Kryzysowy narzeczony - Erick T.

10 stycznia 2014 | 10:52 Redaktor: Sebastian Miakinik Kategoria:Publicystyka4 min. czytania

Inter Mediolan jest w kryzysie jakiego nigdy wcześniej nie doświadczył. Nie jest to kryzys wyłącznie sportowy. W takim klub bywał często, zwłaszcza, ze oczekiwania przez lata stawiane piłkarzom były wysokie. Niemniej jednak zawsze następował sezon, mecz lub pojedynczy tryumf, który pozwalał na zaspokojenie namiastki sportowych ambicji i podreperował apetyt. Co się stało? Jak mogło się stać, to co nazywamy pyrrusowym zwycięstwem? Wyniesiona za Jose Mourinho na szczyt marka mediolańskiego Interu miała obowiązek wykorzystać swoje 5 minut, tym bardziej, że monopol na Serie A zapoczątkowany przez Roberto Manciniego było czuć nadal w atmosferze Giuseppe Meazza. Tymczasem droga w dół do dziś nie znalazła swojego końca. Klub dryfuje.

 Najtrudniejsze w takich sytuacjach jest zdanie sobie sprawy z okoliczności i charakterystyki miejsca, w którym upadły gigant wylądował. Na klubie żerują najgorsze zmory syndromu zwycięstwa. Pierwszą z nich jest brak ambicji. Dla wielu postaci, nie tylko z boiska zadanie zostało wykonanie w meczu z Bayernem na Santiago Bernabeu. Nie zadanie pojedyncze, jedno z wielu, ale zadanie ostateczne, wieńczące karierę. Problem w tym, że kariera trwa nadal, ponieważ wirus pazerności stał się drugą odsłoną pozwycięskich kataklizmów. Zachowania niektórych piłkarzy, jak chociażby Christiana Chivu przypominają atak hien na podstarzałego lwa. W myśl zasady „ile ugram, tyle moje”. Pośród całej rzeszy wiekowych piłkarzy jedynie Dejan Stankovic odszedł z klasą i monumentalną aurą mistrza. Podobnie uczynił Massimo Morattii, który zapewne z odległości inaczej spojrzy na klubowe otoczenie. Spojrzy okiem biznesmena. W końcu. I mam przeczucie, że w głębi serca MM odczuje zawód, jakiego przysparza rodzicom jedyny, od małego noszony na rękach syn, który w momencie próby zapomina  o tradycjach rodzicielskiego wychowania i staje się egoistycznym pasożytem. A może takie odczucie było przyczyna sprzedaży klubu?

Powszechnie używane w komentarzach określenie „betonu” najtrafniej oddaje kolejny efekt zwycięstwa. Sparaliżowani są działacze, kolejni trenerzy. Sparaliżowana jest struktura klubowej organizacji, która te same składniki odgrzewa w różnych garnkach. Danie główne nadal jest takie samo. Nimbem Interowskiej potęgi żyją już tylko starsi panowie odpowiedzialni za to i owo wewnątrz klubu, na tyle jednak mocni i liczni, by nie dać się odsunąć w cień. Ta aura mistrzów jest potrzebna tylko im, właśnie po to, by przetrwać jeszcze trochę. Bo kto inny zatrudni dyrektora sportowego, który w cv będzie miał wpisane, że zmarnował potrójna koronę? Chyba jedynie solidnie zadłużony przedsiębiorcą, chcący doprowadzić do bankructwa i wyłudzenia odszkodowania.

Eric Thohir kupił zgniłe jajo w złotej oprawie. Mam nadzieję, że zdaje sobie z tego sprawę. Zapowiedzi budowy stadionu miały sens w 2011roku, a nie w chwili obecnego kryzysu. Zadłużenie klubu to problem, z którego obecni piłkarze sportowym wynikiem Interu nie podniosą. Ponieważ ich to nie obchodzi, ponieważ im się nie chce, ponieważ jakoś to będzie, bo zawsze jakoś było. Nieliczna grupa „chcących” zostanie ostatecznie wciągnięta w betonowy krąg. To nowy prezes i nowy zarząd muszą znaleźć receptę. Biznesową, a nie jedynie marketingową (tą druga możną było znaleźć po triplecie w 2010r.). Cały ten szlam już spływa na głowę jednego człowieka. Jest nim Walter Mazzarri. Rok temu zapłacił za to Andrea Stramaccioni. Dlaczego nie płaci Branca? Dlaczego nie płaca piłkarze? Najłatwiej obciążyć ludzi z zewnątrz, tym bardziej, że tak naprawdę nie mają wsparcia w klubie. Stabilność? Pewność? Czas na budowę zespołu? Jawna kpina Drodzy Państwo!!

Eric Thohir jeśli chce cokolwiek ugrać musi podjąć moim zdaniem radykalne kroki. Pierwszy z nich, to uświadomienie sobie, że jest właścicielem staczającej się firmy i pora na restrukturyzację. W jaki sposób?

Po pierwsze przegląd zaplecza ludzkiego, czytelna i restrykcyjna weryfikacja kompetencji ludzi związanych z klubem. Od działaczy po piłkarzy. Należy podsumować i rozliczyć każdego za jego pracę. Do głosu powinny dojść argumenty nie tyle jakościowe (o jakiej w ogóle jakości mowa??) a czysto ilościowe, wyrażone cyfrą. Wiele osób powinno pożegnać się, w następnym kroku, z posadą czy kontraktem. W biznesie nie ma świętych krów. Kolejny punkt to twarda interakcja z piłkarzami, którzy pozostaną. Czystka wśród zardzewiałych, pazernych ogniw oraz przedstawienie strategii tym, dla których w piłkarskim życiu jest jeszcze coś do ugrania. Jesteśmy obecnie ligowym średniakiem, na chwilę obecną o rozgrywkach europejskich możemy myśleć jak o dużym sukcesie. Rewolucja nie nastąpi w jednym transferowym okienku, a nawet jeśli nieco odmieni sytuację w tabeli, będzie jedynie kołem ratunkowym dla owego betonu.

Pora zakręcić kurek z pieniędzmi, zakręcić kurek z marzeniami o stadionie i laurach, zakręcić historyczne hołdowanie upadłym mistrzom i zająć się pracą u podstaw opierając ją na ludziach z zewnątrz i na młodzieży. Niech to będzie Mazzarri (o ile nie jest za późno), niech to będzie ktokolwiek. Póki co, mam wrażenie, tracimy jedynie czas…

Sebastian Miakinik

Źródło: inf.własna

Polecane newsy

Komentarze: 19

Loon

Loon

10 stycznia 2014 | 10:56

Myślę, że Thohir dobrze wie co kupił i stąd np. brak transferów. Ja go nie winię za brak transferów, tylko za to, że je obiecywał.

Loon

Loon

10 stycznia 2014 | 10:57

Ale póki co oceniam pozytywnie okienko - wyprzedaż praktycznie wszystkich piłkarzy (a przynajmniej starania), jak również brak nowych kontraktów dla dinozaurów to dobry sygnał.

Klinsi64

Klinsi64

10 stycznia 2014 | 11:01

zgadzam się w 99%,szkoda że starałeś się wybielić MM tak jakby on nie miał większego wpływu na obecną sytuację,no i oczywiście trzeba było podać konkretne nazwiska mistrzów trzymających się kurczowo miejsc w drużynie :)

Internazionalista

Internazionalista

10 stycznia 2014 | 11:18

dobry tekst, zgadzam sie z Klinsim i z Loonem aczkolwiek potrzeba nam duzo wiecej zdecydowania w dzialaniach. Thohir musi przestac byc pizdeczka i wreszcie wziac sie do roboty. To nie pokemony czy jakas manga a klub pilkarski z tradycjami ktory trzeba czym predzej ratowac

Internazionalista

Internazionalista

10 stycznia 2014 | 11:20

sezon jeszcze nie jest stracony, lepiej teraz zainwestowac w paru pilkarzy i trenera* i miec szanse na LM i dochody z nia zwiazane niz odrazu spisac sezon na straty i czekac do czerwca ze zmianami, bo jesli tak to lepiej te zmiany juz zaczac robic

ksiazewi

ksiazewi

10 stycznia 2014 | 11:35

Zgadzam się. Nie spodziewam się sukcesów w tym sezonie, więc niech chociaż pozbędą się "szrotu" i zaoszczędzą pieniądze.

MrGoal

MrGoal

10 stycznia 2014 | 13:15

Mam wrażenie,że Inter doszedł już do granicy absurdu i należy tworzyć teorie spiskowe powoli, jeśli o przebudowę drużyny chodzi. Roma miała potrzebę przebudowy i zrobiła to w kilka okienek, praktycznie w jeden sezon. Milan ( piszę to jako kibic Interu od zawsze), zawsze od nas mądrzejszy, też się przebuduje pewnie w jeden sezon sensownie. A Inter? Tu mamy sezon rozbudowy, potem budowy, przebudowy i znów rozbudowy i tak w kółko. Zakochałem się w tym klubie jako dziecko, i chyba tylko tak można. Nie wiem, jak mozna zacząć kibicować Interowi,jako dorosły,świadomy człowiek. To jest klub absurdalny. Ktoś musi podjąć decyzję, że niezależnie czy stara gwardia gra jeszcze nieźle, czy dobrze, to z niej rezygnujemy. Cuchu gra dobrze, ale trudno, trzeba powiedzieć "dziękujemy", zmieniamy strategię. Z Brancą i współpracownikami tak samo. Pora na inny projekt. Pora jest od dawna. Ale to Inter, zrobi się pewnie rozbudowę, przebudowę i "jakoś to będzie"

Piotrekfci

Piotrekfci

10 stycznia 2014 | 14:09

ten artykuł powinien zostać przetłumaczony i przesłany do Władz klubu !!! podpisuje się pod nim obiema rękami - tak jak jest napisane - powinni im zakręcić kurek z kasą na miesiąc czy dwa i zobaczylibyśmy wtedy co by powiedzieli - kto chce grać i dawać z siebie 110% ten zostaje, kto nie wypad - serce się kraja jak się widzi taki Inter - z Mistrzów staliśmy się średniakiem do lania - Baranka i reszta nierobów powinna już dawno być odstrzelona a ludzie pokroju Olsena, Mbaye czy Bardiego wpisywani do kart meczowych - trzeba ludzi z jajami i wierzących w ten klub tak jak to ma miejsce w Borussi -- piękny przykłąd jak od bankruta i średniaka można wyjść na Mistrza !!! Thohir wierze, że jest kumaty i zajmie się tym burdelem !!

Lethal Doze

Lethal Doze

10 stycznia 2014 | 16:36

Thorir bedzie mistrzem jak wyprowadzi ten klub na prostą a potem po trofea

InterTommy

InterTommy

10 stycznia 2014 | 17:15

Odnoszę wrażenie, że elegancki bądź co bądź tekst został napisany trochę pod wpływem emocji, po wczorajszym meczu. Na moich ustach były tylko słowa na "k", "ch" i wiele innych, których sam teraz nie rozumiem, więc nie dziwi mnie upust emocji. W stu procentach zgadzam się z potrzebą zmian w szeregach działaczy naszego klubu, zgadzam się również, że pozostało jeszcze kilka starych ogniw, które raczej są już zbyteczne. Mam za złe działaczom to, w jaki sposób pozbyli się piłkarzy dzięki, którym Inter osiągnął NAJWIĘKSZY SUKCES W SWOJEJ HISTORII, ale przynajmniej odmładzanie drużyny i tworzenie nowej staje się istotnie faktem. Dajmy mimo wszystko więcej czasu Mazzariemu, który pomimo ostatnich gorszych występów, według mnie na prawdę zmienił styl drużyny, która od czasów Manciniego umiała długo utrzymywać się przy piłce, tylko w meczach z najsłabszymi. Mimo, że nie ma jeszcze efektów, powinniśmy być cierpliwi, gdyż 1-2 przejściowe lata to bardzo krótki czas. Stadion jest niezbędny, tak jak kolejne zmiany i transfery. Dziwi mnie również, dlaczego wychowankowie Interu mogą z powodzeniem, NOTORYCZNIE grać w Serie A i innych mocnych ligach, podczas gdy nie dostają szansy na grę w Interze? Ogólnie więcej wiary Panowie i Panie, bowiem nadejdą lepsze czasy!

Optajmista

Optajmista

10 stycznia 2014 | 18:27

A swoją drogą, to mam takie wrażenie, że poza samym klubem, to trzeba zmienić nastawienie do tego, co się w nim dzieje. Wszyscy rozpamiętują, jaki Inter był wielki, jaki był wspaniały po wygraniu LM (wszyscy, poza Xavim hehe), ale rzeczywistość jest już troszkę inna. Inter stoczył się, jak napisano wyżej, z poziomu mistrza do ligowego średniaka, dlatego zamiast biadolić, jacy to kiedyś byliśmy zajebiści, trzeba po prostu zacisnąć pięści i przetrwać ten trudny okres. Ja głęboko wierzę, że Thohir ma łeb na karku i potrząśnie solidnie całym zarządem i piłkarzami także. Dlatego nie można rozpamiętywać przeszłości, tylko przeczekać te "ciekawe czasy" i z podniesioną głową patrzeć w przyszłość.

Kuba

Kuba

10 stycznia 2014 | 18:55

Wywalić go

Matteo777

Matteo777

10 stycznia 2014 | 19:04

ekonomista czy komunista?...

Matteo777

Matteo777

10 stycznia 2014 | 19:04

ekonomista czy komunista?...

baxter007

baxter007

10 stycznia 2014 | 20:28

Ciężko oceniać jakie umiejętności w zarządzaniu ma Trohir, to jednak trzeba trzymać za niego kciuki. Przejmując klub (większościowy pakiet) ma jednego pewniaka w rękawie: nas kibiców, najbardziej cierpliwych i wytrwałych na świecie. Reszta tak jak pisze autor tego bardzo dobrego artykułu, podlega krytycznej i solidnej rewizji. Oprócz ludzi, którzy widać nie poradzili sobie w płaszczyźnie zarządzania klubem z sytuacją po 2010 r. wnikliwej analizie poddałbym procedury jakimi się kierowali i standardy jakim podlegali. Wierzę, że uda się wkrótce Interowi obrać właściwy kierunek. Forza INTER!!

Darkos

Darkos

10 stycznia 2014 | 20:46

Ja także jedyne w co jestem w stanie teraz uwierzyć, to że ten sezon/rok skończy się totalną zmianą całych struktur Interu i (wreszcie!) pozbyciem się wszystkich "mistrzów". W nic innego (LM, stadion, transfery) nie jestem w stanie uwierzyć

kamil13216

kamil13216

11 stycznia 2014 | 01:27

Dokładnie, w pierwszej kolejności wywalic osoby odpowiedzialne za zniszczenie klubu po 2010 roku. Po drugie pozbyć sie WSZYSTKICH mistrzów prócz ewentualnie Cambiasso, który powinien mimo dobrego sezonu dogrywac końcówki tylko. Widac brak ambicji u niektórych, szczególnie Milito który bredzi od rzeczy i Capitano który żyje rekordami chyba tylko. Inter powinien przyjąc wzór Ajaxu i stworzyc własną "złota generację|" bo mamy do tego podstawy, jak Duncan,Kovacic,Bardi,Mbaye,Olsen,Benassi czy wreszci ten nieszczesny Icardi. Szkoda najbardziej Cou, bo mógłby być naszym Snejiderem. I w końcu zaczać mądrze budowac zespól, czyli od defensywy, na napastnika nie musimy wydac grubych milionów, wystarczy wycisnac troche grosza na Osvaldo. Jestem zdania że zespół może byc na topie nawet i bez napastnika (przykład repra hiszpani i fabregas jako fałszywa 9" i osiagac sukcesy jesli KAŻDY da z siebie 120% i bedzie współpracował z reszta zespołu.

MrGoal

MrGoal

11 stycznia 2014 | 10:34

kamil13216 trafiłeś w sedno a jednocześnie w największą bolączkę i ciemnotę w Interze. Chyba każdy (poza ludźmi z Interu), wie, że najmniej ważna pozycją w drużynie jest napastnika. Najważniejsza jest obrona i pomoc. Udowodniło to wiele drużyn. Jak masz w pomocy pirlo, xaviego, silve i alonso to w ataku może grać nawet teodorczyk a i tak coś strzeli. Niestety, Moratti przez całe lata swoich rządów nie był w stanie tego pojąc. Dla niego liczył się tylko napastnik, który sam wszystko wygra. Zakorzenił to myślenie tak głęboko w Interze, że póki Thohir nie wymieni całego pionu sportowego to Inter drużyny porządnej nie zbuduje


Reklama

Reklama

Piłkarze urodzeni dziś

  zobacz wszystkich