"NASZ" stadion

27 lutego 2019 | 12:02 Redaktor: Aneta Dorotkiewicz Kategoria:Publicystyka5 min. czytania

Jakiś czas temu, nasz redakcyjny kolega - Maciej Pawul, w swoim tekście opisał, dlaczego na zawsze powinniśmy zostać na San Siro. Ja mam odmienne zdanie. Poniżej znajdziecie moje kontrargumenty.

Zacznijmy od historii... Odpowiedzcie sobie szczerze na pytanie "czy kojarzysz Arenę Civica?". Zakładam, że spora część naszych czytelników nie wie, ba(!) nawet ja nie tak dawno tego nie znałam. Jak już pisałam w "110 symboli Interu" - "boisko przy Via Ripa Ticinese było pierwszym domem Nerazzurrich. Jego jakość pozostawiała jednak wiele do życzenia. Wielokrotnie zawieszano mecze z powodu nieprzydatności. Rozwiązaniem miała być bardziej zadbana Arena, która powstawała w 1807 roku, w miejsce zburzonych przez Napoleona historycznych, hiszpańskich fortyfikacji. Mieściła się w sercu Parco Sempione. Początkowo pełniła rolę między innymi imprez cyrkowych. Inter zadomowił się w niej na dwadzieścia lat. Rozgrywał swoje mecze regularnie od 1930 do 1947 roku". W tych latach Inter był w czołówce Serie A, a także zdobywał Scudetto. Największe sukcesy osiągał oczywiście na Stadio Giseppe Meazza. Zmiana obiektu na ten większy i z lepszą infrastrukturą była dobrą decyzją. A dziś...?

Strasznie irytuje mnie stadionowo-mediolańska telenowela. Co chwilę czytamy "Inter i Milan rozmawiali z miastem", "Miasto chce wyremontować stadion", "Nowi właściciele - nowy stadion", "Będzie remont stadionu" i tak dalej. Nie krytykuję pracy swojej i kolegów, a samo zagadnienie, o którym staramy się Was na bieżąco informować. Co chwilę piszemy o remoncie, bądź nowym stadionie. Chyba każdy z nas nie może się doczekać ostatecznej decyzji.

Bez wątpienia Stadio Giuseppe Meazza jest przepięknym stadionem, wzbudzającym ogromne emocje i mającym wieloletnia historią... Wybudowano obiekt, który przechodził metamorfozy, dobudowywano trybuny, później zmniejszano, później dostawiano wieże. W obecnym stanie robi wrażenie na każdym, kto ma okazję go oglądać z zewnątrz, a zwłaszcza być w środku podczas meczu. Trzeba jednak przyznać, że ma on już swoje lata i nie zmierza z duchem czasu. To powoduje, że prócz cech pozytywnych, ma także mankamenty.

+ GM jest ogromnym obiektem. Z zewnątrz sprawia wrażenie twierdzy nie do zdobycia. Jego wygląd jest połączeniem prostoty, siły oraz estetyki, co czyni go wyjątkowym. Wielu określa ten stadion jako "La Scala" futbolu. Zgadzam się z tym stwierdzeniem. San Siro po prostu robi wrażenie.

+ Wokół stadionu rozciąga się duży plac, który służy za parking oraz miejsce dla sprzedawców gadżetów, czy jedzenia. Jest to ułatwienie dla wielu podróżujących transportem drogowym. Ponadto stwarza kibicom szybki dostęp do stoisk z pamiątkami, czy posiłków.

+/- Warto także zwrócić uwagę na oznaczenia. W przypadku GM są one na dobrym poziomie. Utrudnieniem pozostaje jedynie wielkość obiektu, co może sprawić wydłużenie czasu dotarcia na wykupione miejsce.

+/- Większość stadionów w swojej ofercie posiada także możliwość wynajęcia sal, w tym sal konferencyjnych. Wydaje mi się, że współczesne stadiony mają nowocześniejsze powierzchnie biznesowe, co czyni je bardziej atrakcyjnymi dla potencjalnych klientów.

- Poziom gastronomiczny nie jest zbyt zadowalający. O ile przed stadionem jest wiele foodtracków, o tyle wewnątrz jest ich, moim zdaniem, niewystarczająca ilość. Tu znowu warto wrócić do wielkości stadionu, co ogranicza dostęp z niektórych miejsc. GM oferuje zakup napojów i jedzenia u spacerujących między trybunami sprzedawców. Nie jest zbyt komfortowe, bo...

- Trybyny Giuseppe Meazza są ciasne. Przestrzeń między krzesełkami jest niewielka. Mnie nie robi to dużej różnicy, bo jestem niska, ale współczuję dwumetrowcom. Na Curva Nord tego nie da się odczuć, bo niemal cały mecz ogląda się na stojąco. Inaczej jest na pozostałych sektorach, gdzie każdy zajmuje swoje miejsca. Rzędy są wąskie i dość długie. Nawiązując do powyższego, nawet jak idzie miły pan z piwem, to nie chce ci się przeciskać przez pozostałych ludzi.

- Pod lupę warto także wziąć toalety. Niestety, ani dostęp do nich, ani komfort korzystania nie są zadowalające.

- Właściciele Interu są prezesami globalnych, rozwijających się firm. W przypadku stadionu nie można mówić o innowacyjności. "Wiek" robi swoje.

Powyżej opisałam tylko niektóre cechy, których osobiście udało mi się doświadczyć, dzięki czemu mogłam je obiektywnie (tak mi się wydaje) ocenić.

Wróćmy myślami do Mediolanu i zwróćmy uwagę na aspekt ekonomiczny. San Siro jest w posiadaniu miasta, które udostępnia obiekt na mecze zarówno Interu, jak i AC Milanu. Nerazzurri od wielu lat są w czołówce Serie A pod względem frekwencji, bez względu na wysokość cen biletów. Pamiętam, że kilka lat temu, za bilet na derby, płaciłam 28 euro. Dziś wejściówki kosztują znacznie więcej. Im wyższa frekwencja, tym większy zysk, ale nie w całości do budżetu klubu. Część pieniędzy trafia do kasy miasta. Urząd zarabia podwójnie, jeśli weźmiemy pod uwagę również mecze Milanu. Doskonale to sobie wymyślili, zwłaszcza że ciągle odkładają w czasie renowację, bo wiedzą jak ogromne pieniądze pochłonie ta inwestycja. Remont wcale nie oznacza dużo mniejszych wydatków, zwłaszcza że ma on obejmować również plac wokół stadionu (tak przynajmniej wskazują najnowsze informacje). Jeśli San Siro ma przybliżyć się poziomem do nowoczesnych stadionów, to trzeba będzie nanieść poprawki, w tym ograniczyć miejsca. Tak... Wiele razy czytałam, że nowy stadion na pewno byłby mniejszy, a to przecież niemożliwe, bo mamy taką super frekwencję. Zaznaczę jednak, że renowacja stadionu nie oznacza drobnego liftingu i warto mieć na uwadze, że ilość miejsc może ulec zmianie (moim zdaniem zostanie zmniejszona).

Celowo na koniec zostawiłam to, co większość z Was uważa za najważniejsze - sentyment. Byłam na kilku meczach Interu, za każdym razem mam ciary i równie wielkie emocje. Coś niesamowitego! Zwłaszcza, że wszystko dzieje się na tak dużym, pięknym i wypełnionym obiekcie. Uważam jednak, że miłość do barw nosi się w sercu, więc w przypadku budowy nowego obiektu, szybko zyskałby on doskonałą atmosferę.

Z obecnym właścicielem możemy mieć NASZ stadion, NASZE pieniądze i NASZĄ przyszłość. Póki co Stadio Giuseppe Meazza jest tylko "nasz".

Źródło: inf. własna

Polecane newsy

Komentarze: 8

Ras

Ras

27 lutego 2019 | 12:45

Dobry text, ja sie zgadzam, powinnismy miec nasz osobny nowoczesny stadion na wlasnosc.
A na GM jest rzeczywiscie bardzo ciasno

Maciej Pawul

Maciej Pawul

27 lutego 2019 | 14:38

Większość minusów rozwiąże renowacja obiektu, a przynajmniej powinna. Zyski również się zwiększą, Zhangowie to biznesmeni i nie zainwestują w obiekt, jeśli nie będą mieli lwiej części wpływów. Sądzę, że to jest kość niezgody z miastem i Milanem, którzy chcieliby zachować status quo. Reasumując, pozostaję na stanowisku, że powinniśmy zostać na GM. Jestem spokojny, że Chińczycy zadbają, żeby to się klubowi opłaciło, jeśli ta opcja pozostanie ostateczną.

R9_

R9_

27 lutego 2019 | 17:59

Tylko GM...

Rahi

Rahi

27 lutego 2019 | 18:07

Nawiasem mówiąc. Na świecie GM nie jest rozpoznawalne. Przeciętny kibic zna go tylko jako San siro. Niestety.

superofca

superofca

27 lutego 2019 | 19:20

Stadion przez 50 lat nazywał się San Siro, więc to już trudno będzie poprawić.

Darkos

Darkos

27 lutego 2019 | 21:22

Dobry tekst. Też jestem zwolennikiem nowego, nowoczesnego stadionu i profitów które przyniesie on klubowi. Sentymenty nie wygrywają pucharów.

Dziarski

Dziarski

27 lutego 2019 | 21:56

Dzisiaj z różnych powodów nie można zbudować tak wspaniałego obiektu jakim jest GM. Stadion z taką historią poddany rozsądnej przebudowie przebije każdy nowy obiekt. Jeszcze na studiach wybrałem GM do analizy konstrukcyjnej i powiem, że projekt jest genialny. Niebanalne połączenie modernistycznego brutalizmu z powściągniętym post-modernizmem, perła architektury.

Lambert

Lambert

28 lutego 2019 | 11:17

ciekawe czy kiedyś jakaś piłka wyleciała ze stadionu tam nad trybunami obok tablicy wyników xd


Reklama

Reklama

Piłkarze urodzeni dziś

  zobacz wszystkich