Mourinho: "Musimy wygrać... i wygramy"
Inter nie jest w idealnej kondycji przed nadchodzącym meczem. Martwi Cię to?
Nie. Jesteśmy w idealnej kondycji. Mam problem, ponieważ mamy bardzo szeroki skład, z którego nie mogą grać jedynie Jimenez i Stanković. Mamy 28. piłkarzy w drużynie, bo dołączyłem do zespołu jeszcze Bolzoniego i Santona. Grać może tylko 11, siedmiu usiądzie na ławce, a do wyboru jest 26., więc wyobraźcie sobie, jak trudny czeka mnie wybór. Jesteśmy w idealnej kondycji. Rozmawiałem z piłkarzami przez telefon, jak byłem w Ameryce południowej i powiedzieli mi, że bardzo chcą grać. Wszystko jest w najlepszym porządku.
Jest szansa debiutu dla Santona?
Raczej nie. Zagra raczej Maicon, który jest bardzo silnym zawodnikiem. Przyjechał dzisiaj rano i powiedział mi, że bardzo chce grać, a ja wierzę piłkarzowi, który sam mi mówi, że bardzo chce grać.
Wydajesz się mieć mocno sprecyzowane wyobrażenie, jak ma wyglądać Twoja drużyna. Mógłbyś nam zdradzić jedenastkę na jutrzejsze spotkanie?
Nie, nie dzisiaj.
Może chociaż kilka nazwisk?
Hmmm... Maicon na pewno zagra, tak jak przed chwilą powiedziałem. Także Maxwell, Muntari, Ibra i Quaresma. Macię już zatem nagłówek, jak znalazł: Debiut Quaresmy. Cordoba i Materazzi? Mam jeszcze Burdisso i Chivu.
Wygrałeś 98, czy 99 spotkań na swoim boisku?
98. Ale to nie ma różnicy, czy jest ich 98, 99, czy 85. Ale wiem, jak to się skończy. Ta seria zakończy się na liczbie, która i tak jest dla mnie niewiarygodna. Zakończy ją wybitny trener. Zarówno ja, jak i moi współpracownicy i piłkarze zostaną pokonani przez kogoś, kto na drugi dzień będzie na pierwszych stronach gazet. Wszyscy będą się rozpisywać, że Mourinho przegrał i że trener X jest tym, który go pokonał. Ale czy to 98, czy 100 meczów bez porażki na przestrzeni 5 lat to jest naprawdę coś.
Będzie jakaś różnica między Twoim debiutem na Meazza w Superpucharze, a w Serie A?
Nie, to to samo.
Przed swoim pierwszym spotkaniem, z Sampdorią, powiedziałeś że remis nie będzie niczym strasznym. Tak samo jest z jutrzejszą potyczką, czy jutro koniecznie chcesz wygrać?
Remis nigdy nie jest dramatem. Jesteśmy świadkami wielu tragedii na świecie, ale na pewno nie jest nim remis, czy porażka drużyny piłkarskiej. Ale chcemy oczywiście wygrać, musimy wygrać i myślę, że wygramy, bo jesteśmy lepsi, zarówno jako drużyna, jaki i indywidualnie. Musimy wygrać.
Ale to nie będzie łatwe spotkanie, tak samo jak mecz z Cypryjczykami w Lidze Mistrzów. Szczęśliwe zwycięstwo reprezentacji Włoch kilka dni temu jest tego najlepszym przykładem.
W piłce nic nie jest pewne. Nigdy nie możesz powiedzieć, że mecz będzie łatwy, bo nasi przeciwnicy mają dobrych trenerów i klasowych zawodników. Gra przeciwko Interowi na San Siro jest zawsze wyjątkową motywacją dla wszystkich. Nigdy nie wiadomo, co się wydarzy. Nie mogę powiedzieć, że pykniemy 3 brameczki w 45. minut, albo że mecz będzie trudny, czy łatwy. Szanujemy naszych rywali i wiemy, że to dla nich bardzo ważny mecz. Ale myślimy tylko o zwycięstwie.
Masz w składzie dwóch świetnych Portugalczyków. Figo, który jest piłkarzem wybitnym i Quaresmę, któy może takim być.
Quaresma przyszedł do nas dosłownie naładowany motywacją i satysfakcją. W Portugalii osiągnął wszystko. Chciał czegoś więcej i zdał sobie sprawę, że jest jedynym reprezentantem swojego kraju, który gra w lidze portugalskiej. Chciał też się rozwijać, więc przyszedł wygrywać tutaj. To zawodnik, który nie zna strachu, który w wieku 18. lat grał w wielkiej Barcelonie, co było dla niego doskonałym doświadczeniem, które dało mu bardzo wiele na płaszczyźnie psychologicznej. Rozmawiałem z nim, on wie, że ciężko mu będzie grać regularnie w pierwszym składzie, bo mamy w składzie wielu mistrzów. Jest przygotowany na tę walkę. Każdy lubi z nim grać, bo bardzo często potrafi otworzyć drogę do bramki parntnerowi. Jeśli byłbym środkowym napastnikiem, chciałbym mieć Quaresmę w zespole. Luis Figo to z kolei gentleman futbolu. Przywitał Quaresmę z wielką radością i pomaga mu. Figo to idol dla Quaresmy, bo gdy ten był jeszcze małym chłopcem, to Lusi już czarował kibiców na całym świecie swoją grą. Mamy Luisa, Manciniego i Quaresmę: trzech piłkarzy na dwie pozycje. Oni z łatwością rozumieją, że nie zawsze będą mogli grać razem. Ale wiedzą też, że są trzyosobową grupą piłkarzy, którzy są dla mnie bardzo ważni.
Jutro zagra Cesar, czy Toldo?
Nie mam wątpliwości. Cesar.
Wielkie kluby często cierpią na meczach reprezentacji, w których ich kluczowi piłkarze łapią kontuzje. Co o tym myślisz?
Takie jest życie wielkich klubów. Kiedy Paolo Vigano wysłał mi ostatnio smsa o wpół do dziewiątej, powiedziałem mojej żonie, że na pewno jakaś kontuzja. To była moja pierwsza myśl. Nigdy nie wiadomo, co się stanie, jak masz w składzie kilku - kilkunastu reprezentantów. Jestem szczęśliwy, że Stanković nie odniósł jakiejś poważnej kontuzji, jak np. Essien. Zaraz po tym, jak Dejan zszedł z boiska, wydawało nam się, że ma zerwane więzadła i sezon dla niego się skończył. Na szczęście okazało się, że nie jest aż tak źle. Ale nie masz na to żadnego wpływu.
Mówiło się trochę o skomasowaniu wszystkich meczów reprezentacyjnych w kilku terminach w ciągu roku...
To nie moja sprawa. Jestem trenerem klubowym i nie interesuje mnie w tym momencie posada selekcjonera. Muszę się zaadoptować. Marcello Lippi na przykład forsował pomysł, żeby nieco wcześniej zaczynać rozgrywki ligowe, żeby piłkarze byli w lepszej formie na reprezentacje. Jeśli Włoski Związek Piłki Nożnej zaakceptuje ten pomysł, podporządkuję się bez problemu.
Marcello Lippi twierdzi, że jest jeszcze za wcześnie, żeby powoływać Mario Balotelliego do dorosłej reprezentacji, podczas gdy w wielu miejsach na świecie powołuje się młodych, obiecujących zawodników. Ty korzystasz z usług Balotelliego regularnie. Czy to jakiś problem włoskiej piłki?
Nie. Marcello Lippi to doskonały trener. Wie, co się dzieje w reprezentacji i ma wysokie kwalifikacje. On o wszystkim decyduje. Ja pracuję w Interze. Praca dla klubu różni się od pracy dla reprezentacji. Balotelli jest dzieckiem Interu. Jestem odpowiedzialny za wyszkolenie techniczne moich zawodników, jak i za inne rzeczy. Jeśli Balotelli będzie za kilka lat wart 200 milionów euro, będzie bardzo ważnym dzieckiem tego klubu.
Będziesz w stanie sprawić, aby piłkarze myśleli jutro tylko o meczu ligowym, a nie o LM?
To ich problem, nie mój. Jak ktoś zagra jutro słabo, to nie wybiegnie na murawę w meczu LM. Proste. Trener musi utrzymać w formie piłkarza, ale mając tak szeroki skład mam duże pole manewru. To oczywiste, myślę że to powód dla zawodników, aby dać jutro z siebie wszystko.
Adriano wygląda na bardzo zmotywowanego. WYPOWIADAŁ się o Tobie w samych superlatywach w wywiadzie dla Sky...
Jestem spokojny o Adriano. Bardzo ciężko pracuje, z wielkim poświęceniem. Jest nieco zmęczony, bo bardzo ostro pracował przez ostatni tydzień, a przecież nie trenował przedtem przez 2 tygodnie. Panują między nami bardzo dobre stosunki. Nie potrzebuję informatorów, którzy będą mu przekazywać, co ja mam mu do powiedzenia. Rozmawiamy ze sobą, jak dwójka przyjaciół, z których jeden jest starszy, bardziej doświadczony, a drugi młodszy. To, że pyta o mnie dwa razy dziennie jest normalne, bo potrzebuje rozmowy. Nasze relacje dą bardzo dobre, ale świat jest pełen słów. Piłka nożna nie polega na słowach. Chcę zobaczyć Adriano na boisku prezentującego najwyższy poziom i strzelającego bramki, a nie sytuacji, w której strzeli jutro pięknego gola, a później się zatnie na dwa miesiące.
Czy mecz LM w Grecji, ma jakiś wpływ na Twoje wybory do jutrzejszej jedenastki?
Nie chcę myśleć o wtorkowym spotkaniu, ale muszę. Moja filozofia jest taka: zawodnicy muszą myśleć tylko o jednym spotkaniu, podczas gdy ja muszę myśleć o dwóch. Może dam odpocząć dwóm - trzem zawodnikom, których chcę mieć gotowych na wtorkowy mecz.
Obawiasz się któregoś zawodnika ze składu Catanii?
Wolę skupiać się na sobie. Wiele się mówi o meczu Inter - Catania, jakby to był co najmniej półfinał LM... Wolę się skupić na swoim zespole, który z pewnością wygra, jeśli zagra na swoim, czyli dobrym, poziomie. Nawet jeśli Catania zagra doskonale. Nie będzie żadnych problemów, jeśli moja drużyna zagra dobrze.
BYły Interista, Walter Zenga, zasiądzie jutro na ławce trenerskiej Catanii.
Miło mi. NIe będzie mu łatwo. Jest legendą Interu, zrobił wiele dobrego dla tego klubu, jako wybitny bramkarz. To będzie zaszczyt uścisnąć jego dłoń przed meczem. Będę zadowolony, jeśli kibice Interu powitają go z należnym mu szacunkiem.
Masz coś do powiedzenia w sprawie kontrowersji wokół zachowań kibiców na stadionach we Włoszech?
Nie orientuję się zbyt dobrze w sytuacji. Myślę, że to przykre, że stadiony nie są wypełniane podczas meczów. Ciężko jest zrozumieć sytuację panującą we Włoszech trenerowi, który przychodzi z Anglii, gdzie na trybuny walą drzwiami i oknami rodziny z dziećmi wiedząc, że idą dobrze się bawić. Za wcześnie dla mnie na komentarze w tej sprawie. To raczej sprawa dla polityków, żeby znaleźć rozwiązanie. Nie mogę nic więcej na ten temat powiedzieć.
Inter grał w pierwszych dwóch oficjalnych meczach pod Twoją wodzą z zawodnikami występującymi nie na swoich pozycjach. Czy mamy szansę w końcu zobaczyć prawdziwy Inter Mourinho?
Pierwszy raz Cambiasso nie będzie musiał grać na środku obrony i to bardzo ważne. Zagramy dwoma nominalnymi środkowymi obrońcami. Nie mówię, że Cambiasso zagrał źle z Romą, czy z Sampdorią, ale wreszcie będziemy mogli zagrać z Maiconem, Maxwellem i dwoma środkowymi. To wręcz niewiarygodne, że dopiero w połowie września będziemy mieli porządek w obronie, a mimo to nie przegraliśmy jeszcze spotkania. Jesteśmy doskonale zorganizowani w obronie, w tej formacji jeśteśmy naprawdę mocni. Musimy popracować jeszcze nad pressingiem. W ataku też jest nieźle, mamy wiele rozwiązań. Mamy trzech skrzydłowych plus Balotelliego, który również może tam grać oraz czterech środkowych napastników, z Cruzem, który może grać trochę bardziej z tyłu. Szkoda kontuzjowanych Stankovicia i Jimeneza, ale mam inne opcje.
Zenga stwierdził, że Mourinho to bardzo dobry trener, ale jest więcej takich we Włoszech.
Może rumuńscy trenerzy mówili podobnie, jak pracował w Rumunii.
Nie byłoby lepiej, gdyby Balotelli grał w reprezentacji?
Mogę tylko powiedzieć, że lepiej dla Balotelliego, że gra dla Interu w Serie A, a nie w Primaverze, bo młodzieżówka Interu to dla niego zbyt małe wymagania. Lepiej, żeby grał nawet po pół godziny w Serie A albo Lidze Mistrzów i trenował z pierwszym zespołem. Ale to jest Inter, reprezentacja to inna sprawa.
Co Ci się nie podoba we włoskiej piłce?
Nie mogę na razie powiedzieć. Grałem na razie tylko w Genoi, przy pełnych trybunach i kulturalnym dopingu, w obecności również kibiców Interu, którzy dotarli na mecz bez problemów. Ale nie chciałbym uczestniczyć w spotkaniu, w którym na trybunach będzie z 15 tysięcy ludzi i cisza. Na razie za wcześnie, żebym się wypowiadał.
Spodziewałeś się takich problemów Milanu na początku sezonu?
Milan nie ma problemów. Przegrali mecz z Bologną i kilka towarzyskich potyczek. W lidze mają tylko punkt straty do Interu, Juve, Romy i Fiorentiny. Nie nazwał bym tego problemem i jestem przekonany, że tak nie będzie zbyt długo.
Źródło: inter.it
Reklama