Zawodnicy po meczu

27 października 2013 | 09:16 Redaktor: Błażej Małolepszy Kategoria:Ogólna2 min. czytania

Mecz z Hellas Verona okazał się szczególnym wydarzeniem dla Cambiasso, Rolando i Ranocchi. Dwaj pierwsi wpisali się na listę strzelców, a Włoch przejął opaskę kapitańską po opuszczeniu boiska przez Cuchu. Oto co mieli do powiedzenia po zakończeniu spotkania.

Esteban Cambiasso:

- Zagraliśmy bardzo dobry mecz. Na szczęście udało nam się nie tylko zagrać dobrze, ale i wygrać, ponieważ w zeszłym tygodniu w Turynie, mimo że byliśmy bardzo blisko zwycięstwa to nie udało się go nam utrzymać. Swojego gola zadedykowałem Cordobie, który przeszedł operację i bardzo za nim tęsknimy. On codziennie wykonuję świetną robotę i nieprzerwanie jest ważną postacią dla zespołu. Negatywy? Nie łatwo jest myśleć o negatywach, tuż po końcowym gwizdku. Wykonaliśmy wiele założeń o które prosił nas trener, ale wciąż są aspekty nad którymi musimy pracować. Przed nami teraz dwa dni na przygotowanie do kolejnego spotkania. Myślę, że zespół odnalazł swoją tożsamość i stara się grać swoją grę. W ostatnich meczach z powodu pecha nie osiągnęliśmy oczekiwanych rezultatów.

Rolando:

- To zwycięstwo jest dla nas niezwykle ważne, szczególnie po ostatnich spotkaniach bez wygranej. Zagraliśmy naprawdę dobrze, stwarzając sobie zdecydowanie więcej okazji, niż rywale. Szkoda tylko tych dwóch straconych bramek. To dla mnie wyjątkowy moment i jestem szczęśliwy że tutaj jestem. Kocham to miasto, jednak znalazłem się tu dzięki Interowi i chcę odpłacić się za to swoją postawą na boisku. Swojego gola dedykuję dziadkowi Manuelowi. Numer 35 z którym gram, również jest dla niego, ponieważ to rok jego urodzenia. Dziadek jest osobą, która zrobiła ze mnie mężczyznę i zawdzięczam mu prawie wszystko. Muszę przyznać że moje trafienie było trochę szczęśliwe. Znalazłem się w odpowiednim miejscu i w odpowiednim czasie.

Andrea Ranocchia:

- Byliśmy bardzo dokładnie przygotowani do tego meczu i dobrze wiedzieliśmy że rywale będą starali się grać na Toniego. On jest bardzo niewygodnym graczem, dzięki swoim umiejętnościom i warunkom fizycznym, jednak świetnie sobie z nim poradziliśmy. Początek meczu był zdecydowanie lepszy, niż przeciwko Torino. Później, gdy trochę wyhamowaliśmy to pojawiły się drobne problemy. Kiedy jesteśmy w stanie przez dłuższy czas utrzymywać wysokie tempo to trudno nas zatrzymać. Założenie kapitańskiej opaski w końcówce meczu to był zaszczyt. To wielka przyjemność, ponieważ wcześniej nosili ją naprawdę najlepsi gracze. Teraz w ciągu zaledwie kilku dni musimy przygotować się do meczu z Atalantą. W poprzednich latach przekonaliśmy się, że ciężko się z nimi gra, jednak przed przerwą reprezentacyjną musimy uzyskać maksymalną ilość punktów.   

Źródło: inter.it

Polecane newsy

Komentarze: 3

Daniello

Daniello

27 października 2013 | 09:51

Coraz bardziej zaczynam lubić naszego Rolando. Jak wróci Hugo, nie obraziłbym się, gdyby zaczął grywać na pozycji Rano albo Juana.

Morfo

Morfo

27 października 2013 | 09:58

Ja też myśle że Rolando jak sie rozkreci to mógły grać w miejscu Żaby

Hagaen

Hagaen

27 października 2013 | 11:14

Ja w sumie lubię wszystkich naszych ŚO (nie mam na myśli Chcivu). Jezus to taki walczak, ma warunki, nieustępliwy. Widać z każdym meczem, że uczy się, poprawia. Ranocchia przeplata profesorskie mecze z głupimi, ale w moich oczach raczej pozytywnie. Campagnaro - wiadomo, klasa sama w sobie, rewelacyjny obrońca. Rolando - bardzo dobry piłkarz, świetny obrońca i solidny. Jakby grał regularnie to wg mnie może być topowy w Serie A. Szkoda mi Wallego, który już niestety przeminął, uwielbiałem go - zawsze uspokajał mnie swoją obecnością na boisku.


Reklama

Reklama

Piłkarze urodzeni dziś

  zobacz wszystkich