Van der Meyde: Kibice pokochają Dumfriesa

Denzel Dumfries nie otrzymał dotychczas jeszcze prawdziwej szansy na zaprezentowanie swoich umiejętności w nowych barwach. Holender musiał najpierw uporać się z pewnymi zaległościami treningowymi, lecz z każdym kolejnym tygodniem jego pozycja w zespole Simone Inzaghiego powinna rosnąć.

Pełen wiary w swojego rodaka pozostaje Andy Van der Meyde, który na łamach La Gazzetta dello Sport podzielił się opinią na temat letniego zakupu Nerazzurrich:

- To urodzony wojownik, który nigdy nie przestaje walczyć. Wręcz przeciwnie, kiedy rzucisz mu wyzwanie, możesz być pewien, że będzie ciężko pracował na wszystkich obszarach. Kiedy poznałem go na siedzeniu mojego samochodu, zobaczyłem normalnego, dojrzałego faceta. To ktoś, kto na boisku może cię zabić, a poza nim będzie najlepszym człowiekiem. To klasyczny przykład transferu, który początkowo budzi sceptycyzm wśród fanów, a potem podbija ich serca.

- Trening to jego chleb powszedni, nie lubi tracić czasu. Jak to mówicie we Włoszech? Głowa na dół i pracuj. Nie musi żyć w cieniu Hakimiego, który mógłby startować w biegu na 100 metrów podczas Igrzysk Olimpijskich. Denzel musi być sobą, ze wszystkimi mocnymi i słabymi stronami. Radzi sobie z porównaniami. Jak już mówiłem, on nie lubi przegrywać pojedynków.

- Spójrzmy na jego historię. Miał już 18 lat, kiedy rozpoczął zawodową karierę. Gdy mówił, że pewnego dnia zagra w reprezentacji Holandii, wszyscy się śmiali. Ostatecznie został kapitanem PSV i najlepszym graczem ostatniego EURO. Nadal będzie się rozwijał. Po przerwie reprezentacyjnej rozpoczyna się jego prawdziwy sezon.

- Pozostajemy w stałym kontakcie. Opowiadam mu o klubie i mieście, które jest wyjątkowe. Nawet jeśli San Siro nie jest wypełnione w całości, potrafi przyprawiać o dreszcze. Dla gracza przychodzącego z Holandii do Włoch to jak wkroczenie w zupełnie inny świat. Presja, entuzjazm, nowy język.

Źródło: La Gazzetta dello Sport