Były snajper Interu: Uratowaliśmy już 542 życia

14 września 2018 | 15:45 Redaktor: Maciej Pawul Kategoria:Ogólna2 min. czytania

Zapewne wielu z kibiców pamięta Nwankwo Kanu, świetnego napastnika, który w latach dziewięćdziesiątych reprezentował barwy Nerazzurrich. U zawodnika wykryto poważną wadę serca, przez co stracił niemal cały sezon i ostatecznie nie mógł zaprezentować swoich możliwości w pełni.

To wydarzenie zainspirowało go jednak do założenia specjalnej fundacji, The Kanu Heart Foundation, która zajmuje się pomocą dla dzieci z tego typu schorzeniami w Afryce. Dziś odsłonił kulisy tamtych lat.

- Uratowaliśmy już 542 życia - powiedział w wywiadzie dla The Guardian.

- Nie poprzestajemy na tym. Tylko w tym tygodniu cztery osoby udały się do Sudanu, doszły do nas wieści, że operacje się udały, zaś kolejne sześć jest gotowych na wyjazd. Mamy szpitale partnerskie, dokonujemy rejestracji, rozmawiamy z rodzicami, uczymy ich i w tym samym czasie wysyłamy dzieci na operacje w innych krajach. Naszym celem jest budowa sieci szpitali kardiologicznych wzdłuż Afryki, poczynając od Nigerii, to by wszystko ułatwiło. 

- Jako piłkarz wygrywasz trofea i jest dobrze. Ale to bardziej skomplikowane. Kiedyś usłyszałem, że prawdopodobnie już nigdy nie zagram w piłkę. To było w gazetach, tak się o tym dowiedziałem, z newsów. Dopiero wtedy Inter zgłosił się do mnie z wynikami. Już o tym słyszałem - odpowiedziałem. To było coś wielkiego i dlatego powinno zostać ujawnione w inny sposób.

- Nie powinno tak być. W tamtym momencie mój świat się zatrzymał. To co przeszedłem po moim transferze do Interu uczyniło mnie silniejszym. Nie ma większego testu, niż bycie pomiędzy życiem i śmiercią, więc jeśli się z tego wyrwiesz, możesz przetrwać wszystko. To była moja motywacja, by ruszyć naprzód i robić to co konieczne.

- To zmienia i wtedy zobaczyłem świat. Jeśli nie byłeś w szpitalu, to nie wiesz jak tam naprawdę jest. Zobaczyłem, że jest w życiu więcej, niż tylko czynienie go wygodnym dla samego siebie. Trzeba pomagać innym. Odczuwałem ból jako dorosły, więc mogę sobie tylko wyobrażać, jakie to przeżycie dla dziecka.

- Są ludzie, którzy umarli grając, jak Marc Vivien-Foe. Było ich potem wiele, jak Cheick Tiote. Kluby i federacje powinny uważnie sprawdzać zawodników. Dlaczego nie chcą tego robic co trzy miesiące? To jest coś, co będę wspierał i forsował, ponieważ kto wie, może zmarłbym w trakcie meczu, gdyby testy medyczne w Interze nie wykryły mojej choroby.

Nigeryjczyk wygrał trzykrotnie Eredivisie i raz Ligę Mistrzów z Ajaxem, w barwach Interu sięgnął po Puchar UEFA, z Arsenalem zdobył dwukrotnie mistrzostwo Anglii. Prowadził, jako kapitan, reprezentację Nigerii ponad osiemdziesiąt razy.

Źródło: football-italia.net

Milwaukee latarka na szyję 4933479898 ładowana przez USB 400 lumenów - kupisz na mspot.pl

Komentarze: 3

superofca

superofca

14 września 2018 | 16:09

Jeden z najbardziej pozytywnych Afrykanów w świecie piłki. (edycja 2018.09.14 16:10 / superofca)

DiegoLopez

DiegoLopez

15 września 2018 | 08:26

Kilku jeszcze było ale szacunek

Sebastian Miakinik

Sebastian Miakinik

15 września 2018 | 13:09

Serce na boisku i poza tym. Wcale nie takie chore :)


Reklama

Reklama

Piłkarze urodzeni dziś

  zobacz wszystkich