Niezapomniany powrót z Sampdorią

28 listopada 2013 | 16:41 Redaktor: Paweł Świnarski Kategoria:Publicystyka4 min. czytania

Myśląc o zbliżającym się meczu z Sampdorią Genua, przypomniało nam się spotkanie, które miało miejsce 9 stycznia 2005 roku w Mediolanie. Spotkanie, które ze względu na swój przebieg było niezwykłe. 6 minut, które odmieniły losy zwykłego ligowego pojedynku, 6 minut które do dziś wspominane jest jako to jedno z najbardziej emocjonujących w historii Interu Mediolan.

W 18 kolejce Serie A, do Mediolanu przyjechała Sampdoria prowadzona przez Waltera Novellino. Inter pod wodzą Manciniego był zdecydowanym faworytem, jednak tego dnia przez większą część spotkania, nic nie układało się po myśli Interu. Znakomity mecz rozgrywał bramkarz Antonioli, który tylko w pierwszej połowie aż trzy razy powstrzymał Estebana Cambiasso, a następnie Adriano, Vierego i Recobę. To co nie udało się wymienionym zawodnikom, udało się Tonetto, który dał prowadzenie gościom tuż przed przerwą.


Po zmianie stron Inter nadal dominował, jednak nadal brakowało bramek. Na domiar złego, w 83 minucie na 2-0 trafił Kutuzov i wówczas wydawało się być już po meczu. Część kibiców wstała ze swoich miejsc i zniesmaczona obrotem spraw udała się do wyjścia. Nic nie zapowiadało trzęsienia ziemii, jakie miało nastąpić w samej końcówce.


Najpierw długim podaniem obsłużony został Obafemi Martins, który wpadając z piłką w pole karne najpierw "nawinął" jednego obrońce, a następnie sprytnym strzałem w długi róg dał Interowi bramkę kontaktową. Trafienie dodało skrzydeł Interowi, którego przewaga w kolejnych minutach była przygniatająca. Kilka groźnych rzutów rożnych i nie odgwizdana ręka w polu karnym nie zniechęciła zawodników Interu. W pierwszej minucie doliczonego czasu gry, w polu karnym do środka zagrał Martins a podanie na gola zamienił niezawodny Christian Vieri. Było 2-2, a publika na Meazza oszalała z radości. Inter uciekł z pod gilotyny, a wciąż pozostało trochę doliczonego czasu gry, by zagrać o pełną pulę i wygrać.


Kolejne ataki, wymiany piłek, wrzutki w pole karne i strzały. W oczach piłkarzy Sampdorii strach i niedowierzanie. W oczach zawodników Interu wiara w zwycięstwo i nieustępliwość widoczna w każdym ruchu oraz determinacja. 48 minuta drugiej połowy i strzał z dystansu Alvaro Recoby. Płaski, mierzony, tuż przy słupku bezradnego Antoniollego. Urugwajczyk w szale przebiega wzdłuż trybuny Curva Nord napawając się eksplozją radością własną i kibiców. Roberto Mancini gestykulując odwraca się do trybuny za ławkami trenerskimi w złości wymieszanej z radością pokazuje coś do kibiców w nawiązaniu do tych, którzy już wyszli ze stadionu. Po meczu wyjaśnił, że był to tylko efekt napięcia spowodowanego wydarzeniami na boisku oraz faktem, że jego zdaniem dwóch kibiców będących nieopodal zdawało się kibicować innemu zespołowi niż inter. Komentujący spotkanie na Inter Channel Roberto Scarpini traci swój głos, drąc się bez przerwy "Nic nie jest niemożliwe, dla tego Interu". Ma rację, bo szalony Inter zwycięża, zdaje się przegrany mecz.


Co po meczu powiedzieli bohaterowie tego meczu? Alvaro Recoba swoją zwycięską bramkę zadedykował rodzinie, Massimo Morattiemu oraz wszystkim, którzy w niego wierzyli. Dodał, że zrobił po prostu to, co jest jego obowiązkiem. Javier Zanetti, który obok Estebana Cambiasso jest jedynym zawodnikiem Interu, który brał udział w tym spotkaniu wyznał, że on i jego koledzy przez cały mecz nie zwątpili w zwycięstwo. Christian Vieri, dla którego gol był jego 125 trafieniem w Serie A w 200 meczu powiedział, że był to jeden z jego najlepszych dni w Interze.


Na koniec wszystko to podsumował sam Massimo Moratti, według którego mecz ten był reklamą futbolu i samego Interu. Podkreślił fakt, że zespół w przeciwieństwie do części kibiców, którzy opuścili trybuny przed czasem, nie stracił serca do końca. Na temat swojego ulubieńca dodał tylko: Recoba? Był niesamowity, ale on taki już jest.



Inter i Sampdoria zagrały w składach:

INTER 3-2 SAMPDORIA (HT: 0-1)
strzelcy: Tonetto 44, Kutuzov 83, Martins 88, Vieri 90+1, Recoba 90+4

INTER: 1 Toldo, 2 Cordoba, 4 J.Zanetti, 5 Emre (21 Karagounis 84), 6 C.Zanetti (30 Martins 64), 10 Adriano (20 Recoba 77), 16 Favalli, 19 Cambiasso, 23 Materazzi, 25 Stankovic, 32 Vieri

Pozostali na ławce: 12 Fontana, 3 Burdisso, 13 Zè Maria, 77 Coco
Trener: Roberto Mancini

SAMPDORIA: 21 Antonioli, 4 Volpi, 10 Flachi (5 Carrozzieri 88), 14 Castellini, 17 Palombo, 19 Falcone (32 Pavan 59), 20 Rossini (13 Kutuzov 74), 22 Tonetto, 23 Diana, 26 Pisano, 77 Zenoni
Pozostali na ławce: 1 Turci, 7 Pagano, 8 Edusei, 15 Donadel
Trener: Walter Novellino

Sędzia: Paolo Bertini
Kartki: Cordoba 47, Rossini 54, Volpi 68, Stankovic 90+4

Statystyki:

Inter | statystyka | Sampdoria
14 | strzały celne | 2
13 | strzały niecelne | 6
14 | faule | 16
12 | rożne | 3
2 | spalone | 2
56% | posiadanie piłki | 44%

Przeżyjmy to jeszcze raz:

Źródło: inf.własna / inter.it

Polecane newsy

Komentarze: 15

Loon

Loon

28 listopada 2013 | 16:48

Inter jest dobry w come backach, to prawda. Choć nie tak jak Manchester United czy kolejni rywale Milanu w LM ;)

Klinsi64

Klinsi64

28 listopada 2013 | 16:49

warto dodać że ten mecz był bardzo ważny ze względu na to że właśnie z Sampą walczyliśmy o miejsce premiowane grą w el.LM,nie pamiętam już dokładnie ale mieliśmy kilka punktów straty do niej w tabeli i porażka skomplikowałaby sprawę,tak więc nie był to zwykły mecz ;)

Paweł Świnarski

Paweł Świnarski

28 listopada 2013 | 16:50

tak ale to była 18 kolejka jak by nie patrzeć , styczeń więc do maja wiele mogło się wydarzyć

maverik

maverik

28 listopada 2013 | 16:55

niezapomniany mecz :)

thecrazygod

thecrazygod

28 listopada 2013 | 16:59

spam usunieto

Klinsi64

Klinsi64

28 listopada 2013 | 16:59

wiem że do maja daleko ;) to był chyba ten sezon remisów Manciniego,czołówka uciekła i każdy mecz był ważny,a zresztą to było już 8 lat temu więc coś mogłem popierdzielić :D

Sebastian Miakinik

Sebastian Miakinik

28 listopada 2013 | 17:00

swego czasu bardzo często strzelaliśmy w minutach od 90 w górę...:) zawsze były emocje :D

Interista

Interista

28 listopada 2013 | 17:01

słuchałem w radio ten mecz :D

Kejmo

Kejmo

28 listopada 2013 | 17:02

mało sie nie zesrałem z emocji ale nie mogłem w to uwierzyć co się działo

Paweł Świnarski

Paweł Świnarski

28 listopada 2013 | 17:03

wtedy jeszcze prowadziliśmy tekstowe relacje LIVE i pamiętam, że chyba właśnie wtedy takową prowadziłem i też właśnie słuchałem w radio Interu :)

Juventino_

Juventino_

28 listopada 2013 | 17:24

a kto był wtedy miszczem? e?

Seb

Seb

28 listopada 2013 | 17:28

Prawdziwym bohaterem meczu był Martins,miał udział przy każdym golu, gdyby nie on to nie padłyby 3 bramki

PazzaMorte

PazzaMorte

28 listopada 2013 | 19:59

Teraz już sie tak nie gra...

interere

interere

29 listopada 2013 | 00:15

Miszczami byli Uczciwi Inaczej. My bylismy trzeci, za Milanem. 38 meczy - 18 zw, 18 renisow i tylko 2 porażki, najmniej w lidze, nawet uczciwe Juve poniosło 4. Kumpel śmiał sie wtedy ze mnie, że Inter to Mr.X. Sam mecz niezapomniany :)


Reklama

Reklama

Piłkarze urodzeni dziś

  zobacz wszystkich