Icardi: Nie dam się zwariować

10 października 2013 | 10:57 Redaktor: Błażej Małolepszy Kategoria:Wywiady3 min. czytania

Mający szansę na debiut w dorosłej reprezentacji Argentyny Mauro Icardi udzielił wywiadu w którym podzielił się swoimi odczuciami związanymi z kadrą narodową i Interem.

Mieszkasz w Europie już 10 lat. To połowa Twojego życia...

- Tak to prawda, ale nigdy nie zapomniałem o swojej przeszłości. Każdy marzy o Argentynie, nawet jeśli tak jak ja wyjechał. Każdy chce tu powrócić i dlatego jestem bardzo szczęśliwy. Ostatnio byłem tu w 2007 roku w związku z powołaniem do kadry U-17, ale nie wywołało to tyle zamieszania co teraz.

Czy coś zmieniło się, wraz z powołaniem do pierwszej reprezentacji?

- Nie, ale jestem szczęśliwy. Treningi w otoczeniu tych wszystkich gwiazd to coś wspaniałego, ale zachowuje spokój. W tle są bowiem ludzie tacy jak ja i to sprawia że mniej się denerwuje.

Może gdyby był tu też Messi...

- Spotkałem go na imprezie dla Dolce & Gabbana, ale znałem go już wcześniej. Tym razem nie będzie mi dane z nim zagrać, ale liczę że w przyszłości będą, ku temu jeszcze okazje. Jestem młodym graczem. 

Sabella już jakiś czas temu, kiedy był we Włoszech mówił że zostaniesz powołany. Mineło jednak sporo czasu. Niecierpliwiłeś się z tego powodu?

- Nie, nigdy. Powtarzam, jestem jeszcze młody. Mam dopiero 20 lat. Sabella nigdy mi niczego nie obiecywał. Chciał po prostu wiedzieć czy nadal myślę tak samo w kwestii wyboru reprezentacji. Ciągle muszę wiele się uczyć, grać i trenować. Jeżeli ciężko pracujesz to w końcu trafisz do kadry i tak było w moim przypadku. Teraz chcę spłacić to zaufanie.

Na co dzień grasz w Interze, gdzie jest wielu Twoich rodaków. Co oni mówili na ten temat?

- Rzeczywiście jest nas 9, czy 10. Początkowo mówili mi żebym wybrał Włochy. Po meczu z Cagliari Cambiasso pogratulował mi bramki i postępów jakie dokonałem, jednak nadal nikt nie dzwonił. Po dwóch dniach Sabella jednak zadzwonił i pogratulował mi raz jeszcze. Pupi na przykład pomagał mi już od pierwszego dnia w klubie.

Inter znał Cię już dzięki Twoim bramkom zdobywanym dla Sampdorii. Jak byś się jednak scharakteryzował?

- Jestem typowym numerem 9. Moje silne strony to gra w powietrzu i szybkość. W Barcelonie jednak nauczyłem się też gry po ziemi, ponieważ tam jest to jedyna droga. Wszystkie zespoły w La Masia grają systemem 4-3-3. Między 14, a 17 rokiem życia tamtejsi trenerzy bardzo mi pomogli. Ryzykowałem opuszczając Barcelonę, ale po rozmowie z moim agentem chciałem zaryzykować. Zbiegło się to z przyjściem Ibrahimovicia i zdałem sobie sprawę że bardzo ciężko będzie wywalczyć sobie miejsce w pierwszym zespole. Przeszedłem do Sampdorii i uważam że postąpiłem bardzo dobrze o czym świadczy moje 10 bramek w pierwszym sezonie w Serie A.

Inter wydał na Ciebie 13 mln euro...

- Nie oszaleję z tego powodu. Jestem spokojny.

Jak podoba Ci się w Europie? Czy chciałbyś żyć we Włoszech?

- Tak to dość oczywiste. Żyje się to spokojnie. To główna różnica w porównaniu z Argentyną.

Źródło: sempreinter.com

Polecane newsy

Komentarze: 0


Reklama

Reklama

Piłkarze urodzeni dziś

  zobacz wszystkich