Mancini: Uwielbiam Materazziego, ale chcemy wygrać

11 listopada 2018 | 10:41 Redaktor: Błażej Małolepszy Kategoria:Ogólna2 min. czytania

Dzisiejszy mecz będzie miał wyjątkowe znaczenie dla Gianluki Manciniego. Młody defensor Atalanty zbiera bardzo dobre recenzje za swoje występy, a media sugerują, że znajduje się pod baczną obserwacją Piero Ausilio. Dodatkowo piłkarz wyznał, że wychował się w rodzinie zapalonych Interistów, a jego największym piłkarskim idolem jest Marco Materazzi.

Mancini opowiedział o swojej niezwykłej relacji z popularnym Matrixem na łamach La Gazzetta dello Sport:

- Miałem 16 lat i występowałem w młodzieżowej drużynie Fiorentiny, ale zrobiłem sobie tatuaż z numerem 23, na cześć Marco Materazziego. Spodobał mi się pomysł, aby w taki sposób uwidocznić mojego piłkarskiego idola. Do salonu tatuażu zabrał mnie tata, który był zapalonym fanatykiem Interu. Mówię był, ponieważ teraz wspiera drużyny w których występuję, ale kibicowanie Interowi jest powszechne w mojej rodzinie. Głównie za sprawą wujków. Mieszkaliśmy daleko, lecz mój tata zabierał mnie na mecze, kiedy tylko mógł.

- Naprawdę mocno zacząłem podziwiać Materazziego podczas Mundialu w 2006 roku. Uwielbiałem jego sposób podejścia do meczu, fizyczność i żywiołowość w walce o każdą piłkę. Nigdy się nie bał i nie cofał nogi w ciężkich sytuacjach. Kiedy dorastałem, podziwiałem wielu środkowych obrońców, jak Alessandro Nesta, Sergio Ramos czy Lilia Thuram, ale Materazzi zawsze był krok przed nimi i tak pozostało do dzisiaj.

- To było moje przeznaczenie, ponieważ pierwszy rok w dorosłej piłce spędziłem na wypożyczeniu do Perugii. Długoletni masażysta Luchini zainteresował się moim tatuażem. Opowiedziałem mu jego historię, a on się roześmiał i powiedział, że Marco mieszka na tym mieście. Wysłał mu sms-a, a na drugi dzień otrzymałem koszulkę z numerem 23 i specjalną dedykacją. 

- Po kilku pierwszych występach, Luchini wysłał kolejną wiadomość i umówił nas na spotkanie. Było fantastycznie. W zasadzie spotkanie zamieniło się w wywiad 100 pytań na każdy temat. Tego dnia trochę go torturowałem, ale Marco był szczęśliwy mogąc odpowiadać na wszystko i udowodnił, że mistrz może pozostać normalną osobą. Naprawdę go polubiłem.

- Czeka nas trudne zadanie. Inter wzmocnił się przed sezonem i może wygrać z każdym. Nie czujemy jednak strachu, ponieważ Atalanta potrafi zdobywać szacunek. Jeżeli wygramy, Marco nie będzie zbyt szczęśliwy, ale jestem pewien, że mi wybaczy. W końcu, numer 23 na zawsze pozostanie na mojej skórze. 

Źródło: La Gazzetta dello Sport

Polecane newsy

Komentarze: 2

ER_Grande_Nerazzurri

ER_Grande_Nerazzurri

11 listopada 2018 | 10:55

Takich ludzi nam potrzeba. Działaj Piero.

Hagaen

Hagaen

11 listopada 2018 | 14:52

Kat Interu, Marco nie będzie szczęśliwy...


Reklama

Reklama

Piłkarze urodzeni dziś

  zobacz wszystkich