Szalony mecz na Artemio Franchi
Fatalna seria Interu nadal trwa. Po przedziwnym meczu Nerazzurri ulegli Fiorentinie 5 - 4 i tym samym mocno skomplikowali sobie i tak już niełatwą sytuację w walce o Ligę Europy.
Stadio Artemio Franchi jest w tym sezonie twierdzą ciężką do zdobycia dla ligowej czołówki. Jeżeli Inter miał zachować realne szansę na awans do europejskich pucharów to musiał przywieźć z Florencji komplet punktów.
Licznie zgromadzeni kibice od pierwszego gwizdka mogli oglądać dziś ciekawe i emocjonujące widowisko. Początek spotkania to przewaga przyjezdnych, lecz z biegiem czasu do głosu zaczęli dochodzić także podopieczni Stefano Piolego i mecz się wyrównał. Mecze pomiędzy tymi ekipami niemal zawsze są gwarancją wielu bramek i dzisiaj również nie musieliśmy długo czekać na otwarcie wyniku. Jako pierwsi trafili gospodarze. Matias Vecino mocnym strzałem pod poprzeczkę wykończył składną akcję swojego zespołu. Samir Handanović musiał wyciągać piłkę z siatki. Na szczęście na odpowiedź Nerazzurrich nie czekaliśmy długo. W 29. minucie Antonio Candreva zabawił się z defensywą rywali, a następnie dograł do niepilnowanego Ivana Perisicia. Chorwat nie miał najmniejszych problemów z doprowadzeniem do remisu. Inter nie ustawał w atakach i opłaciło się to już po kilku kolejnych minutach. Tym razem w rolę asystenta wcielił się Joao Mario. Portugalczyk fenomenalnym, prostopadłym podaniem posłał w bój Mauro Icardiego. Maurito wygrał pojedynek z Sanchezem, a następnie w swoim stylu z zimną krwią pokonał bramkarza rywali. W końcówce pierwszej połowy mocniej zaatakowała Fiorentina. Na szczęście Handanović skutecznie interweniował przy uderzeniach Valero i... Mirandy. Przed przerwą wynik nie uległ już zmianie.
Po wznowieniu gry gospodarze natychmiast ruszyli do ataku i bardzo szybko otrzymali znakomitą okazję do wyrównania. Danilo D'Ambrosio dał sędziemu pretekst do podyktowania rzutu karnego, a ten bez wahania wskazał na jedenasty metr. Do futbolówki podszedł Federico Bernardeschi, lecz uderzył fatalnie i tylko ułatwił Handanoviciowi skuteczną interwencję. Najgorsze miało jednak dopiero nadejść...
Nie potrafię znaleźć w swoim słowniku cenzuralnych słów, aby opisać co działo się na murawie od 63. do 79. minuty, więc ograniczę się do minimum.
63' - Astori
64' - Vecino
70' - Babacar
79' - Babacar
5 - 2 dla Fiorentiny, a to i tak najłagodniejszy wymiar kary. Nerazzurri zapomnieli chyba wyjść z szatni na drugą połowę i w fatalnym stylu dali się zepchnąć do defensywy i upokorzyć. Wszyscy sympatycy Interu z utęsknieniem wyczekiwali już końcowego gwizdka arbitra i nawet honorowe trafienie Mauro Icardiego z 88. minuty niespecjalnie ich obeszło. Kiedy jednak Maurito po chwili trafił po raz kolejny to zaczęła tlić się iskierka nadziei, że może jeszcze nie wszystko stracone. Goście z wściekłością rzucili się do ataków, bramka wyrównująca wisiała w powietrzu. Niestety zabrakło już czasu i końcowy rezultat pozostał niezmieniony.
INTER (4-2-3-1): Handanovic; D'Ambrosio, Medel, Miranda, Nagatomo; Gagliardini, Kondogbia; Candreva, Joao Mario, Perisic; Icardi
Trener: Pioli
Źródło: inter.it
Maciej Pawul
22 kwietnia 2017 | 20:54
Chyba lepszej jedynastki nie da się teraz wystawić, nawet biorąc pod uwagę powrót Yogatomo do łask. Zobaczymy. (edycja 2017.04.22 20:56 / vandallo87)
Jovetić10
22 kwietnia 2017 | 21:45
Walczymy, walczymy, a Yuto jakiś taki inny bardziej dojrzały i pewniejszy. DD oczywiście karygodne zachowanie przy stracie bramki, niech sobie chłop oglądnie lepiej Barcelona-Juve jak tam dośrodkowania były blokowane, krycie na radar to jego domena i ktoś tu pisał ostatnio, że to top obrońców bocznych ehh.
Jovetić10
22 kwietnia 2017 | 22:01
Nie mogę patrzeć na to, co ten DD odpiertala... To nie jest zawodnik na pierwszy skład Interu.
Interowy Pawel
22 kwietnia 2017 | 22:15
Ja po prostu przemilcze ostatnie poczynania naszego Interu...
Jovetić10
22 kwietnia 2017 | 22:25
Wstyd.
Adrian Nosowski
22 kwietnia 2017 | 22:33
Nowy poziom Interu, nie sądziłem że są zdolni wskoczyć na taki level
kapikos22
22 kwietnia 2017 | 22:36
#PioliOut to już przesada :/ co on zrobił z nimi ostatnio dzięki za ten części sezonu ale na drugi lepiej byś nie został na drugi bo to może być porażka
Maciej Pawul
22 kwietnia 2017 | 22:37
Teraz to już oficjalnie, puchary poszły się.. paść.
Lethal Doze
22 kwietnia 2017 | 22:38
Ten mecz o niczym nie decyduje, więc luz.
ksiazewi
22 kwietnia 2017 | 22:46
Dobrze że mamy superrezereowego Edera.
kapikos22
22 kwietnia 2017 | 22:47
Według mnie Pioli robił słabe zmiany no co dał Eder nic praktycznie a Brozo też i po co Nagatomo zdjął lepiej było DD
wróbel1908
22 kwietnia 2017 | 22:59
Drużyne buduje się od tyłu i mam nadzieje że Zhang w końcu to zrozumie.
Maciej Pawul
22 kwietnia 2017 | 23:31
Lethal Doze, decyduje - o stracie nie jednego, a trzech punktów, których potem zabraknie. Wspomnisz moje słowa na koniec sezonu, bo lekkich meczy to my już mieć nie będziemy, a presja rośnie co tydzień.
Poseidon
22 kwietnia 2017 | 23:35
Ta sytuacja zaczyna być bardziej niż irytująca,niedawno nadzieja na ligę mistrzów a teraz marne szanse na ligę Europy.Przy wyniku 5:2 nawet piwo zrobiło się kwaśne:/
darren
22 kwietnia 2017 | 23:35
Ten zespół to trup mentalny.
Optymista
22 kwietnia 2017 | 23:47
Video powtórki!
MrGoal
22 kwietnia 2017 | 23:49
Inter spuchł w tej części sezonu i tyle. Nie oczekujcie od Piolego cudów jak nie miał zespołu na przygotowanie. Ocucił chłopaków na ile mógł, ale jak ktoś uważnie śledzi piłkę nożną to wie, że nieprzygotowanym dobrze do sezonu zespołom zawsze przychodzi taki moment potem, najczęściej właśnie na przełomie marca/kwietnia, kiedy zwyczajnie puchną fizycznie, brakuje pary w drugich połowach i końcówkach, dynamika akcji robi się jakaś mniejsza, piłkarzom zaczyna brakować tych kilku milimetrów w starciach, stajesz się o te kilka milisekund wolniejszy od przeciwnika i przegrywasz. Nic nowego się z Interem nie dzieje czego by świat futbolu nie widział :)
Adriano10
23 kwietnia 2017 | 02:23
Mr.Goal co by sie dzialo z nasza druzyna gdyby grala w LE albo w pucharze w tym czasie . 2 dziesiątka albo miejsce spadkowe???. Pioli ozywil zespół ale to nie jest trener na top Europy. Bo chyba o to walczymy .Myślałem że zdyscyplinowal naszych grajkow i są głodni zwycięstwa Ale się myliłem . Z dzisiejszej drużyny widzę hande gage ivana icara banege i mirande w naszej drużynie reszta out. Nasze zakupy są beznadziejne i nieprzemyslne. Zmiany Pioliego to jakas tragedia Jak widzę Edera jako 1 zmiennika w każdym meczu to mnie mdli. W meczach z drużynami z pierwszej 10 mamy kosmiczny problem aby ugrać 1 pkt. I to granie na czas przy wyniku 1:0 2:1 Ja pierdole no
MrGoal
23 kwietnia 2017 | 02:31
Nic by się nie stało, grali by dobrze w okresie kiedy byli w formie i odpadli by z pucharów w marcu jak forma zaczęła spadać. Za dużą wagę przywiązujecie do tej całej otoczki wokół trenera, do tego ile robi zmian i kogo za kogo, co gada na konferencji przed a co po. A kluczem było jest i będzie odpowiednie przygotowanie fizyczne i taktyczne zespołu a za to pierwsze Pioli nie odpowiada wcale a za drugie co najwyżej w połowie bo przyszedł w połowie seoznu.
A Simeone można dużo mówić ale podstawą jego Atletico jest wręcz niewiarygodne przygotowanie motoryczne, miażdżą obecny Inter w tym względzie. Jak chcecie ocenić Piolego to musi przepracować następny sezon. Wtedy będzie wiadomo czy jest odpowiednim trenerem. A tak to będzie kolejna typowa Interowa karuzela trenerska prowadząca wiadomo gdzie bo przecież widzimy to od 20 lat
Lombardo
23 kwietnia 2017 | 02:49
Jestem zatrwozony. Fiorentina jaki sezon ma taki ma ale potrafia go chociaz jakos dograc bo nasze gwiazdy sezon skonczyly na meczu z Torino i do tej pory nie moga sie pozbierac. Typowe myslenie wszystko albo nic tu panuje.
Znowu przepasc do pierwszej 3 ,Pioli natomiast okazal sie rownie dobrym wybawca co Ranieri (czyli na krotka mete).
Niech ten Simeone wygra LM i skusi sie na kontrakt 5-letni i niech zbuduje tu mentalnosc.
Niech ci zawodnicy w koncu poczuja, ze w Interze rzadzi trener, ktorego nie zwolnia po pol roku za ich slaba gre.
Ale trzeba naprawde dobrego trenera.
castillo20
23 kwietnia 2017 | 09:57
Skończymy sezon na 7-8 miejscu, tragedia !!!!
turbocygan
23 kwietnia 2017 | 15:38
Piłkarze Fiorentiny narzucili takie tempo w pierwsze połowie, że praktycznie było pewne, że w drugiej nasi znów zesrają się fizycznie. Aż byłem pod wrażeniem, gdy było 2-1 dla nas. Niestety dalej skończyło się tak, jak przewidywałem.
Niesamowite jest to, że od kilku sezonów w tym klubie nie istnieje coś takiego jak atak pozycyjny i żaden trener nie potrafi tego poukładać. Gramy jedynie lagi na hektary na naszą trójkę ofensywną, a środek pola nie istnieje. Taka Fiorentina przy nas klepała podania z taką łatwością, że nawet nie ma co porównywać tego do gry Interu. Chuj wi co oni grają, ni to kontratak, ni posiadanie piłki.
Reklama