Odpowiedni człowiek na odpowiednim miejscu?

7 lutego 2013 | 14:24 Redaktor: Mateusz Garbuliński Kategoria:Publicystyka6 min. czytania

Mateo Kovačić. Nazwisko, które ostatnio bardzo często przewijało się we wszelkiego rodzaju mediach zajmujących się tematyką piłkarską. Dlaczego? Ponieważ został on nieoczekiwanie namaszczony na następcę Wesleya Sneijdera i nową nadzieję na lepsze jutro Interu Mediolan oraz włoskiej Serie A.

Zimowe mercato Interu aż do przedostatniego dnia okienka transferowego utrzymywało dosyć irytujący dla kibiców Nerazzurrich status quo. Oprócz pozyskania weterana włoskich boisk, Tomasso Rocchiego, drużyna z czarno – niebieskiej części Mediolanu nie mogła poszczycić się żadnymi nowymi wzmocnieniami lub chociażby uzupełnieniami składu. Raczeni kolejnymi porcjami plotek łączących mniej lub bardziej ekscytujące nazwiska piłkarzy z przenosinami do Interu, sympatycy La Beneamaty zaczęli odczuwać znużenie takim stanem rzeczy. Czyżby Massimo Moratti został już doszczętnie pochłonięty przez koncepcję Finansowego Fair Play? Czy ciężka sytuacja Sarasu miała ostatecznie przypieczętować stagnację w poczynaniach Interu na rynku transferowym? Czyżby, parafrazując wypowiedź swego czasu popularnego polityka (a przynajmniej osobnika aspirującego do tego miana), „miało nie być niczego”? Odpowiedzi na te pytania nadeszły niespodziewanie wraz z 30 dniem stycznia…

Nastał czas na wypełnienie wieczornego rytuału sprawdzania informacji ze świata, w tym także piłkarskich newsów. Po włączeniu laptopa, zalogowaniu się na kilku portalach, przejrzeniu paru artykułów, z rezygnacją i iście polskim podejściem stwierdziłem, iż i tak nic dobrego się nie dzieje.
Dwa ostatnie kliknięcia myszki komputerowej jakże niespodziewanie zweryfikowały negatywnie ten pogląd.

Godzina 18:00 – pierwsza wzmianka o zainteresowaniu Interu Mateo Kovačićem. Tym samym Kovačićem, którego miałem przyjemność kilkukrotnie podziwiać oglądając mecze ligi chorwackiej oraz reprezentacji młodzieżowych. Jeszcze dobrze nie ustabilizował się w mojej głowie obraz wspominanych przeze mnie widowiskowych akcji młodego zawodnika, a już ukazała się informacja z oficjalnym potwierdzeniem transferu. Kwota odstępnego miała opiewać na 11 milionów euro plus ewentualne bonusy. Dużo jak na taką niewiadomą – pomyślałaby większość zdroworozsądkowych analityków. Ja jednak widząc poczynania Chorwata na murawie głęboko wierzę, iż pieniądze ciężko wyłuskane z rzekomo skurczonej i zaciśniętej kieszeni prezesa Morattiego prędzej czy później się zwrócą. Jedno jest pewne: inwestycje w młodzież są bardziej perspektywiczne niż kontraktowanie kolejnych, delikatnie mówiąc, wiekowych zawodników.

Mateo Kovačić urodził się 6 maja 1994 roku w austriackim Linzu i karierę juniorską rozpoczynał w tamtejszym LASK-u. Jego niewątpliwy talent w wieku 13 lat dostrzegło wielu scoutów europejskich potentatów, takich jak: Ajax, Juventus czy też Bayern Monachium. Rodzice postanowili jednak,
iż swoje umiejętności będzie dalej rozwijał w Zagrzebiu, a głównym powodem podjęcia takiej decyzji była chęć powrotu do korzeni (rodzina Kovačićów etnicznie wywodzi się z bośniackich Chorwatów).
W 2007 roku Mateo został wcielony do kadry juniorów Dinama, a już 3 lata później zaliczył pierwszy występ w składzie seniorskim. Bilans rozegranych spotkań ligowych w owym zespole zatrzymał się na liczbie 43 (6 strzelonych bramek, 11 asyst). W czasie swojego pobytu w Zagrzebiu zdolny pomocnik przyczynił się do dwukrotnego wywalczenia mistrzostwa ligi oraz zdobycia pucharu kraju. Nowy nabytek Interu reprezentował Chorwację we wszystkich kategoriach wiekowych zaczynając od U-14, a w 2012 roku dostał nawet powołanie do drużyny narodowej na potyczkę ze Szwajcarią. Niestety debiut uniemożliwiła mu wcześniej odniesiona kontuzja.

Nastolatek jest ponadto autorem kilku ciekawych rekordów, np. najmłodszy strzelec ligi chorwackiej
(w wieku 16 lat i 198 dni), najmłodszy zawodnik Dinama Zagrzeb, który nosił opaskę kapitańską, 2 z kolei najmłodszy strzelec bramki w Lidze Mistrzów (w fazie grupowej przeciwko zespołowi Olympique Lyon).

Mateo Kovacic mierzy około 181 cm wzrostu i waży 75 kilogramów (dane zaczerpnięte z oficjalnej strony Interu). Takie warunki fizyczne w zupełności wystarczają zawodnikowi grającemu na pozycji środkowego pomocnika/cofniętego rozgrywającego. Śmiem nawet twierdzić, iż idealnie współgrają one z umiejętnościami i predyspozycjami boiskowymi młodego Chorwata. Kovačić jest zwinny, dosyć szybki, zrywny oraz dobrze balansuje ciałem, co w konsekwencji składa się na widowiskowe rajdy chłopaka oraz pokaźną liczbę fauli na osiemnastolatku w przeciągu meczu. W większości przypadków są one słusznie odgwizdywane, a czego Mateo nie dodrybluje to wymusi. Nie jest on jednak przykładem perfidnego „nurka” i osobliwy syndrom Luisa Suareza mu nie grozi. Nowy piłkarz Interu braki w umiejętnościach gry ciałem i zastawiania się redukuje po prostu sprytem oraz młodzieńczą fantazją.

Zdecydowanie największymi atutami Kovačić a są: jego wyszkolenie techniczne, uniwersalność oraz przebojowość. Potrafi on bez problemu „przejść” kilku zawodników drużyny przeciwnej, przytrzymać piłkę, kiedy sytuacja tego wymaga, rozegrać ją z głębi pola oraz zaskoczyć wszystkich jakimś niekonwencjonalnym manewrem. W nieco skostniałej i schematycznej drugiej linii klubu z Mediolanu takie cechy mogą okazać się na wagę złota. Warto także nadmienić, iż Mateo dysponuje niezłym uderzeniem oraz potrafi całkiem skutecznie wykonywać rzuty wolne. Z racji stylu gry został on okrzyknięty przez media nowym Modriciem czy też Prosineckim.

Na korzyść 18-latka przemawia także, co zaskakujące zważywszy na to, że jest praktycznie na początkowym etapie swojej kariery, jego doświadczenie na arenach międzynarodowych. Kovačić rozegrał łącznie 12 spotkań w rozgrywkach Ligi Mistrzów oraz 8 w eliminacjach do rundy grupowej. Jest to dorobek, którym nie może pochwalić się nawet kilku z zawodników obecnej kadry Interu.
Chorwat jest piłkarzem silnym psychicznie, nie ugina się pod presją, gdyż od najmłodszych lat spoczywa na nim ciężar gry zespołów, których barwy przyszło mu reprezentować.
Noszenie koszulki z numer „10”, wcześniej przynależnej Sneijderowi, jak sam Mateo stwierdził w wywiadzie, jest dla niego wielkim zaszczytem i będzie on dawał z siebie wszystko, by zapełnić lukę po holenderskim rozgrywającym.

Jak to zwykle bywa na świecie: „coś odbywa się kosztem czegoś innego”. Takie prawidło można także przenieść na grunt piłkarski, konkretnie na przykład Kovačića. Zawodnik potrafi świetnie zdobywać pole, dzięki swoim rajdom, często zyskując przy tym przewagę liczebną w ataku swojego zespołu. Jednak czasem zapędza się on tak bardzo w drybling, że w fazie końcowej brakuje już sił na celne podanie. Można to zrzucić na karb wspomnianej wcześniej młodzieńczej wyobraźni. Na usprawiedliwienie dodam, że Chorwat w trwającym sezonie zaczął pracować nad tym mankamentem.

Nie da się ukryć, że bardzo wiele zależy od tego, jak często bohater tego felietonu będzie dostawał szansę na pokazanie swych umiejętności. Jak już wcześniej wspomniałem, Kovačić może grać na kilku pozycjach (próbowany był nawet jako skrzydłowy), więc Andrea Stramaccioni nie ma sensownej wymówki – musi wreszcie zrewidować swoją tajemniczą wizję budowania nowego Interu przez śmielsze stawianie na utalentowaną młodzież. Wszak Primavera Nerazzurrich nadal należy do jednych z lepszych w kraju.

W czasie pisania tego felietonu Mateo Kovačić zdążył już zaliczyć całkiem udany debiut w barwach Interu w meczu przeciwko Sienie. Rozegrał praktycznie całą drugą połowę spotkania i na tle chaotycznej drugiej linii Nerazzurrich pozytywnie się wyróżniał. Pozostaje nam jedynie trzymać kciuki za naszą nową „10”, obserwować bacznie jej rozwój oraz liczyć na efektowne i przede wszystkim efektywne występy pomocnika.

Mateusz Garbuliński

Źródło: inf.własna

Komentarze: 6

Internazionalista

Internazionalista

7 lutego 2013 | 14:48

bardzo dobry artykul fajnie sie czyta, i na pewno nieco przybliza nam kovacicia. Oby tylko Inter go nie zepsul..

Interista

Interista

7 lutego 2013 | 17:10

wierzę w goscia, odkad sie pojawił zapomniałem o Coutinho, liczę że mnie nie zawiedzie. Co do tekstu, bardzo fajny, jakaś nowa osoba w redakcji? :)

Paweł Świnarski

Paweł Świnarski

7 lutego 2013 | 17:11

@interista : tak, nowa osoba, pierwszy mecz , te parę minut pokazały że ma duży potencjał.... presja i oczekiwania są ogromne, niezwykła przyjemność patrzeć na jego grę

Interista

Interista

7 lutego 2013 | 17:13

ale ja już widzę, że on może pozamiatać

domi

domi

7 lutego 2013 | 17:21

Życzymy więc polskiemu jak i chorwackiemu Mateuszowi wielu goli :D

Mateusz Garbuliński

Mateusz Garbuliński

9 lutego 2013 | 18:52

Dziękuję wszystkim za pochlebne opinie:) Oby Chorwat spełnił pokładane w nim nadzieje. Musi grać regularnie, bo zmarnowanie kolejnego talentu w obecnej sytuacji Interu to już nie strzał w kolano, a prosto w głowę.


Reklama

Reklama

Piłkarze urodzeni dziś

  zobacz wszystkich