Jeden strzał, jedna śmierć

22 marca 2015 | 19:57 Redaktor: Błażej Małolepszy Kategoria:Relacje3 min. czytania

Inter Mediolan doznał dziś kolejnej porażki. Nerazzurri ulegli Sampdorii Genoa 0 - 1. Gola na wagę 3 pkt. fenomenalnym uderzeniem z dystansu zdobył Eder. Podopieczni Roberto Manciniego tym samym bardzo zmniejszyli swoje szansę na awans do europejskich pucharów.

Oczy niemal całego piłkarskiego świata były dziś skupione na Camp Nou i starciu Barcelony z Realem Madryt. Wszyscy ci którzy zdecydowali się spędzić niedzielny wieczór z Serie A, a konkretnie z piłkarzami Sampdorii Genoa i Interu Mediolan nie mieli prawa do narzekań.

Od pierwszego gwizdka sędziego Paolo Valeriego mecz rozgrywany był w bardzo dobrym tempie. W pierwszej fazie spotkania przewaga należała do podopiecznych Roberto Manciniego. W 11 minucie to gospodarze mogli jednak objąć prowadzenie. Luis Muriel kapitalnym przyjęciem piłki ograł Ranocchię, jednak uderzył już mocno na wiwat i futbolówka przeleciała wysoko nad poprzeczką. Co rusz sunęły kolejne ataki na jedną, czy drugą bramkę. Brakowało jednak klarownych sytuacji do zdobycia gola. W szeregach Nerazzurrich jak zwykle aktywny był Shaqiri. To właśnie Szwajcar w 21 minucie dogrywał do Icardiego, jednak napastnikowi Interu zabrakło centymetrów, aby dopaść do piłki. Argentyńczyk kilkukrotnie próbował pokonać Emiliano Viviano, lecz zarówno przy uderzeniach głową, czy nogą brakowało mu precyzji. W szeregach gospodarzy na szczególne słowa pochwały zasługiwał świeżo upieczony reprezentant Włoch – Eder. Jego moment świetności miał jednak dopiero nadejść. Do przerwy na tablicy wyników utrzymywał się bezbramkowy remis.

Już pierwsza połowa udowodniła, że czarno – niebiescy wzięli sobie mocno do serca krytykę ze strony Ericka Thohira i ze wszystkich sił starali się przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Brakowało im jednak konkretów pod bramką Emiliano Viviano. Wszelkie braki w tej kwestii nadrobił sam początek drugiej odsłony. Tuż po wznowieniu w poprzeczkę trafił Mauro Icardi. Argentyńczyk zdecydował się na techniczne uderzenie z trudnej pozycji, jednak do szczęścia zabrakło niewiele. Po chwili zza pola karnego  w swoim stylu uderzał Guarin, lecz i tym razem na posterunku był Viviano. Napór gości nie ustawał. W 50 minucie w pole karne  dogrywał Shaqiri. Z piłką minął się jednak Podolski. Kilka chwil później Szwajcar już sam próbował wpisać się na listę strzelców. Ponownie bez skutku. Oblężenie bramki miejscowych zakończył Icardi, który po dograniu Guarina główkował minimalnie nad poprzeczką. Pomimo braku skuteczności fani Nerazzurrich mogli mieć nadzieję na zwycięski finał dzisiejszego spotkania, które zdaniem wielu miało stanowić o być, albo nie być Interu w przyszłorocznych europejskich pucharach. Wynik otworzyli jednak podopieczni Sinisy Mihajlovicia. W 65 minucie po krótko rozegranym rzucie wolnym potężnie uderzył Eder. Piłka po drodze odbiła się jeszcze od słupka i nie dała najmniejszych szans bezrobotnemu, jak do tej pory Handanoviciowi. Ledwie 5 minut później Eder stanął przed kolejną okazją do sprawdzenia umiejętności słoweńskiego golkipera. Po identycznym rozegraniu wolnego uderzył, jednak minimalnie niecelnie. Inter do samego końca starał się odmienić losy meczu, jednak mający doskonały rezultat gospodarze cofnęli się i umiejętnie rozbijali kolejne ataki Nerazzurrich. Uderzeń z dystansu próbowali Guarin i wprowadzony na murawę Palacio, lecz obaj strzelali bardzo niecelnie. Do końcowego gwizdka wynik nie uległ już zmianie i kibicom czarno – niebieskich przyszło przełknąć bardzo gorzką pigułkę. 


SAMPDORIA (4-3-3): Viviano; De Silvestri, Silvestre, Romagnoli, Regini; Soriano, Palombo, Acquah; Eder, Muriel, Eto'o

Ławka rezerwowych: Romero, Frison, Coda, Wszolek, Duncan, Obiang, Marchionni, Correa, Okaka, Bergessio, Djordjevic

Trener: Mihajlovic
 

INTER (4-3-1-2): Handanovic; D'Ambrosio, Ranocchia, Vidic, Juan Jesus; Guarin, Medel, Brozovic; Shaqiri; Podolski, Icardi

Ławka rezerwowych: Carrizo, Berni, Campagnaro, Andreolli, Felipe, Dimarco, Obi, Hernanes, Kovacic, Palacio, Puscas, Bonazzoli

Trener: Mancini

Źródło: inf. własna

Polecane newsy

Komentarze: 11

INTER_moje_zycie

INTER_moje_zycie

22 marca 2015 | 20:21

Tylko 3 pkt , hue hue FORZA INTER

nwk

nwk

22 marca 2015 | 20:36

Brawo Mancio, JJ na boku, zamiast Campagnaro

Lethal Doze

Lethal Doze

22 marca 2015 | 21:41

no dawać dawać

nwk

nwk

22 marca 2015 | 22:39

Mancini, Ranocchia po meczu: "Walka o 3. miejsce (od końca) trwa, nie poddamy się."

Lethal Doze

Lethal Doze

22 marca 2015 | 22:40

Przegrańcy bez jaj, klub bez ducha, średniactwo aż uszami wychodzi, ciężko mi wyjaśnić dlaczego ktokolwiek z liczączy się nazwiskiem chciałby tu grać, chyba że liczy się tylko kasa.

wornock

wornock

22 marca 2015 | 22:44

ciekawe czy Medel wciąż wierzy.

Internaldo

Internaldo

22 marca 2015 | 22:45

Klub Dno. Totalne dziadostwo. Nie ma ładu, nie ma nic, zawodnicy nie wiedzą gdzie mają się ustawiać. A pies im mordę lizał.

MarcinJR98

MarcinJR98

22 marca 2015 | 23:00

Bardzo dobrze się stało , piłkarze chociaż udowodnili że o LE (marnym jak na Inter ale zawsze) możemy my kibice sobie pomarzyć wiemy na czym stoimy nic nie wygramy a skończymy 7-10 miejsca według mnie . Brawa dla Sampy , Eto'o szkoda że nie strzelił jestem jego wielkim fanem . Mancio ma chyba tylko to do sb że umie przyciągac zawodników nic więcej nie pokazuje w Interze , brak pomysłu na gre za każdym razem piłka na bok i wrzutka albo świeca na Ikara zasużona Porażka . Odajmy te 3 pkt Parmie chociaż może będą mieli z tego jakiś pożytek bo my już nic nie ugramy . Forza ETO'O.

Darkos

Darkos

22 marca 2015 | 23:03

Czy tylko ja mam wrażenie, że zamiast jakiejkolwiek poprawy, to jest coraz gorzej?

f.o.r.z.a

f.o.r.z.a

22 marca 2015 | 23:08

Co niedziela to samo, kupa akcji i zawsze w plecy. Mam dość

Kroll

Kroll

23 marca 2015 | 13:58

Grając przeciwko takiemu zeru jakim obecnie jest Inter Mediolan nie potrzeba fajerwerków aby wygrać. Wystarczy jakiś stały fragment gry, jakaś jedna pojedyncza, w miarę składna akcja i wygrywa się mecz. Co najlepsze - można nawet oddać "piłkarzom" Interu Mediolan piłkę i w spokoju czekać, aż sami ją oddadzą, bo przecież żadnej składnej akcji w żółwim tempie skonstruować się nie da. Nie widzę nadziei ani jakiegokolwiek światełka w tunelu dla tej drużyny. Czas będzie chyba najlepszym lekarstwem - za 10 lat może wrócimy do swojego normalnego poziomu.


Reklama

Reklama

Piłkarze urodzeni dziś

  zobacz wszystkich