Zasady walki

6 maja 2014 | 16:47 Redaktor: Sebastian Miakinik Kategoria:Publicystyka4 min. czytania

Jak przystało na średniaka prezentujemy się średnio- tak zdaje się mówić WM swoją mimiką i zachowaniem po większości meczów w tym sezonie. Próżno szukać wiatru odnowy czy choćby przyczółka nowej jakości w grze drużyny. Dość szybko następuje każdorazowe pogodzenie się z losem, a ciągłe szukanie tłumaczeń i wtórowanie, że musimy skupić się na przyszłości doprowadza niejednego fana nerazzurrich do furii. Szkoda, że ta furia nie udziela się zawodnikom na boisku.

Nie takie są przecież zasady walki we współczesnym futbolu. Inter pod nową egidą jest nadal w tym samym miejscu, gdzie był przed rokiem. Powiew łutu szczęścia może skłaniać do „zadowolenia”, że uzbieraliśmy porównywalnie więcej punktów, ale tak naprawdę kogo to obchodzi? Mnie wcale.

Odpowiedzialnym za 90% boiskowej rewolucji miał być trener, który jednak tej odpowiedzialności nie umie (nie chce?) udźwignąć na swoich ramionach. Stosowana koncertowa sztampa nie przynosi nic ponad to, że jesteśmy na wskroś przewidywalni. 3-5-2, 3-5-2, 3-5-2… Stopień podejmowanych ryzyk w sezonie rzekomo prób i wypaczeń powinien być znacznie większy. Argumenty o takiej, a nie innej kadrze mają swoją rację bytu i jeszcze do nich wrócę, co jednak nie zmienia faktu, że Primavera nadal zdaje się być jedynie kulą u nogi. Zamknięty krąg pilnuje swoich interesów, a próby lansowania nowych „zbawców” są już nie tylko żenujące, ale wręcz rozpaczliwe. Czy ktoś jeszcze wierzy w Jonathana, Kuzmanovica, czy Icardiego?

Zero celnych strzałów w derbach pokazuje rzeczywistą siłę naszej drużyny. Ta statystyka jest pochodną braku zorganizowania w grze, a co najgorsze i bardzo widoczne-chęci. O ile mogę zrozumieć argumenty, że nasza kadra jest słaba, zafrasowana twitterem, czy jubileuszami, o tyle braku zaangażowania tolerować nie mogę. Prawdziwego kibica nie kupuje się gadaniem o przyszłości. „Zagraliśmy źle, ale skupiamy się na następnym meczu”. Nie widzę w tych wypowiedziach cienia ambicji, uderzenia się w pierś czy faktycznego pochylenia się nad problemem. Karuzela jedzie przecież dalej, a dyrygent choć dryfuje, robi to jeszcze nad poziomem wody. Po meczu, w którym zostaliśmy zdominowani przez rywala dorabiana jest idea, że graliśmy z kontry, co ma uwiarygodnić namiastkę profesjonalizmu taktycznego. Gra z kontry to szybko wyprowadzana piłka, zagęszczenia środka pola, szybkie skrzydła i jeden wysunięty napastnik. Panie Waldku, Pan się chyba faktycznie nie boi…

Inter okrakiem stoi nad przepaścią także mentalną. Wyraźnie pokazuje, że nie jest klubem dla młodych i zdolnych, których miejscem są rezerwy. Jednocześnie nie jest atrakcyjny dla gwiazd i solidnych, ambitnych graczy. Będące w pucharowym kryzysie Calcio, jest dla Interu zbyt wymagające na chwile obecną. WM stosuje zasadę matematycznej średniej statystycznej- nie wychyla się ponad margines odwagi czy rewolucji, godząc się na to, ze czasem wygra, czasem przegra. Ostatecznie wyjdzie na swoje, o granice którego chciałbym go dziś zapytać. Dlaczego nie eksperymentujemy? Dlaczego nie wyznaczamy poziomu wymagań, godząc się na takie dno w pierwszej jedenastce? Dlaczego pozwalamy na to, by 40-latkowie dawali więcej drużynie niż nasze pierwszo zespołowe gwiazdy?

Liga Europy, zdobyta ostatnim premiowanym miejscem wcale nie będzie powodem do dumy. Jest jak ochłap, który w marnym stylu podniesiemy z ziemi, ale co pewne, na koniec sezonu stanowić będzie argument o dobrze wykonanej pracy. Niegdyś zmorą klubu było marnowanie pieniędzy, dziś dochodzi do tego jeszcze marnowanie czasu. Bez motywacji nie mamy czego szukać na boisku. Bez motywacji nie zasługujemy na szacunek. Bez motywacji nie ma mowy o tym, że mamy dobrego trenera.

Jedynym człowiekiem, w którym pokładam nadzieję, jest Eric Thohir. Sam nie wiem na co liczyć w pierwszej kolejności. Czy na transfery (nie tylko piłkarzy) czy na to, że prezydent Interu straci cierpliwość. Możemy sprowadzać Hernanesa, Vidicia, itd., ale bez nowoczesnej myśli taktycznej i motywacji przekładającej się na zaangażowanie nie ruszymy z miejsca. W sezonie poza pucharami nie jesteśmy w stanie nikogo zdominować fizycznie, wybiegać meczu. Jak długo jeszcze?

Sebastian Miakinik

Źródło: inf.własna

Komentarze: 28

Paweł Świnarski

Paweł Świnarski

6 maja 2014 | 17:07

z racji, że jestem z redakcji, mogę być uznany za nieobiektywnego, ale bardzo dobry artykuł.... nie możemy zadowalać się "mniej" bo za każdym razem będzie to coraz mniej.

Loon

Loon

6 maja 2014 | 17:11

A miałem dokładnie na ten temat napisać kolejny artykuł, cieszę się, że się zgadzamy ;)

Internaldo

Internaldo

6 maja 2014 | 17:19

Ciekawe spojrzenie na sytuację, w której się znajdujemy. Podczas derbów myślałem sobie "jacy my jesteśmy słabi" i ten brak walki mnie przeraził. Nie gram w piłkę ale kiedyś amatorsko grałem od rana do nocy i nie było czegoś takiego, że satysfakcjonuje mnie remis, liczyła się tylko wygrana. W naszych piłkarzach czegoś takiego nie dostrzegam. Oczywiście nie ma co porównywać futbolu amatorskiego do zawodowego z ustaloną taktyką, jakimś planem na mecz, ale przepraszam.. jeśli planem i taktyką jest zachowawcza gra z drużyną znajdująca się kilka pozycji za nami to ja wychodzę.

martins2000

martins2000

6 maja 2014 | 17:24

No w końcu ktoś(Sebastian gratki dla ciebie) to ładnie podsumował,wystarczy jeszcze dzisiejsze listy od kibiców poczytać na fcinternews i całość tylko jedna się nasuwa ...!!!

Kiksu

Kiksu

6 maja 2014 | 17:24

W moim przypadku Mazzari stracil juz kredyt zaufania. kompletny brak progresu od początku sezonu pokazuje ze Waldek nie ma pomyslu na gre a juz definitywnie irytuje mnie fakt jak podczas meczu gdy widac ze nie idzie to on sobie dyskutuje z asystentem zamiast jak inni trenerzy drzeć pape przy linii. Potrzeba kogos takiego

Danilux

Danilux

6 maja 2014 | 17:27

Jestem przekonany, że Strama dostając drugi rok spisałby się co najmniej z takim samym skutkiem...

tomimar

tomimar

6 maja 2014 | 18:02

Mimo wszystko, porównanie Icardiego do Kuzmanovicia to jakiś ponury żart. I odpowiadam na pytanie zawarte w tekście - tak ja wierzę w Icardiego bo jest naprawdę dobrym napastnikiem kończącym akcje. Owszem nie umie grać piłką tak jak Milito za najlepszych lat, ale w tak młodym wieku i tak posiada wystarczająco dużo atutów by w niego wierzyć. A w drużynie grającej tak Inter w derbach żaden napastnik świata nie zrobiłby różnicy.

Sebastian Miakinik

Sebastian Miakinik

6 maja 2014 | 18:11

To miał na myśli, że poziom zaangażowania Zanettiego w wieku 40 lat bije na głowę zaangażowanie innych, znacznie młodszych. A klub zamiast pogrozić im palcem, mówi trudno-taki właśnie jest Javier

Sebastian Miakinik

Sebastian Miakinik

6 maja 2014 | 18:21

Teraz ja nie rozumiem, co masz na myśli. Rzucasz luźne stwierdzenie, oderwane od kontekstu felietonu. Poruszam kwestie zaangażowania i piłkarskiego głodu. Tekst jest w 100% subiektywny. Chętnie poznam Twój pogląd na temat całości problemu, a nie wahań formy jednego zawodnika. Może sam zaproponuj felieton pt. jak stacza się Zanetti, bo chyba do tego pijesz. Czekam z niecierpliwością..

Internazionalista

Internazionalista

6 maja 2014 | 18:49

Guarin co nie zmienia faktu ze zaangazowania Zanettiemu na pewno nie mozna odmowic, niedawno bylo wrzucane zdjecie jak pilkarze Interu sie bawia w wolnym czasie a Zanetti zapieprza jakis trening w argentynie. Umiejetnosci niestety juz nie te ale mentalnie zjada wszytkich naszych pseudograjkow razem wzietych, dla niego Inter to zycie a nie tylko kolejny pracodawca

stary ubek

stary ubek

6 maja 2014 | 19:19

Gosciu to ty masz na mysli jak piszesz czy ktos wierzy w Icardiego?? strzelal to kazdy go kochal a teraz nie? Jestem pewien ze kazdy kibic z mozgiem wie ze Icardi jest ograniczony ale chyba widzi tez ze jak juz dostanie pilke to jest prawie pewniakiem i mu kibicuje a przy obecnej taktyce mistrzow to na Ataku moze stac Nawet Benzema z Cavanim i nic nie strzela skoro nawet palacio nie strzela ( ma slaba forme ale druzyna mu nie ulatwia nei stwarzajac mu zadnych sytuacji) Ja od Stycznia twierdze ze to trener niczym jakis Smuda i jestem pewein ze za rok z Mazzarim obudzimy ise znowu z reka w nocniku majac w perspektywie maks. Walke o El. Ligi Europy

Darkos

Darkos

6 maja 2014 | 19:54

Zgadzam się z autorem. Każdy nasz przeciwnik ma momenty w meczu, że totalnie nas dominuje. Od szczęścia zależy czy uda się zdobyć jakiś punkt. Nawet niby okazałe 4:0 z Sampą, zaczęło się od genialnych interwencji Samira wspomaganego szcęściem, po których Sampa mogła spokojnie prowadzić dwoma-trzema bramkami. Zespół jest nijaki, bezpłciowy, bez woli walki i zaangażowania. Nie chce oglądać takiego Interu i cieszyć się z awansu do LE. Jesteśmy tam gdzie byliśmy przed rokiem, czyli nigdzie...

MrGoal

MrGoal

6 maja 2014 | 20:30

Bardzo dobry tekst. Osobiście nie męczy mnie nawet marazm taktyczny co mentalny i fizyczny. Taktyka taktyką, była skuteczna w Napoli więc może być i w Interze. Ale to nastawienie...dramat! Oczekiwałem walki takiej jak np Roma, czyli " nie gramy w pucharach to w każdym meczu zajedziemy rywala". A Inter...na stojąco, ktoś wychodzi na wolne pole pomiędzy formacje rywala - spokojnie luzik, bez ryzyka, zagramy w poprzek i do tyłu. W większości spotkań Inter budzi się z ręką w nocniku przy stanie 1-0 dla rywala i 70 minucie meczu i wtedy okazuje się, że jednak można,że da się zagrać szybciej, ruszyć do przodu, Dlaczego nie gramy z takim nastawieniem od 1 minuty?

Optajmista

Optajmista

6 maja 2014 | 20:34

Ja tu nie chcę się zbytnio wychylać, jednakże pragnę zauważyć, że rok temu o tej samej porze wszyscy mówili, że eksperymenty są najgorszym pomysłem, że brak nam jednego sprecyzowanego składu.

Danilux

Danilux

6 maja 2014 | 20:40

@Optajmista - Bo mieliśmy i mamy do czynienia ze skrajnościami.

Weo

Weo

6 maja 2014 | 21:39

Ja pokładam nadzieję w Icardi'ego!!!

Internaldo

Internaldo

6 maja 2014 | 21:41

Jeden chce różnorodności w taktyce, drugi stałej taktyki, jak jest różnorodność to źle bo zawodnicy się gubią, jak stała to też źle, ach... Każdemu nie dogodzisz.

turbocygan

turbocygan

7 maja 2014 | 00:46

Mazzari zamiast wykorzystywać potencjał, stopniowo degraduje nasz zespół sportowo, psychicznie... Ja na jego miejscu miałbym kurewskie wyrzuty sumienia.

Internazionalista

Internazionalista

7 maja 2014 | 09:37

Internaldo zobacz co Poqrv napisal a dopiero potem sie wypowiadaj... u Stramy zmian bylo zbyt wiele, z czego wiekszosc byla spowodowana kontuzjami, glownie z winy Stramy poprzez zle przygotowanie i kiepski sztab, z kolei u Zbycha przewidywalnosc i brak eksperymentow jest tak oczywista ze kazdy nasz rywal tydzien przed meczem jest w stanie wytypowac formacje i sklad jakim bedziemy grali....dokladnie to co Poqrv napisal, ze skrajnosci w skrajnosc, a to dobre na pewno nie jest. Nikt nie mowi o zmianie formacji i taktyki co mecz ale zaleznie od rywala troche to modyfikowac zeby czyms rywala zaskoczyc, co akurat moze okazac sie kluczowe w zwyciestwie.

Klinsi64

Klinsi64

7 maja 2014 | 09:46

Za obecny stan rzeczy w pierwszej kolejności odpowiedzialny jest Moratti,przyklepujący pierwszy lepszy gówniany transfer Branki.Ściąganie zawodników z łapanki,transfery na poziomie środka tabeli Serie A i późniejsze zdziwienie że ci piłkarze nie potrafią udźwignąć presji i wygrywać seryjnie meczów.Zacznijmy wreszcie sprowadzać poważnych piłkarzy,o odpowiednich cechach wolicjonalnych,a nie kolejnych dryblerów i mistrzów trików z Argentyny,bo w Interze tacy piłkarze się prawie nigdy nie sprawdzali.Oczywiście najłatwiej całą winę zwalić na trenera,bo tak jest najprościej.Mazzarri to nie jest coach z mojej bajki,ma sporo wad,ale skoro jeszcze sezon temu potrafił z Napoli zająć 2 miejsce,a w tym sezonie w Interze jest bezradny to coś tu nie gra.Rok temu zajęliśmy 9 miejsce,drużyna była praktycznie zrównana z ziemią,a mimo to bez konkretnych wzmocnień oczekiwano cudu od Mazzarriego.Zalecam trochę rozsądku w ocenie obecnej sytuacji,bo przede wszystkim ciągłe zwalnianie trenerów i niereagowanie na ich potrzeby doprowadziło nas do miejsca w którym jesteśmy.

domi

domi

7 maja 2014 | 12:33

Klinsi, jak najbardziej zgadzam się z Tobą. Wiadomo, że przeciwnicy Mazzarriego zawsze będą, ale chociaż we Włoszech niech ten trener będzie miał komfort pracy, bo wieczne zastanawianie się, kto może go zastąpić, nie odbija się dobrze w pracy, jaką wykonuje Mazzarri. A to, że nigdy nie był wywalony naprawdę mówi wiele o nim. I najważniejsze- w jedności siła, niech wszyscy skupią się na wspólnym działaniu dla dobra Interu. A oczywiście brak mentalności zwycięzców, poruszona w tym świetnym tekście, stanowi element do pierwszorzędnej poprawy.

Drakon

Drakon

7 maja 2014 | 14:07

Waldek to zły człowiek w złym miejscu, jako trener faktycznie może tragiczny nie jest, takiego Gasperiniego z pewnością bije na głowę, jednak nam trzeba człowieka do zadań specjalnych, o silnym charakterze, który lubi wyzwania i nie boi się ryzyka. Nikogo pewnie nie oświecę stwierdzeniem że Waldek taki nie jest. Z drugiej strony jednak, jestem zdania, że jeśli dalibyśmy mu czas to mógłby wyprowadzić nas na salony, Thohir w przeciwieństwie do MM jest poważnym biznesmenem i z pewnością dałby Waldkowi piłkarzy jakich potrzebuje i za parę lat mogłoby to wyglądać całkiem dobrze. Pytanie tylko czy mamy wystarczająco dużo czasu by na to czekać, ja osobiście uważam że nie. Prestiż i renoma naszego klubu już diametralnie spadły, ale jakimś cudem wciąż, niestety coraz rzadziej, jesteśmy zaliczani do najlepszych klubów w Europie oraz we Włoszech, ale jeśli obecny stan ma się utrzymywać, zapewniam was, że i to się wkrótce zmieni. Możecie się śmiać, ale osobiście wolałbym nawet by wrócił Strama (co i tak jest raczej niemożliwe), niż by Mazzari dalej trenował nasz klub, bo facet miał charakter, odwagę, chęci i mnóstwo zdrowego sportowego gniewu, brakowało mu jedynie umiejętności. Dość mam patrzenie na takie "ciepłe kluchy", piłkarzy bez charakteru, biegających po boisku bez żadnego zaangażowania i często wręcz bez celu oraz trenera który patrzy na to wszystko z założonymi rękami, uważającego, że wykonany cudem plan minimum to sukces, który bez skrępowania można świętować. Ktoś musi chłopaków złapać za jaja i pokazać im, że jeśli nie będą grać na pewnym poziomie, wkładając w grę serce, to nie mają tu czego szukać. Jestem przekonany, że Mazzari tego nie zrobi. #WaldekWon

cybul

cybul

7 maja 2014 | 15:10

Klinsi, zgadzam sie z Tobą... Nie można wymagać cudow, to nie jest bajka. A fakt ze taktyka która stosuje Waldek była w Napoli i jakoś funkcjonowała...

kruk12

kruk12

7 maja 2014 | 15:37

Zgadzam się z @Drakon. Obecny zespół nie posiada charyzmy, charakteru. Co pokazały chociażby ostatnie derby albo mecz z Napoli gdzie można było wygrać a zespół się zatrzymał w drugiej połowie by minimalistycznie zadowolić się jednym punktem. Mazzarr nie jest trenerem na kryzysową sytuację co udowodnił ten sezon. Nie liczyłem w tym sezonie na wiele w tym sezonie. Nie śniła mi się LM. Tylko zespół grający z zaangażowaniem i nie poniżej swoich umiejętności a wygląda to niestety odwrotnie . Nazwisko Mazzarri przyjąłem z zadowoleniem po tym co zrobił w Napoli. Z nadzieją na wypracowanie pewnej jakości w grze.Ale niestety się rozczarowałem. Stojący zespół bez charyzmy. Zero progresu od początku sezonu w grze. Minimalny progres punktowy względem poprzedniego sezonu. I wbrew wielu opiniom nie mamy katastrofalnego składu na poziomie ogona czy środka tabeli. Nie jestem zwolennikiem zmieniania trenerów co tydzień ale niestety Mazzarr nie ma mocnej pozycji w mych oczach.


Reklama

Reklama

Piłkarze urodzeni dziś

  zobacz wszystkich