Mourinho: Włochy to moje naturalne środowisko

25 kwietnia 2019 | 09:51 Redaktor: Błażej Małolepszy Kategoria:Ogólna2 min. czytania

Gdzie zakotwiczy okręt z Jose Mourinho na pokładzie? Trenerska przyszłość Portugalczyka jest tematem wielu plotek i spekulacji. Wielu sympatyków Interu ma nadzieję, że jego wybór padnie właśnie na Mediolan.

Czy taki scenariusz jest rzeczywiście możliwy? Dotychczas mieliśmy do czynienia wyłącznie z niepotwierdzonymi informacjami, więc nie można wykluczać żadnej ewentualności. Sam Mourinho, na każdym kroku z rozrzewnieniem wspomina swój pierwszy pobyt w Serie A. Podobnie była podczas ostatnie rozmowy z DAZN:

- Po Madrycie powróciłem do Londynu. Teraz znajduję się w punkcie wyjścia, a moim następnym wyzwaniem nie będzie Premier League. Trofea są moją gwarancją, nawet wobec tych, którzy robią wszystko, aby o tym zapomnieć. Moim ostatnim trofeum była Liga Europy, a więc minął zaledwie rok. Ostatni finał, w którym brałem udział, był osiem miesięcy temu, ale to już przeszłość. Przygotowuję się już na przyszłość. Ostatni okres nie był stratą czasu. Kiedy pracujesz nieprzerwanie od 18 lat, nie masz czasu, aby się zatrzymać i pomyśleć o błędach. Myślę, że te miesiące bez pracy były bardzo przydatne.

- W Interze odnalazłem prawdziwą rodzinę, która sprawiała, że każdego dnia byłem szczęśliwy. Moje relacje z fanami były efektem naszych wyników. Kiedy wygrywasz, wszyscy są szczęśliwi. Wygraliśmy sporo i stworzyliśmy rodzaj empatii, które wciąż istnieją. W Londynie wciąż spotykam Interistów, którzy mnie obejmują. 

- Włochy były moim naturalnym środowiskiem. Praca w Anglii różni się od mojej natury, podczas gdy we Włoszech sposób, w jaki doświadczasz futbolu każdego dnia jest niesamowity. To bardzo łacińskie. Inter jest rodziną. Ktoś nadal jest graczem, ktoś nadal jest trenerem, ktoś ciągle tam jest. Nie można dokonać czegoś specjalnego, tylko dzięki trenerowi. Mieliśmy wyjątkowo grupę, wyjątkową rodzinę. Wydobyli ze mnie, to co najlepsze, a ja pomogłem wielu z nich dotrzeć na szczyt. 

- Moje słowa przed meczem z Barceloną płynęły prosto z mojego serca. Kiedy wygrywałem swoją pierwszą Ligę Mistrzów mój syn miał cztery lata, w tamtym sezonie poprosił mnie o kolejny triumf, aby mógł go zapamiętać. Rozmawiałem o tym z graczami. Rozmawialiśmy o dzieciach ich wszystkich, ponieważ dla wielu była to ostatnia szansa na wygraną. Włożyliśmy w ten mecz tyle uczucia, że moglibyśmy grać przez pięć godzin, a Barcelona nie dałaby rady nas pokonać.

Źródło: DAZN

Polecane newsy

Komentarze: 1

Adriano19f

Adriano19f

25 kwietnia 2019 | 14:51

„Nie można dokonać czegoś specjalnego, tylko dzięki trenerowi” to dla tych co twierdzą ze zmiana trenera przy obecnej kadrze coś zmieni


Reklama

Reklama

Piłkarze urodzeni dziś

  zobacz wszystkich