Dumfries: Błąd z Juve był najgorszy
Denzel Dumfries miał pewne problemy z aklimatyzacją w warunkach Interu, lecz od jakiegoś czasu notuje wyraźny progres i buduje sobie coraz pewniejszą pozycję w wyjściowej jedenastce. W rozmowie z La Gazzetta dello Sport piłkarz opowiedział o początkowych trudnościach i chwilach zwątpienia.
- Na początku wszystko było dla mnie nowe. Ostatnie miesiące to wiele zabawy, ale też mnóstwo pracy. Starałem się uczyć tak szybko, jak tylko to możliwe. Rozmawiam z personelem, słucham, uczę się. To inna kultura i inny język, ale piłka nożna pozostaje ta sama. Personel mi pomógł i jestem wszystkim bardzo wdzięczny.
- Incydent z Juventusem? Bardzo na mnie wpłynął. To był najtrudniejszy moment. To najważniejszy mecz sezonu, ale zawsze czułem wsparcie klubu. Danilo D'Ambrosio w następnym tygodniu zdobył gola przeciwko Empoli i ciesząc się, podbiegł, aby mnie wyściskać. Nigdy wcześniej mi się to nie zdarzyło. Byłem pozytywnie zaskoczony. Zrozumiałem, że wszyscy mnie wspierają. Z drugiej strony gol z Romą dodał mi pewności siebie. Nie mogę zapomnieć też o Superpucharze. Moje pierwsze trofeum i niesamowita atmosfera.
- Stefan odegrał kluczową rolę. Fajnie jest mieć obok rodaka, który mówi w tym samym języku. Pochodzimy nawet z tego samego regionu Holandii. Mam też szczególną więź z innymi piłkarzami, zwłaszcza z Hakanem Calhanoglu oraz Ivanem Perisiciem.
- W Inzaghim podoba mi się jego determinacja i pasja. Nigdy nie widziałem czegoś podobnego. Uczestniczy w meczu. Biega prawie tak, jakby był z nami na boisku. Jest naszym przewodnikiem i łączy ludzi.
- Co mnie zaskoczyło? Pewnego wolnego dnia udałem się do ośrodka treningowego i byłem przekonany, że nikogo tam nie spotkam. Wręcz przeciwnie, trenowało 12-13 kolegów z zespołu. To było zaskoczenie. Tego nie ma w Holandii, gdzie dzień wolny to dzień wolny. Dzięki temu zrozumiałem jednak poziom profesjonalizmu.
Źródło: La Gazzetta dello Sport
inter00
2 lutego 2022 | 11:07
Przeszedł długa drogę ale zaczyna się wreszcie spłacać
Oba
2 lutego 2022 | 11:35
W dużej mierze to był błąd sędziego
AK47
2 lutego 2022 | 13:18
Znaczy sędzia mu kazał lekkomyślnie zagrywać na granicy pola karnego?
turbocygan
2 lutego 2022 | 14:54
"Stefan odegrał kluczową rolę. Fajnie jest mieć obok rodaka, który mówi w tym samym języku. Pochodzimy nawet z tego samego regionu Holandii."
Hehe no to mu się udało, bo Holendrzy z różnych regionów czasami mają problem, żeby się dogadać :D
Reklama