"Prawdziwy kapitan" - Javier Zanetti

6 lipca 2007 | 20:19 Redaktor: Paweł Świnarski Kategoria:Publicystyka5 min. czytania

Odkąd tylko zacząłem swoją „przygodę” z Interem Mediolan w składzie tej drużyny ważną rolę odgrywał Argentyński piłkarz – Javier Aldemar Zanetti. Zawodnik obdarzony wspaniałą szybkością, techniką, determinacją...Grający na prawej obronie bądź pomocy zawsze imponował pewnością siebie w defensywie oraz akcjach ofensywnych. Taki piłkarz to skarb ! Chyba niema klubu który nie chciałby mieć w swoich szeregach zawodnika tego pokroju co popularny „el Tractor”. W nowoczesnej piłce ważne jest aby skrajni obrońcy często włączali się do akcji ofensywnych swojego zespołu. Jeśli Brazylia na lewej stronie ma Roberto Carlosa to jego odpowiednikiem po prawej flance w osobie Javiera ma największy rywal Canarinhos – Argentyna. Gdy rozgrywane są „futbolowe wojny” jak określa się mecze Brazylii z Argentyną pojedynki Zanettiego z Carlosem są ozdobą całego widowiska, gdyż obaj są równie przysposobieni do gry w ofensywie oraz grają naprzeciw siebie. „Stalowe płuca” przy takim stylu gry ,muszą charakteryzować piłkarzy tego typu. Javier Zanetti przez pełne 90 minut biega jakby dopiero co wyszedł na murawę. Uznawany jest za jednego z najlepszych skrajnych obrońców, jednak moim zdaniem jest to piłkarz dosyć niedoceniany.

Javier Zanetti urodził się 10 sierpnia 1973 roku stolicy Argentyny – Buenos Aires. Był to młody i skromny chłopak, który wychowany w biednej dzielnicy na obrzeżach Buenos Aires odkrył swoją życiową pasję – futbol. Jego pierwszym klubem było drugoligowe Talleres, jednak tam grał na tyle dobrze ,że został zauważony przez łowców talentów z pierwszoligowego Banfield ,co następnie zaowocowało transferem do tego klubu. Tam w ciągu 2 sezonów rozegrał 66 spotkań ,zdobywając 4 bramki.

W 1995 roku Javier Zanetti przeprowadził się do Włoch, jego pierwszym i jak na razie jedynym europejskim klubem jest Inter Mediolan. Był to jeden z pierwszych transferów nowego prezesa Interu – Massimo Morattiego i trzeba przyznać ,że był to po prostu „strzał w dziesiątkę”. Pierwszy jego mecz w Interze to pojedynek Inter – Vicenza wygrany przez Nerazzurrich 1-0 , a było to dokładnie 27 sierpnia 1995 roku. Piłkarz z numerem „4” na plecach wkomponował się w jedenastkę „Nerazzurrich” perfekcyjnie i od kilku lat jest kapitanem Mediolańskiego zespołu. Trzeba zaznaczyć ,że Zanetti to kapitan przez wielkie „K”, gdyż jest to prawdziwy wódz drużyny, dobry duch jedenastki Interu. Zawsze opanowany, pewny siebie, potrafiący wpłynąć swoją osobą na resztę zespołu i dumny z tego ,że nosi trykot Interu Javier stał się ulubieńcem chyba większości kibiców z Curva Nord. W barwach Interu rozegrał 354 spotkań (258 w SerieA, 64 w Europejskich pucharach oraz 32 w Pucharze Włoch) ,zdobywając 17 bramek. W 1999 roku Javier Zanetti zmienił stan cywilny , jego żoną została Paola ,którą poznał w 1992 roku ! Dzisiaj Paola Zanetti naucza w Uniwersytecie ,a swojego męża dopinguje zawsze podczas spotkań rozgrywanych na San Siro.

Wielką pociechę z Zanettiego ma także reprezentacja Argentyny, gdzie również z wielkim powodzeniem pełni funkcję kapitana. W drużynie narodowej rozegrał już ponad 70 spotkań zdobywając 4 bramki. Grał już w trzech Mistrzostwach Świata (1994,1998,2002) jednak w żadnej z tych imprez nie osiągnął nic znaczącego. Zanetti również z Interem nie osiągnął jeszcze nic znaczącego. Jego największy sukces to jak na razie Puchar Uefa z Interem w 1998 roku. Wtedy to na stadionie Parc de Princes w Paryżu Nerazzurri w finale wygrali 3-0 z Lazio Rzym a jednym z bohaterów tego pamiętnego wydarzenia był właśnie Javier Zanetti, zdobywca jednej z bramek tamtego spotkania.

W 1998 i 2002 roku Inter był bardzo bliski zdobycia Scudetto. O ile w pierwszym przypadku do nie wygrania przez Inter trofeum znacząco przyczynili się sędziowie o tyle w 2002 roku Inter przegrał ostatni mecz na własne życzenie. W tym roku Inter zajął drugie miejsce, a w Lidze Mistrzów odpadł dopiero po półfinałowych remisach z AC Milan. Ten derbowy dwumecz szczególnie zasmucił piłkarzy Interu gdyż finał był tak bardzo blisko. Mimo starań nie udało się pokonać AC Milanu i to własnie Rossoneri pojechali do Manchesteru ,gdzie zdobyli puchar. Javier z nadzieją patrzy na następny sezon. Liczy ,że w końcu uśmiechnie się do niego szczęście i będzie mógł jako kapitan wznieść w górę trofeum za wygranie ligi bądź Champions League. To chyba największe marzenie kapitana Interu, ponieważ jest on już doświadczonym piłkarzem ,lata niestety lecą na niekorzyść piłkarza.

Zanetti jak każdy piłkarz grający w tak wielkim klubie zarabia ogromne pieniądze. Mimo to pozostał sobą. Przed każdym wejściem na murawę piłkarz ten zakreśla znak krzyża, podobnie zresztą jak jego wielki przyjaciel z boiska, były piłkarz Interu – Chilijczyk Ivan Zamorano. Kapitan Inter nie zapomniał skąd pochodzi. Wspólnie ze swoją żoną prowadzi już dosyć znaną fundację „Pupi Fundacion” zajmującą się pomocą dla biednych dzieci w Argentynie. Organizuje specjalne mecze ,aukcje a pieniądze uzyskane w ten sposób wpływają na konto fundacji.

Jestem przekonany ,że ta grająca legenda piłkarska na trwałe zapisze się w pamięci Interistów i Javier Aldemar Zanett wymieniany będzie obok takich sław Meazzy, Mazzoli czy Bergomiego. Jest to piłkarz, który Inter pokochał całym swoim sercem i chyba tak jak on nie wyobraża sobie siebie w innym klubie, tak my wszyscy nie wyobrażamy sobie jedenastki Interu bez naszego „el Capitano”. Zostań z nami do końca swojej kariery!

Źródło: InterMediolan.com

Polecane newsy

Komentarze: 0


Reklama

Reklama

Piłkarze urodzeni dziś

  zobacz wszystkich