że utrzyma swoją wysoką formę.
Reklama