Wolni w niewoli

13 listopada 2014 | 10:47 Redaktor: Sebastian Miakinik Kategoria:Publicystyka3 min. czytania

Partia szachów rozgrywana przez zarząd Interu Mediolan stanęła w martwym punkcie.  Brak figur atutowych i stosunkowo niewielkie pole manewru w ograniczonej płaszczyźnie. Próżno szukać przewagi nad konkurencją. Zapasy są na wyczerpaniu, a reguły tej gry zabraniają posiłkowania się z zewnątrz. Biegnie tylko czas...

Najpierw trzeba zrozumieć

Zasadą promowania jakiejkolwiek marki handlowej jest konieczność zainwestowania w nią środków. Produkt promowany powinien być podany odbiorcom w sposób interesujący, rozbudzając pozytywne emocje i zachęcać do identyfikowania się z nim. W sporcie wszyscy, albo znamienita większość identyfikuje się ze zwycięzcami.

Czarna passa naszego klubu trwa w najlepsze i już chyba mało kto wierzy w sukces sportowy w bieżacym sezonie. Same słowo sukces pozwala już na grę naszych piłkarzy patrzeć przez palce. Do niedawna sukcesem na miarę możliwości miał być awans do Ligi Mistrzów, dziś sukcesem będzie miejsce w pierwszej piątce. Nie widać motywacji, zaangażowania. Nie widać logiki ani progresu. Drużyna jest nijaka, nijako gra i nie ma żadnego zespołowego argumentu, którym mogłaby imponować rywalom. W powietrzu nie czuć nacisku czy presji na wynik.

Łatwo ganić Morattiego za nieudolność działań marketingowch i zaprzepaszczenie szansy na efektywne wykorzystanie sukcesu z 2010r. Moratti przez dłuższą chwilę przestał być biznesmenem, a zaczął być chłopcem, który zachłysnął się spełnionym właśnie marzeniem. Taki już był.

Zbudował jednak otoczkę, która wielu kibicom pomagała identyfikować się z klubem czy marką. Być może staliśmy już na palcach, ale głowa zawsze była nad poziomem wody. Dziś zrozumieć trzeba sam początek, który warunkuje, że bez sukcesu sportowego nie będzie mowy o promowaniu marki Interu i zarabianiu na jego wizerunku. Sam azymut Dalekiego Wschodu nie daje gwarancji powodzenia. Nawet w dalekiej Indonezji Inter, po otwarciu pierwszej lepszej strony sportowej, zajmuje w tabeli odległe miejsce.

Mentalność Europejczyka także kieruje się w stronę zwycięzców. Zawsze mogłem zapytać znajomych czyją koszulkę Interu chcieliby mieć w swojej kolekcji. I zawsze mogłem usłyszeć odpowiedź. Dziś o nią trudno.

Poświęcenie

Wytrawny szachista nie waha się ponosić pewnych ofiar dla dobra całości. Musi mieć pomysł na to, by ofiara się zwróciła. Najważniejsze jednak to zmieścić się w wyznaczonym czasie, inaczej poświęcenie jest bezsensowne.

Zastanawiając się nad kontraktem Waltera Mazzariego, klauzulach dotyczących jego ewentualnego przedwczesnego odejścia musimy poza sferą kosztową brać pod uwagę czas, jaki tracimy. Kluczem jest rozwój, progres. A odpowiedź powinna być zerojedynkowa. Dno z którego za rok czy dwa będziemy się podnosić może być znacznie głębsze, jeżeli dziś reakcja klubu będzie opóźniona czy niewłaściwa. Trudniej będzie o dobry transfer, trudniej będzie zatrzymać najlepszych zawodników (Handa, Kovacic), trudniej przyciągnąć kibiców czy inwestorów. Bóstwo Thohirowego grosza może zmienić wiele, ale nie wszystko.

Znęcanie się nad „konsekwencją” trenera w doborze taktyki to tylko objaw choroby toczącej Inter. Cierpimy na wysokie ambicje i brak pracy u podstaw. Cierpimy na wysokie mniemanie i skostniałe struktury zabijające utalentowaną młodzież. Nikt nie potrafi dostrzec tego, że końcowy sukces wymaga poświęcenia właśnie.

Impas

Słowo klucz. Jak bardzo musi boleć upokorzenie by docenić walor godności? Inter Mediolan to wielka machina, która wymaga renowacji od zaraz. Uciekający czas jedynie pogłebia kryzys, sprawiając, że części do wymiany przybywa. Póki co i tak „jedziemy” na dużym farcie,a jak zbawienia mamy szukać w powracających kontuzjowanych to uchowaj Boże..

Impas trwa. Pytanie czy nad nim zapanujemy, gdy już się obudzimy. Być może koszty w pierwszym roku walki z nim przerażają Thohira i chce je rozłożyć w czasie. Ale czy faktycznie stać go na to, by póżniej, w sytuacji gdy kryzys będzie głębszy, podźwignąć klub?

Jeśli tak to czapki z głów. Jeśli to, to nie wybaczę mu obecnego sezonu (zupełnie jak Moratti?).

Sebastian Miakinik

Źródło: inf.własna

Komentarze: 7

scozzi

scozzi

13 listopada 2014 | 12:53

świetny felieton i bardzo dobrze napisany (i treściowo i technicznie), b. dobrze się to czyta

scozzi

scozzi

13 listopada 2014 | 12:53

tzn poza smutną prawdą oczywiście, którą ten tekst przedstawia ; )

Internazionalista

Internazionalista

13 listopada 2014 | 13:20

swietny felieton....az zal ze trzeba to czytac o Interze....

anor

anor

13 listopada 2014 | 13:26

Najlepsze teksty tutaj.

MrGoal

MrGoal

13 listopada 2014 | 14:16

Dobry artykuł, gratuluję przede wszystkim stylu! Co do Interu, to nie odczuwam wielkiego zawodu w tym sezonie, bo też nic wielkiego sobie nie obiecywałem( a bolesność upadku zależy od wysokości). Tak jak w zeszłym sezonie typowałem maks 5 miejsce, tak w tym typuje maks 4 a realnie 5-6. I jak taka drużyna obecnie gramy. Natomiast co do Thohira, to panuje na forum wręcz histeria, dlaczego on nie zwalnia Mazzarriego, na co on czeka ( od razu zaznaczę, też jestem za zwolnieniem ale w odpowiednim czasie). Przytaczając szachową terminologię, chyba nikt nie zwrócił uwagi na to, że do Indonezyjczyk może być w patowej sytuacji. Wybitnych następców Mazzarriego obecnie nie ma, ale są akceptowalne alternatywy ( "weźmy już tego Manciniego, jest jaki jest ale lepszy niż Mazzarri"). A kto powiedział, że umowny Mancini chce iść teraz do Interu?Kto powiedział, że Moyes by chciał? Inter ma obecnie tak okropnie źle zbilansowaną kadrę, formacje, że żaden trener z nazwiskiem, moim zdaniem, tu nie przyjdzie teraz. Na miejscu umownego Manciniego nie tknął bym się teraz Interu, bo mogłoby mi to tylko zaszkodzić. Postawił bym warunek, w styczniu 3-4 transfery w tym 2 klasowych skrzydłowych na miarę możliwości Interu, tak by móc w ogóle majaczyć o skutecznej grze 4-2-3-1 i dopiero wtedy mogę przyjść. Więc może sytuacja jest inna niż się wielu wydaje? Może Thohir chce zwolnić Mazzarriego i to już, ale zwyczajnie nie ma kim, w pełnym tego słowa znaczeniu, bo nawet trenerzy z drugiego szeregu patrzą na Inter niepewnie i niechętnie?

kruk12

kruk12

13 listopada 2014 | 15:20

Miało być lepiej w tym sezonie a póki co jest jeszcze gorzej. Zgadzam się. Bez względu na koszty trzeba jak najszybciej pożegnać WM zanim zrobi się jeszcze większy syf w tym klubie. Zgadzam się również z tym, że bez sukcesów sportowych nie ma jakiejkolwiek mowy o sukcesie marketingowym. Nie pomogą dziwaczne koszulki będące ośmieszeniem tradycji, Inter nie zdobędzie obiecującego rynku azjatyckiego samym faktem, że właścicielem Nerazzurri jest azjatycki biznesmen (niezależnie jaki by był kreatywny i przedsiębiorczy), transfer zachodzącej gwiazdy Vidica (póki co niewypał totalny) szału na punkcie Interu również nie uczyni.

stary ubek

stary ubek

13 listopada 2014 | 16:59

Święta racja jak ktoś nie umie żyć bez piłki to Inter nie jest czymś co można zapomnieć i pierdolnąć w kąt bo słabo grają zwłaszcza że wg mojej skromnej osoby mamy atuty żeby o tą LM powalczyć poza tym mamy doświadczonego "trenera" który dostał sporo czasu i graczy wg swoich sugestii oczywiście w naszym zasięgu chyba się nie spodziwał że Inter stać na Cuadrado. Z Mazzarem tracimy i czas i pkt i w konsekwencji pieniądze bo kto chce oglądać takie gówno takie nic? a przed sezonem zawsze jest News że mamy najwiekszą sprzedaż karnetów, tracimy pkt z Parmą, Hellasem, Cagliari dodać sobie najbiedniej te 8 pkt i spokojnie na ten momęt moglibyśmy myśleć o LM a teraz z kim to odrobimy? Juve Milanem Roma?


Reklama

Reklama

Piłkarze urodzeni dziś

  zobacz wszystkich