Konflikt Stramy ze sztabem medycznym?
Po zakończeniu sezonu Massimo Moratti może zmienić nie tylko trenera czy dyrektora sportowego, ale również szefa sztabu medycznego Interu - doktora Franco Combiego.
Główny lekarz Nerazzurrich już od dłuższego czasu jest krytykowany, teraz jednak, w trakcie współpracy z Andreą Stramaccionim, czara goryczy miała się przelać. Combiemu zarzuca się między innymi, że w zespole dochodzi do zbyt dużej liczby kontuzji zawodników a ich rekonwalescencja trwa zbyt długo. Mało tego, piłkarze nie są należycie leczeni, przez co często ich urazy ulegają odnowieniu się (w tym sezonie taki los spotkał m.in. Joela Obi, Cristiana Chivu i Waltera Samuela). Combi nazywany jest też zbyt konserwatywnym specjalistą, który w przypadku nawet najdrobniejszych i z pozoru niegroźnych kontuzji zakazuje zawodnikom uczestniczenia w treningach lub meczach.
I właśnie ten ostatni zarzut stał się kością niezgody między doktorem a Andreą Stramaccionim. Przykład? Chociażby z ostatniej soboty. Strama powołał na niedzielny mecz z Sampdorią Ricardo Alvareza. Zawodnik narzekał na drobne naciągnięcie mięśnia, jednak czuł się na siłach by grać i normalnie trenował z zespołem tuż przed wyjazdem do Genui. Okazało się jednak, że kiedy drużyna wyjeżdżała już z Mediolanu na pokładzie autobusu zabrakło Argentyńczyka. Powód? Doktor Combi zdecydował, że uraz zawodnika jest na tyle groźny, że ten nie może grać i zalecił mu pozostanie w stolicy Lombardii. Co istotne, doktor podjął tę decyzję bez konsultacji z trenerem, a o swoim ruchu poinformował Stramaccioniego w ostatniej chwili.
Jak donosi Corriere dello Sport to nie był pierwszy tego typu przypadek, dlatego relacje między Stramaccionim a Combim są, delikatnie mówiąc, nie najlepsze. Co ważne Strama nie jest pierwszym trenerem, którego współpraca ze sztabem medycznym pozostawia wiele do życzenia. Wcześniej podobne kłopoty w relacjach z Franco Combim mieli Alberto Zaccheroni, Roberto Mancini, Jose Mourinho czy Rafael Benitez.
Ciekawostką jest, że na pieńku z doktorem ma także Marco Branca. Przyczyną ich konfliktu ma być sprawa Johna Carew. Dyrektor techniczny Nerazzurrich sprowadzając Norwega zapewnił go, że ten będzie miał 10 dni na trening z drużyną i zademonstrowanie swojej formy. Combi z kolei po przebadaniu piłkarza uznał, że żadne testy nie mają większego sensu i nie konsultując się z Brancą, sam zatelefonował do Morattiego informując, że Carew powinien zostać odesłany do domu.
To wszystko powoduje, że latem do największej rewolucji w Interze może dojść właśnie w sztabie medycznym. Franco Combi, który pracuje w klubie z Mediolanu od lipca 2000 roku, jest bliższy niż kiedykolwiek utraty pracy. Wraz z nim z zespołem Nerazzurrich może pożeganć się także odpowiadający za przygotowanie fizyczne zawodników Stefano Rapetti.
Źródło: fcinter1908.it/fcinternews.it
Don F
19 marca 2013 | 00:20
Znaleziono kozła ofiarnego! Wreszcie! Sądziłem, że będzie to Baresi, albo inny ręcznikowy, ale nie.
Miko
19 marca 2013 | 00:20
Bla bla bal, wolę tak, niż Alvarez miałby potem sobie zrobić coś poważnego. A ta teria z Brancą to w ogóle śmieszna, przecież każdy kibic wiedział, ze to nie ma sensu, pewnie wyszła mu nadwaga i zanim doszełby do optymalnej to już by się sezon skończył a poza tym nadwaga = kontuzje. Więc jeśli to prawda to tylko kolejny dowód na to, że Branca to debil. A tak poza tym ten nius wygląda na wypociny strasznie znudzonego dziennikarzyny.
Hagaen
19 marca 2013 | 06:37
Branka to de... to antyfachowiec, ale Combi też ma swoje za uszami, w końcu to wyszło. A zaczeło się najbardziej przy wysiłkowych treningach proponowanych przez Rafę Beniteza... Coś jest na rzeczy z tymi kontuzjami, ja w zbiegi okoliczności nie wierzę akurat.
Czarson
19 marca 2013 | 08:17
Combi do wywalenia, zgadzam sie. Ale nie tylko on jest przyczyna tych wszystkich kontuzji.
Fan Inter
19 marca 2013 | 08:55
Czarne chmury nad Interem w tym sezonie.
Drakon
19 marca 2013 | 09:11
W koncu ktos na to uwage zwrocil... Mowilem o tym jeszcze za czasow Mancio, ale jakos to umykalo z czasem. Za czasow grubego benka najbardziej bylonwidac ze medyczni i fizjoterapeuci u nas zle wykonuja swa prace, chociaz niektorzy woleli zwalic wine na to ze gruby za bardzo forsuje zawodnikow na silce. Combi, podobnie jak Branca z reszta juz dawno powinien na zbity pysk wyleciec.
Internazionalista
19 marca 2013 | 10:03
Massimo rob ta rewolucje! branka ausillo combi strama i kilku graczy papa!
MrGoal
19 marca 2013 | 11:33
Nie żebym nie zauważał dużej liczby kontuzji w Interze, ale tego typu artykułów nie lubię. "piłkarze nie są należycie leczeni, przez co często ich urazy ulegają odnowieniu się"...czy autor tekstu ma fachową wiedzę medyczną i merytoryczne przygotowanie by takie tezy stawiać? Jak się nie zna na jakimś temacie to lepiej się nie wypowiadać. Kłótnie to jedno, panowie nie muszą się lubić, ale za Mourinho kontuzji nie było prawie wcale. Bo drużyna była świetnie przygotowana. A jak Benitez i Stramaccioni ich zajechali to łapią kontuzje
InterForEver!
19 marca 2013 | 12:55
MM niech sam się zmieni...
Internazionalista
19 marca 2013 | 13:32
MrGoal, Strama ich przeciez nie zajechal, jest sporo meczy, dosc slaba rotacja bo lawka jest jaka jest, kiepskie przygotowanie do sezonu i chujowi medycy i jest jak jest :)
Internazionalista
19 marca 2013 | 13:32
kiepskie przygotowanie kondycyjne*
Rizzo
19 marca 2013 | 13:47
Ważną rzecz poruszył Drakon. Kłopoty i nieporozumienia z Combim sięgają czasów Manciniego, dlatego myśle, że skoro kolejny trener mówi o tym problemie, to może być coś na rzeczy. Z drugiej strony czasem wola trenerów a faktyczny stan zdrowia piłkarzy jest zasadniczo różny. Mnie tylko zastanawia fakt, że nie pierwszy raz zdarza się, aby zawodnik który zagrał swój mecz po kontuzji zaraz po nim wracał do gabinetu lekarskiego. Tak było z Obim, z il Drago, a najbardziej pamiętny jest chyba przypadek Ronaldo.Ciekawe ile w tym pecha, a ile błędu w sztuce
MrGoal
19 marca 2013 | 14:49
Za Mourinho graliśmy jednym składem praktycznie, nie było kontuzji w zasadzie poważniejszych a piłkarze chodzili jak torpedy do czerwca. Mancici może i z Combim sie kłócił ale plagi kontuzji wtedy nie bylo a druzyna byla duzo lepiej przygotowana szybkosciowo.
Drakon
19 marca 2013 | 17:33
o ile sie nie myle to Chelsea nie cierpi obecnie na plage kontuzji. Nie twierdze ze Gruby nie jest katem, ale widac dobrzy fizyczni i medycy potrafia w jakims stopniu ochronic druzyne przed skutkami ostrych treningow na silowni. Nie wydaje mi sie z reszta by Andrea katowal zawodnikow jk Benitez cwiczeniami silowymi i cardio, chociazby dlatego ze kondycja wiekszosci zawodnikow tez wzorowa nie jest. zeby wiedziec o co chodzi nie trzeba od razu konczyc studiow medycznych, podstawowa wiedze ma chyba kazdy kto interesuje sie sportem nie tylko w TV
Internazionalista
19 marca 2013 | 17:47
Strama mowil przeciez kiedys ze on preferuje zajecia z pilka a nie katowanie na silowni, co niestety w 100% dobre nie jest bo potem pilkarze nie maja kondycji i sil biegac
Hagaen
19 marca 2013 | 18:48
MrGoal, to jest przetłumaczony artykuł prasowy, a nie tekst autorstwa Białego. Spójrz na źródło (pod Lubię to). Następnym razem, jak coś napiszesz to się zastanów, bo ja z kolei nie lubię jak ktoś się czepia czyjejś bezinteresownej pracy.... Autorem tekstu są dziennikarze.
MrGoal
19 marca 2013 | 19:34
Ok, przepraszam Białego, nie Jego opinia. Sam problem wydaje mi się jednak dość naciągany. Nie ma wyników , to niedługo księgowa i gość od pielęgnacji trawy będą winni i do zwolnienia. A rzut oka na skład i wiadomo ze jesteśmy mniej więcej na swoim miejscu w tabeli. A co do przygotowania fizycznego to mnie nie przekonacie. Taki Juventus to biega ze dwa razy szybciej od naszych. Napoli też
Reklama