Transfery - sukcesy i porażki (lipiec)

29 lipca 2012 | 10:52 Redaktor: Loon Kategoria:Publicystyka9 min. czytania

Jesteśmy na półmetku okienka transferowego, a nawet troszkę dalej. Inter Mediolan wreszcie przestał rzucać słowa na wiatr i dokonał długo zapowiadanej, wyczekiwanej przez fanów kadrowej rewolucji, w wyniku której stare, zasłużone, ale i wypalone legendy w końcu mogły odejść na emeryturę. Oceniamy, prognozujemy i typujemy, które decyzje tego okienka mogą okazać się pożyteczne dla klubu, a które wskazują na wczesne objawy choroby umysłowej zarządu.

Sukcesy:

- Przegnanie z Mediolanu Diego Forlana. Forlan okazał się jednym z najbardziej spektakularnych niewypałów transferowych ostatnich lat. Na szczęście nie kosztował klubu zbyt wiele. Jedynym problemem był wysoki kontrakt, który na szczęście za porozumieniem stron udało się rozwiązać. Fani Nerazzurrich są zadowoleni, że więcej nie będą oglądać w swoich barwach Urugwajczyka, który tak okrutnie osłabił zeszłoroczną siłę rażenia Interu.

- Ivan Cordoba menedżerem zespołu. Vicekapitan Interu, jedna z legend drużyny zakończyła wreszcie swoją piłkarską karierę, co dało nieco większe pole manewru na ławce rezerwowych, ale przede wszystkim - klub z piłkarzem (w przeciwieństwie do historii Marco Materazziego) rozstał się w bardzo dobrym stylu. Chwilę po opuszczenia boiska, Cordoba przyjął stanowisko administracyjnego, dzięki czemu może kontynuować budowę swojej legendy w zespole.

- Samir Handanović. Po odejściu Jose Mourinho, Julio Cesar był jednym z tych piłkarzy, którego forma spadła w sposób najbardziej widoczny. Brazylijczyk stał się niemal niezdolny do dawnych, spektakularnych interwencji, ale mimo to, jego pozycja w Interze pozostawała bardzo mocna. Stramaccioni nie wyznawał jednak żadnych świętości i zdecydował się zastąpić go jednym z najlepszych golkiperów ostatnich lat - Samirem Handanoviciem, który wielokrotnie ratował skórę zdecydowanie mniej klasowej obronie Udinese. Handanović ma wielką szanśe przywrócić spokój defensywie Nerazzurrich.

- Obniżenie wydatków na pensje. Na koniec minionego sezonu Inter był trzecim na świecie klubem pod względem wysokości wypłacanych piłkarzom pensji, co - niestety - nie było proporcjonalne do osiągania przez zespół rezultatów. Było to konsekwencją wielu ciężkich dla Interu i włoskiego futbolu lat, choć okupionych sukcesami, które jednak wymagały zachęcania wielkich gwiazd równie niebotycznymi gażami. Do końca lipca, Interowi udało się "spaść" na siódme miejsce wśród piłkarskich klubów wypłacających pensje, a wynik ten jeszcze planuje regulować.

- Matias Silvestre. Silvestre był jednym z pewniejszych punktów defensywy Palermo, świetnie rozumie się z Walterem Samuelem, a na dodatek w meczach sparingowych popisał się kilkoma spektakularnym odbiorami piłki - pod warunkiem, że grał na środku obrony, a nie w nieco niecodziennej dla siebie roli prawego obrońcy. Klub dodatkowo zaasekurował się, wypożyczając Silvestre za 2 miliony euro z opcją wykupu. Wszystkie znaki na niebie, ziemi i boisku wskazują jednak na to, że Argentyńczyk może w Mediolanie zagościć na dłużej.

- Budowanie zespołu wokół Sneijdera. Odkąd Ibrahimović i Thiago Silva odeszli do PSG, kapitan reprezentacji Holandii jest największą gwiazdą i najbardziej wartościowym piłkarzem Serie A. Jest to jeden z tych nielicznych pozostałych w Italii zawodników, którego obecność na boisku robi różnicę, pod dyktando Sneijdera Inter gra lepiej, a jego podania w zasadzie wykonują za napastników niemal całą ciężką pracę.

- Wykupienie Fredy'ego Guarina. Guarin gra na najbardziej niewdzięcznej pozycji na boisku - środkowego pomocnika, który nie posiada precyzyjnie określonych zadań ofensywnych czy defensywnych. O tym jak bardzo niewidoczna, ale zarazem istotna jest ta pozycja, fani Interu przekonali się po tym, jak z klubu odszedł Thiago Motta. Guarin mimo niepozorności środkowej pomocy kilkukrotnie pokazał się z dobrej strony, szczególnie efektowne, choć niestety rzadko kiedy precyzyjne, są jego uderzenia z dystansu.

- Argentyński Inter. W zależności od ustawienia, 6 a nawet 7 zawodników pierwszego zespołu to Argentyńczycy. Naród ten piłkarsko pozostaje w jakiejś dziwnej komitywie z Interem już od wielu lat. Dość wspomnieć, że Javier Zanetti jest jedną z największych legend Nerazzurrich. W przeciwieństwie do Brazylijczyków, od Argentyńczyków zawsze można spodziewać się lojalności, pracowitości, utrzymywania formy przez długie lata i mimo wszystko - nieco niższej ceny niż w przypadku zawsze nieco przecenianych Brazylijczyków.

Niewiadome:

- Rodrigo Palacio. Rodrigo Palacio w zespół wkomponował się znakomicie, w Sparingach strzelał i asystował na potęgę, choć przez większą część spotkań pozostawał raczej niewidoczny, pełniąc rolę typowego Jokera. Palacio wyraża głód gry w zespole i wie, że Inter to jego wielka szansa na pierwsze w karierze sukcesy, z drugiej jednak strony ma już 30 lat i kosztował 12 milionów euro, co mimo wszystko jest kwotą dość sporą jak na wiekowego zawodnika tylko "niezłej" klasy.

- Wprowadzanie do pierwszego zespołu młodzieży. Proces ten się odbywa, jednak odbywa się zbyt wolno. Większość młodzieńców albo dostaje minimalne szanse na sprawdzenie się w ekipie Interu, albo nie dostaje ich wcale, a to przecież znakomite źródło oszczędności transferowych. Na dodatek trenerem Interu jest Andrea Stramaccioni - któż inny, jeśli nie on, mógłby wprowadzić do zespołu utalentowanych juniorów, którzy nie tak dawno temu zdobywali pod jego okiem młodzieżową Ligę Mistrzów? Na chwilę obecną minimalne szanse na wkomponowanie się do pierwszego zespołu ma tylko Ibrahima M'baye.

- Andrea Stramaccioni. Trener Interu jest pierwszym od czasów Jose Mourinho, który kończył jeden sezon i ma komfort rozpoczęcia następnego. Dzięki temu może nadzorować między innymi zmiany kadrowe w klubie. Stramaccioni, z wykształcenia prawnik, przypomina nieco batmanowskiego prokuratora Harveya Denta, pseudonim "Dwie Twarze". Choć zdawał się być przyjacielem drużyny, bezlitośnie i szybko zaczął wymieniać jej piłkarzy, niemalże bez sentymentów. Nie wiadomo w jaki sposób odbije się to na morale drużyny. Nie sposób też nie zauważyć, że w sparingach zbudowany przez niego "Nowy Inter" grał bez stylu i charyzmy, często bez pomysłu rozgrywając piłkę we własnym polu karnym.

- Odejście Lucio. Ze względów czysto finansowych decyzja ta była słuszna, trudno jednak zapomnieć o tym, że Lucio mimo wszystko był jednym z najlepszych środkowych defensorów w lidze, a jego klasa kilkukrotnie decydowała o wynikach spotkań (m.in. w pojedynkach z Milanem, gdzie czynił Ibracadabrę zupełenie niemagicznym). Dodatkowym ciosem jest fakt, że Lucio wzmocnił ekipę największego rywala i głównego pretendenta do tytułu.

- Coutinho. W nowym Interze Stramaccioniego Coutinho ma odgrywać zdecydowanie ważniejszą rolę. Niewątpliwie też pobyt w Espanyolu okazał się zbawienny dla młodego Brazylijczyka, gdzie rozwinął się piłkarsko i zyskał pewność siebie. Mimo wszystko na boisku jednak wciąż pozostawia ogromny niedosyt. Mimo wielkich umiejętności technicznych, nie wykorzystuje dobrych sytuacji, gubi piłkę, jest słaby fizycznie. Możliwe, że Coutinho pewnego dnia dojrzeje, by być reżyserem gry Interu, na chwilę obecną jednak wciąż jest wielką niewiadomą.

- Diego Milito. Diego Milito napastnikiem wybitnym jest i basta, rzecz w tym, że w kategorii sportowej pretenduje niemalże do miana zabytku. Serie A to specyficzna liga, w której seniorzy mają jeszcze wiel do powiedzenia, w europejskich rozgrywkach Inter nie posiada jednak ani jednego klasowego napastnika. Dość wspomnieć, że na "szpicy" Diego Milito jak na razie nie doczekał się nawet zmiennika! W obliczu kontuzji lub braku formy Inter nie jest w stanie zastąpić go nikim o choćby zbliżonej klasie.

Porażki:

- Sposób rozstania z Legendami. Zawodnicy tacy jak Julio Cesar, Stanković Pazzini czy Maicon w dość bezpardonowy sposób usłyszeli, że nie ma dla nich miejsca w nowej wizji zespołu. Julio Cesar, Stanković i Maicon, którzy na konto Interu "wznieśli" kilkanaście istotnych trofeów zostali potraktowani niczym pasożyty okupujące ławkę rezerwowych. Choć spadek ich formy i przydatność zespołu w ostatnich latach zmalała, Inter Mediolan zachował się względem nich niesmacznie i nieprzyzwoicie, niezależnie od tego jak wyglądają obecnie pozaboiskowe kulisy tej współpracy. Nieco mniej zasłużony status w zespole ma Giampaolo Pazzini, ale nawet w tym wypadku wypowiadanie współpracy poprzez - nagłe i zaskakujące - przyznawanie ulubionego numeru koledze z zespołu jest najzwyczajniej niesmaczne.

- Christian Chivu. Przedłużenie kontraktu z Christianem Chivu prawdopodobnie będzie jedną z większych porażek zarządu. Nowa umowa obniżyła jego zarobki o niemal połowę, ale Rumun był niemalże zmuszony na przyjęcie takich warunków, gdyż zainteresowanie jego usługami wśród innych klubów było znikome. Na dodatek w nowym kontrakcie znajduje się podobno klauzula, że w miarę możliwości będzie wystawiany na środku obrony. Niestety, gwiazdor Interu w sparingach pokazał, że jego forma od kilku sezonów pozostaje równa. Czyli nadal beznadziejna, a większość traconych bramek padała po jego indywidualnych błędach.

- Brak zysków ze sprzedaży piłkarzy. Inter wyzbywa się swoich zawodników w sposób tak rozpaczliwy, że żaden szanujący się klub piłkarski ani myśli z nim handlować. Konkurenci mają niestety sporo racji, ponieważ władze Nerazzurrich już dawno temu dały czytelny syngał, że niebawem piłkarzy pozwalniają, a wówczas zakontraktowanie ich może być zdecydowanie tańsze. Taki los może czekać Julio Cesara, ale niewykluczone jest, że w podobny mkierunku podąży Maicon czy Pazzini. Klub mógłby zarobić na nich około 30 mln euro.

- Brak wzmocnień. Inter słusznie informował, że w pierwszej kolejności będzie ciął wydatki, a dopiero potem kupował piłkarzy. Niestety na półmetku sezonu kadra nadal wydaje się nieco niekompletna. Drużyna ma tylko jednego klasycznego napastnika z prawdziwego zdarzenia, ale przede wszystkim Inter zdaje się być zupełnie niewidoczny na oknie transferowym. Francuskie kluby, a także Real i Barcelona podają mu wartych uwagi zawodników niemalże na tacy w cenie godnej Christiana Chivu, mimo wszystko jednak Inter nie wydaje się być zainteresowany.

- Esteban Cambiasso. To jedna z wielkich legend drużyny, na dodatek prawdziwy lider w szatni, a momentami także na boisku. Rzecz w tym, że w roli defensywnego pomocnika popularny Cuchu spisuje się coraz gorzej, a w minionym sezonie nad własną formą zdecydował się zapłakać. Niestety również dla Cambiasso brak jest w zespole wartościowego zmiennika (w postaci np. Lassany Diarry), a to właśnie ta pozycja może być najsłabszym punktem drużyny w nadchodzącym sezonie.

- Odpuszczenie Andrei Polego. Inter, który źle poprowadził negocjacje z Sampdorią i pożałował dodatkowego miliona euro, może w przyszłości bardzo żałować braku tego wzmocnienia. Poli zawodnikiem wybitnym nie był, wydawał się natomiast niezwykle perspektywiczny i już teraz na swój celownik wzięły go Milan i Juventus. Czyżby miała się powtórzyć historia Andrei Pirlo?

- Brak szans dla Juana Jesusa. Ten brazylijski obrońca jest coraz ważniejszym elementem w reprezentacji Brazylii, póki co tej olimpijskiej. Wiele wskazuje jednak na to, że już niebawem w defensywie Canarinhos może zająć miejsce Lucio. Tymczasem w Interze jak na razie dostał szansę jednego występu, jest dość powszechnie pomiatany i z niezrozumiałych powodów musi oglądać plecy bardzo niepewnego Andrei Ranocchi czy wreszcie Christiana Chivu.

Jakub Kralka

Zdjęcia pochodzą ze strony inter.it

Źródło: Inf. własna

Polecane newsy

Komentarze: 10

Michael 1985

Michael 1985

29 lipca 2012 | 11:32

Bardzo dobrze napisane i trafnie. W pełni się zgadzam.

MrGoal

MrGoal

29 lipca 2012 | 13:29

Swietny artykul! Trabie o tym od ponad miesiaca. Wreszcie tekst ktory nie slodzi tak naprawde szarorozowej rzeczywistosci. Wszyscy pisza o rewolucji w Interze a poki co to mamy moze malenka rewolucyjke w skali mikro. Wiele bledow i niezrozumialych decyzji podjeto juz, trafnie w tym tekscie wypunktowanych, a okienko transferowe dopiero w polowie. Wiecej takich trzezwych ocen!

domi

domi

29 lipca 2012 | 14:21

To wszystko prawda. Dobra robota, Jakub.

Internazionalista

Internazionalista

29 lipca 2012 | 14:26

kolejny swietny artykul, wreszcie ktos napisal prawde o Coutinho, ktorym kazdy sie zachwyca mimo ze tak naprawde nie pokazal jeszcze nic, bo to ze gral dobrze z kelnerami to raczej zaden wyznacznik. troche sie nie zgadzam w sprawie pozbywania sie staruszkow. Owszem jest to chamskie ale niestety czasu sie nie oszuka, formy od dwoch lat nie ma, wiec nie ma miejsca na sentymenty, w Milanie nie mieli problemow walic Gattuso Seedorfow itd to i u nas nie powinno byc, szczegolnie ze sentymenty przez ostatnie 2 lata sprowadzily nas na obecne dno

Vancore

Vancore

29 lipca 2012 | 14:55

Jak Juan mial niby zagrac w meczach Interu jak caly czas jest z reprezentacja... ?

Dziarski

Dziarski

29 lipca 2012 | 15:44

Nie wiem tylko czemu Jakuba Kralkę wpisałeś po stronie porażek

Loon

Loon

29 lipca 2012 | 15:46

:) Ale troche racji w tym jest, gorzej niż Chivu bym nie zagrał ;)

Samba

Samba

29 lipca 2012 | 22:07

http://transfery.info/53669,oficjalnie-matias-fernandez-zawodnikiem-fiorentiny Dlaczego My nie potrafimy robić taki transferów ???

interlegia

interlegia

30 lipca 2012 | 12:23

autor zapomniał o jednym asie, któremu skończył się kontrakt i jednocześnie półroczne wypożyczenie, a pozbycie się Muntariego to przecież sukces

Grrruby

Grrruby

3 sierpnia 2012 | 13:55

Juan Jesus jest obrońcą, a tu został mianowany pomocnikiem :D


Reklama

Reklama

Piłkarze urodzeni dziś

  zobacz wszystkich