Real - Inter (1:1k) - relacja z postępów
Inter zmierzyl się z Realem Madryt na niezbyt cywilizowanym amerykańskim boisku, które przywodziło na myśl bardziej sklep z kiepskiej jakości wykładzinami, niż murawę, do której przyzwyczaiły nas chociażby niedawne Mistrzostwa Świata. Mecz mógł wydać się atrakcyjny dla zainteresowanego kibica, choć wiemy po nim stosunkowo niewiele.
Pozwólcie, proszę, że poniżej przedstawię swoje wnioski wyciągnięte na podstawie spotkania z Realem Madryt. Postaram się wznieść na wyżyny obiektywizmu, jednak z racji specyfiki tego spotkania, miejscie na uwadzę, że relacja ta będzie w dużej mierze jednak subiektywna.
Pierwsze dziesięć minut odbyło się w atmosferze badania obu zespołów z delikatną przewagą Interu. Krótko po tym piłkę w ofensywie stracił - zdaje się - Ruben Botta, a następnie podano ją do Garetha Bale'a. Ten popisał się fenomenalnym uderzeniem z mniej więcej czterdziestego metra, które przelobowało trójkę naszych obrońców oraz bezradnego bramkarza w sposób, w który równie dobrze kilka tygodni wcześniej przelobowałoby mistrzowskie Niemcy. Strata bramki boli, jednak w tym wypadku trudno szukać jednostkowej winy w obliczu konfrontacji z wartą 100 milionów euro armatą.
Trójka obrońców do 60 minuty grająca w składzie Ranocchia-Vidić-Juan Jesus spisywała się nienagannie. Vidić od razu wkomponował się do gry drużyny zapewniając jej spokój i doświadczenie, a jego młodsi partnerzy po bokach również nie zawodzili bezlitośnie czyszcząc ataki w rywali. Wydawać by się mogło, że o środek obrony możemy być spokojni.
Pomoc wyszła w tym spotkaniu w składzie co najmniej eksperymentalnym. Otóż tworzyło ją trio Obi-Kuzmanović-Jonathan. Ulubieniec publiki - Kuzmanović - był kompletnie niewidoczny, prawdopodobnie mogłoby go nawet nie być na boisku, tak bardzo nie odegrał żadnej roli. Młody Obi starał się być nieco bardziej waleczny, kilkukrotnie dopadał do piłki próbując przedrzeć się z nią do przodu, nie był jednak w swoich staraniach zbyt skuteczny.
Natomiast swego rodzaju niespodzianką, w mojej ocenie nawet wydarzeniem, był występ Jonathana. Niezbyt ceniony w środowisku kibiców Brazylijczyk był zdecydowanie najlepszym zawodnikiem Interu w tym meczu. Uwolniony od zadań stricte defensywnych jako środkowy pomocnik kreował grę, popisywał się naprawdę niezłą(!) techniką, na dodatek był w zasadzie wszędzie tam, gdzie pojawiała się piłka, niestrudzenie wędrując od pola karnego do pola karnego. Jakkolwiek nieprawdopodobnie brzmią te słowa - można powiedzieć, że Jonathan w roli pomocnika wywarł na mnie duże wrażenie.
Podobała mi się również jego współpraca z D'Ambrosio, który wystąpił w roli prawego skrzydłowego obrońcy. Zawodnicy od czasu do czasu wymieniali się między sobą pozycjami gubiąc w ten sposób graczy Realu. Wyglądało to całkiem przyzwoicie, choć ostateczny efekt psuła jednak tylko przeciętna klasa Włocha, któremu a to zdarzyło się nie dobiec, a to potknąć, a to z kolei zgubić piłkę.
Na lewym skrzydle szalał z kolei Dodo. Prawdopodobnie wiele ciepłych słów usłyszycie na temat młodego piłkarza po tym meczu, jednak nie uważam, by fachowe oko mogło się z nimi zgodzić. Dodo przywodził nieco na myśl połączenie cech Coutinho (dużo niekonstruktywnego zamieszania) z Kuzmanoviciem (nieefektywne podania do najbliższego gracza na boisku). Ilekroć rozpoczynał rajd lewą flanką (a było ich wiele) dobiegając wreszcie do prawego obrońcy Realu nie decydował się na drybling czy dośrodkowania, a odwracał się na pięcie i zagrywał piłki do najbliżej stojącego środkowego pomocnika. Nie tak wyobrażamy sobie grę skrzydłowych i w mojej ocenie Dodo grał zachowawczo, w związku z czym trudno ocenić jego możliwości, a sam występ zaliczyć do udanych.
W fazie ofensywnej za plecami głównego napastnika wystąpił Ruben Botta. Ruben Botta był być może najgorszym piłkarzem Interu w tym meczu. Nie udawało mu się dosłownie wszystko. Prawdopodobnie to on stracił piłkę, którą wykorzystał Gareth Bale, ale przede wszystkim piłkarz potwornie gubił się w pomocy i w fazie ofensywnej, źle współpracowało mu się z pozostałymi piłkarzami, nie potrafił omijać swoich rywali, a kiedy znajdował się w sytuacjach strzeleckich - jednej nawet stuprocentowej! - to niestety nie przekuwał ich na bramki lub chociaż sytuacje.
Galaktycznych zawodników na murawie nie brakowało. Niewątpliwie, choć krótko, jednym z nich był Gareth Bale. Drugim - Mauro Icardi. Jakkolwiek przez większość meczu nasza dziewiątka była odcięta od podań (fatalny Botta kompletnie nie pomagał Icardiemu), tak ilekroć piłkarz znalazł się przy piłce, było czuć sportową klasę bardziej właściwą - w obecnej sytuacji - drużynie o białych koszulkach. Obrońcy Realu nie radzili sobie z Argentyńczykiem, Pepe przegrał niemal wszystkie indywidualne pojedynki, przeważnie potrzebnych było trzech obrońców by odebrać piłkę naszemu snajperowi - i nie zawsze im się to udawało. Niestety kompletny brak wsparcia nie przełożył się na bramki, co tylko potwierdza, że prócz Palacio Interowi bardzo potrzebny jest zawodnik, który dogra należne piłki Icardiemu, typowy Second Striker.
Na szerszą skalę obejrzeliśmy zmiany po 60 minucie meczu, nie były to jednak zmiany zjawiskowe, żadna z nich nie odmieniła obrazu spotkania. Pojawił się między innymi M'Vila, jednak defensywny pomocnik był raczej niewidoczny, miał kilka interwencji defensywnych, ale najbardziej zapisał się w pamięci swoją żółtą kartką. Nieco zamieszania i zamętu próbował siać na skrzydłach Diego Laxalt, a Marco Andreolli okazał się w defensywie trochę mniej pewną wersją Ranocchiii.
Real nie był w tym meczu wyzwaniem. Grając bardzo głębokimi rezerwami opierał się w kazdej chwili na 2-3 zawodnikach podstawowego składu, regularnie wymienianych przez Ancelottiego, podczas gdy młodzież madrycka nie pokazywała niczego zjawiskowego. Dlatego też przez niemal cały mecz Inter wydawał się zespołem lepszym i jestem przekonany, że gdyby nie paskudna samotność Icardiego w ofensywie (m.in. z powodu fatalnego Botty oraz zupełnie nieofensywnych Dodo i D'Ambrosio). Carizzo, który zastąpił Handanovicia, przez kilkanaście minut na boisku popełnił kilka błędów, które mogły podnieść widzowi ciśnienie i zdecydowanie nie był to dobry występ tego bramkarza. Również w tym czasie wdarło się pewne rozluźnienie w defensywie, po wejściu Nagatomo Juan Jesus przesunął się bardziej na środek boiska (w ustawieniu z Dodo asekurował go z lewej strony) i to zaowocowało falą ataków naszym lewym skrzydłem, które na szczęście nie znalazły drogi do bramki.
Gol Interu padł po pewnie wykonanym rzucie karnym, który został odgwizdany po faulu na Vidiciu.
Ponieważ mecz zakończył się remisem, rozegrana została seria rzutów karnych. Nagatomo strzelił prosto w bramkarza, a M'Vila w słupek, ale fantastyczny Carrizo zapewnił Interowi zasłużone zwycięstwo. Zasłużone ponieważ rezerwy Interu były w tym meczu lepsze od rezerw Realu.
PLUSY:
+ Pomocnik Jonathan
+ Dojrzały, pewny swojej jakości Icardi w ataku
+ Trio defensywne Ranocchia-Vidić-Juan Jesus
+ Carrizo w rzutach karnych
MINUSY:
- Fatalny w każdym calu Ruben Botta
- Kompletnie niewidoczny Kuzmanović
- Pracowity i rokujący, ale jeszcze za słaby jakościowo Dodo, podobnie Obi
- Carrizo w grze
- Zmiennicy - może z wyjątkiem Laxalta - wbrew oczekiwaniom raczej nie podnieśli poziomu widowiska
Ponieważ powyższa relacja ma bardzo subiektywny charakter, gorąco zachęcam kibiców oglądających mecz do pisania swoich wrażeń (i oczywiście polemiki) w komentarzach!
Źródło: Inf. własna
claudio
27 lipca 2014 | 02:36
Jonathan na +? Botta fatalny w KAŻDYM calu? słaby Dodo? No chyba ogladalismy inny mecz ;)
Piter
27 lipca 2014 | 02:40
Carrizo w grze, wyjął dwa karne, jeszcze mało. Słaby jakościowo Dodo? Proszę Cię, Dodo to jakoś 100 razy lepsza niż samuraj z wykształceniem wyższym. Jonathan król.
Loon
27 lipca 2014 | 02:42
No wlasnie tak czulem, ze Dodo uderzy w serca kibiców Interu, bo dużo się motał, a Wam przcież wiele do szczęścia nie trzeba :))) A to, że był kompletnie bezużyteczny poza bieganiem bez celu to już nie ma znaczenia :P
Dziarski
27 lipca 2014 | 02:53
całkiem dobre podsumowanie, widać że pisane o 2 w nocy, pewnie z obawy że przez sen zapomnisz większość szczegółów Loon ;) (?) Zgadzam się właściwie co do każdego gracza. Jeśli chodzi o Johnego to uważam od dawna że nie tyle ma problem z zadaniami defensywnymi a z psychiką. Kiedy mecz nie jest o stawkę to potrafi zagrać najlepiej w Interze jak dziś. Można mu zarzucić że jest przewidywalny i powtarza typowe dla siebie schematy ale przynajmniej ma coś więcej do zaoferowania niż podanie do tyłu. Jego gra na skrzydle przypomina mi trochę akcję BVB, które dużo bramek zdobywało po dośrodkowaniach czy wejściach w pole karne Piszczka. Tak samo kilka bramek Inter zdobył w poprzednim sezonem za sprawą brazylijczyka. Niestety D'Ambrosio wciąż jest na poziome Torino. Strzał Bale max. z 30 metrów i według mnie po błędzie Handanovica, który nie widział lotu piłki bo nie był dostatecznie skoncentrowany.
Chrisu
27 lipca 2014 | 08:48
Icardi to będzie skurwiel niesamowity, mówiłem to w 2012 i powtarzam w 2014 :D
misiu1299
27 lipca 2014 | 09:15
A ja głupi wyłączyłem mecz po 90 minutach...
domi
27 lipca 2014 | 09:20
Mam niemalże identyczne spostrzeżenia po spotkaniu: Botta słabo, Jonathan dobrze, wszędzie go było pełno, Icardi też zagrał dobry mecz. D'Ambrosio i Dodo nie grali źle, starali się przedzierać po bokach wspólnie z Obim, ale wiadomo, że to trochę za mało. A najwięcej do przodu kreował Johny.
domi
27 lipca 2014 | 09:23
Obrona może w pewnych momentach zostawiała zbyt dużo miejsca i gracze Realu mogli się rozpędzać, ale potem, gdy już dochodziło do konfrontacji, to już stoperzy Interu wychodzili zwycięsko.
Darkos
27 lipca 2014 | 09:41
Ja nie dałem rady i usnąłem po 20 minucie. To nie moja pora... Ale wynik niezły. Z początku wydawało mi się, że to Real ciśnie niemiłosiernie i że tak będzie wyglądał cały mecz. Brama Bale'a niesamowita armata.Z tego co czytam to Ikar jest przekot i łapy precz od niego! Jak jeszcze pogra z Kovą i będzie miał jego genialne podania to o bramki będzie łatwo.
Morfo
27 lipca 2014 | 09:42
Dzięki Loon za relacje
Rahi
27 lipca 2014 | 09:47
Bobo Icardi
Kiksu
27 lipca 2014 | 10:27
I taka relacja sie chwali. Dzieki LUUNt :D za relacje bardzo dobrze napisana
Lucash
27 lipca 2014 | 10:28
Loon, faktycznie bardzo subiektywnie :) Zgoda jeśli chodzi o Kuzmę i Bottę (najgorszy jego występ w Naszych barwach) widać że ma potencjał ale jest kompletnie bez formy. Dodo wg mnie niezły mecz. Dużo lepiej w defensywie niż w ataku ale kilka razy próbował przejść zawodnika i często się podłączał. Jest w nim potencjał. Johny dziś nieźle ale bardzo mnie irytuje jak przejdzie 1-2 graczy a potem w banalny sposób traci piłkę albo źle poda. Ma umiejętności ale jakby brakowało mu koncentracji w kluczowych momentach. Obi się stara ale chyba już nie wskoczy na wyższy poziom, lubię go ale nie pogra u Nas. Bramkarze słabo, no i M'Vila tu się nie zgodzę. Dla mnie zagrał b.dobrze. Tego od niego oczekuję dużo podań do przodu i co najważniejsze są one celne. Widać że jest świetnie zbudowany i naładowany energią. Jak wróci do formy będzie najważniejszym ogniwem w pomocy wg mnie. Od niego będą się zaczynać wszystkie akcje :). Icardi tak jak zawsze mówiłem klasa sama w sobie, szkoda że nie dostawał podań ale jak zaczniemy grać najmocniejszą 11 to o 20 bramek w sezonie jestem spokojny. Dokupić Napastnika (Bony, Firmino, Teixeira) i wlaczymy o pierwszą 3 w sezonie. Jeszcze dużo pracy przed Nami ale na ten czas w przygotowaniach nie jest źle. Widać że ich Macar nie oszczędza na treningach. Złapią świeżość i będzie na prawdę DOBRZE :D
LuisSuarez
27 lipca 2014 | 13:51
I gdzie jest to trenowanie gry z 4 obroncami. Wywalic betona ograniczonego bo niema wizji i kreatywnosci i jest strachliwy. Gówno nie trener
MrGoal
27 lipca 2014 | 14:00
Skoro dla niektórych Dodo zagrał dobrze, to jestem ciekaw jak oceniacie grę np Evry czy Rodrigueza? Przypomnę tylko, że gra nowoczesnego bocznego obrońcy nie polega na przebiegnięciu się w przód i w tył parę razy tylko na konkretach. Nie wiem, jak ktokolwiek może być zadowolony z jego występu. Ot występ do zapomnienia, bezbarwny. Jonathan faktycznie zagrał nieźle, ale on ma taką wyobraźnię i nonszalancję i luz i pomysły, że chyba jednak bardziej na orlika się nadaje na środek pomocy, gdzie mógłby bez obaw zaliczać 1115 strat w meczu. Ale występ w tym meczu na plus. Dobry Vidic, reszta obrony też. Obi, Botta Kuzmanovic do sprzedania. Obi z Kuzmanovicem to powoli powinni szukać angażu w słabszych klubach Europy Wschodniej , bijących się od czasu do czasu o LM, tam by się przydali, jakości zero
Nerazzurri96
27 lipca 2014 | 14:02
Suarez idź gryźć do Barcy
Loon
27 lipca 2014 | 14:22
Nerazzurri96 -> już drugi raz widzę, że to do niego piszesz, proponuję żebyś (jako kibic Interu) zapoznał się np. na Wikipedii z sylwetką Luisa Suareza Miramontesa ;-)
Feldmman
27 lipca 2014 | 15:05
Gryzienie gryzieniem, ale lepszej dziewiątki w tej chwili to ze święcą szukać.
Klinsi64
27 lipca 2014 | 15:08
"Skoro dla niektórych Dodo zagrał dobrze, to jestem ciekaw jak oceniacie grę np Evry czy Rodrigueza?" a grali wczoraj?..."Ten popisał się fenomenalnym uderzeniem z mniej więcej czterdziestego metra, które przelobowało trójkę naszych obrońców oraz bezradnego bramkarza..." hmm wklejony gif pokazuje coś innego
kruk12
27 lipca 2014 | 16:31
Dobry wyniki. Ciekawe jakby to wyglądało w meczu o stawkę:D
MrGoal
27 lipca 2014 | 18:35
Oczywiście , że nie grali wczoraj, ale grali cały zeszły sezon a nawet kilka lat wstecz, jak wielu innych dobrych lewych obrońców, więc jeśli komuś się wczoraj gra Dodo podobała, to musi być wyjątkowo wrażliwy na piękno gry na tej pozycji a przy grze np Evry przeżywać ekstazę w takim razie, bo Dodo nie zagrał nic wczoraj, zero
Klinsi64
27 lipca 2014 | 18:41
będziemy mieli lepszych,bardziej renomowanych bocznych obrońców wtedy się będziemy nimi jarali,póki co mamy taki skład jaki mamy i szukamy pozytywów w ich grze
Reklama