Ronaldo: Chciałem powrócić. Poczułem się zdradzony
W weekendowym wydaniu La Gazzetta dello Sport pojawiła się rozmowa z Brazylijczykiem Ronaldo. Popularny Il Fenomeno wspominał m.in. najbardziej kontrowersyjne momentu podczas jego pobytu w niebiesko-czarnej części Mediolanu. Napastnik starał się także wytłumaczyć powody, dla których zdecydował się przyjąć ofertę Milanu.
Kontuzja:
- Podczas meczu na Stadio Olimpico poczułem ból i strach. Czy zdołam wrócić? W jakiej formie? Kiedy minęło początkowe przerażenie, znalazłem w sobie siłę, o której istnieniu nawet nie miałem pojęcia. Stałem się innym człowiekiem, lecz z taką samą miłością do piłki nożnej. Pasja stała się moim najlepszym trenerem, lekarzem, fizjoterapeutą i kolegą z drużyny.
Porażka z Lazio:
- Kontuzja była przeznaczeniem, lecz musimy wziąć na siebie winę za to, co wydarzyło się 5 maja 2002 roku. Kiedy los znajduje się w twoich rękach, a ty pozwalasz mu się wymknąć, nie masz prawa złościć się na nikogo innego. Po prostu nie byliśmy sobą i nigdy nie udało nam się ustalić, co się wydarzyło. Dlatego płakałem.
Odejście z Interu:
- Tym scudetto mogłem w najmniejszym stopniu odwdzięczyć się fanom Interu za miłość, jaką mnie darzyli. Nie wiedziałem, że był to mój ostatni mecz w tej koszulce. Powiedziałem tylko prezydentowi Morattiemu, że między mną i trenerem Cuperem nie ma żadnych relacji i nigdy nie będzie. Nie istniała nawet możliwość jakiegoś kompromisu. Długi czas po naszym rozstaniu, spotkałem się z Massimo Morattim i wybaczyliśmy sobie bez wzajemnego obwiniania. W tamtym momencie żaden z nas nie miał innego wyjścia.
Transfer do Milanu:
- Nie poszło mi najlepiej, ale Silvio Berlusconi i przede wszystkim Adriano Galliani bardzo się o mnie troszczyli. Wspomnienia naszych relacji do dziś przyprawiają mnie o uśmiech radości. Pozostaje szacunek. Teraz może się wydawać, że łatwo deklarować takie rzeczy, ale naprawdę chciałem wrócić do Interu. Zrobiłem wszystko, aby tak się stało. Czekałem wystarczająco długo, lecz gdy Inter nie potrafił udzielić mi jednoznacznej odpowiedzi, oznaczało to odpowiedź "nie". Nie czułem się zdrajcą, dołączając do Milanu, a raczej byłem zdradzony przez Inter. To nie był popularny wybór, lecz nigdy się ich nie bałem.
Obecna drużyna:
- Ufam rodzinie Zhang i mam takie samo marzenie jak wszyscy kibice Interu. Z całym szacunkiem dla Juventusu, który we Włoszech dał przykład jak prowadzić klub i budować nową erę, lecz nadszedł czas, aby ich dyktatura dobiegła końca. Nadszedł czas Interu, nie widzę innej opcji.
Źródło: La Gazzetta dello Sport
Ras
1 sierpnia 2020 | 15:32
Kochałem cię draniu
wróbel1908
1 sierpnia 2020 | 15:42
Trochę jak dla mnie żałosne tłumaczenie
kandziak
1 sierpnia 2020 | 16:08
Dla mnie to jest zdrajca i tyle po 1, 5 rocznej kontuzji gdzie płacił mu Moratti i MŚ poszedł do Realu dla sławy i pieniędzy. Powinien wrócić zagrać sezon i dopiero odejść aby się odwdzięczyć za wszystko.
kontousuniete1783
1 sierpnia 2020 | 17:43
Majstersztyk. To nie ja zdradziłem Inter gdy przeszedłem do Milanu, to Inter zdradził mnie. Czasami naprawdę lepiej przemilczeć, albo przynajmniej się nie wybielać na siłę.
Interista1987
1 sierpnia 2020 | 21:08
Prawie wszyscy na podworku byli fanami Ronaldo.
To takie typowe.
Dla mnie to jak podazanie wyznaczonym szlakiem.
Byc fanem Ronaldo.
Nigdy nie lubilem Ronaldo, Batistuta to byl gosc.
SINDBADSZYDERCA
1 sierpnia 2020 | 22:59
Dozgonny szacuneczek R9.
Darkos
1 sierpnia 2020 | 23:07
Szacunek był i jest bo dzięki temu panu siedzę i piszę głupoty na tej stronie. Ale chyba powinien już milczeć, a nie udzielać takich durnych wypowiedzi.
Reklama