Mazzarri: Takie rzeczy się zdarzają
W zeszłym tygodniu pisaliśmy o deja vu piłkarzy Sassuolo. Po wczorajszym meczu to samo uczucie mogło towarzyszyć sympatykom Interu Mediolan. Strata punktów z niżej notowanym rywalem po własnym, niewymuszonym błędzie - ten scenariusz znamy już doskonale. Oto jak remis z Palermo skomentował szkoleniowiec Nerazzurrich:
- Już na samym początku utrudniliśmy sobie życie, sprawiając tym samym, że Palermo mogło się nieco zrelaksować i zacząć grać swoją piłkę. Drugą połowę zaczęliśmy już lepiej, jednak w naszych głowach ciągle był ten stracony gol, mimo że była to już przeszłość.
- Próbowaliśmy wszystkiego, aby wygrać ten mecz, jednak mimo wielu szans dla obydwu stron nie udało się nam zdobyć bramki. Brakowało nam szczególnie dokładnego ostatniego podania, jednak w drugą połowę włożyliśmy naprawdę wiele zdrowia. Na nasze nieszczęście piłka nie chciała wpaść do siatki. Stracony gol to czysty przypadek nic więcej.
- Wciąż jest wiele do zrobienia i to zarówno w kwestii mentalnej, jak i w przypadku samej gry. Wiemy jakich standardów oczekuje się od Interu. Rozwijamy się jako zespół. Akceptujemy kalendarz i idziemy cały czas do przodu. To był trudny mecz, jednak bez dwóch zdań mogliśmy lepiej się zaprezentować.
- Kovacić dojrzał jako zawodnik. Nareszcie założył buty od strzelania i bardzo nam wszystkim pomaga.
Źródło: inter.it
MrGoal
22 września 2014 | 13:56
Oceniając na chłodno tragedii póki co nie ma, jest początek sezonu. Inter wygląda mimo gafy Vidica dużo solidniej w obronie niż w zeszłym sezonie. Ale wciąż duży problem jest na rezegraniu i to zarówno w pomocy jak i w obronie (widać to było nawet w meczu z Sassuolo). Od Ranocchi wiele nie wymagam, bo to włoski odpowiednik ekstraklasowego Czekaja. Koordynacja taka, że jak biega to dobrze, że się nie łamie a każde poprawne przyjęcie piłki to dla niego everest. Ale jeszcze gafy nie strzelił, więc może złapie solidność. Ale zawodzi JJ. W obronie gra dobrze, ale to wprowadzanie piłki! W prostych sytuacjach gdzie ma granie do Kovacica wyrzuca się sam do boku i na oślep ładuje świece do przodu. Obija przy tym rywali, siebie, masakra. Dużo pracy przed nim. No i problem jest na skrzydłach, ale tego nie przeskoczymy, musi Dodo ciągnąć grę , najlepiej na obu skrzydłach do mercato następnego
Rizzo
22 września 2014 | 16:56
Nie graliśmy z nikim poważnym, a po 3 meczach mamy 5 punktów. Torino bez Cerciego i Immobile nie uważam za zespół, który w tym sezonie zapewni sobie miejsce w pucharach. Jeśli z takimi ogórkami tracimy punkty, to możemy sobie wybić z głowy lige mistrzow
Feldmman
22 września 2014 | 16:58
Przecież Beton kocha remisy...
kruk12
22 września 2014 | 18:13
Ciemność widzę ciemność Panie Walter.
Reklama