Nowy klub, stare problemy
Kiedy latem ważyły się losy przyszłości Samira Handanovicia między słupkami Interu Mediolan, wśród potencjalnych następców Słoweńca wymieniało się m.in. jedną z największych nadziei włoskiej bramki - Francesco Bardiego.
Zresztą sam byłem gotów obdażyć go sporym kredytem zaufania i dać szansę w pierwszym zespole Nerazzurrich. Ostatecznie Handanović nadal broni dostępu do bramki Interu, a Bardi udał się na kolejne wypożyczenie, tym razem do Espanyolu Barcelona.
W zespole Papużek miał odbudować się po nieudanej przygodzie w barwach Chievo Werona i udowodnić swoją wartość na poziomie seniorskiej piłki. W prasie okrzyknięto go zastępcą Kiko Casilli, a przedstawiciele katalońskiego klubu otwarcie przyznawali, że właśnie wokół Bardiego zamierzają budować przyszłość swojego zespołu. Stąd m.in. bluza z numerem 1.
Rzeczywistość dla 23-latka, póki co okazuje się jednak brutalna. Bardi wyraźnie przegrywa rywalizację z jeszcze młodszym Pau Lopezem i to pomimo faktu, że po 6 kolejkach Espanyol dysponuje najgorszą defensywą w lidze (14 straconych bramek).
Źródło: inf. własna
galica13
29 września 2015 | 13:37
No co zrobić, tu nie chodzi pewnie o umiejętności, a to że bardi nie jest hiszpanem i języka nie zna. hiszpanie to głupie kurwy, nieznające nawet angielskiego, propsujące tylko 'swoich'
czachor
29 września 2015 | 15:19
w Chievo też nie znał języka? ogarnijcie się, Bardi jest kmiotem.
Nerazzurri96
29 września 2015 | 17:50
Po prostu realia ligowe zweryfikowały jego, z resztą nie tylko jego ale także Longo i innych Bianchettich. Takie oto, mamy(mieliśmy) "talenty". Aktualnie tylko Benassi coś sobą prezentuje, nawet grywa dobrze, choć do ligowych gwiazd mu bardzo daleko.
Reklama