Zanetti o Adriano: To moja największa porażka
Javier Zanetti w rozmowie z TMW przyznał, że nie wyciągnięcie z depresji Adriano to jego największa porażka.
- Kiedy strzelił tego gola Realowi Madryt, powiedziałem sobie że znaleźliśmy nowego Ronaldo. On pochodził z faweli, to mnie przerażało, bo wiedziałem jak niebezpiecznie tam jest. Jeśli zostajesz bogatym będąc wcześniej zupełnie biednym, wszystko wtedy jest bardziej podstępne. Byliśmy w pokoju, kiedy otrzymał telefon o śmierci swojego ojca...rzucił telefonem i zaczął krzyczeć w sposób, który ciężko sobie wyobrazić. Mimo upływu czasu, drżę na myśl o tym zdarzeniu. Od tego dnia Massimo Moratti oraz ja, traktowaliśmy go jak młodszego brata. Dalej grał w piłkę, strzelał gole i dedykował je ojcu, kierując dłonie ku niebu. Jednak po tym telefonie, nic już nie było tak jak wcześniej. Jednej nocy, Ivan Cordoba dzielił z nim pokój i powiedział mu, że jest mieszanką między Ronaldo i Ibrahimovićem i zapytał czy zdaje sobie sprawę, że może być najlepszy na świecie.
- Nie potrafiliśmy wyprowadzić go z tunelu depresji. To była moja największa porażka, czułem się bezsilny.
Źródło: football-italia.net
Maciej Pawul
7 sierpnia 2017 | 11:48
Smutna historia, która sprowadza się do tego, że niektórzy nie powinni za dużo zarabiać, bo palma odbija.
Morfo
7 sierpnia 2017 | 13:16
Adriano sam sobie jest winien, śmierć ojca to straszna tragedia dla każdego człowieka, ale to nie znaczy że masz iść na stracenie. Wiele osób chciało mu pomóc ale nie on sam......
castillo20
7 sierpnia 2017 | 16:59
Okazał się za słaby psychicznie, ale faktycznie był taki moment, że Adriano był niesamowity. Pamiętam oglądałem jakiś mecz repry Brazylii i Borek powiedział o Adriano:" To jest aktualnie najlepszy piłkarz świata " (edycja 2017.08.07 17:01 / castillo20)
samuraj
7 sierpnia 2017 | 18:22
A ja już o tym nie pamietałem, ale faktycznie g
pełno bramek z rękoma do góry.
Zawsze miałem go jednak za słabego. Kogo nie dotyka śmierć bliskich?
superofca
7 sierpnia 2017 | 20:32
Depresja to jedna sprawa tylko jeszcze trzeba chcieć sobie pomóc. Coś akurat o tym wiem, zaczynam na nowo po 30 i nie jest kolorowo ale się nie poddaję.
Reklama