Przerwać hegemonię

3 lutego 2020 | 20:33 Redaktor: Sebastian Miakinik Kategoria:Publicystyka6 min. czytania

Na początku wracałem do tego co sezon. Potem temat pojawiał się już częściej, bo w połowie rozgrywek zwykłem robić małe podsumowanie. Analiza trendu, niestety, zawsze jednak wyglądała podobnie. Ostatnio, z niepokojem przyznałem, że zaczynam mieć już na tym punkcie obsesję. Gdy kończy się cierpliwość, umiera nadzieja, a w końcu przepada wiara, wyparta z głowy twardym racjonalizmem, pozostaje już tylko złość i to jedno pytanie - Jak przerwać hegemonię Juventusu?

Nudny jak Juventus

Italia już od lat ma najnudniejszą strukturę ligową. Zmiennych może być cała masa i zazwyczaj jest, co na całokształcie w ogóle nie robi wrażenia. Pretendenci, trenerzy, transfery, właściciele, zarządy, sędziowie, kapitały właścicielskie, kontrakty sponsorskie. Cała około piłkarska karuzela rotuje, a i tak nikt nie jest w stanie wysadzić Juventusu z mistrzowskiego siodła. Zacznijmy od faktografii. 

Ostatnim nieturyńskim mistrzem Włoch był Milan, który sezon 2010/2011 zakończył z przewagą 6 pkt nad Interem. Od tego czasu hegemonem jest Juventus. Nigdy wcześniej żadna drużyna w najwyższej włoskiej klasie rozgrywkowej nie dominowała aż tak długo. Rekordziści zdobywali tytuł po pięć razy z rzędu (Torino, Juventus, Inter). Najmniejsza różnica pomiędzy Starą Damą a wicemistrzem w obecnej dekadzie wyniosła 4 pkt i miała miejsce zaledwie trzykrotnie (2011/12 nad Milanem, 2016/17 nad Romą, 2017/18 nad Napoli). W dużym uproszczeniu nikt z konkurentów korony nawet nie powąchał.

juve

Żaden z ligowych rywali Juventusu nie jest w stanie utrzymać swojej pozycji głównego rywala dłużej niż przez dwa sezony. Milan, Inter, Roma czy Napoli po próbach nawiązania walki pogrążają się w kryzysie. Przykład zespołu Milika i Zielińskiego jest nader wymowny. Konflikty wewnętrzne, szaleni włodarze, częsta rotacja na stanowisku trenera, wreszcie problemy finansowe i marzeniem staje się już nie tytuł, a kwalifikacja do Ligi Mistrzów. A przecież wszystkie te czynniki, w mniejszym lub większym stopniu, dotyczą wszystkich klubów. 

Próżno we włoskiej rzeczywistości liczyć także na czarnego konia. Tutaj nie objawi się Leicester czy Piast Gliwice. Tytuły wędrują głównie do Turynu, Rzymu i Mediolanu, choć na dwóch ostatnich miastach już powoli osiada rdza. Ostatnim mistrzem spoza dostojnego grona była Sampdoria w sezonie 1990/91! Na entuzjazmie nie da się więc nic znaczącego ugrać. Werwy wystarcza do pewnego momentu, potem następuje kalka turyńska. Samo skostnienie Seria A przejawia się także w tym, że beniaminek to zazwyczaj pewniak do spadku. Można stawiać w ciemno.

Cierpliwy jak Juventus

Począwszy od sezonu 2011/12 do momentu objęcia klubu przez Sarriego, u sterów Juve pracowało zaledwie dwóch trenerów. Conte i Allegri. Dla porównania w Interze aż dziewięciu (nie licząc Vecchiego) i jest to pierwsza znacząca różnica. W Turynie panuje moda na sukces, w Mediolanie moda na pośpiech? Być może.

Najstabilniejszym z rywali Starej Damy, pod kątem zmian trenera było Napoli, bowiem oglądaliśmy w analizowanym okresie czterech trenerów (Mazzarri, Benitez, Sarri i Ancelotti). Nazwanie tego środowiska zrównoważonym to zapewne lekkie nadużycie, co nie zmienia faktu, że owa stabilność po stronie zysków pozwoliła dopisać aż cztery wicemistrzostwa. Wiemy gdzie dziś w tabeli plasują się piłkarze z San Paolo. Im dalej w las tym rozrzutniej. W Romie i Milanie aż siedmiu dyrygentów we wspomnianym okresie. I podobnie jak w Interze sprzed roku desperacka walka o europejskie puchary

Oczywiście przebieg batalii ligowej nie zawsze wyglądał tak, że po 4 kolejkach Juventus był liderem i utrzymywał tę pozycję do końca. Był czas, że fatalny start w rozgrywkach powodował, że pewniakiem do odstrzału, przynajmniej w mediach, wydawał się Allegri, ale żaden gwałtowny ruch nie nastąpił. Jak się skończyło, pisać nie trzeba.

allegri

Analizując przyczyny zmian trenerów w czołowych klubach nie dojdziemy do niczego odkrywczego. Niezaspokojony głód sukcesu, ocieranie się o 10 lokatę czy brak gry w pucharach zmusza kluby do ciągłego szukania nowych rozwiązań. Bezskutecznie. Chcąc naśladować mistrza należy zatem wybrać właściwego człowieka i zagwarantować mu 4-5 lat spokojnej pracy. To ogromnie ryzykowne i zarazem kosztowne. Zarzut bezczynności w zarządzaniu, czy próby zwagneryzowania klubu to silne argumenty. Ktoś powie, że motorem postępu jest zmiana. Zgoda. Inny, że także stabilność. Również zgoda. Prawda więc leży po środku. Równowaga między zmianą a stabilnością to jedna z podwalin sukcesu. Opanował ją tylko jeden klub.

Bogaty jak Juventus

O głównych rywalach turyńczyków nie można powiedzieć, że są biedni. Już prędzej biedniejsi. Taki stan rzeczy ugruntował się jednak na wielu polach i w odróżnieniu od startu nowego sezonu, nie wszyscy zaczynają corocznie od księgowego zera. Uproszczę to do stwierdzenia, że bogatym jest ten, kto lepiej wydaje swoje pieniądze na przestrzeni lat.

marotta

W kategorii marnotrawca półwiecza Inter jest bezsprzecznie liderem. Polityka szerokiego strumienia ryzykownych inwestycji ponad stan na szczęście poskutkowała legendarną już triplettą. Czy ten 2010 rok był warty tego, co przeżywamy obecnie? Spiął klamrą piękną kartę piłkarskiego, zasłużonego dla klubu pokolenia graczy i kibiców, odbił się echem na świecie i odrestaurował markę klubu. Ale ta bez kolejnych sukcesów wiecznie trwać nie będzie. Dziś spłacając raty kredytu, wziętego na tę podróż, Inter musi pamiętać, że ojcem tego sukcesu nie były tylko li pieniądze. To kluczowe w odbudowie. Sankcje prawne i widmo upadku jako pierwsze pomogły zachować zdrowy rozsądek.

Juventus taki zdrowy rozsądek ma od dawna. Łączy wytrawną politykę finansową ze sportowym sukcesem. Własny stadion, topowe transfery i konsekwencja prędzej czy później doprowadzą klub do triumfu w Lidze Mistrzów. 

Z ideą przewodzenia Interowi na tej właśnie sprawdzonej ścieżce sprowadzono Marottę. Skala porównań ostatnich zakupów Interu, do tych sprzed kilku lat zaskakuje in plus. Z uwagi na stabilność finansową, dalekowzroczny i rozsądny zarząd oraz mniejszą niż w Juventusie konkurencję w składzie, Inter jawi się jako pracodawca godny zaufania. Okazuje się, że można sprowadzić kogoś z topu i w stosunkowo niskiej cenie. Conte, Lukaku i Eriksen to wzajemnie powiązana sieć ludzi. Angaż jednego determinował po części kolejne ważne nazwiska w orbicie wzajemnych zainteresowań.

Wciąż jednak nie doganiamy Juventusu. Poprawiliśmy jakość zakupów, ale nie ilość. Znając swoje bolączki w postaci chociażby wahadeł, wciąż nie jesteśmy w stanie załatać luk, bardzo istotnych dla systemu gry. Dodatkowo, klub zdaje się być zaskoczony kontuzjami Handanovicia, Sensiego czy wykluczeniem Lautaro. Z ich powodu podejmujemy ryzyko i często krwawimy, marnując dotychczasowe wyżyny ambicji i zaangażowania.

Inter nowym mistrzem?

Wiara w rozsądek nowego Interu skłania do umiarkowanego optymizmu. Umiarkowanego, bo popartego wieloma warunkami, które już przynajmniej częściowo wydają się być wdrażane.

Conte i Marotta to kluczowe ogniwa układanki. Uczymy się od mistrza i ta pokora już wiele znaczy. Cierpliwość i praca do znudzenia, przy rozsądnej polityce transferowej i budżetowej przyniesie efekty. O Interze po 2010 roku już wielokrotnie pisano i mówiono, że jest nowym, ale tak naprawdę nowe dopiero jest w toku i dopiero ta droga wydaje się być najwłaściwszą. Być może nie jest autorska, być może stanowi syntezę metody kopiuj-wklej, jest żmudna i długa i nadal wymaga cierpliwości, cierpliwości, cierpliwości, ale jest jedyna.

Inter zna swoje słabości i na miarę możliwości, w sposób sensowny i treściwy stara się nanosić korekty. Świadomość, że wraz z rozwijaniem planów, należy jakościowo rozwijać skład podstawowy i jego zaplecze jest nader widoczna. 

Szanując osiągnięcia rywali nie sposób odmówić im dwóch wybitnych cech. Po pierwsze od ośmiu lat Juventus nie zachłysnął się swoją hegemonią, a po drugie nadal jest głodny. Nie liczmy na ich kryzys, nie oglądajmy się na sędziowanie. Aby przerwać ich dominację, na dłużej niż rok musimy w pewnych obszarach stać się tacy sami. Tacy sami. Tylko, że bardziej.

Póki co zgadza się wiele. Poza tabelą. Ale obsesyjnie wierzę, że to Inter przerwie rekordową passę rywala i nie będzie to jednorazowy wybryk.

Źródło: inf. własna

Polecane newsy

Komentarze: 10

Morfo

Morfo

3 lutego 2020 | 21:42

Juve to taki Bayern Monachium. Skupiony na rodzimej lidze, transfery malo ryzykowne, nie szukanie zbawienia za granicą, tylko szukanie perełek z SerieA ale perełek które juz mają jakość piłkarską. Druzyna budowana pd tylu, Juve to światowy bramkarz i obrona, z kilku letnim zgraniem w lidze i drużynie narodowej. Juve od dekady nie przegralo bodajże dwoch meczy w lidze, mogą grać totalny piach ale i tak jakimś cudem zdołają choćby punkt wywalczyć. Pomocnicy nie byli jakos topowi (wyjątek Pirlo i Pogba) tylko potrafiący dograc idealnie do napastnika, ale tez pomoc sporo strzelala tych bramek. Najlepsi napastnicy ostatnich lat to Higuain, Dybala czyli juz sprawdzeni w lidze. Zarzad klubu to najwiekszy atut Juve, który nie skupia sie na najbliższym sezonie tylko na 2/3 w przód. Dlatego też pojedyncze odpalenia Romy, Mialnu czy Interu i tak by nie zmieniły toru rozwoju obranego przez klub, nawet realne zagrożenie ze strony Napoli nie zmieniło strategii Juve. Jestem tez przekonany że nawet jak uda sie nam zdobyć Scudetto w tym i kolejnym sezonie, lub innej drużynie, rodzina Angelli nie pozwoli na wdarcie sie chaosu, nerwowych ruchów w klubie, po prostu siła spokoju wrócą na pierwsze miejsce. Juve juz od 2/3 sezonów liczy sie z tym ze ktos ich ubiegnie w wyscigu o Sudetto ale leniwie i konsekwentnie gra swoje, wkurzajac nawet swoich fanów, po prostu czeka az dopadnie kryzys głównego rywala i ciuła punkty, ktore sa bezcenne .

inter00

inter00

3 lutego 2020 | 22:24

Inter ma realne szansę na wygranie mistrzostwa, śmiem twierdzić że Inter jako jedyny klub mógłby zagrozić Juventusowi na kilka najbliższych lat. Bardzo ważne kroki zostały poczynione już kilka lat temu. Przyjście Suning i światełko nadzieji, zatrudnienie Spalettiego który zrobił bardzo solidne fundamenty, sensowne ruchy transferowe, ściągniecie trenera z topu. To wszystko, krok po kroku sprawiło że Inter realnie się odbudował, jednak żeby podjąć rękawicę potrzeba jeszcze trochę czasu. Myślę że w nowym sezonie Conte już pozbędzie się piłkarzy mu niepotrzebnych, a w ich miejsce przyjdą nowi gracze, lepsi a ławka będzie szersza niż na ten moment. Wtedy stwierdzam że będziemy walczyć o scudetto jak równy z równym.

KawaOpole

KawaOpole

4 lutego 2020 | 04:43

W tej analizie brakuje informacji o zmianach właścicieli klubów
Juve - perdyliony lat ci sami
Inter - wiemy
Napoli kiedy wróciło do serie a 2007-2008?
Milan tam to ręce opadają
As Roma 2012 ale tez chyba ktoś nowy ma przejąć


Hegemonia Piemonte Calcio nie wynika z ich zajebistosci tylko z cienizmu który przyszedł do Mediolanu jak Moratti i Berlusconi sprzedali klub.

A oczewiscie licze na mistrzostwo w tych lub kolejnych rozgrywkach, ale prawdziwym egzaminem będzie, zarządzanie sukcesem czy będzie to powtórka po 2010 gdzie kompletnie przechulali mega kapitał.
Zezowata Kobra tak jak miałem obawy czy dawny jufek nie rozwali nam klubu od środka to tutaj akurat chyba najbardziej wierzę że nie rozmieni tego kapitału na drobne

jacekk

jacekk

4 lutego 2020 | 07:53

Juventus to przede wszystkim przemyślany projekt biznesowo-sportowy, struktury. Są już w czołówce Europy, wejście do czołówki zajęło im wiele lat, ale w końcu zrobili to.
Mam nadzieję, że Marotta też systematycznie będzie nas poprawiał.
Co do szans na mistrzostwo to są, ale nie duże. Jak zdobędziemy mistrza to bardziej dlatego, że Juve go straci.
Jeszcze bardzo dużo nam do nich brakuje, według mnie równorzędnym dla nich przeciwnikiem będziemy najprędzej za dwa sezony. Mamy zbyt duże braki kadrowe, które są łatane wiekowymi piłkarzami. Część naszych zawodników z podstawowego składu nie łapało by się do nich na ławkę, a za to część ich rezerwowych grało by u nas w podstawie.
KawaOpole masz rację hegemonię im ułatwiło słabość ligi. Z drugiej strony, oni mimo tej słabości potrafili się wybić i stworzyć zespół znacznie przerastający ligę.

ArturO888

ArturO888

4 lutego 2020 | 08:46

Bardzo dobry tekst i całkowicie zgadzam się ze wszystkimi tezami. Polityka transferowa to coś co w Interze nie funkcjonowało kompletnie przez kilka ostatnich sezonów. Wydawane były nie małe kwoty, za piłkarzy którzy kompletnie nic nie wnosili do gry, a potem był problem z wypchnięciem ich gdziekolwiek. Juventus tego typu transferów nie robi. Tam kto by nie przyszedł to w mniejszym lub większym stopniu jest to transfer trafiony. Teraz po tych kilku miesiącach pracy Marotty widać jakim nieudacznikiem był chociażby Marco Branca. W końcu Inter zaczyna robić to co robił od dawna Juventus, czyli ściąganie dobrych i perspektywicznych zawodników z Serie A, ale takich którzy już pokazali że mają odpowiednią jakoś, przykładem jest chociażby Barella. Kolejny przykład to monitorowanie zawodników którym kończą się kontrakty, Juventus notorycznie "korzystał" na tego typu okazjach. Inter jak widać, również zaczął to robić, przykład z ostatnich dni- Eriksen. W fazie budowy lub przebudowy drużyny, transfery bardzo doświadczonych graczy, którzy z miejsca zagwarantują jakość, zanim uda się znaleźć rzeczywiste wzmocnienie na danej pozycji, to również od lat robił Juventus i teraz Inter zaczyna iść tą drogą, wystarczy wymienić Godina, Younga, czy Sancheza. W tym sezonie może trochę zabraknąć do tego żeby zrzucić Juventus z tronu i wygrać Scudetto. Głównym powodem tego jest zbyt wąska kadra, jak już chyba każdy zdążył zauważyć...no chyba że kontuzje zaczną omijać podstawowych 11-14 piłkarzy, wtedy jestem przekonany że walka o mistrzostwo będzie trwała do ostatniej kolejki. Tak czy inaczej, nawet gdy nie uda się "pokonać" Juventusu w tym sezonie, to z pewnością grunt pod kolejny sezon już jest przygotowywany i już zaczyna się rozgrywka pod letnie transfery. Widać że Conte i Marotta mają jasno określoną koncepcję i realizują ją bardzo skutecznie.

HeyaMakumba

HeyaMakumba

4 lutego 2020 | 09:43

Myślę, że w tym miejscu również warto wspomnieć o Lazio, które też ma bardzo ciekawy projekt konsekwentnie budowany dzięki, któremu są dzisiaj w tym miejscu i na dzień dzisiejszy teoretycznie, licząc wygraną w zaległym meczu z Hellasem znajdą się nad nami w tabeli na drugim miejscu z przewagą punktu tracąc dwa do pierwszego Juve. Patrząc na to, że przez ostatnie dwa lata m in z nimi biliśmy się o awans do LM dzisiaj dalej idziemy łeb w łeb mimo, że to my do niej awansowaliśmy, a oni nie to poradzili sobie świetnie właśnie bez niej oraz z dużo mniejszymi nakładami finansowymi i praktycznie bez całej otoczki marketingowo - medialnej.

Snake

Snake

4 lutego 2020 | 12:55

Zgadzam się z wszystkimi komentarzami.
Do głowy przychodzi mi jedynie to, że Inter jest swoim problemem, i to cały czas.
Poprawiliśmy wiele rzeczy - w większości transfery, media, myślimy o stadionie, rozsądniej wydajemy pieniądze.

Martwi mnie za to:
-kupowanie zawodników, którzy właściwie nie wiadomo po co są sprowadzani (vide Lazaro),
-krótkowzroczność przy podpisywaniu długoterminowych kontraktów (szczególnie z zawodnikami po 30 roku życia; przypadek Younga wyjątkiem od reguły),
-brak zaufania do młodych zawodników (wiem, są Bastoni i Esposito, ale jestem pewien, że gdyby budżet był troszkę większy to na ławce nie byłoby żadnego z nich),
-upieranie się na przeciętniaków pokroju Biraghiego (mając Dimarco będącego na tym samym poziomie)

Mimo wszystko mam nadzieję, że powoli będziemy przepracowywać takie rzeczy, a Conte zostanie trochę dłużej i zbuduje coś solidnego na lata.

jacekk

jacekk

4 lutego 2020 | 16:38

Snake - myślę, że tak kontraktujemy tych zawodników na dłuższe kontrakty- bo inaczej nie byłoby ich szans pozyskać- nie chcieliby by przyjść. Wiem że pozyskaliśmy Eriksena - ale tak na prawdę po za nami nikt się po niego nie zgłosił, czyli nie miał jakiegoś szczególnego wyboru, jakbyś spojrzał na kadry czołowych europejskich klubów to mają te pozycje obsadzone.
Bastoni - grywa przecież, Esposito mógłby dostać więcej szans w końcówkach.
A co do sprawdzanie zawodników typu Lazaro - niestety budżet - ograniczenia

kura8848

kura8848

4 lutego 2020 | 16:57

Witam. Ja mam takie pytanko trochę z innej beczki. Ma ktoś z Was może na sprzedaż szale Interu? Pozdrawiam. Forza Inter

Snake

Snake

5 lutego 2020 | 00:59

jacekk - z kontraktami to może i racja.
ale budżet ograniczenia? że co?
wydaliśmy ponad 20 mln na gościa, który parę razy wstał z ławki zamiast sprowadzić konkretnego zawodnika do wzmocnienia kadry. przecież to było pewne, że on nie pasuje - to jest typowy skrzydłowy a nie wahadłowy. 20 mln to nie taka mała kwota!

chyba nie do końca zrozumiałeś o co mi chodzi, w temacie Bastoniego też.

ja wiem, że grywa, ale chodzi mi o to, że wypuściliśmy niegdyś Coutinho z rąk (okej, wiem - inne czasy, ale jednak), a niedawno Zaniolo, a po latach chcemy kupować Benassiego czy takiego Biraghiego... wtedy byli za słabi, a teraz co - bo wychowankowie? mogli grac jako uzupełnienie kadry, ale nigdy nie dano im szansy.

włoskie drużyny, jak i włoscy trenerzy po prostu nie stawiają na młodzież, zawsze wygra zawodnik po 30tce... chyba, że nie ma wyjścia ;)


Reklama

Reklama

Piłkarze urodzeni dziś

  zobacz wszystkich