Kapitalny debiut Sensiego
Oczy większości fanów włoskiego calcio skupione dziś były przede wszystkim na oficjalnym debiucie Dusana Vlahovicia w Juventusie, lecz sympatycy Interu z zainteresowaniem spoglądali również w kierunku spotkania Sampdoria-Sassuolo.
Oczywiście wszystko za sprawą Stefano Sensiego. Filigranowy pomocnik nie tylko rozpoczął mecz w podstawowym składzie, lecz dodatkowo zaliczał się do najlepszych bohaterów widowiska. Gospodarze wygrali aż 4:0, a sprowadzony z Interu zawodnik potrzebował ledwie 7 minut, aby zapisać się na liście strzelców.
Po końcowym gwizdku Włoch nawet nie próbował ukrywać radości:
- W tym tygodniu ciężko pracowaliśmy. Trener rozmawiał ze mną i opowiadał o swoim pomyśle. Poza formą i założeniami ważny jest też charakter, z jakim podchodzimy do meczów.
- Mój poprzedni ligowy gol też padł na tym stadionie, więc to przeznaczenie. W przypadku Ciccio Caputo mamy tę samą filozofię futbolu. Łatwo nam grać ze sobą i szukać współpracy. To pozwala tworzyć przewagę. Chcę powrócić do reprezentacji, ale najważniejsze jest utrzymanie. To dla mnie odskocznia. Chciałem grać, a Sampdoria to dla mnie idealne miejsce.
- Gole dedykuję małej Ludovice i mojej małżonce, która zawsze mnie wspiera. Jestem bardzo szczęśliwy.
Źródło: inf. własna
Kacpi26tv
7 lutego 2022 | 00:58
Oglądałem akurat ten mecz. Sensi jeden z najlepszych na boisku. Przydał by nam się taki pomocnik
inter00
7 lutego 2022 | 07:08
#KobraMusisz XD
Rahi
7 lutego 2022 | 11:38
To są jakieś jaja, a na Liverpool wyjdziemy Gagliardinim..
Matt1
7 lutego 2022 | 11:57
ciekawe jak Stefan zaprezentuje sie przeciwko Milanowi. No i czy dotrwa bez kontuzji do konca sezonu.
Generał Lufa
7 lutego 2022 | 12:09
No ale on u nas nie miałby kiedy się odbudować, jak grałby w co trzecim meczu po pół godziny. Jak się nie połamie do końca sezonu, to jest minimalna szansa że coś z niego będzie znowu, ale ja I tak raczej w to wątpię
Bartek2301
7 lutego 2022 | 15:14
Dla mnie to jest kpina, że mając Sensiego grał Vecino. Po tej bramce Matiasa, która dała Interowi ligę mistrzów Inzaghi zapamiętał go jako mega kozaka.
Reklama