Zamorano: W Interze byliśmy rodziną

26 października 2021 | 16:01 Redaktor: Hubert Rybkowski Kategoria:Ogólna4 min. czytania

Ivan Zamorano udzielił wywiadu portalowi fanpage.it. Były napastnik Interu opowiedział o wspomnieniach z czasów gry na San Siro, dwóch rodakach, którzy aktualnie reprezentują barwy mediolańskiego klubu oraz Derbach Włoch.

- W Interze byliśmy rodziną. Nie mówię tylko o piłkarzach z Ameryki Południowej, takich jak ja, Cordoba, Zanetti, Ronaldo, Recoba i Simeone. W trudnych czasach udało nam się rozwinąć wyjątkowe poczucie wspólnoty. Z czysto ludzkiego punktu widzenia była to wspaniała grupa, a Massimo Moratti był dla nas jak ojciec.

- W czasach cierpienia Interu, który kilkukrotnie był blisko scudetto, Morattiemu udało się nawiązać silną więź z fanami. Kibic Nerazzurrich to pasjonat i wojownik, tak jak ja, a czas Szalonego Interu, gdy sięgnęliśmy wyłącznie po Puchar UEFA, pozwolił mi poczuć ogromną sympatię trybun. 

- Od najmłodszych lat musiałem walczyć, aby zarobić na chleb. Wytrwałość zawsze była moim wielkim atutem, traktowałem ją jak dar. Pomyśl o mojej sytuacji: przyszedłem z Realu, gdzie Jorge Valdano nie widział mnie w drużynie, mimo że w sezonie 94/95 byłem jej najlepszym strzelcem. Gdy tylko przybyłem do Interu, wiedziałem, że będę musiał korzystać z wiedzy, którą w dzieciństwie przekazała mi moja matka. Tylko walka mogła mi dać miejsce w pierwszym składzie. Fani Nerazzzurrich pokochali mnie za to, że nie poddawałem się w najtrudniejszych momentach. Cierpiący kibice widzieli w moich wysiłkach swoje własne trudy. Utożsamialiśmy się ze sobą.

- Najlepszy moment w Interze to zdecydowanie zwycięstwo w Pucharze UEFA po meczu z Lazio w Paryżu. Tego wieczora byliśmy w mieście świateł, a jedno z nich oświetliło nas w niezwykły sposób. Otworzyłem wynik tego spotkania, wygraliśmy, dzięki czemu stałem się pierwszym Chilijczykiem, który zwyciężył w europejskim pucharze. To była magiczna noc i nie ukrywam, że gdy mam czas, to wracam do tego meczu, bowiem zagrałem wtedy bardzo dobrze. Widzę doświadczonego piłkarza, który miał znaczący wkład w długo wyczekiwany triumf i przeżywał go wspólnie z fanami, którzy pokonali wiele kilometrów, aby oglądać nasze zwycięstwo. 

- Jeśli chodzi o tytuł mistrzowski, to niestety futbol taki jest. Epizod potrafi przesądzić o wszystkim. Widziałem jak Iuliano powala Ronaldo w polu karnym, byłem dwa metry od tego zdarzenia i nie miałem pojęcia, dlaczego nie ma karnego. Zrozumiałem że to była kradzież, przecież wszyscy widzieliśmy co się stało. Co więcej, w kolejnej akcji to Juventus dostał jedenastkę.

- W pierwszym roku Ronaldo grał z numerem 10. Jednak po rozczarowaniu, jakim były mistrzostwa świata we Francji, a także mając na uwadze jego stan zdrowia, zgodziłem się z dyrektorem sportowym Sandro Mazzolą, że zostawienie mu numeru, który zawsze nosił, będzie istotnym gestem. Jednak jako że zawsze czułem się numerem 9, to szukałem alternatywy. Nie pamiętam, czy doradził mi to Mazzola, czy magazynier, ale chodziło o to, aby wybrać numer, którego suma cyfr będzie wynosić właśnie dziewięć. W pierwszych dniach władze ligi nie zgodziły się na plus na koszulce, stąd przed każdym meczem używaliśmy taśmy klejącej, aby było to widoczne.

- Myślę że w momentach, gdy masz małe pole manewru, Alexis robi to, co do niego należy, czyli daje impuls po wejściu z ławki. Wyróżnia się na tle innych graczy, w dowolnym momencie może zrobić coś z niczego. Jest kreatywny, szybko myśli i pozwala Inzaghiemu na więcej opcji w ataku. Nie może się poddawać i musi dalej ciężko pracować, aby jak najszybciej wrócić do dobrej formy.

- W trakcie kariery Arturo wielokrotnie pokazał, jak wszechstronnym jest piłkarzem. Pod względem wytrwałości i wysiłku przypomina mnie z czasów kariery. Ma mentalność zwycięzcy, uniwersalnego zawodnika, który potrafi dyktować warunki na boisku, a także walczyć i zaangażować się w grę ofensywną. To wojownik, jednak dobrze wie, co zrobić z piłką w fazie konstruowania akcji. Poza tym potrafi zmotywować zespół oraz fanów.

- Trudno powiedzieć, jakie konsekwencje dla układu tabeli będzie miał remis w Derbach Włoch, ale z pewnością można stwierdzić, że gdyby któryś z zespołów wygrał, to zyskałby pod względem mentalnym. Ten mecz to emocjonalna trampolina dla tych, którzy zwyciężą.

Źródło: fcinternews.it

Polecane newsy

Komentarze: 0


Reklama

Reklama

Piłkarze urodzeni dziś

  zobacz wszystkich