Po 14 latach Inter może nie zagrać w pucharach
Do końca sezonu pozostały zaledwie trzy mecze. Inter po czternastu sezonach, stoi przed "szansą" nie zakwalifikowania się do europejskich pucharów. Ostatni raz taka sytuacja miała miejsce w sezonie 1999-2000 i był to jedyny raz za kadencji Massimo Morattiego. Nerazzurri zagrają kolejno z Lazio, Genoą i Udinese. Wobec tak licznych kontuzji ważnych zawodników, każde z tych spotkań będzie bardzo trudne.
Statystyki Interu dowodzą, że Inter tak naprawdę ze swoim dorobkiem punktowym nie zasługuje na grę w Europie. Nerazzurri stracili w lidze aż 49 bramek, strzelając zaledwie 3 więcej. Możliwość zrównania się ilości zdobytych bramek do straconych to jedno, drugie to liczba porażek, których Inter zaliczył aż czternaście i mając w perspektywie następne 3 mecze, również może wyrównać liczbę zwycięstw (obecnie 16) do liczby porażek. Na dziś Nerazzurri wyrównali swój "dorobek" porażek z sezonu ubiegłego. Rekordu nie uda się na szczęście pobić, ponieważ ten wynosi 19 porażek w 40 meczowym sezonie 1947-1948 (12. miejsce w tabeli), ale już wynik z sezonu 1946-1947 (15 porażek, 10. miejsce w tabelii) jest jak najbardziej realny.
W sezonie 1998-1999 Inter zajął w lidze 8. miejsce i o udział w Pucharze UEFA bić się musiał z Bologną w dodatkowym dwumeczu. Podopieczni wówczas Roya Hodgsona przegrali obydwa spotkania 1-2 i w kolejnym sezonie gry W Pucharach nie uświadczyli.
To przygnębiające, że po seriach meczów zwycięskich, czy seriach spotkań bez porażki, musimy liczyć mecze w których Inter zbiera przysłowiowe lanie. Dla porównania w ciągu 4 kolejnych sezonów licząc od sezonu 2006-2007 do 2009-2010 Inter przegrał w sumie w lidze 12 spotkań, z czego w sezonie 2006-2007 zanotował tylko jedną ligową porażkę!
Jedynym plusem z ewentualnego (i bardzo realnego) odpadnięcia z gry w Europie jest.... spokój. Inter nie musiałby już tak wcześnie jak w tym roku rozpoczynać przygotowań i już w sierpniu grać oficjalne mecze, co w naszej ocenie odbiło się na problemach z kontuzjami w drugiej fazie sezonu oraz na przygotowania do ligowego meczu miałby tydzień.
Źródło: inf.własna / lgds
Carlitos
7 maja 2013 | 10:10
Jak to świetnie podsumował Kowalczyk w Cafe Futbol: "Jest zagrożenie pucharami." :D
Drago194
7 maja 2013 | 10:47
Ja jestem jak najbardziej za tym, aby Inter nie grał w tym sezonie w żadnych pucharach, wystarczy zobaczyć jak pozytywny wpływ miało to na Juventus. Co prawda wątpię, że rok odpoczynku da Interowi to samo co Juventusowi, bo chociażby Juve jest zdecydowanie lepiej zarządzane i oczywiście posiada własną infrastrukturę klubową, co czyni ich obecnie najbogatszym i najbardziej atrakcyjnym pod względem marketingowym klubem w Serie A.
fenomeno
7 maja 2013 | 13:14
Chyba nam będzie lepiej bez pucharów, w tym sezonie mieliśmy strasznie dużo meczy i pewnie przez to tyle kontuzji, więc lepiej na spokojnie walczyć o pierwszą tójke i zwycięstwo w Pucharze Włoch.
KrystianTuc
7 maja 2013 | 13:46
Mam nadzieję, że nie będziemy musieli grać w tej śmiesznej LE. Myślę, że Inter Stramy nie wygra już nawet ani jednego spotkania w tym sezonie, więc na szczęście nie będziemy musieli grać w LE. A po sezonie MM może przejrzy na oczy i sprowadzi trenera na poziomie, oczywiście najlepiej dając mu możliwość transferów.
Maradon.
7 maja 2013 | 14:04
Ale z drugiej strony jak Inter by grał w LE to byłaby pózniej szansa na losowanie z pierwszego koszyka... co z tego, że za rok awansujemy do LM a potem trafimy ekremalnie ciężką grupę?
Sergio16
7 maja 2013 | 16:02
Moim zdaniem to będzie najlepsze rozwiązanie dla Interu. W następnym sezonie trzeba wydać dużo kasy na transfery i zakwalifikować się do Ligi Mistrzów. Nie obraźił bym się gdybyśmy też wygrali Puchar Włoch.
Morfo
7 maja 2013 | 21:38
Ale bez PE nie bedzie solidnych wzmocnień, bo po co na lige robic mega transfery
Drakon
8 maja 2013 | 09:02
Brak europejskich pucharow obnizy nieco pestiz druzyny, ale uwazam ze dobrze by to zrobilo zawodnikom i zarzadowi, jedni beda mogli na spokojnie przygotowywac sie do sezonu i kolejnych meczy a drudzy zostana zmuszeni dzialac nieco aktywniej i z glowa. Kasa z PE jest na tyle mala ze nie odczujemy tego zbytnio, zwlaszcza jesli znajdzie sie powazny inwestor.
Reklama