Połówka z górnej półki

14 stycznia 2016 | 10:00 Redaktor: Sebastian Miakinik Kategoria:Publicystyka3 min. czytania

Podsumowując na półmetku rozgrywek przedsezonowe założenia i cele, obecną pozycję Interu można uznać za satysfakcjonującą. Główne zamierzenie, a więc miejsce gwarantujące udział w Lidze Mistrzów, mamy w dłoni. Bywały sezony, że odczucia kibiców na półmetku musiały być mocno optymistyczne, by takim założeniom sprostać. Dziś, mimo silnej grupy pościgowej, mocno należy podkreślić, że pozycję lidera straciliśmy w dopiero wieńczącej zimę dziewiętnastej  kolejce ligowej. Smak Interu w tegorocznej odsłonie jest raczej słodki z mocnym podkreśleniem „raczej” i … mocnym podkreśleniem „słodki”. Jedno jest pewne- emocji nie zabraknie.

Do ligowej walki przystępowaliśmy z mianem klubu w przebudowie, ale i jednocześnie z zaskakująco dobrym wynikiem mercato. Choć  przedsezonowe sparingi wypadały bardzo blado, zarówno pod kątem stylu jak i ilości zdobywanych bramek , to coś z tyłu głowy nakazywało wręcz  w osiągnięcie Ligi Mistrzów wierzyć. Konsolidacja wokół tego celu łączyła trenera, zawodników, zarząd i co ważne kibiców. Nikt nie twierdził, że europejskie mistrzostwa klubowe to cel minimum. To cel- koniec i kropka. Odkąd pamiętam, Inter czasów Morattiego założenia zawsze miał górnolotne i wyeksponowane, co być może wydawało się logiczną konsekwencją multiwydatków na zakupy. Stąd też i upadki były bolesne. W sezon 2015/16 mam poczucie, że weszliśmy wyjątkowo zdrowo, czyli ambitnie i zarazem realnie mierząc siły na zamiary.

Argumentem  na „tak” była stara, lecz w naszym wykonaniu zawalana na potęgę w ostatnich latach, idea braku występu w pucharach, której konsekwencją miał być brak kondycyjnej zadyszki, zaangażowanie w jedno spotkanie, rywalizacja piłkarzy o miejsce w wyjściowej jedenastce, itd. Brzmi jak refren znanej piosenki? Tym razem na szczęście śpiewali wszyscy. Dodatkowo, co uważam za istotniejsze, sprzyjał nam terminarz rundy zimowej. Inter mógł nabierać tempa w pierwszych spotkaniach z ligową bracią, której miana faworyta nadawać nie kazano. Pamiętajmy jednak, że pierwsze punkty były wyrwane razem z solidną warstwą korzeni murawy. Runda rewanżowa również daje możliwość rozwinięcia skrzydeł i solidnej zdobyczy punktowej już na starcie. Warunki są niezmienne: minimum wpadek i odrobina szczęścia.

Można czepiać się zerojedynkowego stylu, mówić o szczęściu, nazywać Inter cynicznym i wyrachowanym, ale nie zmieni to faktu, że wielu ogląda czarno-niebieskie plecy. Mamy zupełnie nową,  rzemieślniczo solidną defensywę, bramkarza w galaktycznej formie i defensywnych pomocników , którzy nie odpuszczają środka pola. Jeżeli wyeliminujemy nagłe zaćmienia umysłu (Melo), poprawimy kreatywność w linii pomocy a koledzy Maura podszkolą  jakość w napadzie, to możemy w przyszłym sezonie usłyszeć upragniony hymn Ligi Mistrzów.  

Jako kibic doceniam równą formę Interu i co może dziwne brak turyńskiej amplitudy dołowania i wzlotu (preferuję stabilizację w czołówce niż rwanie i powrotne klejenie włosów na głowie). Juventus  zaimponował końcówką sezonu, która zapewne stanowi nagrodę za cierpliwość dla włodarzy klubu.  Nadal jest głównym kandydatem do scudetto , ale warto podkreślić, że na pewno trochę krwi upuści mu batalia z Bayernem. Florencka gra ponad prognozy także wydaje się dobiegać końca. Milan póki co kroczy tunelem, poszukując przysłowiowego światła. Jeżeli przestaniemy bić pianę w postaci wypowiedzi w stylu „kocham wygrywać 1-0”, a na murawie nadal będziemy zostawiać serducho wszystko powinno potoczyć się zgodnie z oczekiwaniami. Mam już na tę okoliczność połówkę na górnej półce

Sebastian Miakinik

Źródło: inf.własna

Komentarze: 3

nwk

nwk

14 stycznia 2016 | 12:05

Mówiąc krótko, jest dobrze i poniżej top 5 nie skończymy... ale...

Guarin

Guarin

14 stycznia 2016 | 13:43

Nie wiem czemu kibice tego klubu zawsze mają tendencję to zapamiętywania tak nieistotnych rzeczy jak wypowiedź-"kocham wygrywać 1-0".Wygraliśmy 9 razy po 1-0 to co miał powiedzieć???Nawet jak mu to nie pasuję to do mediów trzeba też swoje powiedzieć

didinho

didinho

14 stycznia 2016 | 22:30

Zgadzam się z Guarinem :)


Reklama

Reklama

Piłkarze urodzeni dziś

  zobacz wszystkich