Bliżej Interu - Sandro Mazzola

20 września 2021 | 16:00 Redaktor: Michał Salamucha Kategoria:Wywiady13 min. czytania

Po długim czasie wracamy do Was z wydaniem specjalnym naszej serii pod tytułem "Bliżej Interu". Wyjątkowym gościem jest legenda Interu, a także całej włoskiej piłki - Sandro Mazzola. Syn kapitana Grande Torino Valentino Mazzoli w latach 60. był piłkarzem Nerazzurrich, którzy na czele z Helenio Herrerą dominowali zarówno w Europie, jak i na Półwyspie Apenińskim. Zapraszamy do lektury!

La versione italiana si trova a fondo pagina.

Przed sobą mam biografię pana ojca, Valentino Mazzoli. Co mógłby nam pan o nim powiedzieć?

Mogę powiedzieć, że zawsze zabierał mnie ze sobą na boisko. Zakładałem koszulkę Torino, getry, buty. Sadzał mnie na ławce rezerwowych i oglądałem treningi. Gdy się kończyły, brał mnie na boisko i strzelałem karne Bacigalupo (bramkarz Grande Torino – przyp. red.), a on specjalnie puszczał wszystkie piłki. Była to dla mnie ogromna radość, biegałem po całym boisku, mimo że nie było praktycznie nikogo na trybunach, dla mnie było czymś niewiarygodnym strzelać gole Bacigalupo.

Wiemy doskonale, że Grande Torino było bardzo ważną drużyną dla włoskiej piłki. Jaki wpływ pana zdaniem miała na ludzi z tamtych czasów?

Fascynowała ludzi. W tamtych czasach Włochy były pogrążone w problemach. Posiadanie drużyny tak silnej, że potrafiła pokonywać także zagranicznych przeciwników, było pewnym sposobem na to, by poczuć się ważnym, by poczuć, że w końcu jesteśmy tacy jak inni.

Jaki pana zdaniem był najsilniejszy punkt tamtej drużyny?

Najsilniejszym punktem tamtej drużyny była jedność grupy. W chwili, gdy odczuwało się trudność spotkania, wzajemnie się nakręcali i strzelali gole.

Zatem przede wszystkim była to grupa przyjaciół, a nie drużyna piłkarska?

Tak, zdecydowanie.

Pana zdaniem, dlaczego historia Grande Torino stała się legendą?

Przez to, co zrobili, przez to, co potrafili robić także przeciwko zagranicznym przeciwnikom, stali się wielcy. Wyjaśniali ludziom, kim było Grande Torino.

Jaka jest pańska definicja quarto d’ora granata? (kiedy mecz nie układał się po myśli Torino, jeden z kibiców, trębacz, zaczynał grać na instrumencie, a  Valentino Mazzola podciągał rękawy i w ten sposób dawali znać kolegom, że należy dać z siebie więcej i wygrać mecz. Był to znak firmowy tamtej drużyny i nosi nazwę quarto d’ora granata – przyp. red.)

Dla mnie to moment w meczu, gdy coś idzie nie tak, a dwóch, trzech piłkarzy patrzy sobie w twarz, wołają innych, ruszają i wygrywają mecz.

Co pan pamięta z 4 maja 1949 roku? (data katastrofy lotniczej na wzgórzu Superga, gdzie życie straciła cała drużyna Grande Torino - przyp. red.)

To był okropny dzień. Pamiętam tylko, że wyszedłem z domu. Nie rozumiałem, dlaczego wszyscy odwracali się w drugą stronę, chcieli ze mną rozmawiać, ale nie mogłem zrozumieć, o co chodzi. Później, kiedy wróciłem do domu, spytałem dozorczynię, co się stało. Powiedziała, że doszło do katastrofy lotniczej i żebym trzymał się blisko niej. Wtedy zrozumiałem, że coś jest nie tak.

Pomówmy teraz o Interze. 10 czerwca 1961 roku zadebiutował pan w drużynie Nerazzurrich. Co pan pamięta z tamtego dnia?

Jeśli się nie mylę, mecz był rozegrany w sobotę. Pamiętam, że musiałem wyjść ze szkoły, w której miałem mieć odpowiedź ustną, od której zależała moja ocena na koniec roku, czy zdam albo nie. Wezwała mnie moja nauczycielka. Wstałem od ławki i podszedłem do niej. W pewnym momencie mój kolega z ławki wstał i powiedział "Czy nasz kolega może iść, on gra w piłkę, w Serie A, w Turynie". Nauczycielka spytała, co się dzieje, a reszta klasy wszystko jej wyjaśniła. Zadała mi jakieś proste, nieznaczące pytanie i powiedziała „dobrze, możesz już iść”. W ten sposób wyszedłem o 11:15.

Co może nam pan powiedzieć o Helenio Herrerze? Jakim trenerem i człowiekiem był. Jakich metod używał? Czy naprawdę można powiedzieć, że zrewolucjonizował piłkę nożną?

Według mnie zrewolucjonizował piłkę. W tamtych czasach trenowało się w inny sposób. Zaczynało się powoli, bez większych obciążeń, a tempo wzrastało z czasem. On natomiast zaczynał od razu od wysokich obciążeń, od pierwszych minut treningu wykorzystywał piłkę, kiedy inni trenerzy brali się za to dopiero po około 40 minutach. Na początku wszyscy brali go za wariata, ale to on miał rację. Zmienił sposób gry, sposób proponowania gry w piłkę.

Pana zdaniem catenaccio było najlepszą taktyką, czy może zablokowało rozwój włoskiej piłki?

Na początku nie pozwalało ci na wszystko, myślałeś, że inni byli lepsi. Później z czasem dostrzeżono, że trzeba też grać, że warto też grać i zaczęły przychodzić wyniki.

Jaka była najmocniejsza strona tamtego Interu?

Obrona. Była wyjątkowa. Pomagano sobie nawzajem, neutralizowali przeciwników i dzięki swojej szybkości łatwo odbierali piłkę.

Może pan opowiedzieć jakąś zabawną historię, anegdotę z szatni?

Pamiętam, jak pojechaliśmy do Budapesztu, przy okazji meczu w Pucharze Mistrzów. W tamtych latach Węgry były krajem z wieloma świetnymi piłkarzami, więc byliśmy zmartwieni. Pamiętam, że byliśmy w szatni i panowała wielka cisza. Herrera pomyślał "Zrobię coś dziwnego" i zaczął podbijać piłkę. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie robił i pytaliśmy się, co się dzieje. Na koniec zaczął się śmiać i powiedział "Teraz powiem wam, co macie zrobić. Zakładajcie buty i pokonajcie tych tam, bo są słabi" (śmiech).

Czy jest coś, czego żałuje pan w swojej karierze?

Nie, moja kariera dała mi wiele. Na początku byłem bardzo zmartwiony, ponieważ gdy inni patrzyli na moją grę, widzieli mojego tatę. Ale ja nie byłem moim tatą, byłem chudszy, byłem innym piłkarzem. Byłem napastnikiem, poruszałem się w okolicach pola karnego, on z kolei biegał po całym boisku. Przez to na początku bardzo cierpiałem. Pamiętam, jak moja mama często przychodziła do mnie w nocy, żeby sprawdzić, czy śpię. A ja płakałem, myślałem o moim tacie, chciałem grać tak jak on, ale nie mogłem, bo miałem inne cechy.

W 1974 roku zmierzył się pan z reprezentacją Polski podczas mundialu. Co pan pamięta z tamtego meczu?

Pamiętam, że byliśmy bardzo zmartwieni. Pokazywali nam fragmenty meczów drużyny, z którą mieliśmy się zmierzyć. Zauważyliśmy, że Polacy mieli styl gry, który ciężko było zatrzymać. Bardzo często i szybko grali piłką, ciągle ją między sobą podawali. To był przeciwnik, którym naprawdę się przejmowaliśmy.

Jakiego piłkarza z dawnych lat widziałby pan w Interze?

Na pewno Bońka. Podobał mi się, ponieważ był pomocnikiem, który zdobywał wiele bramek.

Porozmawiajmy o pana pracy w Interze jako dyrektor sportowy. Co pan może powiedzieć o transferach Zanettiego i Ronaldo? Czy ciężko było ich ściągnąć? Jak przebiegały rozmowy?

To było bardzo trudne. Nie mogłem nic powiedzieć zarządowi, bo bałem się, że mnie zatrzymają. Kiedy klub zrozumiał, co robię, prezydent zadzwonił do mnie i powiedział "Ja ci nic nie powiem, ty też nic mi nie mów. Rób, to co masz robić, bo wiesz, co masz zrobić". Byłem bardzo zadowolony, bo to, co planowałem, zaczynało mi wychodzić.

Jaki jest największy talent, który pana zdaniem nie pokazał za wiele w Interze?

Moim zdaniem Jair da Costa był dużo lepszy niż to, co pokazywał. Był zawodnikiem, który nigdy nie chciał zrobić czegoś więcej niż inni, zarówno na treningu, jak i na boisku. Przez to nie był w stanie pokazać wszystkich swoich umiejętności.

Pomówmy teraz o dzisiejszych czasach. Co pan myśli o odejściu Lukaku? Pana zdaniem klub i piłkarz zachowali się dobrze?

Ciężko mówić o dzisiejszych czasach, dzisiaj mamy inny świat. Przykro mi, że odszedł, to na pewno, ale gdy piłkarz otrzyma możliwość zarabiania więcej, gry w klubie, który bardziej w niego wierzy, to profesjonalista odchodzi.

Pana zdaniem Inzaghi jest odpowiednim trenerem dla Interu?

Znam go bardzo dobrze. Jest odpowiedni. Uzyska tu dobre wyniki.

Pana zdaniem Inter może powtórzyć sukces z poprzedniego roku, a może osiągnie coś więcej?

Takich rzeczy nie można mówić, bo przynoszą pecha! (śmiech)

Moim zdaniem Inter może powtórzyć sukces z zeszłego roku, ponieważ skład nie został tak bardzo osłabiony, jak myślało się na początku.

A ja nic nie powiem. (śmiech)

Ostatnie pytanie, która drużyna może okazać się rewelacją w tym sezonie?

Dobre pytanie. Moim zdaniem Roma. Mourinho to trener, który potrafi wejść piłkarzom do głowy i sprawić, że będą robić, to co chce.

 

Rozmawiał: Michał Salamucha

----------------------------------------------------------------

Che cosa ci può dire di suo padre Valentino?

Posso dire che mi portava sempre al campo con lui. Mi vestivo con la maglia del Toro, le scarpette, calzoncini. Mi metteva in panchina a vedere gli allenamenti. Alla fine di questi mi portava in campo e io tiravo i calci di rigore a Bacigalupo, che mi faceva far gol. E per me era una gioia incredibile. Dopo facevo il giro del campo, anche se c’era pochissima gente. Per me era una gioia incredibile far gol a Bacigalupo.

Sappiamo perfettamente che il Grande Torino era una squadra molto importante per il calcio italiano. Secondo lei quale impatto aveva sulla gente d’epoca?

La affascinava parecchio la gente d’epoca. Allora L’Italia era piena di problemi. Quindi avere una squadra così forte che batteva gli avversari stranieri era un modo di sentirsi importanti, di sentirsi che finalmente eravamo arrivati anche noi come gli altri.

Secondo lei, quale era il punto di forza del Grande Torino?

Il punto di forza, Il lato più forte era l’unione del gruppo. Ad un certo punto quando la fatica si faceva sentire, si davano forza l’uno con l’altro e andavano a fare gol.

Quindi era un gruppo di amici, più che una squadra di calcio?

Sì, decisamente.

Secondo lei perche la storia del Grande Torino è diventata un mito?

Per quello che hanno fatto, che hanno saputo fare anche contro gli stranieri sono diventati grandi. Hanno continuato a spiegare ai ragazzi cosa era il Grande Torino.

Qual è la sua definizione del quarto d’ora granata?

Il quarto d’ora granata per me è il momento quando una partita non stava andando bene e si guardavano in faccia in due o tre e chiamavano gli altri e partivano e vincevano la partita.

Che cosa ricorda del 4 maggio 1949?

Una giornata bruttissima. Ricordo solo che ero uscito di casa. Non capivo perchè tutti si giravano dall’altra parte, mi volevano parlare ma non riuscivo  a capire. Poi quando tornai a casa e chiesi alla portinaia cos’era successo. Mi disse che si era verificato un incidente aereo, di stare con lei. Capì che c’era qualcosa che non andava.

Il 10 giugno 1961 lei ha esordito nella prima squadra dell’Inter contro la Juve. Che cosa lei ricorda di quel giorno?

La partita era in programma sabato, se non vado errato. Ricordo che ad un certo punto dovevo uscire da scuola, dove avevo delle interrogazioni dalle quali dipendeva il risultato del mio anno, se sarei stato promosso o rimandato. Mi viene in mente poi che la professoressa mi chiamò. Lasciai il banco e andai da lei. Un mio compagno si alzò e disse: “Il nostro amico può andare, gioca a pallone in Serie A, a Torino”. Lei si domandò cosa stesse succedendo, la classe le spiegò la situazione. Lei mi fece una domandina da niente ed esclamò: “Va bene, puoi andare”. E così uscì alle 11.15.

Che cosa ci può raccontare di Helenio Herrera? Quale uomo e quale allenatore era? Quali metodi utilizzava? Si può dire davvero che ha rivoluzionato il calcio?

Secondo me ha rivoluzionato il calcio. Allora ci si allenava in un certo modo: si iniziava piano e il ritmo cresceva successivamente. Lui, invece, partiva subito forte, usava sin dai primi minuti il pallone, cosa che invece altri suoi colleghi introducevano nella seduta dopo più di mezz’ora. All’inizio tutti lo presero per matto, però aveva ragione lui. Cambiò il modo di giocare, il modo di fare calcio.

Secondo lei il catenaccio era la tattica migliore oppure ha bloccato lo sviluppo del calcio italiano?

Secondo me all’inizio  non ti permetteva a tutto,) pensavi che gli altri fossero piu forti. Poi pian piano si accorsero che bisognava anche giocare, che valeva la pena giocare e quindi arrivavano i risultati.

Qual era il punto piu forte di quella Inter?

La difesa. Era eccezionale. I suoi componenti si aiutavano l’uno con l’altro. Andavano a contrastare l’avversario, grazie alla loro velocità gli rubavano il pallone.

Ci può dire una storia divertente, un aneddoto dello spogliatoio dell’Inter?

Mi ricordo quando andammo a giocare a Budapest, in occasione di una partita di Coppa dei Campioni. Al tempo l’Ungheria era una nazione con grandi giocatori , quindi eravamo tutti preoccupati. Mi ricordo che a un certo punto eravamo negli spogliatoi, regnava il silenzio. Herrera pensò: “Faccio qualcosa di strano” e iniziò a palleggiare. Disse: “Chi vuole palleggiare con me?” . Non aveva mai fatto una cosa simile, quindi ci chiedemmo che costa stesse succedendo. Alla fine lui si mise a ridere ed esclamò: “Ora io vi dico cosa dovete fare: mettete le scarpe e battete questi qua, che sono scarsi”. (sorride, ndr)

C’è qualcosa che lei rimpiange nella sua carriera?

No, anzi, penso di aver avuto tanto. All’inizio ero molto preoccupato, perché quando mi guardavano giocare vedevano mio padre. Ma non ero mio padre, ero più magro ed ero un calciatore diverso. Io ero un attaccante, mi muovevo in prossimità e in area di rigore, lui invece giocava a tutto campo. Per questo all’inizio soffrivo molto. Ricordo che, spesso, mia mamma veniva di notte in camera mia a vedere se dormivo. Io piangevo, pensavo al mio papà, volevo giocare come lui, ma non era possibile perché le caratteristiche erano diverse.

Nel 1974 lei affrontò la nazionale polacca durante i campionati mondiali. Cosa ricorda di quella partita?

Ricordo che eravamo molto preoccupati. Ci facevano vedere alcuni pezzi di partita della squadra che dovevamo affrontare. Avevamo notato che i polacchi esprimevano un gioco molto difficile da contrastare, toccavano molto palla, se la passavano in continuazione. Era una rivale che ci impensieriva.

Quale calciatore polacco di un tempo le sarebbe piaciuto vedere con la maglia dell’Inter?

Sicuramente Boniek. Mi piaceva perche era un centrocampista con il vizio del gol.

Parliamo del suo lavoro come direttore sportivo nell’Inter. Che cosa ci può raccontare del trasferimento di Zanetti e Ronaldo all’Inter. Fu difficile ingaggiarli? Come si svilupparono le trattative?

Era molto difficile. Non potevo dire niente alla società di ciò che stavo facendo, perché avevo paura che mi avrebbero fermato. Quando il club capì i miei piani il presidente mi chiamò e disse: “Io non ti dico niente, tu neppure. Vai avanti e fai quello che devi fare, perché sai cosa devi fare". Ero veramente gasato per questo, ciò che avevo programmato mi stava riuscendo.

Qual è il talento piu grande che lei non ha visto esplodere nell’Inter?

Secondo me Jair da Costa era molto piu forte di quello che si pensava. Tuttavia era un calciatore che non voleva mai fare qualcosa più degli altri, sia in allenamento che in partita. Quindi non riusciva a mostrare tutte le sue doti.

Che cosa pensa dell’addio di Lukaku? Secondo lei la società e il calciatore avrebbero potuti comportarsi meglio?

E’ difficile dirlo al giorno di oggi, è un altro mondo rispetto a un tempo. Mi dispiace che sia andato via, questo è sicuro, però attualmente se a un giocatore si presenta la possibilità di guadagnare di più, di poter militare in una squadra che crede maggiormente in te, il professionista va via.

Secondo lei Simone Inzaghi è un allenatore adatto all’Inter?

Lo conosco molto bene, è il tecnico adatto ai nerazzurri. Otterrà certamente buoni risultati.

Secondo lei l’Inter può ripetere il successo dell’anno scorso, o, magari può fare ancora meglio?

Non si possono dire queste cose, porta male (sorride, ndr).

Io credo che l’Inter possa confermarsi campione d’Italia. La nostra rosa non è stata ridimensionata come si pensava all’inizio.

Io non dico niente (sorride, ndr)

Quale squadra può sorprendere? Può essere una rivelazione?

Bella domanda, io credo la Roma. Mourinho è un allenatore capace di entrare nella testa dei giocatori e di fargli fare quello che vuole. 

A cura di: Michał Salamucha

Źródło: inf. własna

Polecane newsy

Komentarze: 8

Larry

Larry

20 września 2021 | 17:41

Szacun za wywiad!

superofca

superofca

20 września 2021 | 18:55

Naprawdę świetny wywiad. Nie spodziewałem się, że wskaże Da Costę Jaira, przecież to i tak był naprawdę świetny piłkarz.

Maciej Pawul

Maciej Pawul

20 września 2021 | 20:34

Ciekawe wypowiedzi, zdarzyło mi się niegdyś pisać i o Interze "Maga Futbolu" i o tragedii Grande Torino. Niesamowite historie pisze życie, a Mazzola był w centrum wydarzeń i pośród ludzi, którzy zmienili futbol na zawsze. Dzięki za wywiad Michał.

Sebastian Miakinik

Sebastian Miakinik

20 września 2021 | 20:43

Esencja serii Bliżej Interu, bo tak blisko klubu chyba jeszcze portal nie był. Sam Mazzola w kilku słowach zilustrował rodzinność włoskiego futbolu.. Świetna robota!

inter00

inter00

20 września 2021 | 21:41

Zazdroszczę rozmowy! Świetny wywiad!

Kendzior

Kendzior

20 września 2021 | 21:41

Brawo Michał, ciekawy wywiad, choć szkoda że tak mało o obecnych czasach

Morfo

Morfo

21 września 2021 | 08:26

Kurde fajna sprawa takie exlusive wywiady z gwiazdami Interu.

Montez

Montez

28 października 2021 | 21:48

swietny wywiad


Reklama

Reklama

Piłkarze urodzeni dziś

  zobacz wszystkich