Inter – mała, wielka miłość

15 lutego 2017 | 17:58 Redaktor: Pirelli13 Kategoria:Publicystyka4 min. czytania

Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą; nie jest bezwstydna, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego; nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą. Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma. Miłość nigdy nie ustaje.

Za nami dzień zakochanych. Wydarzenie dla mnie lekko niezrozumiałe. Rok ma 365 dni, a my chcemy w ten jeden dzień nadrobić pozostałe 364. Czy przez cały rok jesteśmy zbyt zajęci? Niektórzy myślą, że gdy już ją zdobędziemy, można przestać się starać. Ci, co tak twierdzą są w dużym błędzie. Miłość trzeba pielęgnować. Każdego dnia angażować się, pokazać jak bardzo nam zależy. Ja o swoją dbam codziennie mimo tego, że nie usłyszę dziękuję.  Spotykamy się góra 2 razy w tygodniu. Wydaje się być niewinna i delikatna, choć potrafi doprowadzić do łez. Niby niedostępna, ale czuję jej obecność w sobie. Intrygująca, lecz nie boję się oddać jej całkowicie. Mimo wielu adoratorów, nie jestem o nią zazdrosny. Wiem, że znalazłem tę jedyną.

Inter Mediolan, a więc miłość o której piszę jest w moim sercu odkąd tylko pamiętam. Podczas tego związku bywały różne chwile. To nie lekcja historii u prof. Hajto, więc celowo pomijam wszelkiego rodzaju statystyki, jakimi zapewne uraczyłby nas ten pan udający komentatora. Jesteśmy jedną z najbardziej utytułowanych włoskich drużyn i jedyną, która nie spadła z Serie A, więc chwała jej za to. Zdobyte puchary tylko potwierdzają status Interu, jako ekipy legendarnej. Ostatnie lata w wykonaniu zespołu były takie, jak interpretacja Mazurka Dąbrowskiego Edyty Górniak na mundialu w Korei i Japonii. W dodatku już od jakiegoś czasu w jednym sezonie Ligi Mistrzów mogą brać udział tylko 3 włoskie zespoły, gdzie jeszcze nie tak dawno mogliśmy się chwalić 4 reprezentantami Calcio. Słabsza forma Nerazzurrich i zjazd AC Milan miały wpływ na spadek poziomu ligi i odebranie jednego miejsca w Champions League. Po latach pełnych sukcesów na krajowym i europejskim podwórku miłość została poddana próbie. Próbie czasu, trudnej nie ze względu na hegemonię Juventusu w Serie A, a na brak udziału Interu w najbardziej elitarnych klubowych rozgrywkach w Europie. Właśnie ta dziura w życiorysie spędza mi sen z powiek. Gdyby ktoś po zdobyciu Pucharu Europy w 2010 roku powiedział, że prędzej polski klub awansuje do Ligi Mistrzów, niż uda się to w następnych sezonach Interowi, sam założyłbym mu biały fartuch z przydługimi rękawami i postarał się o całkowitą izolację pacjenta. Mimo kilku straconych lat, to w naszym obozie panuje większy optymizm. Po przejęciu pakietu większościowego klubu przez chińską grupę Suning, Nerazzurri mogą się skupić na pozyskiwaniu graczy z półki, na którą sięgał prezes Moratti za czasów swych rządów, co daje większy komfort w pracy. Pieniądze już nie stanowią żadnego problemu, a i forma sportowa poszybowała w górę po zatrudnieniu Stefano Piolego. Były trener Lazio nadał charakter drużynie. Stała się bardziej odpowiedzialna i konsekwentna w działaniu. Rywal zza miedzy znajduje się w gorszej sytuacji. Milan chyba nawet nie wie w jakim jest obecnie położeniu. Totalna dezorientacja. Dzisiaj czytasz, że rozmowy z nowym właścicielem są już na finiszu po to, by jutro wszystko odwołać. Mam nadzieję, że sytuacja nabierze rozpędu, bo kluby z San Siro muszą jak najszybciej wrócić tam, gdzie ich miejsce, do Champions League.

Żaden kryzys nie może jej złamać. Miłość do Interu jest specyficznym zjawiskiem. Podczas dnia meczowego z Juventusem, Milanem czy Napoli adrenalinę czuć od samego rana. Specjalnie nakręcam się na te spotkania, co pozwala mi jeszcze bardziej przeżywać chwile z moją miłością. Uczucie po wygranym meczu z głównym rywalem, któremu kibicuje kolega z pracy – bezcenne. Niby głupie pierdoły, a ile mogą dać człowiekowi pozytywnej energii. Po swoim pierwszym i póki co jedynym meczu na San Siro wygranym z Juventusem 2-1, naładowany byłem na kilka dni w przód. Dla takich chwil kibicuje się całe życie. Każdy z nas ma jakieś marzenia. Jednym z nich jest wielka miłość, która jak widać niekoniecznie musi być ucieleśniona.

Kamil Wajda
Pirelli13

Źródło: inf.własna

Polecane newsy

Komentarze: 13

kubakol

kubakol

15 lutego 2017 | 18:31

Mega artykuł!

Gambit

Gambit

15 lutego 2017 | 18:46

Bardzo fajnie napisane. Czyta sie przyjemnie i sporo w tym prawdy. Choć pewnie każdy przeżywa to po swojemu.

Nerazzurri86

Nerazzurri86

15 lutego 2017 | 19:20

Swietne slowa.

VVujek

VVujek

15 lutego 2017 | 19:37

Fajny artykuł,widze ze nowy redaktor na pokladzie IM :)

Nightmare

Nightmare

15 lutego 2017 | 20:01

Spoko artykuł, można Milanu nie lubić to jednak fajnie byłoby zobaczyć 2 ekipy z Mediolanu w CL ;)

VVujek

VVujek

15 lutego 2017 | 20:15

Milan to w sumie kuzyni,mam nadzieje ze obie ekipy z mediolanu w nastepnym sezonie beda przed juve

inter00

inter00

15 lutego 2017 | 21:49

Świetny artykuł

maestro84

maestro84

15 lutego 2017 | 23:02

fajne :)

Paweł Świnarski

Paweł Świnarski

15 lutego 2017 | 23:09

może nie będę w oczach innych obiektywny, ale mi tekst się też podobał ;-)

Lombardo

Lombardo

16 lutego 2017 | 01:57

Dobry tekst. Moze troche za duzo na temat AC Bilanu ale w sumie losy obu klubow sa ze soba powiazane.
Ja,korzystajac z okazji, chcialbym zyczyc wszystkim kibicom jak najszybszego zdobycia drugiej gwiazdki przez Inter a takze wyeliminowania Milanu na etapie polfinalu LM w niedalekiej przyszlosci ;)

Oraxor

Oraxor

16 lutego 2017 | 15:32

Świetny artykuł.
Forza Inter

Pirelli13

Pirelli13

16 lutego 2017 | 17:06

Dzięki za miłe słowa ;)
Kolejne felietony juz niebawem

Internista93

Internista93

16 lutego 2017 | 17:21

Super Tekst !!!


Reklama

Reklama

Piłkarze urodzeni dziś

  zobacz wszystkich