Inter po 10 kolejkach

26 października 2017 | 07:30 Redaktor: Larry Kategoria:Publicystyka6 min. czytania

Za nami 10. kolejek sezonu 2017/18 w Serie A. Możemy już zatem spokojnie dokonać pierwszych podsumowań i pokusić się o ocenę, na co stać poszczególne ekipy, a w szczególności Inter, w perspektywie całego sezonu.

Jeśli chodzi o dotychczasowe dokonania, najwyżej ocenić należy oczywiście Napoli, będące (obok Juventusu) najpoważniejszym kandydatem do Scudetto w tym sezonie. Piłkarze z Neapolu nie tylko wygrali prawie wszystkie dotychczasowe mecze, ale imponują także polotem i dynamiką w akcjach ofensywnych, jak i solidnością w grze obronnej. Niewiele gorzej na tle podopiecznych Maurizio Sarriego wyglądają piłkarze Nerazzurrich. Drużynie z włoskiej stolicy mody brakuje jeszcze wprawdzie stabilizacji formy, ich gra jest często zbyt chimeryczna, ale w chwilach, gdy pokazują 100% swoich możliwości, potrafią całkowicie zdominować nawet solidnych rywali, jak Fiorentinę, Romę, czy Sampdorię. Piłkarze Spalettiego wyraźnie bardziej mobilizują się zresztą na mecze z silniejszymi przeciwnikami, za bardzo oddając pola teoretycznym outsiderom, jak Benevento, Crotone, czy SPAL. Do gry Interu jednak jeszcze wrócimy.

Nie mniej ciekawie wygląda sytuacja z pozostałymi ekipami wymienianymi w gronie faworytów trwającego sezonu, choćby w przypadku aktualnego mistrza Italii, czy naszego rywala zza miedzy. Języczkiem u wagi w przypadku tych dwóch klubów wydaje się być przedsezonowy transfer Leonardo Bonucciego do Rossonerich. Jeden z głównych architektów perfekcyjnej gry defensywnej Starej Damy w minionych sezonach miał być zbawcą Milanu, a jego transfer wywołał zarówno zrozumiałą, jak i ogromną ekscytację w gronie sympatyków słabszej z mediolańskich drużyn. W rzeczywistości okazało się, że 30-letni stoper ani nie zbawił (przynajmniej na razie i delikatnie mówiąc) gry obronnej Milanu, a dodatkowo cała gra Juventusu uległa wyraźnemu regresowi. Dość powiedzieć, że Juve traci statystycznie bramkę w praktycznie każdym meczu w tym sezonie. Nie odbija się to wprawdzie (jeszcze?) na wynikach, ale to głównie dzięki doskonałej (najlepszej w lidze) ofensywie - Juve strzela najwięcej bramek w Serie A. Dużo gorzej rzecz ma się u naszych sąsiadów. Milan miał po imponującym mercato z miejsca stać się faworytem do walki o czołowe miejsca w lidze, w rzeczywistości jednak na efekty przedsezonowych zakupów (jeśli przyjdą) będzie trzeba trochę zaczekać, czego spodziewali się zresztą co bardziej trzeźwo myślący fani Rossonerich.

Do szerokiego grona faworytów zaliczyć należy jeszcze oba kluby ze stolicy Italii. Roma od lat się do nich zalicza i w tym sezonie nic nie powinno się w tej materii zmienić - Giallorossi praktycznie utrzymali skład z poprzedniego sezonu i poza porażkami z najlepszymi w tym sezonie, jak do tej pory, Interem i Napoli, wygrali wszystkie pozostałe mecze tracąc w nich zaledwie pięć bramek, z czego cztery właśnie z wymienioną dwójką. Bardziej zaskakująca (choć bez przesady) może być postawa Lazio, które również wygrało do tej pory prawie wszystkie mecze, prezentując w większości z nich bardzo wysoki poziom.

Wróćmy jednak do niewątpliwie najbardziej nas interesującego Interu. Wielu kibiców twierdzi, że wyniki Nerazurrich wyglądają o wiele lepiej niż gra, dlatego nie należy się zbytnio ekscytować aktualną pozycją w tabeli i nieco ochłonąć w kontekście ocen, na co tak naprawdę stać aktualnych władców Mediolanu. Ja uważam dokładnie odwrotnie - wyniki, owszem, są imponujące, ale wiele meczów żołnierze Spalettiego powinni byli wygrać w o wiele bardziej okazałych rozmiarach, niż miało to miejsce w rzeczywistości. Głównym problemem Icardiego i jego kolegów jest zbyt częste przechodzenie w "tryb ekonomiczny". Wygląda to czasami tak, jakby Interiści mieli "dostępne" tylko dwa tryby - albo całkowicie zdominować rywala urządzając mu permanentny nalot dywanowy albo równie całkowicie oddać mu inicjatywę, parkując autobus ze spuszczonym powietrzem z wszystkich kół we własnym polu karnym. Nie potrafią natomiast spokojnie kontrolować gry przy dobrym wyniku, nie zmuszając do wysiłku Samira Handanovicia, ani też nie forsując specjalnie tempa. Chyba jedynym takim względnie wyrównanym spotkaniem przez cały czas gry była potyczka z Napoli, które miało wprawdzie optyczną przewagę i kilka dobrych sytuacji do strzelenia gola, ale też Inter potrafił wyprowadzić kilka groźnych kontr, a podopieczni Maurizio Sarriego wyraźnie cierpieli na boisku nie potrafiąc rozwinąć skrzydeł - Driesa Mertensa wręcz w ogóle nie było na boisku. W innych spotkaniach gra Interu wygląda jednak jak sinusoida albo co najwyżej parabola. Jak wiadomo jednak wejść na szczyt jest trudno, ale utrzymać się na nim to zadanie o wiele bardziej wymagające. Luciano Spaletti bardzo szybko nauczył swoich podopiecznych, jak grać, aby móc przeciwstawić się każdemu rywalowi. Jak nauczy ich jeszcze, jak utrzymać wysoki poziom gry przez całe spotkanie, na Inter może wkrótce nie być we Włoszech mocnych.

Namiastką tego, czego możemy być świadkami w niedalekiej przyszłości w meczach osiemnastokrotnego mistrza Włoch było spotkanie ostatniej kolejki z Sampdorią Genua. Podopieczni Marco Giampaolego opromienieni dość efektownymi zwycięstwami w dwóch poprzednich meczach, w których strzelili łącznie 8 bramek, przyjechali na Stadio Giuseppe Meazza ewidentnie nastawieni na ofensywną grę i dość otwartą wymianę ciosów z gospodarzami. Od pierwszego gwizdka rzucili się na Nerazurrich jak wściekłe psy, starając się grać bardzo szybko, do przodu i stosując agresywny pressing. Gospodarze wydawali się być nieco zaskoczeni tak szybkimi próbami zdobycia terenu przez Sampę, nie minęło jednak kilka minut, a drużyna dowodzona przez popularnego Spala pokazała przyjezdnym bardzo dobitnie, kto będzie dyktował warunki gry w tym spotkaniu. Dość powiedzieć, że przez pierwszą godzinę Inter strzelił 3 gole, 2 razy trafił w słupek i raz w poprzeczkę, grając przy tym praktycznie non stop na jeden, góra dwa kontakty z piłką. Grę Interistów postronni kibice oglądali na pewno z ogromną przyjemnością, a jego kibice z szybszym biciem serca oraz ogromną ekscytacją i, przede wszystkim, satysfakcją. Co się działo przez pozostałe pół godziny meczu pozwolę sobie przemilczeć, ale to pokazuje, że Inter ma wielką jakość i głównym zadaniem byłego szkoleniowca m.in. Romy i Zenitu jest sprawić, aby jego podopieczni przez brak koncentracji (Handanović przu golu Kownackiego) nie roztrwaniali tego, na co przez znaczną część meczu tak ciężko pracują.

Koniecznie trzeba jeszcze zwrócić uwagę na to, jak ogromnie, skokowo, z meczu na mecz, podnosi się poziom praktycznie wszystkich podopiecznych nowego trenera. Na temat niemal każdego z nich można by napisać oddzielny artykuł. Współpraca D'Amrosio z Candrevą; fundamentalny wpływ na grę Valero, który czasem wygląda wręcz jak, nie przymierzając, sam Leo Messi; coraz większe połacie boiska patrolowane przez Icardiego; absurdalna solidność i niemal nieomylność Skriniara, który w dodatku straszy w polu karnym rywala przy stałych fragmentach gry, a nawet uderzeniami z dystansu, o którym Spaletti mówi, że wykorzystuje na razie jakieś 60% swojego potencjału; przechodzący samego siebie (w kontekście minionych sezonów) Nagatomo; czy wreszcie zapierający czasem dech w piersiach Perisić. Najbardziej ekscytujące w aktualnym projekcie pod nazwą "Inter" jest jednak to, że pomimo długimi momentami porywającej gry i jeszcze bardziej porywająco wyglądającej tabeli, chyba wszyscy widzą jeszcze ogromną przestrzeń do wzrostu.

Już chyba najbardziej zatwardziali malkontenci muszą przyznać, że Inter jest w tym sezonie jeśli nie kandydatem do Scudetto, to co najmniej do walki o pierwszy od kilku sezonów awans do upragnionej Ligi Mistrzów. Bardziej realnie myślący natomiast kibice, o optymistach nie wspominając, muszą się bardzo mocno hamować, żeby już nie widzieć w Nerazurrich murowanych faworytów do, co najmniej, podium.

Źródło: inf.własna

Polecane newsy

Komentarze: 16

Adriano19f

Adriano19f

26 października 2017 | 08:25

Nic dodać nic ująć

MrGoal

MrGoal

26 października 2017 | 09:23

Pisałem to tyle razy w poprzednich sezonach, liczy sie balans drużyny, a więc mądre a nie głośne transfery( póki co Valero, Vecino!, Skriniar strzały w dyche). Akualnie w drugiej linii wszyscy dobrze bronią i rozgrywają. No i liczy się trener, ale nie to czy i jak często skacze przy linii i co mówi na konferencji, ale to jak potrafi przygotować zespół przed sezonem. Upierałem się i upieram nadal, że poprzedni sezon zepsuł , dobremu kadrowo Interowi, Mancini fatalnym przygotowaniem fizycznym, do czego się przyznał w wywiadzie końcem sierpnia 2016. Potem na tym zęby połamali następni, bo tego się nie naprawi ( brawo Pioli ). Na dowód Nagatomo, który w zeszłym sezonie grał na poziomie ekstraklasy a obecnie jeździ skrzydłem jak pociąg i wygląda jakby trenował z Justyną Kowalczyk. Jest zawodnikiem 200% lepszym (edycja 2017.10.26 09:25 / MrGoal)

superdoktorgazeta

superdoktorgazeta

26 października 2017 | 12:32

Świetne podsumowanie, czytało się z wielką przyjemnością

aspirynaA

aspirynaA

26 października 2017 | 14:37

Zgadzam się.

Guarin

Guarin

26 października 2017 | 14:45

MrGoal- link do tego wywiadu z Mancinim albo skończ bredzić

MrGoal

MrGoal

26 października 2017 | 14:53

Wypowiedź w której Mancini pokornie mówi na końcu sierpnia, po fatalnym meczu Interu, że zespół nie jest jeszcze gotowy na 90 minut meczu. Było to nawet w artykule/podsumowaniu na tej stronie. Dziękuję, dobranoc, kurtyna. W tym momencie już wiedziałem jak będzie wyglądać sezon. Zresztą przebieg sezonu : dramat do grudnia/zryw świeżości do lutego/dramat do czerwca jest typowy dla źle przygotowanych drużyn.

Nerazzurri86

Nerazzurri86

26 października 2017 | 15:10

Najwarzniejsze spotkanie czeka nas z Lazio o miejsce w Top 3.

Guarin

Guarin

26 października 2017 | 15:16

Napisać tutaj to ja też mogę wszystko. Żaden trener na świecie nie przyzna się do tego co Ty napisałeś nawet pokroju de bura. Więc swoje własne interpretacje zachowaj dla siebie

Maciej Pawul

Maciej Pawul

26 października 2017 | 16:52

Taa Guarin, nigdy nie zrozumiem, dlaczego na każde wspomnienie o Mancinim wycierasz sobie twarz De Boerem - tych panów łączy tylko to, ze Frank nie miał dość kompetencji, żeby ogarnąć burdel jaki ten pierwszy zostawił. pewnie nie do końca nawet wiedział w co się pakuje. Mancini, nie tylko przeze mnie, jest uważany za jednego z kilku anty-bohaterów w ostatnich latach historii klubu. Nie bez podstaw. Nieprzygotowanie fizyczne zawodników było tak ewidentne, że dla mnie jest dziś nie ważne, czy sam się do tego przyznał, czy zostało mu to wytknięte. Beton otoczony amatorskim sztabem, wybranym przez niego samego.

Andrea Stramaccioni

Andrea Stramaccioni

26 października 2017 | 19:58

Ten Inter, który jest obecnie ma inną mentalność. Spalletti jest zawodników dużym autorytetem. Inter to drużyna bardzo nieprzewidywalna jak pokazywały poprzednie sezony... wszystko się może jeszcze wydarzyć .. mam jednak nadzieje, że ten łysy łeb szybko będzie Inter stawiał do pionu. FORZA NERAZURRO

Guarin

Guarin

27 października 2017 | 07:11

vandallo87- to bardzo proste kolego, holenderski amator był następnym trenerem po Mancio. To co Mancini ma za uszami to jedno a to co odwalał zarząd w lecie za nim się sam zwolnił to drugie. Rok temu wszystko zepsuł Thohir, zaczynając od tego, że robił wszystko by Mancini sam się zwolnił, kończąc na zatrudnieniu amatora z holandii który ostatnio pokazał w jakiej gra lidze trenerskiej #crystalpalace p.s wskaż mi innego trenera obok Manciniego po erze Mourinho który do grudnia utrzymywał się na 1 miejscu w tabeli i skończył sezon na 4 ! (edycja 2017.10.27 07:13 / Guarin)

Matt1

Matt1

27 października 2017 | 07:21

'Your time will come' jak w tej chwili spiewaja Ironsi w Antyradiu w kawalku The wicker man ! m/ (edycja 2017.10.27 07:22 / Matt1)

Wiktor

Wiktor

27 października 2017 | 10:01

Dobre podsumowanie.
Jesteśmy na etapie w którym nie mamy się co ogladać na innych a każdy mecz powinniśmy traktować jak decydujący o scudetto.
Łysy musi dostać czas i budować team pod swoje preferencje.
Jesteśmy w stanie wygrywać i to w serii, dlatego też nie musimy i nie powinniśmy transferowo dokonywać nerwowych ruchów. Potrzebne są przemyślane ruchy wnoszące od razu jakość oraz powolne budowanie zaplecza.
Ewentualna LM powinna nam pomóc w obydwu tych rzeczach.

oster

oster

27 października 2017 | 14:32

co z ocenami za mecz, gdzie je można dać?

Maciej Pawul

Maciej Pawul

27 października 2017 | 15:42

Poczekaj do końca sezonu pod Spalettim to będziemy mieli skalę porównawczą "talentu" Manciniego, już Pioli pokazał, że z podobnym składem da się przyjemniej dla oka kibica zagrać. Jak chcesz się kogoś czepić z trenerów, to już lepszym kandydatem będzie Strama, który miał więcej czasu i wpływu na formę piłkarzy i spokojnie może przyjąć na klatę miano "amatora". Chociaż zgodzę się co do jednego - co się z tym Frankiem porobiło od czasów Ajaksu, jak mistrza robił co roku, jakby go ta przygoda w Mediolanie mentalnie złamała jako trenera, via to co teraz gra Crystal. To aż dziwne, oczekiwałem po nim twardszego charakteru.

Dalbert-nowy Maicon

Dalbert-nowy Maicon

28 października 2017 | 21:56

Milan pokazał dzisiaj na jak fantastyczny poziom wskoczył... W poniedziałek musi być pewne zwycięstwo do 0...


Reklama

Reklama

Piłkarze urodzeni dziś

  zobacz wszystkich