Ranocchia: Miałem już dość piłki

22 lutego 2019 | 23:50 Redaktor: Błażej Małolepszy Kategoria:Ogólna2 min. czytania

Piłkarskie życie Andrei Ranocchii w Interze to prawdziwa karuzela emocji. Przychodził do Mediolanu z łatką jednego z najzdolniejszych stoperów młodego pokolenia, dostąpił zaszczytu noszenia kapitańskiej opaski, a następnie stał się prawdziwym pośmiewiskiem i symbolem powolnego upadku wielkiego Interu. 

Obecnie popularny Żaba jest już na zupełnie innym etapie kariery. Jego mentalność uległa zmianie i doskonale odnajduje się w nowej rzeczywistości, a fani darzą go sympatią i szacunkiem. Piłkarz opowiadał o tym w rozmowie z Marco Montemagno:

- Prywatne życie piłkarzy bardzo się zmieniło, przez wszechobecne telefony i kamery. Nigdy nie możesz być spokojny, nawet podczas rodzinnego wypadu do restauracji. Tylko podczas gry nie myślisz o niczym innym.

- Kilka lat temu, przechodziłem przez bardzo skomplikowany okres, kiedy zespół nie prezentował się najlepiej, a ja pełniłem funkcję kapitana. Wiele lat zajęła mi zmiana opinii ludzi na mój temat. W tamtym momencie myślałem, że nie jestem już w stanie dalej grać i czułem się jak głupiec. Następnie udałem się do Anglii, udało mi się odzyskać koncentrację i rozpocząłem podróż z nową osobą, która podała mi pomocną dłoń, a ja przebudowałem wszystko na nowo. 

- Zacząłem grać w wieku 5 lat, lecz nigdy nie myślałem o zostaniu profesjonalistą. Po prostu, bawiłem się z przyjaciółmi. Następnie pojawiły się jakieś testy i moja kariera nabrała rozpędu. Transfer do Interu? Byłem z zespołem Genui w Rzymie i niczego się nie spodziewałem. Mieliśmy wspólny posiłek, kiedy trener powiadomił mnie, że Preziosi chce ze mną rozmawiać przez telefon. Powiedział, że zostałem sprzedany do Interu i muszę odejść.

- Trafiłem do zespołu, który właśnie wygrał potrójną koronę. Dla mnie to było jak gra z Rogerem Federerem czy LeBronem Jamesem. Trafiłem do prawdziwych mistrzów, którzy pomogli mi się rozwinąć. Naprawdę zaczynasz dobrze interpretować grę. Oni nie akceptowali porażki.

- Wstaję o godz. 8:30. Jem śniadanie w domu lub w Appiano Gentile. Następnie przygotowuje się do treningu i idę na siłownię. Kiedy jesteśmy już wszyscy, rozmawiamy z trenerem, omawiamy naszą grę, oglądamy wideo, a później jest godzinny trening. Później wchodzimy do lodu, mamy krioterapię i jemy lunch. 

Źródło: YouTube

Polecane newsy

Komentarze: 17

inter00

inter00

23 lutego 2019 | 00:14

Pamiętam ten hejt skierowany w jego stronę. Teraz jak się na to patrzy to aż mi się żal go robi

Michał Salamucha

Michał Salamucha

23 lutego 2019 | 00:49

Andrea stał się idolem kibiców we Włoszech, piszą o tym, że to on powinien być kapitanem. Umiejętności mu brakuje, ale Ranocchia przeżył z nami cały okres po potrójnej koronie, był wygwizdywany, obrażany, wyszydzany. Nigdy nie powiedział ani jednego złego słowa, tylko trenował. To chyba jedyny prawdziwy Interista jakiego mamy w szatni.

mariozzzz

mariozzzz

23 lutego 2019 | 09:16

Szacunek Rano szacunek.. Forza Inter!!!!

pasek_9

pasek_9

23 lutego 2019 | 10:35

Racja co pisze Michał co do Rano to nigdy nie stroił fochów

KRS

KRS

23 lutego 2019 | 11:31

Icardi mógłby strzelić 50 bramek w sezonie, Persic 20 z woleja, Ninja kolejnych 15 zza pola, ale bramki Żaby mają dla mnie mają dla mnie to coś, zawsze, aż mi się mordka cieszy jak teraz o tym piszę - jak dla mnie to ten chłopak powinien skończyć tutaj karierę :)

Lombardo

Lombardo

23 lutego 2019 | 12:29

To nie jest zly chlopak ale psychicznie nie dal rady. Nie udalo mu sie zostac ostoja defensywy a bledow w Interze sie nie wybacza. Nie wytrzymal gry pod taka presja, no coz nie kazdy czlowiek ma taka osobowosc jak Milan Skriniar.
choc Rano wcale taki slaby nie jest doszedl do tego poziomu a po tym jak go gnebiono nie poddal sie wiec to tez swiadczy o dobrej mentalnosci. Mentalnosci survivora pomimo wszystkiemu.

wróbel1908

wróbel1908

23 lutego 2019 | 12:40

Zgadzam się z Michałem, Andrea w pewnym momencie był wręcz mieszany z gównem ale nigdy nie pluł na klub czy kibiców ja przynajmniej sobie tego nie przypominam i przyjmowal krytykę czasami przesadzoną z pokorą.

Maciej Pawul

Maciej Pawul

23 lutego 2019 | 15:57

Może coś przypomnę. W swoim najgorszym czasie potrafił w pojedynkę przegrać Interowi mecz i to za swoje kiksy był hejtowany. Mentalnie jest dla mnie jednym z symboli słabości Interu w latach po triplecie. Nie skarżył się? A na co? Zagrał w tym sezonie 191 minut, zero stresu, nie ciąży na nim odpowiedzialność zasadniczo za nic. Nikt nie miałby mu za złe, jakby po jego błędzie Rapid włożył kontaktową. Wypłata wpada, można żyć. Nie róbmy bohatera z przeciętnego piłkarza, który trafił do klubu ponad swoje możliwości i umiejętności, utrzymał się tu w niepojęty sposób i wykorzystał to na ile mógł. Przepraszam, nie kupuję Rano jako legendy Interu. Szanuję, jak każdego piłkarza Nerazzurrich, ale nie przesadzajmy.

Hagaen

Hagaen

23 lutego 2019 | 18:33

Macieju, świetne ujęte, popieram.

Snake

Snake

23 lutego 2019 | 19:22

@Maciej Pawul - lepiej bym tego nie ujął. Zabawne jest tylko, że Ci co teraz "poklepują go po plecach" na łamach tej strony w przeszłości w większości byli tymi, którzy hejtowali.

Michał Salamucha

Michał Salamucha

23 lutego 2019 | 19:41

Łaska kibica na pstrym koniu jeździ :P Włosi już przestali hejtowac Spallettiego, bo wygrywamy. Ich kozłem ofiarnym został teraz Icardi.

Maciej Pawul

Maciej Pawul

23 lutego 2019 | 20:17

@Michał To nie jest tak, że chorągiewka sama się obróciła. Spalettiego zostawili, bo po ostatnich wydarzeniach można się domyślać, że wina za te słabe mecze nie była jego. W sumie dobrze się stało, odetchnie trochę.

Larry

Larry

23 lutego 2019 | 21:04

Niesamowite :-D na stronie, na której jest więcej hejtu, niż na plotku pod wrzutkami o siostrach godlewskich, gdzie hejt leje się strumieniami nawet po zwycięstwach, nagle znalazło się całe grono wybitnych, obiektywnych, bezstronnych felietonistów-ekspertów: "pamiętam ten hejt", "był wyszydzany", "szkoda mi go"... Normalnie hipokryzja level extrasuperhiperhard :-D (nie piję do nikogo osobiście)

Jovetić10

Jovetić10

23 lutego 2019 | 21:17

Nie da się ukryć, że hejt był ogromny, ale w pewnym momencie zdałem sobie sprawę, że dysponujemy przeciętną drużyną i ten jeden błąd więcej sprawiał, że to właśnie Ranocchia stał się kozłem ofiarnym. Tylko ten nie popełnia błędów, kto nic nie robi.

superofca

superofca

23 lutego 2019 | 21:40

Jak dla mnie to Ranocchia jak na piłkarza jest... za inteligentny. To nie jest taki prosty chłopak z blokowiska. Czy jest kandydatem na legendę? Raczej nie, wolałbym aby odszedł lata temu, a został u nas Andreolli. Jednak skoro jest i nawet strzela bramki to niech już dogra do końca kontraktu. Dla mnie Andrzej to symbol zmarnowanego potencjału, (bo jak ktoś uważa, że tego potencjału nie miał to go nie widział w młodości) jak całego pokolenia piłkarzy Interu, którzy mieli być elitą, a zostali memami.

Dziarski

Dziarski

24 lutego 2019 | 02:41

ja go zawsze lubiłem, sympatyczny chłopak. To że próbowali z niego zrobić kapitana czy w ogóle podstawowego stopera na siłę, kiedy było już widać, że nie da rady to nie jego wina, a słaba strategia klubu. Wykazał się lojalnością jakby nie patrzeć. Pisanie o tym, że jednym błędem przegrywał mecze Interowi to absurd. Jeżeli klub przegrywa mecz przez jeden indywidualny błąd to nie znaczy, że problemem jest to "indywiduum" tylko cały szereg rzeczy z ofensywą na czele. Gdy obrońca popełnia błąd na wagę utraty bramki ale klub wygrywa 2:1, 3:1, 4:1 to potem nikt nie pamięta tego błędu, a że Inter w ogóle często grał chujowo to błędy zostały Rano zapamiętane. Mówi się, że każda bramka pada po jakimś błędzie, więc kluczem nie jest, żeby błędów nie robić bo to niemożliwe, tylko żeby wykorzystać cudze. Powodzenia Rano

Maciej Pawul

Maciej Pawul

24 lutego 2019 | 11:21

@Dziarski Zakład, że da się skopać mecz w pojedynkę? Z Atalantą, 2013, specjalnie wybrałem moment, kiedy po pięknej drużynowej akcji przestrzelił z 1,5 metra piłkę nad bramką, po czym sędzia zakończył spotkanie. Już nie wspomnę o typowych kiksach, akcjach pokroju samobója z Lazio. Nie mogę poprzeć tezy, że jeden zawodnik nie jest w stanie meczu przegrać, tak jak indywidualnie da się mecz wygrać, np. po przebłysku geniuszu.


Reklama

Reklama

Piłkarze urodzeni dziś

  zobacz wszystkich