Mourinho: "Czekamy na Adriano"
Wasze przygotowania do nowego sezonu zmierzają ku końcowi - w piątek gracie z Benficą o Puchar Eusebio w Lizbonie. Prawdziwy sezon zaczyna się 24. sierpnia.
Tak. Pracowaliśmy bardzo ciężko przez ostatni miesiąc, grając mecze towarzyskie z wymagającymi rywalami. Nie rozegraliśmy ani jednego spotkania z jakimiś ogórkami, z którymi wygrywa się po 10-0. Graliśmy z poważnymi firmami i to na wyjeździe. Nie inaczej sprawy stoją z Benficą. Zagramy na wielkim stadionie w obecności, być może, 55 tysięcy widzów, przeciwko silnemu rywalowi, który celuje w zwycięstwo w rozgrywkach o mistrzostwo Portugalii, w dodatku to będzie ich pierwszy mecz u siebie w tym sezonie. To będzie dla nas ważny sprawdzian.
Zagracie o Puchar nazwany imieniem Eusebio, jednego z najlepszych piłkarzy w historii futbolu. Co przychodzi Ci na myśl, gdy myślisz o Królu?
Dla nas, Portugalczyków, Eusebio to prawdziwy król. To jedyny portugalski piłkarz grający dla Benfiki, którego szanowali wszyscy kibice, nawet ci z Porto i Sportingu. Mam wspomnienia związane z moim dzieciństwem, kiedy mój tata grał w jednej drużynie z Eusebio. Mój ojciec był pierwszym portugalskim bramkarzem, który obronił rzut karny wykonywany przez Eusebio. Eusobio urodził się 25. stycznia, a ja 26. stycznia. Dla mnie to wyjątkowy człowiek. Z profesjonalnego punktu widzenia, jutro zagramy mecz, który pozwoli nam podnieść własny poziom sportowy, ale z punktu widzenia osobistego, to będzie dla mnie wyjątkowa chwila: powrót do Portugalii, puchar dedykowany Eusebio, no i Benfika, pierwszy klub, w którym byłem trenerem. Dla mnie to będzie coś więcej, niż zwykły mecz sparingowy.
Eusebio powiedział to i owo o Mourinho-trenerze. Możemy więc powiedzieć, że to wzajemna sympatia.
Eusebio grał przez wiele lat w drużynie narodowej, z którą jest blisko do dziś. Kiedy zaplanowaliśmy wraz z naszym prezydentem, że będziemy grać latem sparing z Benfiką, Eusebio pamiętał mecz z finału Pucharu Mistrzów z 1965. roku, kiedy Inter pokonał Portugalczyków. Nasz prezydent powiedział mi też, że jego ojciec Agelo był w pewnym momencie bardzo bliski pozyskania Eusebio do Interu. To będzie dla nas z pewnością coś niezwykłego, dla nas Portugalczyków, bo wracamy do Portugalii i dla prezydenta, który z pewnością będzie mógł sobie odtworzyć w pamięci ten piękny okres dla Interu.
Eusebio powiedział, że przykro mu z powodu Mourinho i Figo, ale Puchar musi zostać w Lizbonie, bo rozgrywana jest dopiero jego pierwsza edycja.
Myślę, że tak samo powiedział Beckenbauer piłkarzom Bayernu, mimo to ten ważny dla niego Puchar stoi w Mediolanie. To nie takie ważne, ale postaramy się go zdobyć, jeśli nam się uda. W każdym razie wszystkie puchary, jakie naprawdę chcemy zdobyć, są do zdobycia w maju. Będziemy musieli bardzo ciężko pracować przez najbliższe 10 miesięcy, żeby je wygrać.
Benfikaprzystępuje do sezonu z wielkimi oczekiwaniami, a jej przygotowania były dość podobne do tych Interu.
Benfica jest klubem z najwyższej półki, mimo to w ciągu ostatnich 10. lat zdobyli tylko jedno mistrzostwo kraju. To dla nich trudne do zaakceptowania, oni bardzo chcą wrócić na ścieżkę zwycięstw. W tym roku poczynili wiele inwestycji. Rui Costa zgodził się przyjąć posadę dyrektora sportowego, ale pod pewnymi warunkami. Mają niezły skład, a mecz przed własną publicznością z Interem ma dla nich szczególny wymiar. Z Luisem Figo, byłym zawdonikiem Sportingu i Jose Mourinho, byłym trenerem Porto, to nie będzie dla nich taki do końca towarzyski mecz.
Benfica grała już tego lata z kilkoma klasowymi drużynami.
Tak, grali poważne mecze. Z piłkarkiego punktu widzenia mecze z drużynami o innej mantalności i stylach, były dla nas bardzo przydatne. Szkoda, że trzech - czterech ważnych zawodników grało tylko po kilka minut w tych spotkaniach, z powodu ciężkich kontuzji, z którymi zakończyli poprzedni sezon. Mamy ich na uwadze i chcemy zorganizować jeszcze jakiś poważny sparing dla Samuela, Cordoby i Chivu w przerwie na mecze reprezentacji, która przypada po pierwszej kolejce ligowej.
Po opuszczeniu Valencii, Quique Sanchez Flores szykuje się do debiutu za sterami Benfiki. Masz jakieś miłe wspomnienia z meczów przeciwko jego Valencii w Lidze Mistrzów, kiedy prowadziłeś Chelsea?
Tak. Myślałem, że zagramy wtedy z Interem, ale to Valencia przeszła do następnej rundy. No i stoczyła dwa ciężkie boje z Chelsea. Po remisie w Londynie, wygraliśmy na wyjeździe po bramce w 91. minucie.
Jaki Inter jutro zobaczymy?
Zobaczymy Inter bez wielu podstawowych piłkarzy. Ale to znana nam sytuacja. W Monachium mówiłem, że mamy dwie drużyny: jedną na boisku i jedną na trybunach. Tak samo będzie w Lizbonie, tylko że jedna drużyna będzie na murawie, a druga tutaj, w Appiano Gentile, gdzie Cordoba, Materazzi, Samuel, Vieira, Chivu, Rivas, Adriano i Dacourt będą trenować z trenerami od przygotowania fiżycznego. Ale dla pozostałych to będzie kolejna okazja do poprawiania wypracowanego już stylu. Szkoda, że Adriano nie zagra, bo drużyna ciężko pracowała, żeby dobrze zaprezentować się przeciwko Ajaxowi i równie ciężko w ostatnich dniach z myślą, że atak Interu będzie tworzyć Brazylijczyk wespół z Ibrahimoviciem. Szkoda, że nie zobaczymy Interu z nimi w ataku w sytuacji, gdy coraz lepiej radzimy sobie w szeregach defensywnych. Cała praca wykonana w ostanich dwóch tygodniach może być teraz odłożona na bok i musimy zaczekać na powrót Adriano. Ale drużyna pracuje sumiennie i ze spokojem czekamy co przyniesie przyszłość. Gramy z Sampdorią i Romą przed ligową przerwą i musimy te mecze wygrać. To bardzo ważne, że kontuzjowani będą mogli wrócić dopiero po tej przerwie.
Źródło: inter.it
Reklama