Teraz i tu
Za czarno-niebieskimi drzwiami już od rundy rewanżowej narasta niepokój. Słabe wyniki sportowe z rywalami o potencjale wiele niższym niż nasz, podsycane dodatkowo medialnymi doniesieniami, a do tego jakby nie było fatalny styl na boisku, rodzą słuszną tezę, że ważą się losy sezonu. Jak zza mgły wyłania się postać Erica Thohira, a karuzela plotek zakłóca z pewnością i tak nadwątlony harmonogram prac o atmosferze nie wspominając. Kto na tym zyska, kto traci? Jaką przybrać postawę by wesprzeć klub?
Inter Mediolan obecnie to klub w przebudowie i chcemy i czy nie musimy o tym pamiętać. W ostatnich okienkach transferowych wymieniliśmy sporą grupę piłkarzy, która za wyjątkiem środka defensywy nie stanowi jednolitej zgranej grupy. Szarpiemy się z piłką gdzieś na linii środkowej boiska, trener rotuje składem i taktykami, zaskakując raz po raz. W pierwszej części sezonu, gdy punktowaliśmy z nadzwyczajną regularnością ligowych średniaków i outsiderów, takie rozwiązanie wydawało się rozsądne. Rywalizacja i ogranie zawodników spowodowane rotacją składu nie niosło ze sobą strat punktowych. Strat, które na starcie rundy rewanżowej bolą niemiłosiernie, bo trudne spotkania dopiero się zaczynają. Roberto Mancini jako architekt zmiany i twórca projektu nowego Interu nie powinien jeszcze podlegać ocenie, przynajmniej nie w skali długoterminowej.
Większość z nas zgadza się z tezą, że w momencie desygnowania nowego trenera Interu był on najlepszą z możliwych i dostępnych na rynku opcji. Wiemy w jakiej sytuacji był klub i jaki „łakomy” kąsek stanowił. Misja, której Mancini się podjął również jest dość ograniczona w swoim zakresie i celu. Liga Mistrzów, koniec i kropka. Sytuacja jest jak mawiał klasyk dynamiczna, ale zarazem nie ma miejsca na eksperymenty. Rozliczenie będzie zapewne czysto wynikowe i przyjdzie na nie czas. Transfery to nie wszystko, nawet jeżeli wszystkie byłyby w stu procentach trafione. Przekonali się o tym szejkowie skupujący za grube miliony źdźbła trawy na murawie PSG, przekonał się o tym Abramowicz, przepraszający się po stokroć z Mourinho,itd. A kupowali piłkarzy o nazwiskach już sprawdzonych. Zakupy Interu były udane, warto to podkreślić, ale zarazem jeszcze niepełne i jak to bywa, nietrafione w części. Mamy ogromne luki na bokach obrony i w centrum pomocy, brakuje rozgrywającego, kupić czy wypożyczyć już teraz nie równa się niestety zdobyć punkty już teraz. Czasu i aktyw nie da się oszukać. Jedynym klarownym i efektywnym finansowo następstwem polityki transferowej tego sezonu stała się bezceremonialna wyprzedaż najsłabszych ogniw w postaci Ranocchi, Guarina, Vidicia itd., a to na tle klubowej historii odrobinę szokujące.
Szokujący lub bardziej trafnie zaskakujący jest też sposób prowadzenia klubu przez Erica Thohira, odmienny niż dotychczasowe tradycje włoskich realiów. Mogę wierzyć w banały, że Inter to dla niego najważniejsza z inwestycji. Mogę ufać, że wie na bieżąco jak wygląda sytuacja w klubie. Ma tu przecież swoich zaufanych i sprawdzonych współpracowników, którzy w nocnych rozmowach telefonicznych relacjonują mu czym żyje szatnia i ściany Appiano. Wszystko może być cudowne, ale sprzeczność z maksymą, że to pańskie oko konia tuczy, jakoś nie przekonuje mnie do tego układu. Calcio od lat żyło obecnością prezesów, prezydentów i właścicieli na trybunie honorowej czy w szatni. Ma to swój wydźwięk, choćby „pierwszy” był piłkarskim laikiem. Zawsze to od prezydenta powinien wypływać główny bodziec motywacyjny bądź też powinien on zabierać głos w mediach w sprawach dla klubu istotnych, związanych z dementowaniem doniesień teledzienników. Prezydent powinien jako pierwszy likwidować plotki, generujące chaos, na którym korzysta jedynie konkurencja i brukowce. Sprzedawanie akcji w mediach, zwalnianie Manciniego czy giełda jego następców nie jest nam do niczego obecnie potrzebna. Interesujące wydają się też być relacje na linii Mancini Thohir. W mediach nie słychać wsparcia (pomijając, że pozytywne informacje są nudne), za to głośno o rzekomym rozliczeniu i awanturze. Niebo z piekłem już od lat przeplata się w tym klubie.
Najbliższy mecz we Florencji może być kluczowy dla całej rundy. Zadyszkę złapała już cała grupa pościgowa i nie mam wątpliwości, że ostatnie z miejsc premiowane udziałem w Lidze Mistrzów okupić należy krwią i potem. Zmarnowaliśmy już wiele w tej rundzie i sfrustrowani jesteśmy już chyba wszyscy. Niemniej jednak Inter jest klubem, który jak żaden inny nakazuje uczyć się cierpliwości. Jedyne czego oczekuję to walka i pomysł na wyeliminowanie chaosu. W swojej sile i słabości zarazem jesteśmy dla siebie największym zagrożeniem. Pierwsza runda pokazała jednak, że stać Inter na realizację przedsezonowego celu, pod warunkiem, że to dla jego osiągnięcia wszyscy są zjednoczeni. Ten Inter i tutaj właśnie.
Sebastian Miakinik
Źródło: inf.własna
Nightmare
12 lutego 2016 | 12:12
Sebastian widzisz pierwsza runda tego sezonu zamydlila nam wszystkim oczy, mielismy w niej wiecej szczescia niz umiejetnosci, jak to sie mowi jechalismy na efekcie nowej a jakze starej juz miotly; ta runda pokazuje nasza rzeczywista wartosc jako druzyny gdzie trener nie potrafi podejmowac racjonalnych decyzji, zawodnikom sie nie chce biegac. Do czego zmierzam -walka o LM niby trwa ale ja uwazam ze nawet jak ich trener zmotywuje do walki z fiolkami to wiem ze w nastepnym meczu z jakims no name'm przewalimy i obejrza sobie LM w tv wiec o czym my tu mowimy
turbocygan
12 lutego 2016 | 12:24
Odnośnie braku rozgrywającego, moim zdaniem nasz czarny Pirlo powinien dostać szansę pograć trochę jako playmaker ;D
Hagaen
12 lutego 2016 | 19:57
Bardzo mnie ciekawi co by było, gdybyśmy mieli i ogrywali Kovacića...ależ mnie to ciekawi, masakra.
Dawidow
12 lutego 2016 | 21:21
Szkoda tego naszego Interu niestety. W moim odczuciu wina jest po stronie Manciniego, ktorego zawsze uwazalem za pol trenera i teraz tylko utwierdzil mnie w przekonaniu...
Adeczek01
22 kwietnia 2016 | 01:06
Oooo przepraszam bardzo ! cześć. Od bardzo długiego czasu czuje sympatie do Interu, od jakiegoś też czasu oglądam mecze, kibicuje im, szacun. Mimo to od jeszcze dłuższego czasu mianowicie od 15 lat kibicuje i oglądam wszystkie mecze Arsenalu Londyn, Panowie, co jak co możecie mówić, że Inter uczy cierpliwości, ale na pewno nie jak nikt inny, bo tą drużyną jest Arsenal :D nigdy niewygrana LM, wiecznie 4 miejsce z małymi wyjątkami.. gdyby każdy kibicował najlepszym to wszyscy byśmy kibicowali ścierwom hiszpańskim których nie trawie (real&farsa).
Reklama