Horror w Belo Horizonte
Ach, co to był za mecz! Piłkarze Brazylii i Chile zapewnili nam trzymający w napięciu to ostatnich sekund spektakl, którego zwieńczeniem był konkurs rzutów karnych. W wojnie nerwów lepiej poradzili sobie podopieczni Luisa Felipe Scolariego i to oni awansowali do ćwierćfinału Mistrzostw Świata.
Niestety Hernanes całe spotkanie przesiedział na ławce rezerwowych. Pierwszoplanową rolę odegrał za to inny gracz z Interem w swoim piłkarskim CV. Julio Cesar, bo oczywiście o nim mowa świetnie prezentował się już w podstawowym czasie gry, jednak prawdziwy popis dał dopiero w serii rzutów karnych. Popularny Julione obronił jedenastki wykonywane przez Pinillę i Sancheza i wydatnie pomógł swojej drużynie w wywalczeniu awansu.
Brazylia - Chile 1-1 (1-1), k. 3-2
Bramki: Gonzalo Jara sam. 18 - Alexis Sánchez 32
Brazylia: 12. Júlio César - 2. Dani Alves, 3. Thiago Silva, 4. David Luiz, 6. Marcelo - 7. Hulk, 5. Fernandinho (72, 16. Ramires), 11. Oscar (106, 19. Willian), 17. Luiz Gustavo, 10. Neymar - 9. Fred (64, 21. Jô)
Chile: 1. Claudio Bravo - 4. Mauricio Isla, 5. Francisco Silva, 17. Gary Medel (108, 13. José Rojas), 18. Gonzalo Jara, 2. Eugenio Mena - 20. Charles Aránguiz, 8. Arturo Vidal (87, 9. Mauricio Pinilla), 21. Marcelo Díaz - 7. Alexis Sánchez, 11. Eduardo Vargas (57, 16. Felipe Gutiérrez)
Żółte kartki: Dani Alves, Jô, Hulk, Luiz Gustavo - Mena, Silva, Pinilla
Sędzia: Howard Webb (Anglia)
Źródło: inf. własna
Darkos
28 czerwca 2014 | 22:08
119 minuta, Pinilla i powinno być po meczu. A tak to znowu przeczłapała się Brazylia dalej. Ale do czasu...
Valrin
29 czerwca 2014 | 01:04
^agree
kruk12
29 czerwca 2014 | 09:57
Brazylia nie ma ataku. Hulk w ogóle nie jest niesamowity jak ten Hulk z komiksu a Fred gra zgodnie ze swoim imieniem;)
Reklama