Projekt, którego nie było

8 maja 2017 | 23:27 Redaktor: Sebastian Miakinik Kategoria:Publicystyka3 min. czytania

Ten koszmar wszyscy znamy i już od blisko siedmiu lat wraca co sezon. Najgorsze wbrew wszystkiemu są przebłyski dobrej gry czy zwycięskie serie, które jedynie pokazują, że Inter ma w sobie potencjał i możliwości, by znajdować się w innym miejscu. A jest niestety na mentalnym dnie.  Tą chorobą klub wydaje się być przesiąknięty do cna, zarażając nowych zawodników i pogrążając kolejnych szkoleniowców. Wszyscy znają lekarstwo, ale nikt nie potrafi go najzwyczajniej odpowiednio zaaplikować. Dziwne, prawda?

Pioli, Mancini, de Boer, Benitez i inni to ofiary takiej a nie innej zarazy toczącej klub. Wszystkie możliwe stadia staczania się po historycznym sukcesie zdają przechodzić przez szatnie Interu na przestrzeni tych ostatnich kilku lat. Wypalenie, nepotyzm, szatnia w okowach starej gwardii, brak pracy z młodzieżą, bunty i anomalie, dziura finansowa, brak lidera, dysproporcja jakości formacji obronnej i ofensywnej, brak kreatora gry… Wymieniać można bez końca. Inter w całym tym szaleństwie jest gorącą piłkarską firmą, która łamie kołem najwytrwalszych kibiców i odprawia z kwitkiem poszczególnych trenerów. Można być zwolennikiem takiej czy innej persony u sterów, ale nie sposób obojętnie przechodzić wobec tej niechlubnej serii.

Poszukujemy mesjasza. Kogoś kto przyjdzie i zacznie działać racjonalnie, a logiki jego nie będzie końca.. Wielu w początkowym etapie swej pracy wrażenie logicznych i poukładanych sprawiało. Potem następuje jakaś fatalna seria decyzji bezsensowych i niewytłumaczalnych. Nagłe załamanie całego systemu. Wracają jak bumerang nazwiska Nagatomo i całej rzeszy, która nie kojarzy się już nawet z niczym dobrym. Model menadżerski zarządzania klubem, z wieloletnim trenerem i stabilnością polityki to dla nas jak science fiction. Nasza niecierpliwość trwa już siedem lat. Nie pomaga bat, choć niewielu go stosowało. Marchewki w futbolu już dawno dla naszych grajków nie są atrakcyjne. Obecność właściciela na trybunach to dodatek bardziej dla mediów niż piłkarzy. Zarchaizował się rodzinny typ motywacji poprzez oko seniora. Spina się jedynie trener, ale miarą jego pracy są wyniki i charakter drużyny na boisku.

Real Madryt to globalna i wielka inwestycja kasy w klasę. Barcelona to filozofia gry z domieszką lokalnego nacjonalizmu i traktowania futbolu jak relikwii, Bayern i Juventus to mentalna machinalna regularność i niezawodność, Anglia to walka, bitwa pięciu, siedmiu armii od pierwszej do ostatniej minuty. Wedle jakiego wzorca trwa budowa Interu? Co roku jesteśmy w gronie faworytów do scudetto i co roku walczyć mamy o najwyższe cele. Sam już nie wiem kto i komu stawia cele. Kto, kogo i z czego rozlicza. Kibicujemy Interowi, bo pamiętamy czasy Zamorano, Djorkaeffa, Ronaldo, czy co młodsi Stankovicia i roku 2010. Czym natomiast zachęcić młodsze pokolenia, by pokochały ten klub? Obawiam się, że docelowo naszym dominującym zapleczem stanie już rynek azjatycki, co stopniowo zmarginalizuje Inter wśród kibiców w Europie.

Tymczasem, co już oczywiste sportowo jesteśmy na poziomie Atalanty, Bologny, Fiorentiny, Sampdorii czy Udinese. Zawsze możemy urwać punkt komuś z tej prawdziwej górnej półki, ale i zarazem potrafimy solidnie się skompromitować. I nie przeszkadza nam, że na trybunach siedzi blisko 70 tysięcy kibiców. Po raz kolejny w historii mamy szansę na grubą gotówkę. Po raz kolejny nie mamy planu co z nią zrobić, a pewne jest stale tylko to, że jesteśmy cholernie niecierpliwi.

Smutną konstatacją zdaje się być również to, że Inter Mediolan już nie jest niczyim oczkiem w głowie. To stajnia Augiasza, którą od czasu do czasu ktoś odmaluje z zewnątrz. W środku już próżno szukać rasowych koni.

 

                                                                                                                        Sebastian Miakink

Źródło: Informacja własna

Komentarze: 9

Kiksu

Kiksu

9 maja 2017 | 12:04

Tu nie ma złotego środka niestety. Czeka nas banicja jak Valencie czy inne Schalke i będzie potrzeba zmiany pokoleniowej nie tylko wśród piłkarzy ale także dyrektorów a na to potrzeba czasu. "Niecierpliwi" to bardzo dobre określenie całego klubu w tej chwili

Maciej Pawul

Maciej Pawul

9 maja 2017 | 12:33

Nie zgodzę się. Chińczycy przejęli ten klub mając bardzo konkretne oczekiwania. Piłkarze tych oczekiwań nie spełnili, więc skośnoocy, jako konkretny naród, wyciągną konsekwencje. Zdają sobie sprawę, że z burdelu kościoła nie zrobisz. Chyba, że masz na to czas, środki, odwagę i cierpliwość. Mam nadzieję, że mają to wszystko i dożyję realizacji. Amen, bracia w wierze.

Guarin

Guarin

9 maja 2017 | 13:33

Nie piłkarze i nie trenerzy są winni. Kiedy Wy końcu przejrzycie na oczy!

Gambit

Gambit

9 maja 2017 | 13:40

Guarin oczywiście że są winni. Sorry ale oni wychodzą na boisko. Jak wypłaty są co miesiąc na koncie to o czym oni jeszcze maja myśleć jak nie o graniu i trenowaniu. Wiadomo świat nie jest czarno biały i zarządzanie w tym klubie leży. Ale jakoś w Romie też bywa z tym różnie, a zawsze są w pierwszej trójce. To nie może być usprawiedliwienie dla piłkarzy i trenera. Jak wygrywali 10 męczy pod rząd to zarząd był ten sam.

Guarin

Guarin

9 maja 2017 | 14:19

Człowieku ilu miałeś trenerów, piłkarzy w tym klubie od 7 lat ostatnich??? Wszyscy Ci ludzie byli bez ambicji i umiejętności? Natomiast nic się nie zmienia w głównym zarządzie w Mediolanie, takie osoby jak Ausulio, Zanetti natychmiast wypier***. Dość tej amatorki i wywiadów z dupy. p.s jesli twoim zdaniem to piłarze są winni to przypominam CI że to panowie o których wspomniałem wyżej ich tu sprowadzili! (edycja 2017.05.09 14:28 / Guarin)

Gambit

Gambit

9 maja 2017 | 14:43

Zgadzam się. Nigdzie nie napisałem że działacze nie ponoszą winy. Nawet ich wina jest większa no podejmują głupie decyzje.
Ale twierdzenie że trenerzy i piłkarze są bez winy to również głupota. Każdy w tym klubie ponosi winę za obecną sytuację.

Jovetić10

Jovetić10

9 maja 2017 | 14:50

Tylko Lele i jego ludzie, reszta powinna wylecieć na zbity pysk z tego klubu, Javierowi powierzyć jakąś mniej znaczącą rolę.

Maradon.

Maradon.

9 maja 2017 | 18:40

Fajny tekst, to co przeżywają kibice Interu... nie zasłużyliśmy na to, nie z takimi piłkarzami i z takim potencjałem

Lombardo

Lombardo

9 maja 2017 | 21:57

Tacy slabi pilkarze jak Nagatomo sami sie nie kupili do tego klubu i sami kontraktow sobie nie przedluzyli.
Suning albo zacznie rzadzic w tym klubie i zatrudni odpowiednich ludzi albo nasza gehenna wciaz bedzie trwac.


Reklama

Reklama

Piłkarze urodzeni dziś

  zobacz wszystkich