Ausilio: Żałuję Coutinho

30 grudnia 2018 | 16:08 Redaktor: Aneta Dorotkiewicz Kategoria:Ogólna6 min. czytania

Dyrektor sportowy klubu - Piero Ausilio udzielił długiego wywiadu Gianluce Di Marzio. Dziennikarz Sky Sport zapytał go między innymi o przeszłość, błędy, o to, czego żałuje oraz jakie widzi perspektywy na przyszłość. Ausilio przedstawił kilka szczegółów odnośnie różnych transakcji.

Grałeś kiedyś w piłę nożną, ale przestałeś w bardzo młodym wieku.
Przerwałem grać w wieku osiemnastu lat. Nie byłem kiepski. Może nie grałbym w Serie A, ale mogłem być zawodowcem. Grałem w Pro Sento, ale przestałem z powodu poważnego urazu kolana, co przytrafiło mi się, kiedy miałem szesnaście lat. Pierwszym pomysłem był coachng, ale byłem wtedy zbyt młody i nie mogłem objąć drużyny. Później prezes Pro Sento zaproponował mi, bym sprawdził się w roli dyrektora, ponieważ było zapotrzebowanie na kogoś takiego. Odmówiłem, ponieważ chciałem zająć się czymś innym. Później ponowiono tę propozycję - będziesz dyrektorem, albo idź do domu. Z osobistej dumy, pozostałem w domu przez trzy miesiące. Później zacząłem to robić... Moja kariera zaczęła się dzięki Giuseppe Peduzziemu.

Twój syn studiuje, by w przyszłości być dyrektorem sportowym. Dajesz mu jakieś rady?
Prawdę mówiąc mam w domu problem. Przez lata mój syn mówił o Justinie Kluivercie... Dlaczego go nie ściągnąłem? Może dlatego, że inni wierzyli w niego bardziej. Mój odpowiednik w Romie był lepszy, albo ja nie wierzyłem w mojego syna. Był piłkarzem, który mnie oczarował, ale myślałem wtedy, że może nie mieć wystarczająco dużo miejsca, by grać w Interze. Młody zawodnik, taki jak on, zasługuje na grę... Mój syn gra na amatorskim poziomie i też ogląda wiele meczów. Co jakiś czas sugeruje mi młodych piłkarzy, później o nich nawet myślę, ale nie upubliczniam tych nazwisk.

Ze względów finansowych, Inter musiał poświęcić się i oddać kilku młodych piłkarzy, na przykład Zanilo. Jest ci przykro z tego powodu?
Czasami trzeba poświęcić jedną osobę, by mieć dwie inne. Tak było w 2009 roku, kiedy nie podpisaliśmy kontraktu z Bonuccim. W ich miejsce sprowadziliśmy Milito i Thiago Mottę. Wszyscy wiemy, że Inter wygrywał wiele dzięki nim. Mam nadzieję, że za kilka lat będziemy mówić o Zanilo w taki sam sposób, jak obecnie o Bonuccim. By zdobyć Nainggolana musieliśmy kogoś poświęcić i oddać zawodnika, który z pewnością ma ogromny potencjał.

Jakich ruchów transferowych żałujesz?
Zdecydowanie Coutinho... Będę szczery. Tu nie chodziło wyłącznie o kwestie ekonomiczne. Podpisaliśmy wtedy kontrakty z Kovaciciem i Icardim. Coutinho zostałby, trzymalibyśmy go przez lata, a on by nie grał... Odszedł, bo bardzo chciał grać.

Dybala był blisko podpisania umowy w 2015 roku.
Spotkanie zostało zorganizowane pomiędzy prezydentem a Zamparinim. Jestem przekonany, ze gdyby Inter złożył pewną ofertę i być może wykazał więcej chęci oraz pieniędzy, prawdopodobnie zostałby zawodnikiem Interu. Z pewnością nie był wtedy tak dobry, jak obecnie w Juve, które mogło mu zaoferować Ligę Mistrzów. Pomysł duetu Icardi-Dybala był intrygujący dla wszystkich, w tym dla piłkarza.

Jednym z piłkarzy, do którego jesteś szczególnie przywiązany jest Kovacić, którego nazwisko często łączone jest z Interem. Czy istnieje jakaś szansa na jego powrót?
Kovacić to jeden z tych talentów, dla którego chcesz jak najlepiej. Myślałem o nim, ale nie było to nic konkretnego, ponieważ warunki nie były właściwe. Nigdy nie złożyłem oficjalnej oferty Realowi Madryt, nawet jeśl chciałem to zrobić. Nie można jednak wykluczyć, że będziemy w przyszłości współpracować z piłkarzem takim jak on.

Czy Modrić był czymś więcej, niż tylko pomysłem?
Podczas negocjacji w sprawie Vrsaljko, agenci przedstawili nam ten pomysł. Dla mnie było to zaskakujące, ze klub taki jak Real Madryt, mógł pozwolić Modriciowi odejść tuż po transferze Cristiano Ronaldo. Nie wierzyłem w to, ale pomarzyć mogłem. Powiedziałem im, że jesteśmy zainteresowani i jeśli to, co mówią, jest prawdą, porozmawiaj z klubem i daj nam znać. Nie chcieliśmy zaczynać oficjalnych negocjacji, ponieważ wiedzieliśmy, jakie są nasze możliwości. Mogę powtórzyć, że nigdy nie było oficjalnej oferty ani dla Realu Madryt, ani dla piłkarza. Czy jest to możliwe w przyszłości? W futbolu nigdy nie mów nigdy.

Tuż po zwolnieniu Mourinho, wiele osób łączyło go z Interem.
W tych czasach, kiedy każdy ma coś do powiedzenia, zwłaszcza w mediach społecznościowych, nic mnie już nie zaskakuje. Pracujemy jednak w bardzo racjonalny sposób i emocje nie mają na to wielkiego wpływu. Z pewnością nie jestem zbyt aktywny w mediach społecznościowych i staramy się nie dać złapać w medialny szum. Jesteśmy zawsze bardziej skoncentrowani na piłce nożnej, naszej pracy i planowaniu. Nasz projekt ze Spallettim rozpoczął się prawie półtora roku temu i będzie trwał dłużej.

Jak będzie wyglądało mercato w przyszłym roku?
Będziemy musieli wziąć pod uwagę Finansowe Fair Play. Nie oczekujemy żadnych gwiezdnych podpisów. Będzie to okno transferowe skupione na zawodnikach wysokiej jakości, którzy mogą poprawić grę Interu, a jednocześnie chcemy zdobyć fundusze. Nie możemy myśleć wyłącznie o kupowaniu.

Do Interu przybył Marotta. Czy to ci przeszkadza?
Nie ma to wpływu na moją pracę, ponieważ nic tak naprawdę się nie zmieniło. Nawet teraz, po pierwszych kilku spotkaniach z Marottą, istnieje wzajemny szacunek. W każdym jest on dyrektorem generalnym. Jedyną rzeczą, która różni się względem przeszłości jest to, że ma inną wiedzę na temat sportowej strony i spróbujemy z tego skorzystać.

Jakie są relacje z Chinami?
Pierwsze trzy, cztery miesiące były trochę trudne, ponieważ wszystko było nowe - zarówno dla nas, jak i dla nich. Mamy jednak duże zdolności do szybkiego opanowania i uczenia się. Wszystko zmieniło się po trzech, czterech miesiącach. Na szczęście od października mamy nowego prezydenta, Stevena Zhanga, który pracował natychmiast w Mediolanie. Jest decydentem, który działa jako łącznik między nami  a właścicielami w Chinach, którzy są daleko. Jednak nigdy nie byli daleko pod względem wsparcia. Wysłanie Stevena, by zamieszkał z nami w Mediolanie było wyborem, który doprowadził do tego, że Inter ma strukturę. Suning to ambitna organizacja, która chce, by Inter odzyskał trofea. Nie zadowala ich klub kończący sezon na drugim, trzecim miejscu. Musimy jednak zrobić fundamenty, zanim będziemy mogli wygrywać. Nie możesz myśleć o byciu najlepszym klubem wchodząc wyłącznie na rynek transferowy i kupując najlepszych zawodników...

... jak Cristiano Ronaldo.
Bądźmy szczerzy... Nie bylibyśmy przygotowani na Cristiano Ronaldo. To nie tak, że mówię "nie". Chciałbym mieć wszystkich najlepszych piłkarzy na świecie. Trzeba być jednak uczciwym wobec ludzi. To, co możemy dziś powiedzieć naszym kibicom, to fakt, że ciężko pracujemy, by Inter jak najszybciej powrócił na zwycięską drogę.

Źródło: Sky Sport

Polecane newsy

Komentarze: 11

Luca Bobo

Luca Bobo

30 grudnia 2018 | 16:23

Bardzo mi się podoba ten wywiad. Konkretny.

krychu339

krychu339

30 grudnia 2018 | 16:29

Ausilio, prowadź nas na szczyt

Darkos

Darkos

30 grudnia 2018 | 16:59

Dobry wywiad, bez pierniczenia. Uważam że jak Coutinho został u nas, to nie rozwinąłby się na taki poziom jak obecnie. Więc to rozstanie było konieczne dla obu stron.

Maciej Pawul

Maciej Pawul

30 grudnia 2018 | 17:00

"Będziesz dyrektorem, albo idź do domu" - gdzieś popełniłem błąd, nikt do mnie tak nigdy nie powiedział :)

wróbel1908

wróbel1908

30 grudnia 2018 | 22:25

"Nie oczekujemy żadnych gwiezdnych podpisów. Będzie to okno transferowe skupione na zawodnikach wysokiej jakości, którzy mogą poprawić grę Interu, a jednocześnie chcemy zdobyć fundusze. Nie możemy myśleć wyłącznie o kupowaniu" ale nie myślcie o sprzedaży Skriniara czy Icardiego oni muszą zostać, pieniądze powinny się znaleźć ze sprzedaży Barbosy Perisica Candreva czy Gagliardiniego

shakurspeare

shakurspeare

30 grudnia 2018 | 22:30

Ktos z dwojki gaglia candrewno zostanie. Nie mozemy sie pozbyc wszystkich Włochów. Jakbym mial wybierac. To sprzedalbym icara. Wiadomo wyzsza cena.no ale z drygiej strony to kapitan. W klubie pracuja ludzie madrzejsi od nas i trzeba im zaufac

Wiktor

Wiktor

31 grudnia 2018 | 12:43

To proste. Nie uczymy się na błędach. Był Cou, ale nie dostawał wystarczającego czasu na boisku. Był Barbosa to samo. Teraz Zaniolo którego już żałujemy. Zaraz dołączą do nich Karamoh czy Lautaro. A wniosek jest jeden brak nam cierpliwości i wiary w młodych. Jak pokazuje czas. Mieliśmy i pewnie już dziś mamy topowych graczy ale nie potrafimy ich wprowadzic nawet kosztem ryzyka i z nich korzystać. Liverpool a teraz Roma pokazały nam że warto. Kto z nas dziś nie widziałby Zaniolo w składzie zamiast Valero czy Gagi?

wróbel1908

wróbel1908

31 grudnia 2018 | 13:35

Wiktor z całym szacunkiem ale to jest demagogia co napisałeś , przecież chyba nikt nie myślał że Nicolo będzie odgrywał taką role sam Monchi to powiedział , ja sam myślałem że go wypożyczą ewentualnie jak zostanie w Romie to bedzie grzał ławę i tak pewnie by było gdyby nie kontuzje i gdyby Roma nie grała takiej padaki .

darren

darren

31 grudnia 2018 | 22:15

To czy będziemy żałować Zaniolo to się jeszcze przekonamy, bo chłopak zagrał jak na razie 2-3 dobre spotkania i strzelił 1 ładną bramkę. Z oceną radzę się wstrzymać, bo nie tacy potrafili przepaść. Barbosa już pokazał jaki z niego łazan w Benfice i nie ma czego tu szukać. Wystarczy spojrzeć na Lautaro, który ma zupełnie inne podejście od Brazylijczyka no i dlatego coś tam gra i coś może z niego być. Karamoh? Serio ktoś sądzi, że obecnie jest lepszy od takiego Politano czy Keity? Lepiej niech się ogrywa gdzieś indziej, niż miałby grzać u nas ławę. (edycja 2018.12.31 22:17 / darren)


Reklama

Reklama

Piłkarze urodzeni dziś

  zobacz wszystkich