Na kawie z Ansaldim
Bohaterem kolejnego odcinka Caffe Doppio był Cristian Ansaldi. W rozmowie z Roberto Scarpinim oprócz tematów czysto piłkarskich, jak zwykle nie zabrakło miejsca na luźniejsze rozmowy:
- Długo wracałem po kontuzji, ale ciężko pracowałem i pozostawałem skromny. Teraz staram się nadrabiać stracony czas.
- Nie jest łatwo gdy wykonujesz ciężką pracę i nie widzisz jej efektów. To wpływa na pewność siebie. Jesteśmy jednak Interem i musimy dążyć do wygranej.
- Lubię kawę, ale w Argentynie preferujemy mate. To gorzka herbata z gorącą wodą i mieszanką suszonych ziół.
- Banega, oraz Icardi również pochodzą z Rosario. Piłka nożna to sport numer jeden w naszym kraju i również w tym mieście mnóstwo dzieci gra w futbol, więc nic dziwnego, że rodzi się tam wiele talentów.
- Od dziecka pokochałem futbol. Piłka cały czas były przy mojej nodze. Wszystko zaczęło się gdy miałem jakieś 4 laty od gry z przyjaciółmi po szkole. Moim pierwszym klubem było Newell's, skąd trafiłem do Europy. W lidze argentyńskiej panuje wielka rywalizacja i właśnie dlatego tak wielu graczy pragnie kończyć tam swoje kariery. Nie sądzę, abym został kiedyś trenerem.
- Mój syn ma 4 lata. Uwielbia futbol, ale jest jeszcze zbyt wcześnie, by stwierdzić czy pójdzie w moje ślady. Moja rodzina jest moją opoką. W Rosji przez rok byłem sam i to był bardzo ciężki okres. Z nimi wszystko okazało się już łatwiejsze.
- Poza piłką nożną lubię oglądać i grać w tenisa ziemnego i stołowego. Mam trójkę dzieci, więc oglądamy głównie kreskówki, ale nie pogardzę też dobrym filmem. Czasem gram też na gitarze, lecz ostatnio stoi zakurzona.
- W meczu z Empoli musimy powrócić do tego co robiliśmy w poprzednich kilku tygodniach. Fani zawsze chcą czegoś więcej. Wiem na co mnie stać i co mogę osiągnąć dzięki ciężkiej pracy. Jeżeli będziemy grać na poziomie na jaki nas stać to pierwsze trójka pozostaje realna.
Źródło: inter.it
Reklama