Spójrzcie na siebie!
Jakoś tak się zbiegło w czasie, że metamorfoza Interu, której towarzyszą mimo wszystko same dobre wiadomości, kogoś kłuje w oczy. Przechodzimy co prawda wietrzenie kadry, jedni zawodnicy odchodzą, na ich miejsce przychodzą nowi, lepsi (?), już niedługo będziemy mieli swój własny stadion i na tę chwilę wydajemy się być jednym z najpoważniejszych kandydatów do zdetronizowania Juventusu Turyn. Kogoś to boli?
Najwyraźniej. Niedawno Silvio Berlusconi ostrzegał naszą szatnię przed charakterem Antonio Cassano i twierdził, że lada moment FantAntonio zburzy to, co udało się scementować Andrei Stramaccioniemu w końcówce poprzedniego sezonu i przez okres przygotowawczy. Żeby się przekonać czy Berlusconi miał rację, czy też bredził od rzeczy (jak często mu się zdarza), trzeba będzie poczekać jeszcze jakiś czas, ale według mnie były zawodnik m.in. Romy i Sampdorii spokorniał, po przykrych doświadczeniach ze zdrowiem.
Pewnie kogoś boli, że Milan sprzedał najlepszych zawodników, część pokończyła kariery lub odeszła by jeszcze dorobić do emerytury, a nikt nie pomyślał żeby wcześniej sprowadzić na ich miejsce godnych następców. Rossonerri przegrali z Sampdorią i choć ostatnio wygrali z Bolonią, za sprawą Giampaolo Pazziniego, to sama gra nie porywała, była wręcz przeciętna i dobrze nie rokuje na przyszłość.
Niedługo trzeba było czekać na kolejną uszczypliwość, tym razem głos zabrał Maurizio Zamparini, który powiedział, że Inter dostał Matiasa Silvestre’a tylko dlatego, że prezes go nie lubił. Bym zapomniał, nie tylko dlatego. Z nowym nabytkiem Nerazzurrich Palermo traciło zbyt wiele goli. Za nami dwie kolejki nowego sezonu, Matias gra już dla Interu, a tymczasem Sycylijczycy… przegrali dwa razy po 0:3. Chyba problem z defensywą kiełkował gdzie indziej i z Argentyńczykiem nie było jednak tak najgorzej.
Po porażce Interu z Romą (1:3) na Stadio Meazza prasa aż do znudzenia gloryfikowała Zdenka Zemana i Romę, ale przypomnę, że w pierwszym spotkaniu Rzymian, na Stadio Olimpico był zaledwie remis 2:2 z Catanią. Do tego trener, choć znany i lubiany we Włoszech, to jednak patrząc na drugą stronę medalu, jeszcze niczego nie wygrał na Półwyspie Apenińskim. Jakie są podstawy żeby teraz wierzyć iż będzie inaczej?
W zajęciu drugiego miejsca (może pierwszego - optymistycznie) może nam przeszkodzić Napoli, ale ich szeregi opuścił Ezequiel Lavezzi (PSG), także Walter Gargano, który wzmocnił Inter (myślę, że to właściwe słowo), a przyszedł tylko młodziutki Lorenzo Insigne, który strzelał na potęgę w barwach Pescary, ale klasę wyżej będzie o to trudniej. Tym bardziej młodemu piłkarzowi. Dlatego Napoli, gdy sezon się na dobre rozkręci, może nie mieć wartościowych zmienników .
Może tylko ja patrzę przez różowe okulary, ale według mnie nawet jak zdarzy się kilka porażek, to trzeba je zwalić na garb nauki, ogrywania się zawodników, szlifowania taktyki, by później móc znowu wrócić na szczyt. Mamy bardzo dobrą pozycję wyjściową, a z czasem jak złapiemy odpowiedni rytm, to mogą przed nami drżeć wszyscy. A dla tych co nam źle życzą przypomnę: nie życz drugiemu co tobie niemiłe.
Bo za chwilę może się okazać, że to Pazzini zacznie psuć atmosferę w szatni Milanu, ostatnie wyniki Palermo staną się codziennością, a Zeman i Roma będą, jak zwykle, zabierać bogatym by oddawać biednym. Oj, kłuje kogoś w oczy nasz renesans.
Marcin Dobski
Źródło: inf.własna
Interista
11 września 2012 | 09:28
czas wszystko zweryfikuje i zaśmiejemy im się w twarz (na to liczę) :) ps. dobry tekst
Snake
11 września 2012 | 11:27
"Nasz renesans" to też jedna wielka niewiadoma, na razie lepiej nie ferować wyroków. Poza tym tekst całkiem fajny i dobrze się go czyta.
Internazionalista
11 września 2012 | 12:41
dokladnie Snake, zmiany sa, wydaja sie ze na lepsze,
Klinsi
11 września 2012 | 15:41
na razie to my nie gramy nic,zmiany w składzie są owszem,ale najważniejsza formacja czyli obrona ma spore dziury,w pomocy zbyt duze nadzieje pokładamy w Guarinie,zawodnik z niego dobry ale czy na tyle żeby być mózgiem Interu? nie sądzę,póki co inni nie mają nam czego zazdrościć ;)
MAD
11 września 2012 | 16:37
Oczywiście, że jeszcze nie mają czego zazdrościć:) Jednak wszystko co się ostatnio u nas dzieje, zmierza we właściwym kierunku. Piłkarsko nie są to jeszcze wyżyny, ale poczekajmy kilka miesięcy. Natomiast stadion będzie generowal ogromne zyski, dzięki niemu odjechał nam Juventus. Cięcia kosztów - vide Finansowe Fair Play. Zobaczcie jakie Milan ma problemy, musiał sprzedać największe gwiazdy. Napoli oddało dwóch ważnych zawodników i nikogo w ich miejsce. Roma to Roma. Od dawna nie byłem tak zadowolony z działaczy.
domi
11 września 2012 | 17:14
Tekst fajny i ilustruje na pewno to wszystko ze strony Interu. Oby tak było. Bo ja chcę tylko jednego- zwycięstw. Wtedy przychodzi chęć do gry, która sprawia radość piłkarzom i można grać coś pięknego.
VVujek
11 września 2012 | 19:13
Fajny tekst,fajnie się to czyta - "twierdził, że lada moment FantAntonio zburzy to, co udało się scementować Andrei Stramaccioniemu w końcówce poprzedniego sezonu i przez okres przygotowawczy." - coś w tym jest bo Antonio gra w pierwszym składzie a w okresie przygotowawczym z nami nie grał (mimo bramki i asysty jego gra mi się nie podoba) 1.Blokuje miejsce dla Coutinho 2.Raczej sobie spaceruje 3.Miałem nadziej że będzie grał w ataku bo w pomocy trzeba dużo pracować.
VVujek
11 września 2012 | 19:19
Co do meczu z Romą to głównym winowajcą porażki jest Strama,bo jak można eksperymentować w takim meczu ?? Strama zlekceważył rywala i taka prawda,najlepszy nasz zawodnik w ostatnich meczach Palacio siedzi na ławce,Pereira debiutuje w pierwszym składzie(ja do tej pory nie wiem na jakiej on pozycji grał bo raz był na lewej obronie,raz na lewej pomocy i w środku pola też często bywał,Zanetti był tak zajechany po meczu z Vaslui że nie miał siły biegać,Cassano spaceruje i jak tu wygrać??
MAD
11 września 2012 | 19:59
@VVujek: też nie rozumiem czemu nie grał od początku Palacio. Wszedł i nikt tak dobrze nie grał jak on. Problem w tym, że w drugiej odsłonie cały Inter siadł (gol na 1:2). Pereira w I połowie bardzo dobry, po przerwie zgasł i od razu Strama go zdjął. Gra Milito to była jakaś koszykówka, bo nie widziałem jeszcze tylu fauli w ataku (świetny Burdisso - pamiętacie go?!). Ale dało się zauważyć, że jest jakiś pomysł: dobrze rozgrywali, ciągle zmieniali strony i tylko brakowało precyzji pod bramką.
domi
11 września 2012 | 20:43
Można powiedzieć, że gra rokuje dobrze na przyszłość, ale jest jeszcze daleko, zanim będą grali to, co mają grać. Bo to jeszcze nie to. Chociaż musi to kiedyś ( oby niedługo ) nadejść.
VVujek
11 września 2012 | 20:52
Burdisso ?? pewnie,ze pamiętamy :P
bettsoccer11
18 września 2012 | 12:49
(spam usunięto)
bettsoccer11
18 września 2012 | 12:49
(spam usunięto)
interinio
20 września 2012 | 21:05
(spam usunięto)
firelli
22 września 2012 | 11:53
(spam usunięto)
tryskaweczka1985
22 września 2012 | 23:39
(spam usunięto)
Reklama