Analiza taktyczna meczu Bayern - Inter

25 maja 2010 | 08:46 Redaktor: Paweł Świnarski Kategoria:Publicystyka5 min. czytania

Oglądając Ligę Mistrzów w jakiejkolwiek telewizji podczas prezentacji składów realizator sugerował, że Włosi zagrają systemem 4-3-3, a Niemcy tradycyjnym 4-4-2. Prawda jest jednak taka, że prowadzona przez Mourinho drużyna spotkanie rozegrała w ustawieniu 4-2-3-1, a Bawarczycy 4-4-1-1. Omawiając poczynania Interu należy przede wszystkim zwrócić uwagę na to jak odmienny kształt przybierają formacje w zależności od tego czy Inter atakuje czy się broni. Prawda jest, że w każdej drużynie każdy zawodnik ma swoje zadanie ofensywne i defensywne, inaczej zachowuje się kiedy jego drużyna ma piłkę i kiedy próbuje ją odzyskać. Zazwyczaj ma to jednak mały wpływ na kształt poszczególnych formacji, w przypadku Interu jest inaczej.





Powyższe diagramy pokazują podstawowe ustawienie Interu w obronie (obrazek po lewej) i ataku (po prawej). W defensywie mamy więc do czynienia z 4-1-4-1, a z piłką 4-2-3-1. Zanim omówię dokładnie jak wyglądało to na boisku chciałem jeszcze wesprzeć się print screenami ze spotkania finałowego.

style=clear:both

style=clear:both

Każda wielka drużyna jest budowana od tyłu (dotyczy to zarówno transferów jak i założeń taktycznych). Trener Mourinho już w Chelsea przyzwyczaił nas do tego, że prowadzone przez niego zespoły tracą bardzo mało bramek, są niemalże perfekcyjne w obronie. Bierze się to ze świetnego rozpoznania przeciwnika i konsekwencji w realizacji założeń taktycznych. Przede wszystkim postanowił Portugalczyk zatrzymać zdecydowanie najgroźniejszego piłkarza Bayernu - Robbena. Holender kiedy tylko otrzymywał piłkę był podwajany (do Chivu doskakiwał zazwyczaj Cambiasso lub Pandev).

style=clear:both

Lewy obrońca mediolańskiego zespołu miał zakaz włączania się do akcji ofensywnych, jego zadanie polegało wyłącznie na powstrzymywaniu rajdów byłego zawodnika Realu. I choć Holender był bardzo aktywny i wielokrotnie oddawał strzały to bramki mu się zdobyć nie udało. Środkowi obrońcy (Samuel i Lucio) grali bardzo głęboko (nie było praktycznie spalonych po stronie Bayernu), znakomicie współpracowali, a gdy tylko któryś z nich wychodził za napastnikiem czy też wyskakiwał z linii by zablokować strzał, jego miejsce zajmował natychmiast Cambiasso. I choć teoretycznie powinien on po murawie biegać koło Zanettiego to nie ulega wątpliwości, iż był ustawiony głębiej, asekurował strefę między liniami obrony i pomocy. Przyznać w tym miejscu należy, że linie te grały bardzo blisko siebie (przez większość spotkania to Bayern był przy piłce), czego efektem było zredukowanie do minimum ilość sytuacji bramkowych stworzonych przez podopiecznych Louisa van Gaala.

style=clear:both

Cambiasso pilnował przede wszystkim Mullera, grającego w Bayernie "fałszywą 9" (zawodnika, który grając teoretycznie w linii ataku często schodzi do pomocy, cofa się), a także uniemożliwiał oddawanie strzałów ze strefy przed polem karnym. Zastanawiając się długo nad tym, czy któremuś z trenerów udało się czymś przechytrzyć przeciwnika, muszę przyznać, iż mimo końcowego wyniku udało się van Gaalowi do minimum ograniczyć ofensywne poczynania Maicona - ustawienie na boisku i duża aktywność w ofensywie Altintopa skutecznie hamowały ofensywne zakusy Brazylijczyka. Jeszcze trudniejsze zadanie miał Maicon po zejściu z boiska Turka, wtedy w okolicach jego sektora boiska zaczął pojawiać się Muller (grał jednak zdecydowanie dalej od linii niż Altintop), a do akcji ofensywnych co chwilę ruszał Badstuber- Niemcowi udało się wtedy kilkakrotnie dośrodkować piłkę w pole karne.

Broniąc tworzył Inter w pomocy pierwszą zaporę w postaci Eto'o, Zanettiego, Sneijdera i Pandeva. Pomijając Zanettiego są to z założenia zawodnicy bardzo ofensywni. Nie zmienia to jednak faktu, iż fenomenalnie się ustawiali, przesuwali, walczyli, odbierali piłki i utrudniali rozegranie. I choć najlepsze zagrania zawodnicy ci pokazują, gdy Inter jest przy piłce, najcięższą pracę wykonują, gdy jej nie ma. Osobiście uważam, iż geniusz Jose Mourinho w przypadku Interu polega na tym, że Eto'o i Pandev zrozumieli, że nie muszą błyszczeć na boisku żeby ich drużyna zdobywała tytuły. Kto pamięta Eto'o grającego w Barcelonie wie, że zawodnik ten również walczył tam o piłkę, dawał sygnał do pressingu, ale kto wyobrażał go sobie wtedy grającego praktycznie na pozycji prawego obrońcy? Nikt. W Interze podporządkował się taktyce, strzela znacznie mniej bramek, ale zespół odnosi sukcesy.

Harujący w obronie włoski zespół po odzyskaniu piłki przechodził do błyskawicznego ataku. Należy jednak zwrócić uwagę na fakt, że zazwyczaj na połowie przeciwnika przebywał tylko Milito. Miał on za zadanie przyjąć i przetrzymać piłkę w oczekiwaniu na wbiegających partnerów (Pandev, Sneijder, Eto'o).

style=clear:both


Trzeba przyznać, iż z rosłymi obrońcami radził sobie Argentyńczyk całkiem dobrze. Bardzo często szukał sobie wolnego pola, schodził do boku, skupiał na sobie uwagę obrońców, zostawiając bardzo dużo miejsca w polu karnym dla innych ofensywnych zawodników (właśnie dzięki takim zagraniom swoje sytuacje mieli Sneijder i Pandev).

style=clear:both

Szybki zagrania z pierwszej piłki, klepki i drybling były idealną bronią na wolnych i mało zwrotnych Van Buytena i Demichelisa. Kibice zastanawiający się po co Mourinho trzyma na na bokach pomocy napastników zamiast wpuścić tam nominalnych skrzydłowych odpowiedzi szukać powinni w ofensywnych akcjach mistrzów Włoch. Znajdujący się z boku pola karnego Milito wyciąga ze sobą środkowego obrońcę co powoduje pojawienie się wolnej przestrzeni w obrębie "16" - wchodzący w nią z głębi pola szybki i skuteczny napastnik jest wtedy kluczem do sukcesu. Podobnie wygląda sytuacja, gdy Inter wychodzi z kontratakiem, a piłka jest pod nogami Sneijdera - mając do wyboru trzech świetnych snajperów bez wątpienia wybierze Holender najskuteczniejsze rozwiązanie.

Inter spotkanie z Bayernem wygrał, gdyż zagrał z większa konsekwencją, był skuteczny. I choć bramki zdobywał jedynie Milito, to Inter dysponował zdecydowanie szerszym wachlarzem rozwiązań ofensywnych. Bawarczycy praktycznie każdą piłkę grali do podwajanego Robbena, z nadzieją, że coś wymyśli. Na tym etapie rozgrywek przeciwnicy wiedzą o sobie wszystko, gra każdego zawodnika rozkładana jest na czynniki pierwsze. Moim zdaniem, zdecydowanie lepiej z tych informacji skorzystali Mediolańczycy obnażając zarówno ofensywne jak i defensywne słabości Bayernu. Udało im się to, gdyż ich największe gwiazdy zrozumiały, iż są tylko trybikami w znakomicie funkcjonującej maszynie.

Autor: Tomasz Pasieczny
www: http://pilkarskieszachy.blogspot.com

Źródło: pilkarskieszachy.blogspot.com

bayern 

Polecane newsy

Komentarze: 0


Reklama

Reklama

Piłkarze urodzeni dziś

  zobacz wszystkich