Siedem grzechów Manciniego

6 lipca 2007 | 21:22 Redaktor: Paweł Świnarski Kategoria:Publicystyka5 min. czytania

Roberto Mancini- trener młody i zdolny, posiadający nietypową jak na calcio, ofensywną wizję gry. W czasie kariery zawodniczej osiągnął bardzo wiele, był obok takich piłkarzy jak Roberto Baggio, Gianluca Vialli czy Giuseppe Signori, jedną z największych gwiazd Serie A lat dziewięćdziesiątych. Już w pierwszym sezonie na ławce trenerskiej Fiorentiny sięgnął po Coppa Italia. Nie najgorzej wiodło mu się również w Lazio, z którym mimo bardzo złej sytuacji finansowej i masowej wyprzedaży zawodników, potrafił utrzymywać się w czołówce ligi i co jakiś czas napsuć sporo krwi „wielkiej trójce” calcio. Przechodząc do Mediolanu miał wszystko, o czym marzy trener: poparcie szefa, światowej klasy piłkarzy, spore fundusze transferowe i liczną rzesze wiernych fanów Interu, od kilkunastu lat żyjących ciągłymi niepowodzeniami. I pomimo kilku wpadek, jak rekordowa seria remisów czy bolesne porażki w ćwierćfinale Ligi Mistrzów z Milanem, pierwszy rok pracy Manciniego na San Siro oceniany jest pozytywnie. Po kilku latach Inter wreszcie zdobywa trofea: Puchar Włoch wywalczony po finałowych meczach z Romą i Superpuchar po ciężkim boju na Stadio Delle Alpi z Juventusem. Lecz mimo tych sukcesów i faktu, że Inter rozpoczął sezon lepiej niż rok wcześniej, pewne czynniki sprawiają, że Nerazzurrim wciąż przydarzają się bolesne porażki i rozczarowania, a upragnione scudetto i triumf w Lidze Mistrzów zdają się znów oddalać. Niewątpliwie nie bez winy jest tu Mancini, którego błędy i wady kosztowały nas już sporo punktów. Oto lista siedmiu „grzechów”, cechujących Mancio, a których powinien koniecznie się wystrzegać, mając na uwadze częstotliwość zmian trenerskich za rządów Massimo Morattiego.

1. Konfliktowość

O ile filozofią gry Mancini zupełnie nie przypomina Hectora Raula Cupera, o tyle obaj panowie mają niewątpliwy talent do przysparzania sobie wrogów. Nie od dziś wiadomo, że Mancio pozostaje w konflikcie z bardziej doświadczonymi i utytułowanymi trenerami Fabio Capello i Carlo Mazzone. Jednak najbardziej szkodliwe były dla zespołu kłótnie trenera z Alberto Fontaną, Francesco Coco, Christianem Vierim czy Francesco Toldo. Trzech pierwszych zawodników w Interze już nie ma, Toldo opuści klub najpóźniej w czerwcu. Ich odejście kosztuje klub nie tylko pieniądze, jak w przypadku Vieriego, ale i atmosferę w szatni, z którą to w Interze bywało różnie...

2. Eksperymenty taktyczne

Mancini na razie wielkim strategiem nie jest, lecz potrafi od czasu do czasu zaskoczyć roszadami taktycznymi. Niestety, do tej pory głównie in minus. Nie sprawdziła się koncepcja gry jednym napastnikiem z wspomagającymi go dwoma skrzydłowymi. W ten sposób nie udało się odrobić strat w rewanżowym meczu cwierćfinału Ligi Mistrzów z Milanem, nie udało się też zaskoczyć Porto na Stadio Dragao. W tym wypadku wskazana byłaby podobna reakcja Morattiego, jak Silvio Berlusconiego po derbach, w których Milan do przerwy przegrywał 0:2.

3. Brak równowagi między obroną a atakiem...

szczególnie widoczny w poprzednim sezonie. Mancini, jako gracz ofensywny, od początku stawiał na pierwszym miejscu atak. Niestety, obrona pozostaje jakby w zapomnieniu. Mimo wielu strzelanych goli, Inter prawie drugie tyle tracił. Dopiero druga połowa sezonu przyniosła zmianę. W obecnych rozgrywkach również mecze z czystym kontem przeplatają się z tragicznymi występami defensywy. Tacy piłkarze jak Favalli, Mihajlovic, Materazzi czy Ze Maria stracili już swoją wszechstronność i coraz częściej raczą nas błędami w kryciu, nienadążaniem za rywalem, czy też większym pożytkiem w grze ofensywnej. W wypadku tych piłkarzy, zaufanie Manciniego okazuje się być zbyt duże.

4. Skreślanie zawodników na starcie

Nie każdy piłkarz miał za kadencji Manciniego równe szanse na pokazanie swoich umiejętności. Do tej grupy „poszkodowanych” zaliczyć można Francesco Coco, Giorgosa Karagounisa czy Carlosa Gamarrę. Na boisku pojawiali się sporadycznie i to zazwyczaj w ostateczności lub w mało ważnych meczach. Jednak swoją grą udowadniali, że na ławce rezerwowych się marnują i są wartościowym wzmocnieniem składu. Niestety, Roberto Mancini wyższe mniemanie ma o Giuseppe Favallim, czy też o współpracy Materazziego z Mihajloviciem i Cristiano Zanettiego z Cambiasso.

5. Starzy Znajomi

Każdy trener po zmianie klubu sprowadza ze sobą zaufany sztab szkoleniowy. Mancini uznał jednak, że w sukcesie najbardziej pomogą mu dobrzy znajomi z gry w Lazio. Niestety, obecność Favalliego i Maihajlovicia w pierwszym składzie nie zawsze miała uzasadnienie w ich dobrej boiskowej sprawie. Mimo to, Mancini wyraża się o nich w samych superlatywach, w przypadku Mihajlovicia podkreślając jego wielkie doświadczenie, a Favalliego nazywając świetnym zawodnikiem.

6. Przywiązanie do niektórych nazwisk

Oprócz Favalliego i Mihajlovicia, a także Verona, Mancini nie wyobrażał sobie jedenastki Nerazzurrich bez Adriano. Do tego stopnia, że w meczu z Milanem desygnował go do gry mimo nie do końca wyleczonej kontuzji, co oznaczało dla ‘Imperatore’ kolejną przerwę w grze. Nie zważał również na brak formy Brazylijczyka i nieskuteczność przez długie okresy, twierdząc, że bez takiego zawodnika Inter nie może się obyć. Podobnie miała się sprawa z Christianem Vierim, zanim jeszcze obydwaj panowie zdążyli się pokłócić.

7. Zmiany personalne

Tu, podobnie jak w punkcie drugim, Mancini zwykł nas zaskakiwać. Nietrudno znaleźć przykłady niczym nie wyjaśnionych zmian w obecnym sezonie. Taką było chociażby wystawienie Kilyego Gonzalesa w meczu z Palermo, zdjęcie z boiska dobrze poczynającego sobie Figo w meczu z Juventusem, wprowadzenie Wome za Portugalczyka przy niekorzystnym wyniku, czy częste zmiany w linii obrony. Ustawianie Javiera Zanettiego na lewej obronie, mając do dyspozycji Materazziego, Cordobę i Coco, czy wystawienie Burdisso w meczu z Porto po ośmiu miesiącach na prawej obronie mogą budzić zdziwienie. Jednak najczęstszym błędem Mancio były zbyt późne zmiany w meczach, które niekorzystnie układały się już od początku, a w których Inter potrzebował nowych sił już tuż po przerwie.

Niewątpliwie, nie są to wszystkie błędy, jakie Roberto Mancini popełnił w czasie pracy w Mediolanie. Jeśli jednak poprawi się w wyżej opisanych aspektach, to obecna słaba forma Interu może okazać się tylko chwilowym kryzysem, a na koniec sezonu kibice wreszcie doczekają się znaczącego trofeum. Szczególnie, że podobną listę „grzechów” można by również przypisać Carlo Ancelottiemu i Fabio Capello...

autor: Bart

Źródło: InterMediolan.com

Polecane newsy

Komentarze: 0


Reklama

Reklama

Piłkarze urodzeni dziś

  zobacz wszystkich