2009-2010

Sezon: 2009-2010
Pozycja w lidze na koniec: 1
Trofea:
Trenerzy: Mourinho   
Prezydent: Massimo Moratti

Przed rozpoczęciem sezonu 2009-2010 chyba mało kto przypuszczał, że już w tym sezonie Inter spisze się tak dobrze na wszystkich frontach. Patrząc na Mourinho i jego piłkarzy można było mieć pewność, że prędzej czy później Liga Mistrzów zostanie przez Inter zdobyta, ale nie w tym sezonie. Zresztą on sam podkreślał, że jest tego przekonany iż Inter w ciągu kilku lat wygra to trofeum, choć niekoniecznie już teraz i nie koniecznie z nim na ławce trenerskiej.

Latem Inter dokonał serii bardzo dobrych transferów. Początkowo z wielkim żalem przyjęto decyzję o sprzedaży Ibrahimovića. Popularny Ibra był kluczowym graczem dotychczasowego Interu, którego gra ofensywna opierała się na Szwedzie i od jego formy w dużym stopniu zależało to czy Inter zdobywał gole i wygrywał mecze. Barcelona za sprawą Josepa Guardioli zapragnęła mieć w swoim składzie przekonanego o wielkości swojego ego piłkarza i wyłożyła ponad 50 milionów Euro dokładając w rozliczeniu Samuela Eto'o. Żal po stracie Ibry minął kibicom Interu szybko, bowiem już po przylocie piłkarza do Barcelony i ucałowaniu herbu tego klubu jeszcze przed rozegraniem choćby jednego meczu (!). Szwed jak wyznał później Mourinho, poprosił o transfer do Barcelony, ponieważ tam jak twierdził chciałby zdobyć Puchar Ligi Mistrzów, uznając że w Mediolanie to zadanie może okazać się dla niego nie możliwe do zrealizowania. Zostawmy jednak Ibrę w spokoju. Do Interu dołączył Samuel Eto'o, fantastyczny napastnik który dopiero co zdecydował swoim golem o zdobyciu przez Barcelonę owego trofeum w Rzymie przeciwko Manchesterowi. Oprócz Eto'o szeregi Interu zasiliło dwóchg graczy z Genui - Diego Milito i Thiago Motta, obrońca Bayernu - Lucio oraz niechciany w Realu Madryt holenderski pomocnik - Wesley Sneijder. Były pomocnik Ajaxu i Realu dołączył do Interu w ostatniej chwili i niemal z samolotu wyszedł na murawę w pierwszym składzie Interu na mecz z Milanem w Derbach Mediolanu.

Ze składu pozbyto się Adriano, na którego przez długi czas liczył Mourinho, ale jego pozaboiskowe problemy sprawiły, że cierpliwość Interu się skończyło i kontrakt z zawodnikiem został rozwiązany i wrócił do Brazylii. Kolejnych transferów dokonano w styczniu, z zespołem pożegnał się Patrick Vieira i Ricardo Quaresma. Do zespołu dołączył "uwolniony" z Lazio Pandev i McDonald Mariga.

Inter rozpoczął sezon z przytupem. Nerazzurri już w 2. kolejce Serie A zdemolowali Milan aż 4-0 prezentując niezwykle ładny dla oka i skuteczny futbol. Milan w tym meczu nie istniał. Sezon był długi a apetyt na mistrzostwo miała także AS Roma, która bardzo czekała na sukces, będąc za plecami Interu przez ostatnich kilka sezonów. Inter jednak punktował równo i w ostatniej kolejce sezonu w Sienie, dzięki trafieniu Diego Milito zapewnił sobie kolejne z rzędu Scudetto. Był to jednak już drugi triumf Nerazzurrich w tym sezonie. Wcześniej w Rzymie, także dzięki bramce Milito Inter zwyciężył Romę i sięgnął po Puchar Włoch.

Nieco bardziej pokrętnie wyglądała sytuacja Interu w Lidze Mistrzów. Inter trafił do trudnej grupy z zespołami będącymi mistrzami swoich krajów. Najtrudniejszym wyzwaniem była oczywiście Barcelona, ale Rubin Kazań co pokazały późniejsze mecze oraz Dynamo Kijów również nie należały wówczas do łatwych rywali. Sytuacja w grupie dla Interu po 3. kolejkach nie była optymistyczna. 3 kolejne remisy nie dawały pewności awansu. W meczu przeciwko Dynamo Kijów na wyjeździe Inter był już za burtą Ligi Mistrzów, jednak fantastyczne trafienia Milito w 88 minucie i Sneijdera w 90 minucie pozwoliły Interowi zwyciężyć i podtrzymać nadzieję na awans. Gdyby nie te dwie bramki, Interu w Lidze Mistrzów mogłoby już nie być, biorąc pod uwagę że kolejny mecz rozgrywany był na gorącym terenie w Barcelonie. Tam właśnie Inter poniósł porażkę 0-2 (w pierwszym meczu było 0-0) natomiast pokonał u siebie Rubin Kazań i awansował dalej.  W kolejnych rundach Inter eliminował po drodze Chelsea, CSKA Moskwa oraz Barcelonę.

Mecze z Chelsea Londyn i Barceloną na długo zostaną w pamięci sympatyków Interu. W spotkaniach tych Nerazzurri pokazali się jako jeden znakomicie się rozumiejący kolektyw, gotów iść razem w ogień lub skoczyć w przepaść na polecenie swojego dyrygenta w postaci Mourinho. Ciśnienie rosło z meczu na mecz, tak jak wiara w to że uda się dotrzeć aż do finału w Madrycie. W półfinale Inter po fantastycznym meczu pokonał u siebie Barcelonę 3-1 i do Barcelony wybierał się z optymizmem, jednak świadom trudności zadania jakie przed nim stoi. W Barcelonie było ciężko już od momentu wylądowania na lotnisku. Autokar Interu obrzucany był wszystkim co się da przez sympatyków Barcelony, zaś w noc poprzedzającą mecz Inter musiał wzywać kilkakrotnie policję (bez szybkiej reakcji z ich strony) z powodu zakłócania spokoju przed hotelem w którym nocował. Wszystkie te nieczyste zagrania ze strony fanów Barcelony na niewiele się zdały, ponieważ Inter nie zamierzał oddawać łatwo zaliczki z Mediolanu. Na mecz z Barceloną Mourinho postanowił wypuścić w bój 3 napastników: Eto'o, Milito i Pandeva. Niestety Macedończyk na przedmeczowej rozgrzewce doznał kontuzji co pokrzyżowało plany Portugalczyka. Obawiał się on jednak stawiać na nieobliczalnego Balotelliego, który przez cały sezon dawał się we znaki szkoleniowcowi,  a kulminacyjnym jego wybrykiem było rzucenie o murawę koszulką Interu po meczu z Barceloną. Od tamtej pory w meczu Interu w Lidze Mistrzów już nie zagrał.

Spotkanie z Barceloną szybko skomplikowała niesłusznie podyktowana czerwona kartka dla ex-Barcelonisty - Thiago Motty. Sergio Busquets w teatralny sposób oszukał sędziego, sugerując że został uderzony w twarz przez Mottę. Jak pokazały kamery, sytuacja była zwyczajną walką o piłkę, a zaganie Motty ani nie było celowe ani nie było na tyle mocne by wyrządzić jakąkolwiek krzywdę symulantowi z ekipy gospodarzy. Słynnym momentem z tego meczu jest powtórka pokazująca Busquetsa leżacego z zakrytą twarzą dłońmi, dyskretnie zerkającego na sędziego i jego reakcję. Nie wiemy co myślał wówczas pomocnik Blaugrany, ale było to zapewne coś w stylu "przeturlać się z bólu jeszcze raz, czy już wystarczy? panie sędzio, czy pan widzi jak cierpię?"

Barcelona wygrała 1-0, lecz ten wynik premiował awansem Inter. O wynik kibice drżeli do ostatnich sekund, była to bowiem heroiczna obrona bramki całym zespołem przed zmasowanymi atakami Barcelony. Końcowy gwizdek sędziego spowodował wybuch niekontrolowanej radości piłkarzy, trenerów i przybyłych do Barcelony kibiców Interu. Inter w finale Ligi Mitrzów! Jedziemy do Madrytu! - krzyczeli uradowani. Na boisko wbiegł Jose Mourinho z uniesioną ręką i palcem wskazującym skierowanym ku górze co nie spodobało się Victorowi Valdesowi. Chwilę później wszyscy piłkarze Interu byli mokrzy - Barcelona włączyła na boisku zraszacze nie mogąc patrzeć na radość znienawidzonego Mourinho i jego gladiatorów. Bilety lotnicze z Mediolanu do Madrytu podrożały w kilka minut.

W finale Inter zagrał z Bayernem Monachium. Przed meczem liczna grupa kibiców Interu wspomagana przez sympatyzujących w tym meczu z Interem i Mourinho (spekulowano wówczas, że po tym meczu Mourinho pożegna się z Interem i dołączy do Realu) przygotowała wspaniałą oprawę. Nie bez znaczenia był również fakt wyeliminowania przez Inter Barcelony, co uniemożliwiło Barcelonie zdobycia trofeum na stadionie Realu co byłoby mało komfortowe dla kibiców "Blancos". Inter zagrał niezapomniany mecz, a gwiazdą wieczoru był Diego Milito. "Książę" jak nazywany był Argentyńczyk dwukrotnie zaskoczył bramkarza rywali i 90 minut później kapitan Javier Zanetti w geście triumfu podniósł w górę Puchar Ligi Mistrzów. Upragnione zwycięstwo stało się faktem. Mediolan po raz trzeci w tym sezonie ogarnęło istne szaleństwo, kibice wyszli na ulice świętować 3 w historii najważniejsze europejskie klubowe trofeum. Radości i łzom szczęścia nie było końca, cieszył zwłaszcza widok weteranów, którzy przez wiele lat gry w Interze czekali na taki moment i w końcu się doczekali.

Po meczu stało się jednak jasne, że był to ostatni mecz wielkiego Jose Mourinho w Interze. Portugalczyk najpierw piłkarzom, później kibicom powiedział że odchodzi. Do wzruszającej sceny doszło po spotkaniu, kiedy przed autokarem Interu stał Marco Materazzi a Mourinho wsiadał do zaparkowanej obok limuzyny. Samochód ruszył, lecz kilka metrów dalej nagle się zatrzymał i Mourinho z niego wysiadł i szybkim krokiem podszedł do "Matrixa" i go przytulił. Marco Materazzi powiedział, że mógłby tego dnia zakończyć karierę, bowiem nie widział już sensu dalszej gry u innego trenera niż Jose Mourinho - taki to był trener.

Mourinho mówił, że dla Barcelony dotarcie do finału rozgrywanego w Madrycie, stadionie Realu Madryt jest jak obsesja. Dla niego i dla jego drużyny, było to jak marzenie, sen za którym podążali. Ten sen się spełnił.

Reklama