10 obrońców Morattiego
Massimo Moratti pomimo swojej ignorancji względem pomocników i szalonej wręcz miłości do zawodników usposobionych ofensywnie, nigdy nie pozwolił, by zaistniała choć hipotetyczna sytuacja, że linia obrony Interu nie zaliczała się do jednej z najlepszych w Europie.
Inter Mediolan w swojej ponad stuletniej historii miał setki wybitnych graczy, jednak tak się dziwnie złożyło, że największe swoje sukcesy odnosił wtedy, gdy grał futbol bardzo defensywny, a podstawowe jedenastki ustalano właśnie od graczy obrony. Nic zatem dziwnego, że to właśnie Nerazzurrich często postrzega się w roli głównych propagatorów Catenaccio i pomimo nazwisk takich jak Eto'o, Ronaldo czy Milito, kibice w Europie Inter kojarzą głównie z defensywą.
Nie zawsze była to prawda, natomiast z całą pewnością wiele wybitnych nazwisk zdobiły koszulki Interu, a poniżej możecie znaleźć dziesiątkę najlepszych żołnierzy Massimo Morattiego.
10. Yuto Nagatomo (2011-trwa)
Yuto Nagatomo chyba troszkę przypadkiem stał się symbolem budowania "nowego Interu". Był jednym z pierwszych transferów klubu po epoce Jose Mourinho i zaskakująco dobrze wkomponował się do drużyny, która zdawała się nie być jeszcze do końca świadoma, że czekają ją tarapaty. Choć kibice Nerazzurrich lubią upatrywać w Yuto kozła ofiarnego, popularny "Samuraj" jest jednym z najszybszych skrzydłowych obrońców świata. Może grać zarówno na lewej, jak i prawej flance, niezależnie od strony boiska - w błyskawicznym tempie przemieszczając się od jego początku i końca. Drobne braki w umiejętności dośrodkowania piłki nadrabia wielką walecznością. To on, a nie wyżsi czasem o "dwie głowy" kolosi ze środka obrony, doganiał, zamęczał, a w końcu i ogrywał rywali ze słynnym Ibracadabrą na czele. Kupiony za grosze z Ceseny i predestynowany raczej do roli zmiennika, dziś jest głównym skrzydłowym obrońcą Interu.
9. Christian Chivu (2007-trwa)
Choć Christian Chivu najlepsze lata sportowej kariery ma już za sobą, reprezentant Rumunii stanowił trzon Interu Mediolan w latach jego największych sukcesów. Kupiony w 2006 roku gwiazdor Romy regularnie występował na boku obrony, a w razie potrzeby wspomagał również swoich kolegów grających na środku boiska. Przez kilka sezonów wymieniany był jednym tchem w gronie najlepszych defensorów Serie A. Być może częste zmiany pozycji, a może trauma związana z poważnym urazem głowy (od kilku sezonów Christian występuje w charakterystycznym kasku), sprawiły, że od 2011 roku piłkarz gra słabo i popełnia dużo błędów. Massimo Moratti wraz z nowym (o wiele niższym) kontraktem zdecydował się jednak pozostawić Rumuna w zespole, aby w krytycznych momentach służył doświadczeniem i przywiązaniem do klubowych barw.
8. Lucio (2009-2012)
Kariera Brazylijczyka w barwach Interu była równie spektakularna, co błyskawiczna. Ściągnięty za bezcen z Bayernu Monachium, wraz z Walterem Samuelem stworzył mur, którego nie były w stanie sforsować nawet zjednoczone siły Ibrahimovicia z Leo Messim. Lucio słynął z zaciętości, znakomitego krycia, ale i szarż na połowę przeciwnika (co doprowadzało Jose Mourinho do bladej gorączki). Po odejściu Portugalczyka zaczął grać w kratkę i mecze wybitne, profesorskie, przeplatał z bardzo słabymi występami. Lucio nigdy nie deklarował wielkiej miłości do Interu i od początku przygody zapowiadał, że marzy o powrocie do Niemiec lub Brazylii. Ostatecznie jednak złamał kibicom serce i jako wolny zawodnik zaciągnął się w szeregi Juventusu. Na szczęście - chrzanić obiektywizm - jego turyńska przygoda okazała się katastrofą i po kilkunastu tygodniach wrócił do Ameryki Południowej.
7. Marco Materazzi (2001-2011)
Trudno powiedzieć czy Marco Materazzi był aż tak wielkim piłkarzem, jak osobowością. Istnieje jednak bardzo poważne podejrzenie, że gdyby nie Materazzi (niezależnie od tego czy piłkarz czy postać), Włochy nie zostałyby Mistrzami Świata w 2006 roku. Pamiętna sytuacja z Zinedine Zidanem przeszła do historii piłki, ale o wiele więcej opowiedziała o Materazzim, niż o Zizou. Popularny Matrix słynął z boiskowego sprytu. Wygrywał mecze i pojedynki pyskówkami, nieczystymi zagraniami, podpuszczaniem przeciwników. Nie odbierając tego co królewskie - był też jednym z najlepszych środkowych obrońców we Włoszech swojego pokolenia (a było to pokolenie m.in. Nesty, Maldiniego i Cannavaro). Materazzi był też wielkim ulubieńcem kibiców Interu, gdzie spędził aż 10 lat, a jego miłość do klubu nie okazała się jedynie czczym gadaniem. Na klatce piersiowej, w miejscu serca, widnieje wytutuowany herb Nerazzurrich, a sam piłkarz wciąż stara się aktywnie uczestniczyć w życiu klubu, choć ten - ponoć za sprawą Leonardo - nie pożegnał zbyt godnie jednej ze swoich małych legend.
6. Laurent Blanc (1999-2001)
Laurent Blanc trafił do Interu z ligi francuskiej już jako Mistrz Świata i człowiek w zaawansowanym (nawet jak na obrońcę) piłkarsko wieku. Nie przeszkodziło mu to jednak w rozegraniu naprawdę fantastycznych sezonów, a nawet zdobyciu nagrody dla najlepszego piłkarza Interu w 2000 roku. Co najlepsze - w 2001 roku 35-letniego Blanca za wszelką cenę starał się jeszcze ściągnąć do Manchesteru United Sir Alex Ferguson i wszystkie trzy strony transakcji zgodziły się na jej warunki (klasyczny win-win-win, dzięki czemu relacje Blanca z Interem zostały po latach znakomite). Blanc był przykładem naprawdę znakomitego, nieustępliwego ostatniego obrońcy, który świetnie grał głową i naprawdę wielką szkodą jest fakt, że w swojej karierze miał naturę wędrowniczka, a do Interu trafił tak późno i na tak krótko. Laurent Blanc został utalentowanym ponoć trenerem piłkarskim i po latach jest jednym z głównych faworytów do stołka trenera Interu, jeśli oczywiście kiedyś pojawi się potrzeba zmienienia w tej roli Stramaccioniego.
5. Ivan Cordoba (1999-2012)
Jedno jest pewne - nie było łatwo być Ivanem Cordobą. Piłkarz jest związany z Interem od 1999 roku i do połowy 2012 mniej lub bardziej aktywnie pojawiał się na murawie stadionu Giuseppe Meazza. Kapitan i legenda reprezentacji Kolumbii w Interze żył zawsze w cieniu niezłomnego Javiera Zanettiego, choć w normalnych okolicznościach byłby zapewne żywym symbolem niejednego klubu. Aż trudno uwierzyć, że skromnego, niepozornego obrońcę (o wielkiej szybkości i zawziętości) Inter ściągnął za spektakularną (robi wrażenie nawet dziś), jak na tę pozycję, kwotę 16 milionów euro (Ivan odrzucił w tym okresie ofertę Realu Madryt). W 2001 roku w finale Copa America zdobył jedyną bramkę i dał swojej Kolumbii upragnione dzieło. Skromny Cordoba, który w 324 ligowych meczach Interu strzelił 15 bramek, został należycia doceniony przez Massimo Morattiego i po zakończeniu kariery w 2012 roku przyjął funkcję kierownika zespołu.
4. Giuseppe Bergomi (1979-1999)
Coś się kończy, coś się zaczyna. Tak śmiało można podsumować karierę Giuseppe Bergomiego pod okiem Morattiego. Jedna z absolutnych klubowych legend została w pełni uszanowana przez nowego Prezesa, sama zaś uszanowała klub i kibiców, jeszcze przez kilka kolejnych lat dając wiele wspaniałych występów i popisów na środku, bądź prawej flance. Z perspektywy czasu, było to kilka magicznych lat, gdy skrzydła Interu zamykał duet Bergomi-Zanetti. Bergomi trafił na kiepski okres w historii Interu, przez 20 lat zdobywając tylko jedno Scudetto (rekompensował sobie to jednak sukcesami w reprezentacji Włoch). Bergomi jest drugim zawodnikiem pod względem największej liczby występów w czarno-niebieskich barwach, znajduje się również na prestiżowej liście "piłkarzy tylko jednego klubu". Po zakończeniu kariery zajął się trenowniem drużyn młodzieżowych i gościnnym komentowaniem w sportowych telewizjach.
3. Javier Zanetti (1995 - trwa)
Założenia tego zestawienia są niezwykle krzywdzące dla Javiera Zanettiego, którego trudno nazwać najlepszym napastnikiem, pomocnikiem czy obrońcą ściągniętym do klubu przez Morattiego, choć niewątpliwie niekwestionowanie zwyciężyłby w rankingu "piłkarzy Morattiego". Javier Zanetti - piłkarz, legenda, klubowa duma. Jeśli Inter nie gra dobrze i nie wygrywa, to dziennikarze, choćby tylko przez grzeczność i z szacunku, piszą tylko o nim. Niewielu takich jak on zostało w dzisiejszej piłce. Zanetti stanowi most pomiędzy czasami futbolu pamiętającymi Maradonę, poprzez Ronaldo i Zidane'a, aż do roli Cristiano Ronaldo i Leo Messiego. Jeśli chodzi o pozycję na boisku, to Zanetti może grać w zasadzie wszędzie, może poza bramką. Najlepiej czuje się na bokach obrony i w roli defensywnego pomocnika, choć jak na prawdziwego kapitana przystało - na boisku jest w zasadzie wszędzie. Do czterdziestych urodzin Il Capitano zostało mniej niż pół roku, ale wszystko wskazuje na to, że w kolejnym sezonie znów ujrzymy go na boisku. Wszystkich pukających się w czoło i mówiących "tak nie można", regularnie sprowadza do pionu efektownymi, kilkudziesięciometrowymi rajdami, w których dwudziestoletni zawodnicy Palermo czy Milanu nie tylko nie są w stanie odebrać mu piłki, ale nawet nie dają rady go dogonić.
2. Maicon (2006-2012)
Maicon był jednym z dzieci pamiętnej Ligi Mistrzów w 2004 roku, kiedy na nosie zagrały grającym u bukmacherów ekipy Porto i Monaco (a potem podeptała ich Grecja). Maicon zapowiadał się solidnie, ale do klubu trafił wraz z Maxwellem, a na prawej flance niepodzielnie rządził Javier Zanetti. Do czasu. W trakcie współpracy z Roberto Mancinim Maicon rozwinął się w jednego z najlepszych skrzydłowych defensorów świata, ale to Jose Moruinho wykrzesał z niego 100% możliwości. Maicon na prawym skrzydle budził niekiedy wśród swoich rywali większy popłoch niż całe formacje ofensywne innych drużyn, a prasa już nawet nie porównywała go do Cafu, tylko od razu do legendarnego Roberto Carlosa. Maicon po swojej stronie boiska był w zasadzie nie do przejścia, a ponadto rozpędzał się niczym kolos w kierunku bramki przeciwnika, by zaskoczyć go genialnym uderzeniem z dystansu. W ten sposób zdobywał pamiętne bramki przeciwko Juventusowi czy - pożegnalną - w derby z AC Milanem. Choć w ostatnich latach forma Brazylijczyka zaczęła słabnąć, niewielu piłkarzy na świecie potrafiłoby z takim impetem strzelić bramkę z odległej, prawej flanki. Maicon wielokrotnie podkreślał ogromne przywiązanie do Interu i odszedł z klubu dopiero w momencie, gdy jasne stało się, że dalsza współpraca jest w zasadzie bezcelowa, a po stronie Morattiego nie ma w tej kwestii entuzjazmu.
1. Walter Samuel (2005-trwa)
Istnieje stara interowska zasada, która mówi "warto kupować piłkarzy od Realu Madryt". Walter Samuel jest jej chyba najznamienitszym ucieleśnieniem. Argentyńczyk jest jednym z najlepszych środkowych obrońców ostatniej dekady. Rewelacyjną formę prezentował już w Romie. Również w Interze, pomimo dużej konkurencji i kapryśnego czasem zdrowia, stanowi o sile i stabilności formacji defensywnej. Ogromne doświadczenie Samuela łączy sę wraz ze stoickim spokojem, fantastycznym kryciem, odbiorem i siłą. Nawet najroślejsi przeciwnicy przyznają, że nie są w stanie Samuela przepchnąć. Argentyńczyk słynie z agresywnych, ale czystych wślizgów i bardzo rozsądnej gry w obronie. Przez krótki czas znalazł się w cieniu Lucio, choć wynikało to z nieco niesprawiedliwego rozłożenia akcentów. Brazylijczyk przyciągał na siebie blask i uwagę, podczas gdy Argentyńczyk często go asekurował i pomagał w sprzątnieciu całego bałaganu. Samuel powoli zbliża się ku końcowi swojej kariery i nie jest tajemnicą, że w wolnych chwilach, na treningach, ciężko pracuje nad Ranocchią i Juanem Jesusem, którzy wkrótce przejmą jego obowiązki.
Jakub Kralka - @jakubkralka - sledź mnie na twitterze!
Swoje piętno na obronie Interu odcisnęli również (lata gry): Roberto Carlos (95-96), Alessandro Pistone (96-97), Fabio Gallante (96-99), Salvatore Fresi (95-00), Allesandro Bianchi (88-96), Antonio Paganin (93-97), Luigi Sartor (97-98), Taribo West (97-99), Francesco Colonnese (98-00), Dario Simić (98-02), Mikael Silvestre (98-99), Christian Panucci (99-01), Michele Serena (00-03), Grigoris Georgatos (99-02), Vratislav Greśko (00-02), Giovanni Pasquale (02-06), Nelson Vivas (01-03), Francesco Coco (02-07), Daniele Adani (02-04), Fabio Cannavaro (02-04), Carlos Gamarra (02-05), Thomas Helveg (03-04), Nicolas Burdisso (04-09), Ze Maria (04-06), Sinisa Mihajlović (04-06), Giuseppe Favalli (04-06), Maxwell (06-09), Fabio Grosso (06-07), Nelson Rivas (06-11), Davide Santon (05-11), Andrea Ranocchia (11- ), Juan Jesus (11- ).
Źródło: Inf. własna
Carlitos
17 lutego 2013 | 17:44
Jakby kogoś interesowało, wspomniana lista piłkarzy jednego klubu: wikipedia.org/wiki/List_of_one-club_men
InterForEver!
17 lutego 2013 | 22:01
Swietny artykuł. Trzeba na stałe ściągnąć Santona. Zarąbiście gra w Premier League.
Paweł Świnarski
17 lutego 2013 | 23:54
Kogo teraz bierzemy z Realu? :) Ostatnio chyba załapali, że to średni dla nich interes :P
Hagaen
18 lutego 2013 | 07:35
Bardzo fajny tekst, Jakubie K. Jednak do tego grona, mimo udziału w Tripletta, ni w kij ni w oko Christian Chivu ;P Gościu wcześniej zaczął źle grać ;P Reszta trafnie opisana :)
Loon
18 lutego 2013 | 08:51
Paweł -> jak to kogo?! Jose! ;)
Fan Inter
18 lutego 2013 | 13:25
Bardzo fajny tekst. Kolejność była by u mnie podobna.
MarcelloLombardo
18 lutego 2013 | 18:52
Yuto Nagatomo jako jeden z najlepszych defensorów ery Massimo Morattiego? :o Brak Cannavaro i Roberto Carlosa? Bez komentarza.
IM99
19 lutego 2013 | 18:37
A co takiego u nas grał Cannavaro? Grał tak słabo, że oddaliśmy go za paczkę cukierków do Juve.
Loon
19 lutego 2013 | 22:15
A Cannavaro tak w zasadzie to grał u nas w pomocy :P
Loon
19 lutego 2013 | 22:15
Tfu, Roberto Carlos znaczy ;)
Hagaen
27 sierpnia 2013 | 23:05
Loon, powróciłem przez Ciebie do tego zestawienia. Weź Przyjacielu, w imię dobrych stosunków między fanowskich i przez poszanowanie mojego zdrowia psychicznego, wyrzuć stąd Chcivu. Proszę. ;)
kulfon32
9 marca 2014 | 21:44
Nagatomo w pierwszej "10" ??!! HAHA... tą klasyfikacje chyba Klinsi robil. Za Nagatomo - Sinisa Mihajlović
Klinsi64
9 marca 2014 | 23:37
ten kto ciebie robił stworzył większą bekę,jak zwykle masz gówno do przekazania,a zabierasz głos,ale dla tych którzy cię kojarzą to nic nowego
kulfon32
10 marca 2014 | 14:32
Wywalili cie z konkrencyjnej strony na zbity pysk i myslisz ze tutaj zwojujesz Świat, kochasiu skośnookiego amatora. Ubliżać to mozesz swojej starej! Pewnie w realu jesteś cieciem w przedszkolu, a tylko w necie możesz się wyżyć za codzienność...
Klinsi64
10 marca 2014 | 18:09
Dla twojej informacji,sam poprosiłem o usunięcie konta(czekałem na to chyba z 2 miechy aż się admini zlitowali) między innymi ze względu na takich idiotów jak ty,którzy swojego zdania nie mają tylko powtarzają jak stado baranów za jednym przywódcą,a każdego kto ma inne zdanie mieszają z błotem.Kim bym nie był w realu to w moich wypowiedziach mimo wszystko można się doszukać odrobiny inteligencji,czego w twoim przypadku stwierdzić się nie da,bo ani razu nic konkretnego nie napisałeś.
Reklama